Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

niedziela, 27 grudnia 2015

Żyj i daj rzyć innym! czyli nasza codzienność jest jak Blair Witch, a projektuje ją każdy z nas.




Dlaczego mam wrażenie, że świat opanowali terroryści dnia codziennego?
Dlaczego wchodząc w tłum muszę zostać kopnięta, opluta, i ktoś wczepi mi się psem w piszczel? 
Dlaczego psy sąsiadów zostawiają produkty przemiany materii na trawniku przed moją bramą? 
Dlaczego mój sąsiad odpluwa solidnie każdego ranka wprost na ulicę trzy razy, tak głośno, że budzi mnie z mojego cudownego snu pod błękitną kołderką? 
Dlaczego kiedy moja koleżanka opowiada mi o swojej ulubionej potrawie kulę się w sobie i mam ochotę prosić o litość, bo jej głos rozsadza moje bębenki i wbija mi się pod paznokcie? Dlaczego zewsząd słyszę jęk, że przed Świętami najpierw trzeba się dorobić garba, i bólu pleców, pokłócić o to kto sprząta łazienkę a przy kolacji wyciągnąć pretensje z ostatniego ćwierćwiecza? 
Dlaczego nie potrafię krzyknąć STOP kiedy X opowiada bzdury o Y wprost do ucha Z?
Dlaczego zgadzam się na rzeczy, na które nie mam ochoty?
(na ostatnie dwa pytanie proszę nie odpowiadać, znam odpowiedz ) 

Marudzę? Przysięgam, że mam wrażenie , że żyję w jakiejś bańce. Jeśli tylko spróbuję wystawić z niej chociaż jedną kończynę, zostaję rażona prądem. Wciągam z powrotem nadpalonego kulasa (w tym wyrazie z pewnością nie ma litery T!) i próbuję ugasić pożar. 
Jeszcze trochę i rzeczywistość mnie przerośnie, a przecież "był czas przywyknąć". Jakoś nadal przywyknąć nie potrafię, albo nie chcę. 

Moje zadziwienia ostatnich miesięcy:

Zadziwienie pierwsze:
Jak cudowny byłby świat, gdyby ludzie go nie komplikowali! Weźmy za przykład Małgosię. Małgosia jest nieszczęśliwa. Moim zdaniem ma do tego niezbywalne prawo. Za tym fatalnym samopoczuciem stoi jej narzeczony. Narzeczony jest zrobiony ze ścinków i pakuł, i z pewnością nie ma znaku jakości Q wykutego na piersi. Po pierwsze zdradza Małgosię gdzie i z czym może, tak często, że dla Gosi już nic nie zostaje, po drugie od 15 lat nie potrafi znaleźć pracy, po trzecie mówi jej prosto w oczy "Wiesz co Gocha? Trochę cię lubię ale nie róbmy z tego wielkiego halo".  

Dla większości istot żywych jego znaki są więcej niż jasne, oznaczają dla samicy sygnał natychmiastowej ewakuacji. Dla nieszczęśliwej Gosi, niestety, jest to jedynie zachęta do zwiększenia siły ataku miłości. Zgodnie z zasadą "ja wiem, że wy mnie nie kochacie, ale my was tak długo będziemy kochać, aż wy nas wreszcie pokochacie!". Kobiety, ja was proszę - zrozumcie - TO NIE DZIAŁA! Króliczek nie może strzelać do myśliwego. Króliczek ma jedynie kluczyć, mylić tropy i wywijać omykiem, a nie skakać myśliwemu na plecy i wciskać mu ten omyk w gardziel szepcząc "I love you". (dopuszczalne jest jedynie przegryzienie tętnicy szyjnej myśliwemu przez króliczka vide Monty Python). 

Jest taka ciekawa prawidłowość - wszyscy mężczyźni chętnie wracają do tych króliczków, których nie udało im się złapać i udusić w buraczkach. 

Zadziwienie drugie:
Dzieci nie powinno się odzierać z marzeń. Bez względu ile te dzieci mają lat. Mój dorosły syn w luźnej rozmowie, przypomniał sobie o wszystkich zwierzątkach, które hodował w dzieciństwie. Opowiadając narzeczonej o żółwiu, dorzucił lekko:
- Niestety żółw zachorował i rodzicie wysłali go do Indii do jakiegoś specjalisty.

