Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

środa, 20 stycznia 2016

Najlepszą antykoncepcją w moim przypadku jest pozostawienie zapalonego światła czyli jak być kobietą nieszczęśliwą.





Właśnie wygrałam konkurs na fajny post, tutaj: konkurs Oczywiście przebiegłam szybkim truchtem od mojego biurka do łazienki wrzeszcząc przeraźliwie, okazując szaleńczą radość, tańcząc i śpiewając Husana z Bhanga Knights. Dokładnie w tym rytmie - na jednej nodze w prawo, przeskok na nogę lewą, dwa Stochy  i wyskok do góry Gortatem! Hej! Bulabulabula...oblałam twarz zimną wodą i rozczochrałam czuprynę różowymi szponami.  Bo ja naprawdę potrafię się cieszyć, szczególnie kiedy nikt nie widzi. 

I jak już się tak nacieszyłam do wypęku, potańczyłam, pośpiewałam, zjadłam batona i popiłam wody kokosowej to zaczęły mnie oblegać wątpliwości. Zaraz...to pewnie pomyłka. Tak...pewnie pomyłka, a jeśli nie pomyłka, to z pewnością litość...musi być litość... a ja tak się cieszę i wysyłam energię w kosmos, jak ta głupia.  Eve Daff, już pewnie poprawiła błąd na stronie, i ja teraz zostanę jak osioł z tą nadprodukcją endorfin, której nawet nie mam w co wcisnąć, no chyba, że w ten-tam-otwór, gdzie tylko ciemność ziejąca i wiecznie głodne hemoroidy. (niech chociaż one mają trochę zabawy)

 Wsadziłam głowę w ramiona, i gubiąc pantofelki i skarpety powlekłam się do gabinetu sprawdzić czy już wszystko się wydało, czy już zaczęto pisać petycje i protesty do Trybunału w sprawie mojej wygranej. Przechodząc koło lustra, zerknęłam w jego toń całkiem 
niechcący, i zobaczyłam tam załamanego Golluma w ciąży.  Tak, to ja. Postanowiłam więc ponurzać się w kałuży rozpaczy i beznadziei. Zanurzyłam się po szyję, zamknęłam oczy i poddałam się nieszczęściu jakie na mnie spadło. Podążałam godnie ku depresji, liczyłam wszystkie swoje niedoskonałości, wliczając w to nierówne brwi i ugryzienie po owcy na lewym przedramieniu. 

Beznadziejna, same nieszczęścia...katastrofy.....dyskredytacje....blamaże...krachy...krewy...klopsy...

zaraz..zaraz...

jakie nieszczęście, do diaska? 

Przecież właśnie wygrałam! Otworzyłam jedno przekrwione oko, potoczyłam nim dookoła i spojrzałam na siebie z boku. Jeszcze promieniująca fetorem katastrofy, schłostana biczem bożym niefartu, rozpryskująca dookoła boleść i niedolę, z pechem zaplątanym wokół lewej stopy i apokalipsą uczepioną ramienia , postanowiłam przestać cackać się ze sobą i stanąć przed lustrem. Mówią, że 'prawda nas wyzwoli' - w sumie przypominam przecież istotę ludzką, no i mam ładne paznokcie!  I doznałam olśnienia - PRZESZKODA TO MOJA GŁOWA!

Przypomniałam sobie jak zrujnowałam sobie młodość zamartwianiem się, że nie jestem wystarczająco piękna, zdolna, wysoka. że urosły mi piersi, że moja buzia jest okrągła, że moje włosy nie były kręcone, że nie miałam fajnych ciuchów, że mam za małe usta. Oczywiście, oglądając swoje zdjęcia z tamtego okresu widzę żywą petardę seksu, i jednostkę wygraną w losowaniu puli genów. Wszystko to zostało przykryte szarym podkoszulkiem ojca, marynarką po dziadku,  i włosami dokładnie okrywającymi całą twarz (na szczęście własnymi). Jestem pełna podziwu dla wszystkich mężczyzn, którzy z taką determinacją zaglądali pod tę kotarę i i widzieli tam coś czego ja nie byłam w stanie dostrzec.  Dzięki takiemu myśleniu każdą pochwałę, każdy sukces uważałam za pomyłkę, za coś co absolutnie mi się nie należy. Rozmowa za mną wygląda tak:

