W latach 80-tych wybuchł w Polsce rock. Muzyki słuchało się od rana do wieczora, na dodatek pojawiły się i takie stacje radiowe, które umożliwiały nocne nagrywanie całych płyt. Co prawda nocą, ale dobre i to. W 1982 roku rozpoczęła się Lista Przebojów programu trzeciego. I to właśnie tacy ludzie jak - Niedzwiecki, Mann, Kaczkowski, Beksiński, Kordowicz, dziennikarze muzyczni Programu Trzeciego kształtowali nasze niewinne i spragnione muzyki dusze. Rock we wszelkich odmianach rządził światem.
Pod spodem, w piwnicy muzyki, jednak ciągle coś się działo. Nie można było tego usłyszeć w Trójce, czy w Harcerskiej Liście Przebojów, ale wciąż pokazywało się w Opolu, Sopocie czy....w Bublotece. Bubloteka to audycja będąca antytezą Listy Przebojów Trójki, głosowało się na najgorsze usłyszane utwory. Tutaj wciąż żyła Eleni, można było pogibać się do Modern Talking albo posłuchać "przetłumaczonych" przez dziennikarza głębokich tekstów Gazebo. Jednym z prowadzących był Grzegorz Miecugow. A tu fragment audycji:
Za największy obciach w polskiej muzyce lat 80 tych jednogłośnie uznaje się:
"W ciepłych domach troski śpią
Utrudzone szarym dniem,
A tu w dłoni druga dłoń
I nadzieja w szkle"
2. Halina Benedyk i Marco Antonelli - Frontiera. Wielki hit roku 1984! Bardzo głęboki, i jakże wyrafinowany tekst " Gdzieś daleko za górami, moja młodość pod śniegami"
"Gdzieś daleko za górami młodość moja pod śniegami
Z czystym sercem dziś wyruszam żeby znaleźć miłość swą
Con quest'aria da bambina
Questo viso da straniera
Tu mi hai fatto innamorare
Ma mia stella brillera'
Po 26 latach Halina i Marco nagrali nową wersję przeboju, i ruszyli z koncertami po Polsce. Sale były pełne. Troszku ich ząbek czasu naruszył (JAK I NAS WSZYSTKICH), a Marco jakby zmalał?
"Lecz po nocy tej najdłuższej
Musiał nadejść dzień
Kiedy słońce lody kruszy
Chcesz uciekać w cień
Po co jednak ta komedia
Poczuj wreszcie zew
Bo to pora odpowiednia, dzień"
"Ula models for top magazines
See her smile in her pink limousine
Queen of lipstick, shampoo and suncreams,
She's the fun of every man's dreams
She thinks she's ooh-la-la,
But she's just la-de-da "
A jaki był dla Was największy muzyczny koszmar w polskiej muzyce lat 80 tych? Będę wdzięczna za każdy link.
WASZE TYPY:
OVE - Łkający Krzysztof w piżamie.
SZA...- Biesiadne must have - Kaczuchy
ZACOFANY-W-LEKTURZE - absolutny hicior, wyprzedzający swoje czasy Dżingis Chan i Trubadurzy.
LOLA - Krzysztof Krawczyk i Zatańczysz ze mną jeszcze raz (jest moc)
Mizia (via Facebook) - Mr Lennon Universe "Tekst jest tak porażająco dosłowny, że teledyskiem powinno być wideo z sekcji denata.
Nienawidzę tego utworu z całego serca i też znam na pamięć!"
Izabelka: Łzawy i zawodzący Rezerwat
OLQA - słodkie słowo BOLNOŚĆ (tak słyszy) Kapitan Nemo (faktycznie BOLNOŚĆ!)
Pieprzu nucący Jak Lodu Bryła, a niech to dunder świśnie!!!
O ile z listą trójki byłam za pan brat od lat mych najmłodszych ( albowiem rodzeństwo Adamsów namiętnie słuchało i wykorzystywało kilkuletnie dziecię do pelengowania) i Bublotekę też pamiętam chociaż jak przez mgłę, to największym koszmarem były uwaga, uwaga, "kaczuchy". Słychać je było wszędzie, a mnie od nich jako chyba 6letniemu bajtlowi uszy puchły, no zupełnie nie moja bajka! Klinczu jakoś nie wspominam źle, może dlatego, że jeszcze wtedy nie miałam sprecyzowanego na swój użytek pojęcia tzw."pieśni ambitnej (typu majciochy w grochy i brak sensu w pieśni). Zdecydowanie lepiej reagowałam na T-rexów, Pink Floydów, Led Zeppelin czy Rainbow, ale co najdziwniejsze, Koncert Życzeń też mi nie przeszkadzał. Onegdaj jednak bardziej trafiała do mnie muzyka niż tekst, za to zdecydowanie wolę mniej niż zero w języku ojczystym, tak samo jak gołębi puch, niestety link do tego drugiego już nie działa;)
OdpowiedzUsuńOch, Sza...zapomniałam o kACZUCHACH....brrrrr...pamiętam własne ciotki z dymiącymi trwałymi, ciągle w kręplinach, kręcące w prawo i lewo kuperkami. Niestety, pamiętam też tańczącego tak własnego ojca. :-)
UsuńZdecydowanie głosuję na "Kaczuchy"! Najgorsze jest to, że nadal pamiętam polską wersję tekstu! Uuuu! Aż boli! Kręgosłup mi się skręcił w supeł na samo wspomnienie tego tekstu... ;-)
UsuńA co to znaczy: "But she's just la-de-da"?
Czarna ja się podpisuję ręcami i nogami pod Twoja top listą )))))))
OdpowiedzUsuńTeatralna - ale co na to uszy????
Usuńhehe nie uwierzysz ale ja litościwie zapomniałam, wywaliłam z pamięci i wyparłam i ogłuchłam )))) a dzięki Tobie normalnie se wrati ;-p i offkors zanurzałam się w muzę wywrotową Kaczmarski Gintrowski..i kamandę pinka flojda ))))
Usuńa bubloteke ofkorsss pamiętem )))))jak przez mgłę...
UsuńPieprzu, druga notka w krótkim czasie! Fajnie :)
OdpowiedzUsuńTeraz link.
No cóż, well... Daj mi w tę noc, w ten brudny koc - pamiętam, a jakże.
Chciałem napisać, że był Papa Dance, ale powiedziano już o tym w Bublotece.
Mam coś chyba już zapomnianego. Ladies und gentlemen, jak mówił genialny master od ceremonies Joel Grey.... (werble)...:
Krzysiu Antkowiak w piżamce łkający pedalskim głosikiem piosnkę prawiczka o zakazanym owocu. Rok 1988.
https://www.youtube.com/watch?v=BPsOidDNIl0
Może tylko się czepiam, nie wiem. Brzydziła mnie i brzydzi ta piosenka. Estetycznie.
Ove - Pominęłam Krzysia i jego owoc z dwóch powodów. Po pierwsze - to już schyłek lat 80 i zaczynają wtrącać się w paradę nowe trendy i prądy. Po drugie - Stałam się dorosła, i takie siusiumajtki mnie nie interesowały. Sam owoc...cóż, zakazany:-) (a wszystkie matki nasze łkały - jakiż on piękny, jaki niewinny). Faktycznie Krzysiu jest w górze od piżamy.
UsuńOve - w Bublotece można było też na samym początku posłuchać Ex Dance, który po kłótni wypoczkował z Papa Dance...unikat!
UsuńAch, przypomniałaś mi Beksińskiego nocą, teraz lubuję się z Olą Kaczkowską nocą, z nią się nawet zaprzyjaźniłam... tak wyszło :)
OdpowiedzUsuńMargarithes - ja już tego trójkowego czaru nie czuję, słucham tylko TOK FM. Nadal wspominam jej tatę, ten głos....i ile to wspólnych wieczorów (razem, chociaz osobno)
UsuńTeż nie czuję, ale raz w tygodniu, z środy na czwartek o 2 w nocy zaglądam tam, żeby pogawędzić z Olą. Mnie już dawno Trójka rozczarowała... nie tylko z powodu przeniesienia CSMu z soboty na środę... takie tam
Usuńkisses
Co się raz usłyszy, to się nie odsłyszy, ostrzegam :D
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=9bGwqnrmrQ4
Zcofany-w-lekturze -- nie znałam!!! To jest wielkie, i jakże biesiadne:-)))))
UsuńPrawdaż? Tylko, jest też, kurde, wysoko czepliwe i od wczoraj sobie nucę refrenik, brr
UsuńByło jeszcze "Mydełko Fa"! :)))
OdpowiedzUsuńIw - Mydełk to już nowa era - 1991:-) chociaż wielki to był hit ulicznych straganów:-)
Usuńa Krzysiek Krawczyk i "zatanczysz ze mna jeszcze raz, ostatni raz"?
OdpowiedzUsuńKrzyska Antkowiaka i Papa Dance uwielbialam, bo mialam wtedy 10 lat i liczylam, ze sie kiedys z tym Krzysiem ozenie, bo jest moim rowiesnikiem i mieszkalismy w tym samym miescie wiec codzinnie liczylam ze sie kiedys spotkamy i pokochamy, a przyjaciolka obiecywala mi, ze to jej daleki kuzyn i jak tylko go kiedys pozna (bo taki daleki ze sie nie widzieli) to od razu nas zapozna. :P
Podobnie uwielbialam tylko Natalke Kukulska, z ktora tez planowalam wielka przyjazn, bo nasze babcie byly z tego samego miasta i moja babcia znala jej babcie z widzenia takze to tez byla tylko kwesja czasu. :P I spiewalam na przemian Zakazany Owoc i Puszek Okruszek i planowalam swa niedaleka przyszlosc. ;)
Lola - Krzysztof Krawczyk zawsze sypał hitami, na lewo i prawo. To faktycznie cudowna, dancingowa pieśń. :-)
UsuńJak fajnie, że Krzyś Antkowiak i Natalka byli dla mnie za młodzi! Uffff
Papa Dance i "Ocean wspomnień" czyli szary wiruje pył, tylko on mnie nie opuszcza. Jak zobaczyłam panienki co się Pawłowi stasiakowi na szyi rzucają to za odchudzanie się wzięłam z zazdrości, że mnie by nie udźwinął...
OdpowiedzUsuńKlincz miałam nagrany na szpulowiec i odsłuchiwałam wielokrotnie :-) Dodałabym jeszcze Rezerwat i "Zaopiekuj się mną" - nie mogłam słuchać tego rzewnego głosu...
Izabelka to ja wolałam Gdzie jest Ola-ola-la...:-) Sprawdziłam - Paweł Stasiak jest starszy niż ja, a o to coraz trudniej. Rezerwat dodałam, faktycznie nie cierpiałam tego zawodzenia. Zaopiekuj się mną, używane jest często jako muzyczny podkład do tańca Państwa Młodych.
UsuńSłodkie słowo BOLNOŚĆ ( Kapitan Nemo)- ja przynajmniej tak słyszałam i słyszę nadal
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=OF3ssdH1p7c
OLQA - no Bolność, jak pragnę orbitować!
Usuńkurcze ja tez słyszę BOLNOŚĆ:))))
UsuńAle fajny ten Mr Lennon. Cudowne złożenie patetycznej nuty i koszmarnych rymów. Po rymie kul - ból czekałem w napięciu, na następnie i nie zawiodłem się. Pozdrowienia dla Mizi :)
OdpowiedzUsuńA wiesz Ove, że ja ten utwór umieściłam za Bolterem, a później czytając życiorys Mirka Breguły, jakoś tak zmiękłam. No, ale fakt jest faktem - broni go tylko to, że chłopak napisoł to w wieku lat 17-stu. Błędy młodości...;-) chociaż......Pamiętasz Głupią Żabę?
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=hEp3cv-3xY0
Głowa mi dymi z wysiłku, ale na próżno, bo nijak nie umiem sobie przypomnieć żadnego muzycznego kaszalota z tamtych czasów. Jak przystało na egzaltowaną (wówczas) pensjonarkę kochałam się we wszystkim, co miało postawione na białko włosy i wydawało dźwięki paszczą. W Papa Dance szczególnie ( tu biję się w pierś cherlawą) chociaż bardziej w Kostku niż w Pawle, bo mnie zawsze ku brunetom ciągnęło. Jak mi się cudem przypomni jednak jakiś muzyczny koszmarek to nie omieszkam się z Tobą podzielić. Tymczasem mam ochotę Ci nawet podziękować za przypomnienie "Frontiery", bo jej od owego 84 nie słyszałam i się rozczuliłam bardzo, bo pamiętam, że mi się nie tyle piosenka podobała ile rumiane policzki Halinki, bo mnie wówczas mocno dręczył kompleks moich czerwieniejących z byle powodu. A i powrót polsko-włoskiej pary po latach też mnie o łzę wzruszenia przyprawił bo i historyjka na teledysku romantyczna i para wyjątkowo ładnie się że tak powiem "posunęła", czego nie mogę powiedzieć o innych idolach mej młodości uporczywie powracających na scenę odcinać kupony.
OdpowiedzUsuńMira....a kto to jeszcze pamięta, że pierwszym wokalistą Papa Dance był Grzegorz Wawrzyszak:-))) Ja O Frontierze też zapomniałam, a Halina Bendyk miała w tamtym czasie przebój - Mamy po 20 lat;-)
UsuńJa pamiętam, ja!
Usuńja też!!!
UsuńZacne pioseneczki, aż nóżka dryga:)!
OdpowiedzUsuńEwa
Ewa - mnie też, nawet do Boltera:-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńLIMAHL! Modern Talking szeri szeri lejdi!
OdpowiedzUsuńMiałam chałupniczo zrobione przypinki z drukiem wykonanym przezb drukarkę igłową - jakość porównywalna do dziar kryminalistów. I tam było napisane - "Grupa Bolter niszczy słuch" oraz w bardzo obcym języku : I hate the Modern Talking.
No i do mnie przyczepiało się "Daj mi ten koooooc na jedną nooooooc".
Ale, że Rezerwat w bublotece?!
A Mizi ściskam prawicę. Universe, oborze. Defibrylujcie mnie! A w Poznaniu Universum to jest zakład pogrzebowy. Działa do dziś, kto wie, może to zasługa zespołu, która nakręcała koniunkturę?
Powstrzymaj swoje rącze konisie Moniś - POLSKA MUZYKA, POLSKA:-) Modnymi Tłokami zajmiemy się później:-/0
UsuńGrupa Nolter to jak ten kwiat na pustyni tamtych czasów. Odważni byli. Szli pod prąd.
Aaa, Polska. Palma, antygłos i antygwałt dla Universe zatem!
UsuńNie no Frontiera to chyba najwiekszy g...:)))) Ale Rezerwat??? hmmm troszkem siem zdziuwiuła :))
OdpowiedzUsuńA przepraszam Cie bardzo drogi Pieperzu,ale Klincz i kawałek Latarnik ZABIJA./ moze dlatego ze jest bez słów :)))
https://www.youtube.com/watch?v=N9z1xRM04DE
"Jak lody bryła" pamiętam :)))
Ja oprócz wiekszosci zamieszczonych w Bublotece nie cierpiałam
Anny Jurksztowicz i "diamentowy kolczyk"-jakiez to było głuuuupiiieeee....wtedy dla mnie,choc pewnie miałam z 10-12 lat ..
durny UNIVERS..masakra...
A propo Ksysia Antkowiaka,puscili chyba wczoraj kawałek z jego nowej płyty pfffffff jaki tekst....:(((( /cos o prezencie pod choinkę,ze chce aby ona była naga cos w tym sensie,zeby sie rozpakowała hahahah/