Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Britons never, never, never shall be slaves lub Każdy Anglik jest wyspą.



Decyzję o wyjeździe do UK podjęłam w końcu listopada, półtora miesiąca później mieszkałam już na Wyspach. Moim zadaniem było wtopienie się w angielskie życie, spróbowanie angielskiego jedzenia, kupowanie w angielskich sklepach, załatwianie spraw w angielskich bankach, urzędach, instytucjach, oglądanie angielskiej TV i czytanie angielskich gazet - po prostu życie!

Przy okazji krzewiłam w świecie wiedzę o naszym kraju:
- Tak! To prawda, że Polacy mają własny język(wszak to nie gęsi). Nie, nie mówimy po niemiecku. Nie, Chorwaci nie mówią tym samym językiem co my. Rosjanie tez nie.
- Tak,u nas tez są supermarkety. (człowieku w moim mieście jest 6 hipermarketów, a supermarketów nawet okiem sokolim nie zliczysz)
- Tak, mamy komputery i kolorową TV.(zdziwiłbyś się człowieku rozmiarami odbiorników w Polsce)
- Nie sądzę, że okna dwuszybowe to nowość wynaleziona przez Anglików.
- Przysięgam Harry, że moja babcia miała w domu jeden kran do ciepłej i zimnej wody. Kiedy? Z pewnością w latach 70-tych to już był standard.
- Wiemy co to kuchenki mikrofalowe ale wolimy samodzielnie gotować. Nie, nie...prąd tez jest dostępny.I wodę tez mamy w domu, nie, nie nosimy jej wiadrami ze studni.
- Nie, Sue - ten bezzębny człowiek w kufajce na rozpadającej się furze to nie Polak, mówią akurat o tym, że Rumuni będą mogli u was pracować. Mamy dentystów w kraju.
- Tak, to co ci podałam to moja miesięczna pensja w Polsce, a nie tygodniowa.
- Radzimy sobie z kafelkami w łazience.
- Prosit! - to nie jest Polskie słowo.
- Kurwa! - to jest Polskie słowo ale koleżanka twierdzi, że węgierskie też. Nie, nie mówimy tym samym językiem.
- Chopin był Polakiem. Kopernik też. Curie też. Nie bujam.
- Nie, nasze państwo ma więcej niż 50 lat.
- Nie sądzę,że słowo Slavic pochodzi od słowa "slave".
- Łabędzie to nie jest polski przysmak.

A z UK przywiozłam - uwielbienie dla ryb i owoców morza, kuchni indyjskiej i chińskiej, mnóstwo książek za śmieszne pieniądze, i uwielbienie dla Doctora Who!
Jak ja kocham ten kraj.

41 komentarzy:

  1. A ja ich nie kocham, Polaków tez nie kocham, nikogo nie kocham. Na pohybel ludzkości, o.

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahahaaha, nie mogę czytać, bo się tarzam odczytawszy dymki na rysunku :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no już :) Doctor Who! Też lubię, ale Monty Pythona bardziej. Wróciłaś lekko zbrytolona i z wypracowaną opcją "cierpliwość" :))
    Swoją drogą, czy oni widzą, że wszystkie słowa francuskie wymawiają kompletnie, ale to kompletnie nieprawidłowo?

    OdpowiedzUsuń
  4. kurwa moze to byc tez szwedzkie slowo ...chodz znaczy co innego ;) :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Monty Pythona lubiłam już przed wyjazdem:) Kiedy Harry powiedział słowo Anchois to zanim nie zobaczyłam nie uwierzyłam, a Harry chodził 2 lata do szkoły po drugiej stronie Kanału.:)
    Tak, w UK widziałam powódź - nie mogłam uwierzyć, że w momencie katastrofy ludzie są dalej w stanie formować kolejkę do łodzi i cierpliwie czekać, a nawet żartować ze sobą. A na drugi dzień w TV usłyszałam dowcip "Przydatna ta powódź, wyniosło za darmo stare lodówki z ogródków". U nas dziennikarza już by zlinczowano.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam na myśli słowa angielskie, które są wszak francuskimi :D Już Asterix to zauważył no i Rzymianie a jakże :))

    OdpowiedzUsuń
  7. pieknie opisana sama istota angielskości! pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. aaaa...to już rozumiem Magenta, że: response, cavalier, exhibition,noble tak? ale są jeszcze takie zmyłki jak: chamber - chambre itd.

    OdpowiedzUsuń
  9. taaa...jeszcze dodam -Nie, Polska też jest w Europie. Konno tylko rekreacyjnie, nie do pracy.

