Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

A ja sobie gram na gramofonie! Trali trala la la trali trala la la CZYLI gramofon gra!


Hurrra! Graliśmy, graliśmy i wy - graliśmy! Położyliśmy konkurencję na łopatki. Pucharek numer dwa dostanie należne mu miejsce w chlewiku. Dziękuję wszystkim głosującym. Buźka, buźka, buźka! Konkurencja z nerwów zagryza zęby, pazury i szczypce. A my luuuz....

A ja sobie gram na gramofonie
trali tralalla la, trali tralalla la
Zimą w domu, latem na balkonie
trali tralalla la, gramofon gra
I nic mnie nie przejmuje, Syreny płyty mam
Gdy mnie coś denerwuje na gramofonie gram
Bo ja kiedy gram na gramofonie
to w gramofonie mam cały ten kram!

                                               
Moja koleżanka się zakochała. Chodzi lekkim skosem i uśmiecha się do siebie. Cieszę się ze szczęścia koleżanki i zgadzam się na papierosa z plotką. Jest zakochana. Zakochanie osiągnęło już ten stopień, przy którym rodzi się przyszłe dzieci, myśli o wynajęciu wspólnego mieszkania i rozważa pierwsze wspólne wakacje. Gratuluję serdecznie i zostaję znokautowana zdjęciem czarnego 12 latka, który podobno ma 54 lata. (Benjamin Button?) . Pewnie na żywo wygląda lepiej - mamroczę. Niestety ona nie wie, bo jeszcze się nie spotkali, ale wymienili już cztery maile i piszą do siebie sms-y od dwóch tygodni. To bardzo dobry człowiek, mocno wierzący, co niedzielę  przysyła pytanie czy ona też była w kościele. Ona oczywiście potwierdza, że tak. Z tym, że do kościoła nie chodzi bo jest buddystką. Boi się z nim spotkać bo nakłamała w sprawie wieku, wyglądu, wykształcenia i wzrostu. Ma nadzieję, że jakoś się ułoży. Mam ochotę nią potrząsnąć...ale...

A ja sobie gram na gramofonie
trali tralalla la, trali tralalla la
Zimą w domu, latem na balkonie
trali tralalla la, gramofon gra....


Moja druga koleżanka tez się zakochała. W Pakistańczyku. Bo była taka samotna, a on odezwał się do niej na czacie. To wystarczyło żeby powiedzieć sakramentalne tak, już po 3 miesiącach znajomości. 
- Wiesz.. - powiada w przy kawie - niektórzy Pakistańczycy wykorzystują Europejki...żenią się z nimi, a tymczasem tam u siebie mają już żony i dzieci. Chodzi im tylko o legalny pobyt w Europie. Na przykład brat mojego męża - ma tu żonę, a w swoim kraju tez ma rodzinę. Okropne...ona o tym nie wie bo nigdy jej ze swoją rodzina nie poznał, i nigdy jej tam nie zabiera.
- Smutne...mówiłaś, że będziesz mieć więcej czasu w listopadzie i możemy się spotkać?
- Tak! Bo mój mąż wyjeżdża na 2 miesiące do Pakistanu, w sprawach rodzinnych. Wiesz...jakieś tam problemy, zresztą nie wiem bo ja jego rodziny nie poznałam. Wiem tylko, że musi tam latać co pół roku z bratem i trochę im pomagać finansowo. 
Patrzę, słucham...i mam ochotę nią potrząsnąć...ale...

I nic mnie nie przejmuje, Syreny płyty mam
Gdy mnie coś denerwuje na gramofonie gram
Bo ja kiedy gram na gramofonie
to w gramofonie mam cały ten kram!