Tu oczywiście zapadła cisza, jako, że prawda była bardziej upiorna. Żółw zdechł był sobie i został spokojnie zakopany w ogródku, niestety nie stać nas było na bilet lotniczy i ostatnie obmycie w Gangesie dla niego. 
- Jak to? A ja całe życie wierzyłem, że ten cholerny żółw żyje sobie gdzieś tam na wolności! Jak mogliście mnie tak okłamać?

Zastanawiam się czy powiedzieć mu prawdę o Świętym Mikołaju i bocianie, czy poczekać jeszcze 5 lat aż skończy trzydziestkę? 

wIEPRZU, zadziwiony i najedzony aż po uszy
(zdjęcie ze strachem w oku -autentyk, wywaliło korki w domu sukubów, a ja zamiast poświecić sobie telefonem zrobiłam selfie albo fear -photo przez pomyłkę. Zdjęcie wyszło bardzo trendy, ponieważ teraz nie robi się już dzióbków, a jedynie otwiera się lekko usta. Z moich akurat wychodziło jedno bardzo niecenzuralne słowo. Że fryzura trochę nie tego? Noc była!)

46 komentarzy:

  1. A bo takie kobiety jak Małgosia (dużo ich, oj, dużo) żyją w przekonaniu, że na miłość trzeba sobie zasłużyć. Psychologowie znajdują uzasadnienie tego częstego zjawiska w relacjach z rodzicami, w dzieciństwie ("jak będziesz niegrzeczna, to nie będę cię kochać").
    A dziecka swego nie odzieraj z wiary w Świętego od Prezentów. No chyba, że się z własnym szefem wykłóca o to, kto mu kupił krawat: żona czy Mikołaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zante - dziecku pozwalam wierzyć w te sprawy z kapustą i bocianem, myślę że kiedyś się zdziwi. (podobnie jak mój znajomy były ksiądz- on był w permanentnym zadziwianiu, pomimo, że wcześniej prowadził zajęcia dla młodych par).
      Co do Małgosi, zgadzam się, niestety.

      Usuń
    2. No i Ty się zdziwisz, jak babcią zostaniesz. Znaczy Ty się nie zdziwisz, bo będziesz wiedzieć, że bociany przelatywały;-))

      Usuń
  2. Uwielbiam cie! Usmialam sie, a jak wiadomo nie ma nic zdrowszego niz smiech z cudzego nieszczescia. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lola, dziękuję. Pamiętam, że historię o żółwiu już Ci sprzedałam wcześniej:-)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Mnie też się podoba, tylko ja bym w takim nie spała;-)))

      Usuń
    2. Klarko i zante - to jest medal za dwadzieścia pięć lat nieprzerwanej służby. Niezdejmowalny. :-)Może służyć jako nieśmiertelnik.

      Usuń
    3. No skoro nieśmiertelnik to w życiu bym nie zdjęła! ;-))

      Usuń
  4. ja nie wiem jak to jest, że te polskie psy srajom gdzie chcom... (i nie jest to sarkazm!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama Maminka - no, ja też nie wiem. Moje ostatnie srały wyłącznie do toalety, i podcierały sobie tyłki nawzajem. Może dlatego, że ona Niemka , a on Portugalczyk z pochodzenia. Europejska kultura jednak:-)

      Usuń
    2. Ooooo!!!!!!!!!!! i takich psów nam potrzeba!