- Wow, świetnie wyglądasz! ( mind translation: Aleś zbrzydła)
- No...przepraszam, wiem...no...nie wyspałam się.
- Masz taką gładką buzię, używasz czegoś specjalnego? (mind translationPewnie się naciągasz, albo coś wstrzykujesz)
- Nie, nie...tu pod lewym okiem mam zmarszczkę..
- Gdzie? Odbiło ci? ( mind translation: Mnie nie nabierzesz)
- Mam, tu...i pryszcz mi wyskoczył za uchem,..prawy łokieć mam szorstki, tubkę pasty naciskam na środku, nie dokręcam słoików, chodzę spać o 3 nad ranem, piję za dużo kawy, kopcę fajki, czasem przeklinam, sypiam w dzień, jestem niekonsekwentna, mam bałagan w torebce, za dużo czytam, wygłupiam się, nie oddzwaniam....

I tak całe życie. Koniec z tym! 



Od dzisiaj uważam, że jestem świetna i że mi się należy!
Własnie wygrałam! Bo jestem rewelacyjna!




Dla Was wszystkich dziewczyny, i niech Wam się przyśnią taaaakie wąsy:-)


Wieprzu - na nowej drodze życia i prawie w drodze do Uk-eja:-)

65 komentarzy:

  1. No popatrz... uwierzyłaś w swoją wyjątkowość.. a ja jeszcze nie mogę się otrząsnąć, że i mnie Eva doceniła. Pozdrawiam i ostrzegam, będę zaglądać i chłonąć atmosferę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CONSEK - jeszcze nie, ale jestem na bardzo dobrej drodze samoświadomości i samorozwoju. Dzisiaj okazało się, że sznurówek też nie umiem zawiązać, o czym przekonałam się bolesnie...ale chłoń, chłoń, wszystkimi porami!

      Usuń
  2. Wpadłam na to jakiś czas temu :)
    Te marynarki i luźne swetry do kolan zakrywające moje 64cm w pasie to znam, oj znam.

    Przypominam, że u mnie też wygrałaś! ;)
    Cmokam Cię w różową racicę! :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skorpionie, kocham Cię, chociaż wiem , że Twoje uczucia do mnie to jedynie litość - i dlatego wygralam. Ale za comka, naprawdę serdecznie, dygnięciem dziękuję - racica została wcześniej odpowiednio wykąpana i zdezynfekowana - :-)

      Usuń
    2. Jak ja to dobrze znam! Mając też tyle w pasie, 95cm w biodrach, 50kg żywej wagi i niezłe nogi, starannie to ukrywałam pod luźnym workowatym odzieniem i długimi spódnicami, maskując w ten sposób wyimaginowane wady figury ( za duży tyłek, za grube nogi , itp). Na żadnym zdjęciu sprzed lat nie wyglądam dobrze. Dziś ubieram się zupełnie inaczej, ale 15kg, których się nabawiłam wraz z wiekiem robi swoje :).

      Usuń
    3. Marianno - za następne 15 lat powiesz, że byłaś jak rącza sarenka. Od dziś cieszymy się tym co mamy!

      Usuń
    4. Na litość boską, nikt tu nie ma tak, że schudł, tylko wszystko mu opadło? (głównie ręce ;)

      Usuń
    5. Ja schudłam od świąt 6 kilo!

      Usuń
  3. Polecialam zobaczyc, ktory to post i az sie zatrzeslam ze smiechu na samo jego wspomnienie:-) Nalezy Ci sie, tancz dalej i upajaj sie wlasna wspanialoscia (nadrabiaj bledy dziecinstwa), a ja wracam podgladac innych konkursowiczow, ha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Litermatko:-) wszystkie posty biorące udział były swietne. Ludzie tak fajnie piszą, gdyby tylko mieć więcej czasu na czytanie i komentowanie. Ach... i dziękuję za piękny komplement, Twój uśmiech to moja motywacja.