Przyjechała do mnie nad - szefowa. Oczywiście niby na kawę, niby tego - tamtego ale tak naprawdę wiem o co jej chodziło - o roczną ocenę pracownika. Wpadła, poprosiła o herbatę (z mlekiem), błysnęła złotem, karminowym paznokciem i zaczęła drążyć i wiercić. A następnie, prosto w oczy i bez owijania w bawełnę zaczęła mi mówić jakim jestem wspaniałym, cennym pracownikiem, jak bardzo firma zyskała na mojej w niej obecności, jaka jestem cudowna, rewelacyjna i w ogóle szał - ciał. Wychwalała moje raporty pod niebiosa, mówiąc, że służą jej one za wzór dla innych. Siedziałam, patrzyłam baranim wzrokiem i zastanawiałam się - chce mnie zwolnić? obniżyć mi pensję? zwariowała? Pożegnałam ją z ulgą. (chociaz miałam ochotę nią potrząsnąć)...ale...

I nic mnie nie przejmuje, Syreny płyty mam
Gdy mnie coś denerwuje na gramofonie gram
Bo ja kiedy gram na gramofonie
to w gramofonie mam cały ten kram!


Następnego dnia otrzymałam mail z czterostronicowym raportem z naszej rozmowy i punktacją. Przyglądam się uważnie - a tam same excellent łamane przez above expectation. Do tego wszystkiego dołączona notka, że raport zostaje wysłany do szefa szefów i mam oczekiwać podwyżki. Już dwa dni później szef szefów kontaktuje się ze mną mailowo, pisząc jak bardzo jest szczęśliwy, że ma taką perłę w swoich szeregach, i jak bardzo nie może się już doczekać żeby tą gwiazdę nagrodzić odpowiednio do jej wkładu pracy. Następnie podaje o ile dziennie, o ile rocznie i o ile procentowo wzrosną moje pobory . (taki sam list pisany RĘCZNIE otrzymuję na adres domowy). I co? Myślicie, że się obudziłam? Nie...to mi się przydarzyło naprawdę! Szkoda tylko, że do pracy dojeżdżam co dwa tygodnie samolotem. Ale dzięki temu...

A ja sobie gram na gramofonie
trali tralalla la, trali tralalla la
Zimą w domu, latem na balkonie
trali tralalla la, gramofon gra
I nic mnie nie przejmuje, Syreny płyty mam
Gdy mnie coś denerwuje na gramofonie gram
Bo ja kiedy gram na gramofonie
to w gramofonie mam cały ten kram!

Wieprzu & Mieczysław:

38 komentarzy:

  1. Gratulacje, ależ Ty masz życie! Pomyślności,zdrówka i dalszych sukcesów!
    A teraz poproszę kogoś, żeby mnie dobił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak....na walizkach, w biegu, ze zdrętwiałą od czekania na lotniskach puppą, z tęsknotą za najbliższymi, z wiecznym wiszeniem na telefonie. Mam, mam, Nie mam innej opcji. Muszę mieć takie cholernie szczęśliwe życie:)))

      Usuń
    2. Dobić? To może jeszcze i mnie, tak za jednym zamachem:-)).
      Przynajmniej makolągwa budzenie będzie miała z głowy:-).

      Usuń
    3. Dobić? Errato - Hej! Wolicie żebym Wam pisała o moich problemach? Dłubała wam w uchu szydełkiem? Trącała bolesną strunę duszy i zmuszała do płaczu nad moją niedolą?

      Usuń
    4. iś mnie zaintrygowała :)

      Usuń
    5. To ja chyba będę pisała dokładnie o co mi chodzi - Napisałam ale masz życie - ani szczęśliwe, ani nieszczęśliwe. Każdy ma swoje problemy, ja również. Jak Himalaje.
      Miałam na myśli, że ciekawe i różnorodne.
      A dobicie mnie nie dotyczyło życia, tylko tego, że po tak napisanych tekstach mam wrażenie, że ja już niczego dobrego nie napiszę.
      Uf.

      Usuń
    6. Monia - ja prosty Kaban jestem, mnie trzeba widłami do koryta:)) Tak, jest podobno takie przekleństwo - "obys miał ciekawe życie". No to mam:))))
      Skorpionie drogi, Twoje teksty to finezja, moje wychodzą prosto z sieczkarni. Ty to wiesz, ja to wiem:)))

      Usuń
  2. Dobry pomysł pograć na gramofonie, gdy...