    A z tą ciepłą wodą w kranie też się spotkałam:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie byłam, nie znam się ale opowieść przednia. oprócz Monty uwielbiam też bohaterkę "Co ludzie powiedzą", chociaż to inny ty p humoru i mówię to ja "właścicielka srebrnego telefonu, na który czasami dzwoni KTOŚ WAŻNY (mąż):)

    OdpowiedzUsuń
  11. A o białe niedźwiedzie na ulicach nie pytali? I o gumofilce?

    OdpowiedzUsuń
  12. Stereotypy, stereotypy, wszędzie znajdą się jakieś do obalenia. Jak flaszka! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. No :D Jednym słowem ten ich cały angielski :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahaha :) ależ się uśmiałam :) dziwne, że nie musiałaś tłumaczyć "nie, nie martw się, możesz to obok mnie postawić... nie ukradnę..." ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. z zaciekawieniem przeczytałam:) Nie znam realiów jako mieszkaniec Wysp, a jako zwykły kilkudniowy turysta zazwyczaj nie mam czasu na zetknięcie się z nimi. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oni chyba świata poza wyspą nie widzą...
    Jak jeszcze napiszesz, że nie wiedzą kiedy były rozbiory Polski, to uznam ten fakt za żenujacy ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja tam ogólnie ludzi lubię... ale wole takich bardziej kumatych . Ignorancją się niemalże brzydzę;)

    OdpowiedzUsuń
  18. To są Wyspy Nivejko - to jest cały Świat.:)

    OdpowiedzUsuń
  19. GENIALNE :D Bardzo mi się fajnie czytało, dziękuję. Śmieszne to jest, ale też trochę tragikomiczne, bo istnieje szansa, że nie każdego przekonałaś.
    Czasami podobnie czuję się gdy mówię o Ukrainie. Szczególnie moja alergolog reaguje "alergicznie" gdy mówię jej, że jadę na Ukrainę albo do Rumunii i pyta mnie czy nie mogę do innych krajów jeździć... Nie rozumie, że w Szwecji też mają kurz, trawy i grzyby i że tam też mam uczulenie.
    Dobrej nocy, a ja informuję skromnie, że się powolutku u Ciebie rozsiadam :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. i mnie się zdarzyło przez chwilkę małą...

    OdpowiedzUsuń
  21. Na szczęście moje irlandzkie korzenie przemiaszały się romantyczną miłością z angielskimi i nie mam powodu do okrzyków ,, precz z królową " , a wręcz przeciwnie jestem jej wierną poddaną i co rano zaczynam dzień od standartowego ,, Boże chroń Królową " . W przeciwieństwie do większości anglików , ale to już inna bajka :):):):)Nie spotkałam natomiast zbyt wielu ignorantów i ludzie nawet wiedzieli o Polsce sporo , raz mi się tylko trafił pan , który myślał , że jesteśmy jedną z republik byłygo ZSRR :):):) Co mnie zachwyca na wyspach oprócz umiłowanej Elżbiety i księcia Wiliama ? Ano wszystko ... od mgły po gulasz śmietniczek . Monty Python , Jaś Fasola i Sherlock Holmes , The Cure , a nawet The Beatles . Ich targi staroci i zabytki , wrzosowiska i siostry Bronte . Nawet ta flegma narodowa przeplatana z szaleństwem jest czymś czego brakuje Polakom . No i politycy . Nieugięta Żelazna Dama choćby . I zazdroszczę im hindusów , bo my mamy tylko namiastkę tej kultury i tradycji w Polsce , ale każdemu kto będzie w Szczcinie polecam restaurację Bombaj . Jedząc tam , człowiek zdaje sobie sprawę ile traci spoglądając na obcych z niechęcią :):):):)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pieprzu, czy bywszy tam dłużej, rozgryzłeś tajemnicę tych sakramenckich podwójnych kranów? DLACZEGO ludzie mają krany, z których leci lodowata i wrząca woda, ale nie sposób zmieszać tych strumieni, bo kraniki są króciutkie jak k... krasnali (to nawiązanie do notki Mażęci), a gumowego węża se nie wzięłam z Polski?. Czy ONI myją buzie nalawszy wody do umywalki i skąd wiadomo, kto przede mną mył w tej umywalce nogi albo i jeszcze cóś??!!
    Udręczona tym wspomnieniem z wizyty u angielskich przyjaciół - Marzynia