      Usuń
  4. gratulację wielkie Czarna )))

    OdpowiedzUsuń
  5. Odebrało mi mowę i rozum :) W życiu nikt tak się nie cieszył jak Wy Kobieto :) Powiem Ci, że normalnie czuję się jak cały tabun świętych Mikołajów :)
    Nawiązując do Twej wypowiedzi - sama też mam problem z wtłoczeniem sobie do łba, że najwyższy czas skończyć z tym biczowaniem własnego garba tekstami podobnego pokroju jak opisane przez Ciebie. Zatem będę dziś latać po osiedlu unurzana po pas w śniegu z czerwonym balonikiem w dłoni i wrzeszczeć: Jestem świetna! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eve - tak się czuj! Ja uważam, że to dobra wróżba na ten rok - chociaż zasadniczo jako naczelny sceptyk, nie wierzę w nic.
      MMM,...muszę sobie zafundować taką śniegowo-biegową terapię, właśnie przyszła świeża dostawa puchu! Jeszcze raz dziękuję!

      Usuń
  6. Czyli...nie dość że piękna to jeszcze mądra :) Gratulejszyn :

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaga:-)))) zatkałam sobie mind translation gipsem. Tak, tak, najpiękniejsza, najmądrzejsza, sam cud- miód!

      Usuń
    2. Ja już chyba nigdy w siebie nie uwierzę, skoro nie stało się tak w ciągu 60 lat mojego życia. Przyczyny wszystkiego tkwią w dzieciństwie, a na terapię jest już za późno. Zawsze wydawałam się sobie głupia i brzydka, choć wszyscy w wokół twierdzili coś wręcz przeciwnego.

      Usuń
    3. Marianno - doskonale Cię rozumiem. Nawet gdybym została Miss Świata (to z pewnością mi nie grozi) lub napisała 20 tomową epopeję nagrodzoną Noblem - i tak nic by to nie zmieniło. W każdym razie staram się, staram:-) i trzymam kciuki za Twoje starania

      Usuń
  7. Jak moglas kiedykolwiek watpic w twoja zejebistosc?
    Masz rewelacyjne pioro i przepiekne piora :)))
    Gratuluje !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toya:-) no, wierzę Ci!!! Z tym, że ja wątpię nawet w swoją egzystencję. Taki los, człowieczy...

      Usuń
  8. Słuchajcie no, Pieprzu... WEŹ SE DO SERCA
    Oraz gratuluję!
    Oraz ja też tak mam od zawsze, że nie dowierzam komplementom czy docenieniu. Zawsze widzę w tym albo podstęp albo podpuchę. Ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znte - dziękuję:-) CZŁOWIEK W tym wieku, już wie co robi źle. Sęk w tym, że nie potrafi przestać. Prawda?

      Usuń
    2. Ano właśnie! I dzięki, że to powiedziałaś, bo już myślałam, że tylko ja tak mam, że mam wielką samoświadomość i niewiele umiem z tym zrobić. Pocieszam się tylko, że wiedzieć co jest źle albo czego się nie wie to połowa sukcesu.

      Usuń
  9. No, ba! Jeszcze byś miała nie wygrać konkursu na fajny post! Toż Twoje wszystkie posty fajne przecież są.
    Gratulejszyn Wieprzu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję errato, no wierzę w Twoje słowa, teraz musze tylko uwierzyć, że umiem myśleć o sobie dobrze. Coco Jumbo i do przodu!

      Usuń
  10. Brawo! Posty - wszystkie wyjątkowe rarytasy i sukcesy rokują wielkie. I zważ, że splendory jak fetysze działać potrafią. Blask z siłą lasera w oku się pojawia, włókna kolagenowe jak na komendę w policzkach mnożą, a loki same wiedzą jaki skręt przybrać żeby było pięknie. A rok dopiero się zaczął.
    Gratuluję serdecznie! Emka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Emko, kłaniam się czapką do ziemi:-)))))))))

      Usuń
  11. Zostałaś laureatką! Zasłużoną!
    Skaczę razem z Tobą :)
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ewa nie ma to jak dzielić radości na dwa!!!

      Usuń
  12. Gratulacje! Nalezalo cie sie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Lola :-) świat nie jest sprawiedliwy, są tacy co im się bardziej należy...zaraz...wróć...miało być: dziękuję, tak!!!!

      Usuń
  13. no to gratulacje i new road'a, i wygranej, i doczytałam o tych wszystkich ale itp., i już wiem, że to nie kompleksy i obawy, to wrodzona skromność! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sza...wiesz, to jest skromność przewlekle chorobliwa i kompulsywna. A za gratulacje -wielkie podziękowania. Nie ma nic piękniejszego, niż cieszyć się wespół w zespół.