    OdpowiedzUsuń
  3. zgago:) no, to wiesz, w czym rzecz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. oblatujesz za mnie, bo nigdy nigdzie nie lecialam a równowaga w naturze musi być. zaraz "pieszkom" ide odrabiac pańszczyznę a potem sobie pogram na balkonie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latam, latam QLQA, co dwa tygodnie jestem w powietrzu i tak już prawie drugi rok - myślę, że mogłabym już działać w tej komisji Macierewicza. Doświadczenie mam, no i syna inżyniera lotnictwa! Czekam na zaproszenie, bo swoja teorię już mam!

      Usuń
  5. Jesteś ostoją pokoju. I w ogóle wszystkiego innego też :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam, Auroro - żebyś Ty mnie widziała w panice:)))))

      Usuń
  6. Jak to się dzieje, że będąc tak inteligentną osobą, masz takie głupie koleżanki? Dr Strosmajer powiedziałby, że gdyby głupota mogła unosić, fruwałyby jak gołębice. Chyba ich nie wybierałaś. Może to te, co uważają, że Twój kubek z kawą z gruntem jest disgusting.

    Taaak. Sądząc po Twoim blogu jesteś zawsze uśmiechnięta, szczęśliwa, zabawna, a jak się złościsz to i tak sympatycznie. Pieprzu to miód na serce i plaster na rany :) He, he... yhm.
    Gratuluję uznania w pracy. Liczy się i to uznanie, i pieniądz, to oczywiste. Excellent łamane przez above :) Ja w ocenie okresowej uzyskuję regularnie 2,67, a od 2,51 jest pozytywnie, znaczy też mam sukces :)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ove:) To są koleżanki z pracy. Góra tekstu zazębia się z dołem. Teraz już wiesz dlaczego jestem perłą i gwiazdą:)) Taaak...w tej firmie mam ogromna przyszłość przed sobą:) (nie staram się specjalnie, robię tylko to co do mnie należy - jak widać wystarczy)
      Wiesz co? Ale ja naprawdę jestem zawsze uśmiechnięta i 80% czasu szczęśliwa. Bo nauczyłam się kiedyś cieszyć małymi rzeczami - wstałam, zjadłam przepysznego Bielucha, wypiłam pachnącą kawę i napełniłam się szczęściem po koniuszki palców u nóg.
      Gratuluję Twojego sukcesu!:)))

      Usuń
  7. Znaczy napełniasz się szczęściem od góry, Tak, to logiczne, jeśli szczęście daje picie kawy :) Niewiele osób potrafi tak generować pozytywną energię. Pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Perlo! A moze za nadwyzki kup wlasny samolot?
    Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaczko - rozważam. Taaaaka suma nie może się zmarnować:)

      Usuń
  9. Ha! Zatem tyś wieprz i perla w jednej osobie, nasza ty Dwójco! Zjawisko bez precedensu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ukłon, ukłon diable- jam perła co przed wieprzem:)

      Usuń
  10. Tak, naiwność istot nie z tej ziemi... graj sobie graj, dobrze, że zostałaś doceniona, ale doskonale wiem, jak się czujesz... Mnie ostatnio Pakistańczyk próbował poderwać, ale mu się odechciało.

    buziak i cieszę sie, ze wygrałaś :)

    czytałam tam trochę tych konkursowych prac i to mi się jakoś tak zazębiło ananlogicznie do Twoich opowieści o koleżankach z pracy... ściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam 4 koleżanki co za Pakistańczyków wyszły (w tym jedna świeżo i jak twierdzi szczęśliwie). Za mną żaden (czyli 0) się nie ogląda, aż mi przykro w duszy. Dziękuję za to że się ze mną ucieszyłaś Margarithes:)