    OdpowiedzUsuń
  23. W czasie II w.ś. zaczęło w UK brakować wody. Ogłoszono, że przeciętny Anglik nie powinien jej zużywać więcej do kąpieli niż tyle-to-a-tyle. I co? I każdy namalował sobie w wannie niebieski pasek, i nie napuszczał tej wody ani trochę więcej niż powinien. Wtedy to była potrzeba, a teraz jest oszczędność. Garów też się nie myje pod lecącą sobie wesoło wodą. Każdy ma miskę w zlewie, tam wkłada się brudne naczynia, które sobie odmakają.
    Mnie najbardziej urzekła frotka, którą zamiast gąbki używają. Zastanawiałam się dlaczego w łazienkach śmierdzi jakby stara szmatą, a to własnie cholerna, wilgotna frotka - obrzydliwość prawdziwa. Chociaż, nie tak obrzydliwa jak tampon wielokrotnego użycia. Ech, zakończe już bo zaraz epopeję napiszę.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ależ się ubawiłam czytając :D:D:D
    A w Hiszpanii jak Polak się uderzy i wrzaśnie z bólu "o kurwa!", to Hiszpanie patrzą na niego jak na wariata - u nich to znaczy tyle co "albo zakręt!" :D
    A poza tym myślą, że Polacy nie wiedzą co to pralka automatyczna ;). Czyli dość podobnie :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzięki Pieprzyku za info.
    A co powiesz na kibelek spłukiwany takim szpejem żeliwnym z rączką na haczyku? I wódkę żołądkową gorzką, którą schowali do APTECZKI?! I: "patelni się nie myje, tylko wyciera!" (Jezu, tam były resztki jajek jeszcze Martinowego dziadka). A straszliwe, totalne zbulwersowanie się towarzystwa, kiedy odmówiłam grzanek z dżemem na śniadanie i zjadłam chleb z masłem i SOLĄ? (pół godziny gadki, że sól już zrypała mi układ krążenia na nice). I dziesiątki drobnych spraw, które są niesłychanie dla mnie egzotyczne, a przecież: "Marion jest z kraju, gdzie nie ma prądu (a umie żelazkiem prasować..., nonnono..., jak te POlski się szybko uczą...)

    OdpowiedzUsuń
  26. Z takim kibelkiem się nie spotkałam w UK tylko w Polsce:)Ale światło i prysznic na sznurek to jak najbardziej, niestety alarm tez na sznurek - dlatego zdarzały mi się dziwne sytuacje. Hmmm...widziałaś na moim drugim blogu angielską - męską kuchnię - tam mnóstwo patelni wisi, wszystkie były myte.Może to jakiś indywidualny pomysł?
    Egzotycznie jest, nie przeczę.:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dobre:) ale o co chodzi z tymi łabędziami, bo już kolejny raz ktoś o nich wspomina?

    OdpowiedzUsuń
  28. Ale z całkiem innych przyczyn:) Z moim łabędziem chodziło o to, że podobno jacyś bezdomni Polacy złapali, oskubali i upiekli takiego. A łabądek od Magenty to całkiem inna ptica.

    OdpowiedzUsuń
  29. :D łabędzie są wredne i gryzą!! W każdym razie próbują.

    OdpowiedzUsuń
  30. Co tam Anglicy, wszak Anglia za morzem lezy, co Niemcy o nas wygaduja, to sie wlos na glowie jezy....

    OdpowiedzUsuń
  31. A francuzi żabojady mają nam za złe flaki ;)))Anglicy za to kochają nasz żurek na kaca i mówią , że naród który wymyślił taką zupkę musi być mądrym narodem ;))))Swoją drogą to ja kiedyś myślałam , że anglicy to są mruki i gbury , a oni są szaleni... oj jacy szaleni ;)))

    OdpowiedzUsuń
  32. Byłaś zatem dobrym ambasadorem naszego kraju! :) Pewnie niejeden oficiel miałby się od Ciebie czego nauczyć.
    A dobrze Ci tam było? Mogłabyś tam żyć na zawsze?

    OdpowiedzUsuń
  33. Było mi tam CU-DO-WNIE! Nigdzie na świecie -ani na wsi, ani w mieście, ani nawet w Bukareszcie nie było mi tak dobrze. :) Mogłabym tam żyć i ciągle rozważam taką opcję.
    Do UK jeszcze wrócę na blogu - to moja największa miłość zaraz po rodzinie, psach i książkach:)
    W związku z pracą jaka wykonywałam mam wieeeeeele do opowiadania. :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Kiedyś gościliśmy 8 Anglików. Jakież było ich zdziwienie, że w Polsce nie biegają białe niedźwiedzie, że mamy snikersy w sklepach ba, że takie sklepy mamy. Heh

    Zapraszam Cię do zabawy blogowej http://hichotka.blogspot.com/2010/09/lubie.html

    Miło będzie jak się z nami podzielisz tą dziesiątką.

    Pozdrówka !!