      Usuń
  14. Wiesz, tak reagować na wygraną to jednak lekka paranoja jest :) Nie mam na myśli wyskoków radosnych, tylko to następujące po wyskokach zwątpienie. Nie wypominam Ci wieku, ale czas byłby już się ostatecznie wyluzować :) Wiesz, że nie masz małych ust. Małymi ustami nie zrobi się, wiesz czego. Tak, dzióbka. A po co komu kręcone włosy? Proste nie dobre? Wszytko co proste jest dobre: wiersze, włosy, drogi, nogi itd.
    Świętuj sukces!
    Aha. Jeszcze muszę pogratulować [zazdrości]. No nie wiem, czy jest czego... Pieprzu jak gdzieś startuje w pisaniu, to wygrywa, to standard. Po prostu wymiatasz. Jak zwykle. No świetnie to robisz, tak :) Jeszcze raz pokazałaś klasę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ove - gdybym jakimś cudem zyskała władzę nad światem, i lud by mi spiewał pieśni chwalebne, to z pewnością bym się powieśiła z powodu tej fali nienawiści - tak to działa.
      Małymi ustami i prostymi włosami martwiłam się w ubiegłym wieku, teraz stwierdziłam, że są ok, szczególnie w dzióbku!
      Dziękuję:-) wiem, że to szczere co piszesz! (mind translation: ta laska cierpi na paranoję)

      Usuń
  15. Wariatka! Kochana wariatka! :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Matkubosku to co ze mna nie tak, bo ja ide przez zycie zachwycona swoja zajebistoscia:))) Czy ja taka wrecz naprzeciwko niezajebista, czy moze taka stara, ze juz mialam wystarczajaco duzo czasu zeby sobie wszystko wmowic?
    Oj tam nie bede sobie mojej zajebistej glowki takimi problemami zasmiecac lepiej sie soba pozachwycam:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Stardust, zazdroszczę Ci samoświadomości w zajebistości, nie mogłabyś mnie zdziebko zarazić? Tak, żebym chociaż umiała przyjmować komplementy z uśmiechem, bez chowania głowy pod pachę?

      Usuń
    2. Najpierw trzeba sie sama soba zachwycic, a do tego niestety trzeba sie na poczatek zmusic.
      Najlpsze cwiczenie to mowienie do lustra. Staje Pieprz przed lustrem patrzy na siebie oczami pelnymi milosci i zachwytu, znaczy wzrokiem takim jakim patrzy Pieprz zwykle na innych i mowi "kocham Cie Pieprzu jestes blank (tu wstawic sliczna, urocza, piekna, zajebista.. co tam Pieprzowi w duszy gra).
      Nie jest to latwe, przez pierwszy tydzien odchodzilam od lustra bez slowa ale za to ze lzami w oczach. Bo to niestety dziala ale tylko wtedy kiedy czlowiek mowi te slowa z przekonaniem i prawdziwym uczuciem, niekoniecznie samouwielbienia na poczatek ale chociaz sympatii.
      Jak juz sie przebrnie przez ten pierwszy raz zaczyna byc lepiej, ciagle jeszcze pod gorke, bo mind translator dziala automatycznie na niekorzysc terapii, ale po tygodniu juz sie czuje roznice.
      Ja tak dobrze i skutecznie zaaplikowalam te terapie, ze nie potrafie siedziec przy komputerze bez lustra:) Lustro musi byc obok, zebym mogla spojrzec, przeslac sobie calusa, przypomniec sobie jaka jestem zajebiscie piekna itp.
      Napisalam to wszystko jak najbardziej serio, a co Pieprz o tym mysli i co z tym zrobi to juz nie moja sprawa.
      Ja wiem jedno, ze nie warto marnowac zycia na niekochanie samej siebie. Do licha jak mozna oczekiwac, ze pokocha nas ktos inny skoro same nie jestesmy w stanie sie pokochac albo chociaz polubic?

