Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

niedziela, 23 lutego 2014

Ja...was ist lost? Was ist das?Widziałam szczęśliwych troglodytów czyli Wprawka numer 3.




Bardzo mi przykro ale post niniejszy zawiera język i tematykę plugawą. Delikatnych czytelników uprasza się o naciśnięcie przycisku "Opuść stronę". Podtytuł, bowiem brzmi "Jak przestałam rysować prostokątne penisy, i zaczęłam odróżniać penisa od parówki. "



Z językiem niemieckim jest mi jakoś nie po drodze. Niby rozumiem, niby przeczytam, ale pokochać miloscia prawdziwą, płomienną i żarliwą, nie potrafię. Myślę, że ogromny wpływ na mój letni stosunek do języka Goethego miała hoża blondynka że sporym biustem - Teresa Orłowski.

W latach 80 tych, dostęp do porno dla maluczkich był nieco ograniczony, szczególnie jeśli nie przekroczyło się magicznej osiemnastki. A i później, pojście samodzielnie na bazarek i grzebanie w porno stosikach było raczej nie dla panienek. Co ja gadam? Było nie dla kobiet! Te, które miały braci w wojsku od razu były na wygranej pozycji. Przy dobrze rozplanowanym grzebaniu, zawsze można było znaleźć coś gorącego na dnie szafy lub głęboko pod łóżkiem. Oglądałyśmy z zachwytem i niesmakiem, i chichotałyśmy nerwowo. Obrazki były może nieruchome ale jakie wymowne!

Zdjęcia pornograficzne, pozwalające na uchwycenie szczegółów były dla mnie zbawienne. Wreszcie byłam w stanie odróźnić parówkę od penisa. Oczywiście nie chodzi o to, że penisy i parówki tłoczyły się u mnie w lodówce, a ja zastanawiałam się, które z nich nadają się do konsumpcji. W tamtych czasach obu było u mnie jak na lekarstwo. Zdarzyło się natomiast, że nie mogłam zrozumieć dlaczego moja koleżanka ucieka z parku z przerażeniem w oczach na widok miłego pana machającego nam z krzewi normalną, smakowicie wyglądającą parówkową bez osłonki. Fakt, że Anusia już wtedy nie lubiła mięsa, ale żeby aż tak? Moja wiedza teoretyczna była nabrzmiała niczym gąsior z winem, co nie szło w parze z teorią. Miałam czternaście lat.

Na szczęście nadeszła era magnetowidów. Gromadnie zbieraliśmy się u szczęśliwca posiadającego to cudo i oglądaliśmy jak leciało aż do pękania gałek ocznych. Wiadomo, że każdy szanujący się właściciel nowoczesnego fotoplastikonu dbał o urozmaicony repertuar, Sylwester, Arnold, Lody na patyku i porno, były żelazną pozycją. Oglądaliśmy więc to kłębowisko ciał, kobiety skręcone w precle, precle skręcone w kobiety, spoconych mężczyzn, wszelkie możliwe konfiguracje i pękaliśmy ze smiechu. Reakcje były ciekawe, właściwie nikt nie patrzył na ekran, no...może ukradkiem. Wzrok chłopaków błądził gdzieś pod sufitem, a nasz gdzieś pod pachą (swoją własną). Oprócz chichotów, żadnego dzwięku. No bo co tu komentowac? Umiejetnosci? Rozmiar? Wygimnastykowanie ciala? Sluchalismy wiec tej niemieckiej paplaniny, a glosne ja ja ja guuuut, niosło sie echem po pokojach. Czy jest cos bardziej nieerotycznego niz ogladanie filmu pornograficznego w 30 osób, jesli z gory wiadomo, ze nie doprowadzi to do wesolutkiej, nieskrepowanej orgietki na starym, perskim dywanie z Bulgarii?

Ten nadmiar pornografii spowodowal jednak, ze zaczelam sie zachowywac jak pies Pawlowa. Niemiecki= sex. Doszlo do tego, ze nie moglam w spokoju obejrzec kursu niemieckiego w polskiej telewizji, poniewaz przebieralam nogami z niecierpliwosci, czekając kiedy wreszcie przestaną truć i zrzucą ciuchy. Tak, kurs niemieckiego doprowadzal mnie do wrzenia. Nie potrzeba mi bylo zadnej innej podniety. Gdybym wtedy miala nauczyciela jezyka niemieckiego, pewnie sprzedalabym swoją niewinnosc bardzo tanio. Za jakies zwykłe Was ist das? Kapusta i kwas(jak mawiała moja babcia) powtarzane wielokrotnie z odpowiednim natężeniem. Wanda nie chciała Niemca, a ja owszem, a JA tak!Miałam 16 lat.