      ;))))))))))

      Usuń
  5. NO CÓŻ ... staram się unikać takich szczęśliwych jak są nieszczęśliwi. Wysysają ze mnie całą energię i radość z życia. Współczuję widoku srających psów:(((( Przez lata walczyłam z sąsiadem schodzącym z czwartego piętra z zapalonym papierosem. Mówiłam prosiłam tłumaczyłam i błagałam . Nie rozumiał. Aż w końcu mój nadszarpnięty system nerwowy nie wytrzymał porannego smrodu i zrobiłam mu o 6.30 taką awanturę, że słyszeli mnie w sąsiednim bloku - człowiek zrozumiał, człowiek przeprosił , człowiek więcej nie palił na klatce schodowej. Może to jakiś sposób na mało rozumnych ludzi ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jago, a ja mieszkając w bloku miałam sąsiada, który palił w windzie. Wędził mnie, moje dziecko, moje psy i wszystko co się tam znajdowało. Tłumaczył, że on tu mieszka 20 lat i ja mu nie będę mówić co on może w windzie, Niestety, jedynym wyjściem było poczekanie na moment kiedy będzie zjeźdzał z wnusiem w wózku i wyjęcie fajki w celu nakopcenia. Och...dotarło, dotarło. ;-)

      Usuń
    2. No i powiedz mi Kochana , że po dobroci załatwisz więcej - babcia mi pierdoły opowiadała . Wiesz co mi się ciśnie na usta po takich sytuacjach ? I tak qrwa całe życie z debilami

      Usuń
  6. Och, ja mogę Ci odpowiedzieć na wszystkie pytania postawione na wstępie z wyjątkiem dwóch ostatnich. Czuję w tym postrzeganiu świata zgubny wpływ przebywania za granicą, pośród wyjących w ogrodzie upiorów. Tam są tylko upiory, znaczy luzik, a tu w Polsce, rzeczywistość. Rzeczywistość wali po łapach bez pardonu.

    Dziecko masz kochane :)

    Z tymi króliczkami to nie całkiem prawda. One trochę jednak powinny być kiedyś... przynajmniej nadłapnięte, że tak powiem.

    A to zdjęcie to co ma być? To nie Wieprzu, to jakieś wystraszone dziecko z biustem. Ech te kurczaki na hormonach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ove - dziecko mam na szczęście z poczuciem humoru na własny temat. :-)
      O króliczkach zrozumiałam - powinnam dać sobie pomacać ogonek, ale nie kłaść się od razu na wznak na mchu i rozkładać skoki szeroko w dwie strony świata. Czy tak?

      Na zdjęciu nie wyglądam jak ja, ale co dziwne bardzo przypominam na nim własnego ojca!Myślę, że to wpływ wyziewów oczyszczających, które w nocy wdychałam.

      Usuń
  7. Kobiety a'la Małgosia- nie dowierzam że istnieją, niestety zbyt często jednak się z nimi stykam, dlatego kocham wszelakie Norweżki które są w ogóle inne mentalnie, że romantyzm owszem może być, ale tak naprawdę to one biorą lub dają wg własnego widzi mi-się. Obserwuję w zachwycie i tu uważać muszę by nie przeważyć w drugą stronę. Ale fakt Małgosia opisana budzi we mnie zgrozę i niedowierzanie i naprzemiennie, nijak zaś zrozumieć jej nie mogę i nie potrafię.

    Zaś owszem terroryzm w naszym kraju panuje, terroryzm braku taktu, kultury a nawet ogłady jakiej takiej, bądź jakiej, brak i koniec, bo zonk straszny bo mnie to boli wciąż i nieustannie a gdy jakiś oznak się ujawni to zachwycona jestem nieziemsko a przecież to zwyczajność być powinna.

    A Dziecko masz świetne. O Mikołaju i Boćku ani piskaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ellen - strasznie bym chciała znaleźć się w środowisku chłodnych istot ze Skandynawii. Do tej pory pracowałam z jedną Szwedką, ale niestety była podwójną Małgosią.

      Myślę, że dziecku wytłumaczy te sprawy narzeczona, ona ma zdolności pedagogiczne:-)

      Usuń
  8. Historia o skuteczności medycyny hinduskiej - BOSKA! Uściskaj syna od cioci Kaliny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalina - pożałowaliśmy, że nie wysłaliśmy w ten sam sposób szczurów i myszy w misję na Marsa, oszczędzilibyśmy wycierania dziecku zapłakanych oczek. Uściskam!