      Usuń
    3. Droga Stardust, lusterko już mam, o tu obok. W takim razie - ćwiczę:-)

      Usuń
    4. Stardust, podziwiam Cię i spróbuję też zastosować się do tych rad. Czytam Twojego bloga, chociaż nigdy nie komentowałam. Zauważyłam, ze mamy sporo wspólnego: ten sam wiek ( rocznik 1954), Kielce ( chodziłam tam przez 5 lat do Technikum Chemicznego - pochodzę ze Starachowic), doświadczenie z chorobą nowotworową ( chorowałam na raka piersi), poglądy polityczne itd. Gdybym jeszcze potrafiła tak myśleć o sobie, jak Ty...

      Usuń
    5. A wiesz, Marianno, że ja czasem mam przebłyski swojej "zajefajności" i wtedy powstają teksty o tym jak lśnić i rzucać tłumy na kolana. Niestety, to przychodzi i odchodzi, powinnam pracować nad utrzymaniem tego stanu.:-)

      Usuń
    6. Tak w ogóle to życie jest piękne,a my wspaniale - trzeba mieć tylko dobrze dobrane tabletki antydepresyjne:)

      Usuń
    7. Powinni je dodawać do czekolady! ;-)

      Usuń
  17. Gratulacje :)))
    Na szczęście ja już jakiś czas temu przestałam być dla siebie tak okrutna :), ale też mi to trochę zajęło i łatwo nie było!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw? Jest na to jakaś dobra dieta? Mogę nawet łykać łyko!

      Usuń
    2. Pieprzu, to taka mała żyłka jest, która w końcu pęka, jak się za bardzo napinamy i potem jest już tylko LEPIEJ - znaczy się fullakcepting ;)

      Usuń
    3. Inwentaryzacj0 - chyba poszła w drzazgi:-)

      Usuń
  18. aleś to fajnie napisała i jak obrazowo ;) I dobrze, że odkryłaś to, co jest naprawdę a nie to co sobie my kobiety wkręcamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobietopo 30 - tak, ja doskonale wiem co mnie boli, jeszcze tylko muszę się nauczyć z tym walczyć. Pewnie zajmie mi to jakieś 20 lat. A potem stanę się DJ Vicką:-)

      Usuń
  19. Wspaniale :) Wieprz z dzbankiem w raciczce - piękny

    kiss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margarithes - to jest puchar przechodni, bo ja się z nim przechodzę:-)

      Usuń
  20. Coś mi się tak widzi, że wpadłaś do mnie i moje Ego zaraziło Cię, genialnie!
    Dobrze, kochaj siebie :)! Rewelacyjna Ty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ellen - mów mi tak jeszcze, jestem na dobrej drodze do złapania wirusa:-)

      Usuń
  21. Taki wewnętrzny zagłuszacz pozytywów potrafi zatruć życie, czasami jeszcze tak mam, ale jestem na tyle dojrzała, żeby kompleksami nie stresować się zbyt długo...jeszcze raz się uśmiałam:-)
    Rozbawić czytelników tak różnych - to dopiero sukces!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko - ja chyba też jestem dojrzała, przynajmniej metryka tak twierdzi...Naprawdę, bardzo się cieszę, że wywołałam uśmiech na Twojej twarzy. To mi daje chęci do lśnienia, czytaj: uważania, że jestem cool:-)

      Usuń
  22. Jesteś zwycięzcą :)
    Przeczytałam ten wpis jednym tchem :) i stwierdziłam, że mam podobnie. A mój sukces czasem przychodzi, ale jeszcze szybciej odchodzi :(
    Pozdrawiam cieplutko :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - no, nie mów! Napisałaś chyba książkę, prawda?

      Usuń
  23. E tam... Pewność siebie jest przereklamowana!
    Gratulacje i podziw ślę!

    OdpowiedzUsuń
  24. Moje gratulacje na nowej drodze życie,takiej,gdzie uśmiech i pierś wypiętą będą Twoim atutem!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Tak! Jesteś świetna i Ci się należy!
    P.S. ostatnio doszłam do zaskakującego wniosku, że brak "czadowych, modnych ciuchów i fryzur" w nastych latach życia dobrze wpływa na mój aktualny odbiór siebie z tamtych lat. Czyli w tłumaczeniu na mniej zawiłe: przynajmniej wyglądało się NORMALNIE :) A zatem brak super ciuchów - olać! O!

    OdpowiedzUsuń