Od dziwacznego uwielbienia dla języka prześladowców wyzwoliły mnie dopiero randki z moim przyszlym mezem (potomkiem partyzanta, zaciekłym patriotą i szlachcicem herbowym). Zresztą, uwolnił mnie nie tylko od tego, ale jeszcze od wielu innych rzeczy, w tym od rysowania prostokatnych samochodow i penisow. Nie wiem skad mi sie to wzielo, ale na moich rysunkach penis i auto byly wlasciwie nie do odroznienia. Prostokąt na kolach, ot i wszystko. Mój narzeczony, przyszly artysta, nie mogl patrzec na to spokojnie, i zajal się odpowiednim prowadzeniem mojej dloni ku wirtuozerii. Miałam 18 lat.

Zanim jednak do tego wszystkiego doszlo, minęły wieki, wyginęły dinozaury, zniknęła Atlantyda. Trzy dlugie lata zabawy w kotka i myszke, niby tak, a jednak nie, a moze, a gdyby...?
3 lata cieżkiej pracy, wytrzymywania humorów, głupich pomysłów, zwodzenia, dawania prztyczków w nos kiedy juz sie bylo w ogrodku i witalo z gaska, Byłam sprytna. Wiedzialam, ze jesli raz ciastko zjem, to nie moge juz go miec....A teraz?

Zrobiłam wywiad i dowiedziałam się, że pójście do łóżka jest akceptowalne już na trzeciej randce? Na trzeciej? Na trzeciej, to my jeszcze byliśmy na etapie - jaki zespół lubisz, i co sądzisz o ostatniej liście przebojów. Od seksu byliśmy o lata świetlne.

A teraz modna jest dziewczyna oblatana w tych sprawach, taka co jak dobry muzyk, na niejednym instrumencie grała, w niejeden puzon dmuchała i niejeden smyczek szarpała. Kobiety prześcigają się więc w byciu wyzwoloną do wypęku. Po raz pierwszy w historii ludzkosci króliczek sam sobie obcina kulasy zardzewiałą finką, i pełznie po listowiu za przerażonym myśliwym do domu. Kładzie się biedny uszak na talerzu, oskórowuje, wydrylowuje, kroi w kotlety i polewa sosem. I cały czas szepcze : "zeżryj mnie, no żryj jak grzecznie proszę, bo jak nie, to powiem wszystkim, żeś wegetarianin". Co ma robić myśliwy? Myśliwy musi jeść...


Niedawno mialam okazje obejrzeć Zjazd Troglodytów Polskich w Warszawie, gdzie seks byl na porzadku dziennym i nocnym, jak drapanie sie po glowie.Zeby utrzymać nieco troglodytow w ryzach, wprowadzono pewne zaostrzenie - przechodnie jebadelko. Tylko na nim pozwalano jaskiniowcom swawolic do woli i pierwszej krwi. Mało sobie oczu nie wygryźli z nerwów, czyja kolej i z kim dzisiaj. Było to tak podniecające, jak kawałek starego żółtego sera, dogorywającego w lodówce. I przypuszczam, że miało taki sam smak. Dziewczyny leżały na wznak, myśląc chyba o tym na jaki kolor pomalować paznokcie a chłopcy znudzeni, kiwając się na nich dbali jedynie o to, żeby dobrze prezentowały się ich mięśnie na plecach. Nikt nawet nie próbował wrzasnąć z rozkoszy, żadnego ja, ja, ja...guuuut, żadnych spazmów, orania pleców paznokciami z rozkoszy. Smutne kiwanie się w przód, i w tył. Mam 100 lat, czuję się na 200.

Lena Oskarsson, czyli niby- autorka- niby -szwedzkiego kryminału też jakoś oklapła. Przesyt? Chyba tak, bo w całej książce znalazłam tylko jeden ostry kawałek. Napisany chyba ku przestrodze troglodytkom z Warszawy:

"Zawsze bylo tak samo. Klekała i brala do ust penisa, obrzmialego, serdelkowatego, żylastego,śliskiego, papierowego."

Dziewczyno! Daj szanse myśliwemu zapolować. Niech się przedziera przez chaszcze, niech dębowe witki smagają go po twarzy, niech wlezie w pokrzywy, niech pocierpi nieco zanim usłyszy upragnione jaaaa...guuuut. Dajmy myśliwemu poczuć się myśliwym.