      Usuń
    2. Niech Ci nie będzie smutno, piszesz świetne opowiadania... za tobą jest długo długo nic... myślę sobie myślę. Napiszę na priw

      xxx

      Usuń
  11. Gratuluje wygranej (glosowalam! a tak!) i rownie mocno tak pozytywnego review i podwyzki. Wlasnie zastanawialam sie skad kolezanka wytrzasnela tego Pakistanczyka ale jesli to kolezanka z pracy (czyli Krainy Deszczowcow) to wszystko jasne. Kolezanka jest dymana bez calowania ale kazdy ma swoj rozum (lub nie). Moj najepszy przyjaciel, ktory sam jest Pakistanczykiem kazal mi trzymac sie od nich z daleka :-), byc moze bedzie ciag dalszy? Pozdawiam Cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję anielski anonimie:) cóż, przykro mi z powodu naiwności koleżanek ale zawsze jest szansa, że może rozwinie sie pozytywnie ( w co wuntpia)

      Usuń
  12. Po przeczytaniu historii o internetowej miłości zaryczałem z radości niczym ranny bawół...Oj, to ma przyszłość...Nieodległą....a że krótką...Swoją drogą jaki jest cel kłamać jak się wygląda, kim się jest, jak się nazywasz...Upadla się czyjąś inteligencję a prawda i tak wyjdzie na jaw.....
    Gratuluję w pracy uznania. Nie znam Cię, ale jestem sobie w stanie wyobrazić zadowolenie szefa z Twojej pracy.
    Fantastyczny dystans do siebie Pieprzu. Jak zawsze.
    A pisanina.......łykać, nie gryźć..:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamirianie - dziękuję:)))) Jak to mnie nie znasz? Byleś przecież u moich narodzin na interii:)))))) Dziwię się tej naiwności, bo i literatira, i internet i gazety...i tyle historii...a dziewczyny wciąż myślą, że ich to nie dotknie. Niestety.

      Usuń
  13. Gratuluję zwycięstwa.... mój mały głosek oddany w słusznej sprawie... :))
    Wiesz, Ty to masz jednak klawe życie.... :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olko - niech Ci internet w czytelnikach wynagrodzi:)))))) No....mam:)

      Usuń
  14. Dawać Go!!! Na Strzyżów ma 30 minut, a Martik też studiuje na politechnice. Mogliby się zgadać, że to Marzyni i Pieprzka pociechy :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo...jak Martik tam jest...:))) To można niby Martika podesłać z kiełbasą albo bułeczką, a przy okazji --nie wiadomo, nie wiadomo:))) A jaki wydział? To się dowiem czy blisko:))))))

      Usuń
    2. Martik jest na jakiejsi nizijerji... środowiska? (świniowiska chyba nie?!)... w każdym razie tam, gdzie idą ludzie po humanie, co nie wiedzieli co ze sobą zrobić, gdy nie było naboru na hebraistykę hie hie... I co wtorek siedzi pod jakimś grzybem (Jessu, dobrze że nie pod starym grzybem) z komplami i spożywają. Aha, i jeszcze grają i śpiewają, jeden gościu podobno rewelacyjnie, może TO TWÓJ??? Jak bum cyk zrobię jakieś pyszne danie i powiem, że Ciocia Wieprzowa chce podać synowi :-D

      Usuń
  15. w takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak szczerze Ci pogratulować, co czynię, ale nie zazdroszczę:))) Ani praca, ani latanie nie dla mnie:)
    Nieustający zachwyt dla pracy autora grafiki Włodka Wasilewskiego;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iva - dziękuję. I Włodek dziękuje, on tak bardzo lubi być doceniony:)))))

      Usuń
  16. Gratuluję wygranej!! Cieszę się razem z tobą, razem lepiej się cieszyć, radością dzielić :).
    A praca super raz na dwa tygodnie nawet taka praca to marzenie i jeszcze doceniają a samolotami lubisz latać? Bo ja uwielbiam, mogłabym eee może nie co dwa tygodnie, ale co miesiąc już tak :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. samolotem latać uwielbiam Elko, nie lubię za to czekać na lotnisku, tłoczyć się do wejścia i podążać z tłumem. Dziękuję:)

      Usuń
  17. Ciekawy wpis, jednak nawiąże do początku o tej "zakochanej" koleżance. Heh, cóż jak wiemy kłamstwo ma krótkie nogi i myślę, że w takiej sytuacji może mieć problem.

    Pozdrawiam,
    -Scenarist

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scenarist = może mieć problem wielkości Himalajów:)

      Usuń