      Usuń
    2. Ja mam świnkę morską. Leciwą. Czym prędzej zarejestruję ją do najlepszego świńskiego lekarza w Sydney. W razie czego - będzie już miała kartotekę ;-)

      Usuń
  9. W temat bociana możesz zacząć delikatnie dziecko wprowadzać, myślę. Wszystko zależy od tego, czy jesteś już mentalnie gotowa na babciowanie... Ale nie podkładaj mu świni z Mikołajem, plissssssssss!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psie w Swetrze :-))))) znalazłam nawet w domu taką książkę "O czym każdy chłopiec wiedzieć powinien", z pewnością mu wyślę poleconym. Cała ta sprawa wyjaśnia dlaczego do kroćset ja jeszcze babcią nie jestem! Ach...z tym Mikołajem, strasznie nas męczy to przebieranie się i doklejanie brody 25 grudni z rzędu.

      Usuń
  10. Zdjęcie świetne - w klimacie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneto - Blair Witch Project, tylko bez smarków pod nosem. Następnym razem dokleję sobie sztuczne, będzie lepszy efekt.:-)

      Usuń
  11. Bardzo ładne zdjęcie :) I fryzura takoż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodo - o dziwo, z tego strachu to nawet mi się grzywka zrobiła:-)

      Usuń
  12. aż połknęłam T

    nooo to ja tylko tak, bo jakoś lajtowo potraktowałam święta, mimo że upikłam tort i zrolowałam makowce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosia, ty za dużo jesz. Ale dobrze, że masz zróżnicowaną dietę i samogłoski popychasz spółgłoskami. Ja zwykle dokładam litery:-)Chociaż ostatnio na czyimś blogu połknęłam c i zamiast chlewik wyszedł hlewik. To dopiero sromota!:-))))
      Święta powinny być fajne i lajtowe:-)

      Usuń
    2. zdecydowanie za dużo, ale dzisia równoważę i piję tylko wino :P

      sromynato wszystko :P kiss

      Usuń
    3. Wiesz, że I LOVE YOU FOREVER?

      Usuń
    4. to j

      noo aż się zaśmiałam w głos, ale to jednak wina klawiatury, a nie ilości wypitego wina.

      Usuń
  13. Mój syn w nic sie wkręcić nie da, ja za to łykałam wszystko. W szóstej klasie uświadomiłam koleżanki, że dzieci powstają przez zastrzyk do pupy, a kiedy w szkole chwalili się gdzie rodzice trzymają pornole, zawsze miałam przed oczami wyszukany rodzaj pieczywa. Historia z żółwiem też do mnie przemówiła i pewnie bym ja opowiadała wnukom z rozrzewnieniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodkie Magda, ja kiedyś byłam mniej naiwna i bardziej podejrzliwa. Teraz, pewnie i w wycieczkę żółwia na inny kontynent bym uwierzyła:-)

      Usuń
  14. chmurki brakuje ;-)
    oraz robienie dzieci w mola jest moją ulubioną dyscypliną hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaczy przy zdjęciu brakuje ..

      Usuń
    2. Teatralna - chmurki oparów, którymi byłam naćpana do wypęku?
      Nieładnie tak dzieciom kłamać...

      Usuń
  15. no pacz pani, wyszlo mi z tego posta, ze z Malgosiem meczylam sie przez tyle lat... to swieta prawda! Malgosiowanie dziala wrecz odwrotnie proporcjonalnie do zamiarow ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O depresji - zajrzałam do Ciebie, fajne czterołape:-)
      Cóż, najgorsze, że Małgosie zwykle mają przeczytane wszystkie książki typu "Partnerstwo w weekend" lub "Zostań wampem w trzy miesiące" - one to wiedzą, tylko nie stosują tej wiedzy w praktyce. Niestety.

      Usuń
  16. O,o właśnie.Terroryści dnia codziennego. Musisz, powinnaś, zrobiłas?, przygotowałaś?,nie wolno, nie wypada, jak moīesz!,no wiesz! ..... Gorsi od komarów, a komary sa już najgorsze.

    Uroczy selfik :).

    Szczesliwego Nowego!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ewa:-) I dla Ciebie - wszystkiego cudownego! Niech będzie fajny, ten 2016!

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. OLQA, żyjesz:-) Wspaniale! (photo mniej urocze w kolorze, no i mniej klimatyczne)

      Usuń