    OdpowiedzUsuń
  35. No i skad ja to znam???? Ano stad wlasnie! Ale w kuchni mam jeden kran!Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  36. A ja przeczytalam notke (fantastyczna jak zwykle) i wszystkie komentarze i tak sobie mysle, ze wlansie w komentarzach robimy dokladnie to samo, z czego sie nabijamy w przyapdku innych narodowosci:)))) Czy to nie mozna przyjac i zaakceptowac, ze co kraj to inne obyczaje, tradycje, smaki itp.? No i przy okazji przestac myslec, ze jest sie pepkiem swiata i wszystkie inne narody MUSZA wiedziec wszystko o naszym kraju. Mieszkam od 26 lat w Stanach, ktore sa kotlem roznych narodow i to jest wlasnie piekne, ze jestesmy wszyscy INNI i mozemy sie od siebie uczyc, poznawac te innosc. Bylam 2 lata temu z moim amerykanskim mezem w PL i tez wiele rzeczy bylo dla niego nowych i nieznanych (jak babcia kiblowa lecaca za nim z wrzaskiem bo nie uiscil przed!!!) a on w ogole nie mial pojecia ze cos trzeba uiscic. Jak platne ubikacje w restauracjach, w ktorych jak juz zaplacisz i wejdziesz to sie okazuje, ze nie ma papieru:)))) (80% przypadkow) jak wylacznik swiatla znajdujacy sie przed drzwiami ubikacji czy lazienki zamiast wewnatrz pomieszczenia zeby czlowiekowi nikt nie mogl gasic i swiecic swiatla dla zabawy w czasie gdy lezymy w wannie:))) To sa wszystko rzeczy inne, z ktorych mozna sie nasmiewac do rozpuku, albo nad ktorymi mozna wybrzydzac i starac sie udowodnic swiatu ze nasza INNOSC jest lepsiejsza, albo mozna je przyjac za fakt, ze sa INNE i nic wiecej:))))
    Buziaki serdeczne dla wszystkich z INNEGO kraju:)))

    OdpowiedzUsuń
  37. Stardust - nie czytałas poprzedniej notki:) Rzecz dzieje się w Polsce, a dopiero mnie dziwi:)

    To zadziwienie jest CUDOWNE - po cholere jechac do kraju gdzie wszystko jest takie samo jak u nas? Nuuuuuuuda!Ja się różnicami wprost upajam, rozpływam się w nich i odpływam oraz kolekcjonuję:)Każdy kraj pachnie inaczej - i to własnie jest piękne!

    OdpowiedzUsuń
  38. No nie czytalam, bo postanowilam napisac komentarz do tej zanim pojde do pracy, a potem bede czytac zaleglosci:)) Ja mam takie zaleglosci, ze juz nie wiem, ktora metoda lepsza:))) jak probuje nadrobic czytanie to autor/ka bloga juz pisze w miedzyczasie nowa notke i znow jestem do tylu:) Ale teraz ide czytac poprzednie notki :)))

    Ale ja rowniez jak Ty jak gdzies jade to wlasnie spodziewam sie ze bedzie inaczej niz tu gdzie mieszkam:)) Wlocze sie tylko po knajpach roznych innych nacji, bo polskie jedzenie to sobie moge ugotowac w domu:)))
    OK uciekam czytac, zanim przyjdzie klientka:))

    OdpowiedzUsuń
  39. Ty byłaś w Anglii ja we Włoszech, ale tam Polacy brani są troszkę "lepiej" ...Czytając Twoje słowa nie było możliwości żebym się nie pośmiała zarąbiście to opisałaś :) pozdrawiam i słonko zostawiam
    celia13
    www.celia13.blog.interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja mieszkając chwile na zielonej wyspie, dowiedziałam się że mieszkamy na Syberii, a już co najmniej w głębokiej Rosji. W każdym razie, w żadnym wypadku nie w europie i to nie możliwe żeby lot trwał ok 2 godzin). Musiałam przekonywać że mamy lody i latem wysokie temperatury a ciemnoskórych osobników znamy nie tylko z gazet. Mamy MacDonalda ... Świetnie liczymy, bo nie znamy kalkulatorów.
    Można by wymieniać ...
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  41. ciekawa notka :)
    tez jestem w uk ale mnie jakoś nikt z brytyjczyków nigdy nie zadał nawet połowy tych rzeczy :P chyba sporo juz o nas wiedzą :)

    za to spotkalam się z tym że nie wiedzą ze copernicus to polak, skłodowska dla nich to marie curie i tyle :) jedna z koleżanek z pracy wydrukowała mi mapę polski jeszcze zza czasów zaborów pruskich!!! LOL

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń