Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Każda z nas jest jak księżniczka z bajki. Po prostu niektórych bajek nie opowiada się dzieciom na dobranoc czyli Jesteś księżniczką i traktuj siebie w tych kategoriach.


Sprawa jest wiadoma od czasów Niemca, co go Wanda nie chciała. Polki należą do najładniejszych kobiet na świecie. Nasłuchałam się jakie to my jesteśmy piękne i  zadbane. Komplementy na temat Polek pochodziły nie tylko z męskich ale i z damskich ust, które są o dwa nieba bardziej krytyczne. Niedawno moja bułgarska (przepiękna!) przyjaciółka, powiedziała, że nic jej tak nie złości jak Polki na plaży w Bułgarii. Chłopaki im głupieją, bez względu na wiek.

I faktycznie. Wchodzę CI JA do samolotu a tu z lewej same Moniki Bellucci w zarodku, , z prawej świeżo wyklute Pole Raksy; włos błyszczący, biust wybitny, talia cieniutka, noga długa, ząbki białe jak u Piotra Kraśki, usteczka sam szał. Piękną młodzież mamy.

Zresztą patrzę na narzeczoną mojego syna...no, rany! Sama bym się za nią wydała, gdyby nie ta duża różnica wieku. (jedyną jej wadą jest to, że każe mi palić na balkonie, co w sytuacji Pięknego Polskiego Lata na Podkarpaciu i temperatur powyżej 37 w cieniu, każe mi przypuszczać, że znalazła sposób aby już zawczasu pozbyć się przyszłej teściowej bez kierowania na siebie podejrzeń. Ta cudowna dziewczyna ma głowę na karku! Krew wypije, a dziurki nie zrobi')

 Niedawno czytałam artykuł o włoskich mężach polskich żon. Jak się okazuje, polskie żony są prawie bez wad. Polka to skarb - ugotuje, wyprasuje, zadba, posprząta, zaoszczędzi,pokonwersuje o malarstwie starocerkiewnym, przetka wannę a na koniec w podskokach pobiegnie do łóżka, gdzie będzie pracować wytrwale nad powiększeniem rodziny, Jedyne co tych włoskich  mężczyzn w nas denerwuje to .... księżniczkowatość,

Z udawaną skruchą przyznaję, że cecha ta dotyczy i mnie. Księżniczkuję. I prawdopodobnie już się tego nie pozbędę.

Czym jest księżniczkowanie?

Księżniczkowanie jest odbieraniem tego co mi się słusznie należy i z czego mimo bycia zaciekłą feministką w życiu nie zrezygnuję. I basta! Bo kto przy zdrowych zmysłach rezygnuje z bycia kobietą, z tego żeby być stawianą na piedestale i podziwianą dla samego faktu, że jestem, że raczyłam zstąpić na ten życia padół i zaszczyciłam osobnika płci męskiej swoją uwagą. Dzięki księżniczkowaniu dajemy mężczyźnie szansę na bycie mężczyzną, stawiamy wyraźną granicę płci i nie zgadzamy się na metroseksualizm, kobiety na traktorach i zawodowe kobiece podnoszenie ciężarów oraz kobiecy boks.. To nie uchodzi...

Kobiety powinny robić tylko to, co nie niszczy im lakieru na paznokciach, nie łamie tipsów i nie zmienia makijażu w obraz Dalego. Reszta należy do mężczyzn. (to zemsta za to, że oni ani malować, ani też przemieszczać się na 12 cm szczudłach nie muszą)

Wrodzoną cechą Polek jest to, że jeśli są gdzieś z mężczyzną to otwieranie i zamykanie drzwi, oraz narzucanie płaszczyka, zadbanie o wolny stolik, odsunięcie krzesła i takie tam różne niewygodne rzeczy nie powinny kłopotać ich główek,

Gdziekolwiek jestem, jakiejkolwiek narodowości i wieku jest mój towarzysz, ja przed drzwiami zachowuję się jak tchórzliwy koń przed przeszkodą. Kopytami wzniecam tuman kurzu, hamując ostro i natychmiastowo. Biedny ogłupiały człowiek łapie za klamkę pierwszy, tym samym dbając żeby moja książęca natura nie doznała uszczerbku. Uszczerbiona księżniczka traci bowiem na wartości.
Czy ja mam się wieszać na klamce i szarpać z lewa na prawo?
A kto wie kto tą klamkę wcześniej ściskał?A może po drugiej stronie czai się przepaść?

Albo samochód...
Wsiadam do samochodu, a więc chyba jasne, że należy mi otworzyć drzwi. Jeśli wysiadam to też należy mi rękę podać, zanim moja nadobna stópka rozmiaru 35 dotknie brudnego asfaltu. Bez tych wszystkich szykan nie wsiądę, choćby mi niebo na głowę spadało, żabami rzucało, a wściekłe wilki okrążały moją karocę z warkotem. Prędzej zginę, niż sama się do tych drzwi rzucę.

Opowiedziałam to wszystko mojej przyjaciółce. Natychmiast potwierdziła istnienie tej polskiej cechy, przypominając sobie historię sprzed kilku dni. Stała wtedy w szkole swojego dziecka rozmawiając z jednym z nauczycieli i trzymając w ręku naręcz bibliotecznych białych kruków, Ponieważ jest ona książkowym chytrusem- wszystkożercą, wieża Elfia jaką sobie wybudowała na własnych rękach straciła szybko pion i zaczęła się w pewnym momencie chwiać niebezpiecznie, aby następnie z łoskotem malowniczo ułożyć się na podłodze, jako ten czytelniczy kobierzec mądrości. Czy schyliła się aby je podnieść> No way!

Zrobiła tylko krok do tyłu, pozostawiając interlokutorowi przestrzeń do pracy. Młody człowiek zastygł na moment, a później mimowolnie zabrał się bez szemrania samodzielnie do roboty.

Z opowieści tej można wysnuć prosty wniosek - jeśli mamy wrodzoną cechę księżniczkowatości, to mężczyźni mają wrodzoną cechę rycerskości. Ona tam jest. Czasem może głęboko ukryta, ale istnieje na pewno. I naszym zadaniem jest wydłubanie, wyłuskanie i wyciągnięcie jej na światło dzienne!

Pamiętajcie dziewczyny, dajcie szanse mężczyźnie zagrać rycerza. Zanik księżniczkowania prowadzi bowiem, do rzeczy straszliwych - pisania do prasy dramatycznych listów, w których nasze siostry w płci płaczą, że nikt im w autobusie miejsca nie ustąpi, choćby one w ciąży, z trzema torbami w zębach i w wieku Beaty Tyszkiewicz były.

A tak na marginesie...to bardzo fajnie być księżniczką. Jeden z moich angielskich przyjaciół przyznał, że czuje się przy mnie jak przeniesiony do Anglii czasów wiktoriańskich, przez co w życiu nie przyszłoby mu do głowy żeby zakląć w mojej obecności, bo jak twierdzi wydaje mu się, że "jestem jako ten kwiat delikatny".i mogłabym zaliczyć zgon natychmiastowy u stóp jego.
( ...ci co mnie znają na żywo, wiedzą że repertuar przekleństw mam szeroki, jak nogawki dżinsów w latach Pomożecie? Pomożemy! ale czy on musi o tym wiedzieć? )

Księżniczkujcie dziewczyny, to się opłaca!

33 komentarze:

  1. czytam Ci ja i myślę sobie, że tę księżniczkowatość to ja mam i nie mam,
    czyli zleży od okoliczności... oraz interpretacji, pewnych prac nie wykonuję
    z zasady, a i pewnych zachowań nie uprawiam z zasady ...a Polki hmmm najpiękniejsze? no ja myślę złośliwie, że o taką piękność chodzi, co to się o niewolnictwo ociera normalnie ))))) i mnie to nie cieszy i duma nie napawa...
    pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. T. - piękność to piękność. To drugie nazywa się męczennictwo i też jest naszą cechą narodową. Na własne oczy widziałam polskie Męczysławy, które w ostatnim drgnieniu życia jeszce zdążyły zamieść zanim umarły:-)

      Usuń
    2. o buchacha no właśnie tylko dla mnie te Polki to takie Męczysłąwy po całości ...

      Usuń
  2. Nie księżniczkujcie, dziewczyny! Przynajmniej nie za bardzo.
    No bo takie drzwi, weźmy. Jeśli się otwierają w stronę "Ciągnąć", to OK, łapiemy i ciągniemy, najwyżej księżniczce diadem spadnie, jeśli się nie uchyli na czas. Ale jeśli w stronę "Pchać", to jak to zrobić, nie pakując się przed księżniczką w drzwi, co by ją przecież zabiło skuteczniej niż cios drzwiami w wersji "Ciągnąć"? Ręka za krótka. Kijkiem od selfie? Laską? Z kopa?

    Zgadam się, że Polki są jednymi z najpiękniejszych kobiet na świecie, to fakt.

    A księżniczki to nie palą! No chyba, że pod kołdrą, jak mama nie widzi, kaszląc przy tym. Remember!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Księżniczki kurzą Ove, aż im dym spod kopyt leci. Kurzą księżniczkowe ziele:-0
      Ove - należy mieć dłuższą prawą rękę. To powinno rozwiązać problem.

      Usuń
  3. No i szczera prawda. Jak się tak zachowujemy, to często z najgorszego troglodyty wylezie rycerz. A jeżeli ma opory, to trzeba zrobić mocno zdziwioną minę i wymownie milcząco spojrzeć. Każdy wymięka. Wprawdzie zdarzyło mi się, że coś tam pod nosem pomamrotano, ale oczekiwaną czynność wykonano bez głośnego komentarza.
    Ja na koniec dodaję: "Naprawdę miło mi....". Obraz zostaje utrwalony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Jaskółko, widać, że księżniczkowanie Ci nie jest obce!Oczywiście, na koniec można jeszcze się po księżniczkowemu uśmiechnąć.

      Usuń
  4. Mam żal do mojej mamy, że nie wpoiła mi zasad księżniczkowatości. Za to ja wyuczyłam się ich samodzielnie i wyszkoliłam moją piękną córkę. Że jest inżynierem?To nie znaczy, żeby rezygnowała z dania mężczyźnie szansy być rycerzem. Technikę,,na zabiedzonego kurczaczka" dziewczę kochane opanowało bardzo dobrze.Nie, żeby nie wykonywało pracy, ale savoir- vivre ma opanowany. I nie dźwiga ciężkiego,bo to niezdrowe dla wyglądu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bila - ja też księżnczkowatości uczyłam się z książek. Moja mamiś należy do pokolenia męczysław, męczysławy zrobią obiad nawet jeśli w tym celu muszą zejść z katafalku, Brawo za odpowiednie wykształcenie córki!

      Usuń
    2. Ooo tak! Moja mama to tez męczysława. Nie, żeby tak sprawnie gotowała i prała, ale i tak poświęcała się niemożebnie. Mój ulubiony tekst mamowy: ,,Moją urodę przelałam na was(znaczy na mnie i siostrę"- no fakt, że piękne jesteśmy, ale w swoim rodzaju ;)

      Usuń
  5. Chyba gdzieś zatraciłam swoja ksiezniczkowatość.
    Zacznę nad nią pracować, Od dzisiaj!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam nie wiem jak to z tymi polskimi ksiezniczkami co to ugotuja, upiora, uprasuja, podadza, jeszcze kibelek przetkaja i ze spiewem na ustach oddaja sie nocnym rozpustom:)))
    Ile w tym ksiazecej mosci?
    Ja to wiem, ze jestem ksiezniczka, bo jak ugotuje raz na tydzien, upieke ciasto 3-4 razy w roku to juz musze korone poprawiac;)
    Na odkurzaczu i ze szmata posuwa amerykanski maz, bo on nie nosi korony, wiec schylanie sie jest mu nieszkodliwe;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni pogląd powyższy, tudzież argumenty, popieram.

      Usuń
    2. Star, z ust mi to wyjeuas! To samo mialam o praniu i kibla odtykaniu cytowac. ;)
      Ja tez jestem ksiezniczka, ale taka co sobie i drzwi otworzy i nawet nimi trzasnie jak ma potrzebe, ale kibelek przetykac jak jest rycerz na skladzie??? Po moim trupie! Ugotuje jak bede miala ochote, a jak nie to niech rycerz cos wymysli w koncu, jak mu powtarzam to one jest "bread provider". ;) Czy to nie jest tak, ze polscy rycerze, te drzwiczki otworza, te raczki pocaluja (brrr), ale potem legna na kanapie, zrzuca skarpety i poczekaja az ksiezniczka im biadek zrobi. To ja juz wole se te drzwiczki otworzyc, ale niech mi ktos te obiadek zorganizuje i wlasne skarpety posprzata. ;)

      Ale tekst cudny! "Krew wypije, a dziurki nie zrobi" sobie zaraz w zlotych myslach zanotuje. ;)

      Usuń
    3. Star, Lola, Errata - Moje drogie, to o czym piszecie to poziom księżniczkowatości HARD. Ja też go osiągnęłam - nie gotuję, nie sprzątam, toreb nie noszę, a ciasta w swoim żywocie upiekłam dwa. Siedzę na kanapie z książką i cieszę się moim księżniczkowatym życiem. Niestety poziom ten jest nieosiągalny dla wielu sióstr w płci. Głównie z powodu błędów popełnionych na początku - chcemy pokazać jakie to my jesteśmy użyteczne, jak wspaniale potrafimy sobie same dawać radę. Szafę na 4 piętro? Nie męcz się kochany, ja to zrobię! a Ty tu na ławeczce z piwesiem usiądziesz i będziesz się po sadle drapał. Niestety, ta droga prowadzi prosto do bycia Męczysławą, o czym pisałam w komentarzach wyżej. "Umrę ale wyfroteruję'!
      Takim błędom i wypaczeniom stanowczo mówimy NIE! Mężczyźni naprawdę lubią być użyteczni, no...a jeśli jeszcze my potrafimy połaskotać ich naszym wewnętrznym puszkiem...mmmm...każdy ulegnie:-)

      Usuń
    4. Meczyslawa nigdy nie bylam, chociaz pamietam, ze Mama robila wszystko co mogla zeby mnie do tego przysposobic.
      "stardust, uprasuj bratu koszule, powinnas sie uczyc, kto bedzie twojemu mezowi prasowal?"
      Od zawsze mialam te sama odpowiedz, ze ja to wyjde za maz za doroslego mezczyzne a nie chlopczyka, ktory wlasnie wczoraj byl u pierwszej komunii:)

      Jeszcze mi sie przypomnialo na okolicznosc tego otwierania drzwi co to Lola pisze, ze nie tylko potrafi je otworzyc ale i trzasnac nimi jak trzeba.
      Ja tez nie mam z tym problemu.
      Natomiast pojemnik z lekarstwami otworzyc to juz Wspanialego robota, bo tam pisza "push" a ja na push nie mam sily.
      No ksiezniczka pelna geba:)))

      Usuń
  7. No i jak tu być księżniczką w tym zniewieściałym męskim świecie... ??!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamo Maminko - ilość księżniczkowatych księżniczek jest odwrotnie proporcjonalna do ilości zniewieściałych mężczyzn w społeczeństwie. Masz syna, naucz go choćby gotować i prasować, jak go złapie odpowiednia księżniczka to świetnie zrobi resztę roboty i będą żyli długo i szczęśliwie. Co do córek - sprawa jasna:-)

      Usuń
  8. Podręczniki! Pisz podręczniki! Dla dorastających panienek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalina - jeszcze by mnie zamknęli za działalność wywrotową.

      Usuń
    2. Matki takie jak ja, pozbawione jakichkolwiek cech księżniczek, woziłyby Ci paczki do więzienia! A imię Twoje byłoby itd. itd. Nie odwracaj się plecami do przeznaczenia! Weź je na biust!

      Usuń
    3. Czy ja mogę być przeznaczeniem? ;)

      Usuń
    4. Ove?? Mam Cię chwycić za biust??

      Usuń
    5. Czytasz nieuważnie komentarz Kaliny, ale to nic...
      Tylko z wyczuciem!

      Usuń
    6. Ove - a mogę cię posmyrać puszkiem?

      Usuń
    7. Pieprzu! Widzę, że idziesz na całość :D
      Proszę :)

      Usuń
  9. Budzenie rycerskości u męskiej części społeczeństwa to jedno. A doprowadzenie własnego mężczyzny do tego, aby to on na rękach nosił, drzwi otwierał, rękę podawał i absolutnie nie pozwolił na zamknięcie ci drzwi przed nosem to druga, zupełnie inna sprawa, niekoniecznie tożsama z tą pierwszą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. iw-:-) jeśli się potrafi być księżniczką dla jednego, to z resztą też nie powinno być problemu:-)

      Usuń
  10. I pomyśleć, że niektórym żal mojego męża, bo biedak mieszka z trzema księżniczkami - a raczej dwiema księżniczkami i panującą wszystkim cesarzową :)

    OdpowiedzUsuń