::::::::
Tekst jest częścią Finki z kominka by Fidrygauka. Można będzie na niego głosować od momentu pojawienia się ankiety.
posted from Bloggeroid

40 komentarzy:

  1. Tez mi z niemieckim nie po drodze:) Obawiam sie, ze jak bym uslyszala "ja, ja guuuut" to by mi wszystko opadlo raz i po wsze czasy:)) Podobna reakcja bylaby na "ich libe tu". Wrrrrrrrrrrrrrrr.............:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stardust, to na jakim porno jestes wychowana? ?.lol
      Mnie by chyba opadło na czeskim. Tak....z pewnością na czeskim.

      Usuń
  2. hehe, z niemieckiego pamiętam alle meisjes en soldaten, a to chyba krtóka droga do ja gut, ale nie wiem, nie sprawdzałam

    noo wiesz, co pokolenie to zacofanie, więc tak już jest :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margarithes- ale które to zacofane? Nasze czy obecne?

      Usuń
  3. Aleś się zagalopowała, moja Wieprzowino!
    Ja tam do tej pory nie odróżniam tenisa od penisa.
    Ale wyedukowałam się językowo i zaprezentuję się fonetycznie: sznela! byte lesien! Szwajne hunde! Hende choch! iś libe dyś! Jawohl! (o, umiałam napisać!), szlus! Szajse! Szlauch- a nie, to wąż po poznańsku.
    Ale mnie edukowali czterej pancerni i pies. Kto ich tam wie, jak tę lufę odłamkowym ładowali.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie mi tam do galopu, droga Moniś. Ale co? Z rakietą do łóżka? Lubisz mocne wrażenia. Najważniejsze, że udało się małżowi wbić piłkę meczową dwukrotnie!

      Usuń
  4. Hm...ciekawe, że ja z niemieckiego zapamiętałam na zawsze " haben Sie etwas zu verzollen ?" Jakoś tak mi w pamięci "utkło". Ich vergessen niemal wszystko co umiałam z niemieckiego. A uczyłam się języka nie z filmów Terese Ooooo! ale tak jak koleżanka powyżej...z wojennych:) Głównie "pancerni" mnie edukowali i J23.. nie tylko w niemieckim ruskim też:)

    A propos tych zajęcy na talerzu co się same serwują myśliwym. Okrutnie ciężkostrawne danie taki polany sosem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nika, to ty już nie byłas objęta obowiązkową nauką języka przyjaciół?
      Oj, ciężkie do przełknięcia nawet takie zające.:)

      Usuń
  5. :)))) dobry tekst
    a ja twardo i skutecznie odmawialam wymowy chocby jednego slowa po niemiecku i dziwolagiem wydawal mi sie kazdy komu sie to udawalo..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toya, a dla mnie jest dziwne, że są mężczyzni, którzy mówią po francusku. To takie zabawne;)

      Usuń
    2. i nosza apaszki do tego...:)

      Usuń
  6. no jak to potem takiemu myśliwemu ma smakować?
    takie uległe, żebrzące!!!
    jak zwykle czytałam Cię jednym tchem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama Mia:) nie dające żadnej okazji do wykazania się. :) Podcinają sobie skoki i odpiłowują słuchy:)

      Usuń
  7. Tekst w sumie nie jest o niemieckim, chociaż ciekawe masz podejście muszę przyznać :)))
    Natomiast brak gry wstępnej i wykładanie się współczesnej młodzieży na talerzyku w buraczkach obserwuję faktycznie ze smutkiem, bo to jeszcze pogarsza i tak niezbyt rozbujane libido obecnych chłopców/młodych mężczyzn.
    Jak patrzę choćby na te spodnie opadające do kolan i wystające z nich gacie, to też jakby nie mają nic do ukrycia, ale i nic sportowego, ani podniecającego chyba bym w takim człowieku ujrzeć nie umiała :).
    Tekst czytało mi się z przyjemnością, mimo iż niemiecki w moim życiu spełnia różne role, także te związane z życiem osobistym :)
    Aha, pewnie dlatego, że w czasach dawnych nikt z moich znajomych nie miał video z pornosami Teresy Orlowski :), dopiero po ślubie poznałam tę panią :)))
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw- jako matka zająca, masz inne spojrzenie niż matki myśliwego;) Ale masz rację, obecnie idolem jest przecież Austin Biber. Za naszych czasów nikt by na taką melepetę nawet nie spojrzał.:)

      Usuń
  8. Świetny tekst. Sama bym głosowała, gdybym nie była związana powinnością wobec osoby własnej. Jak mówią, bliższa ciału koszula:-).
    Wielki biust Teresy Orlowski awersją Cię przejmuje - między wierszami powiadasz...
    W tym względzie przewrażliwiona jestem wielce, wszak moje rozmiary...

    OdpowiedzUsuń
  9. Errato, spokojnie mogę stawać w szranki z biustem Teresy. Na dodatek mój jest z 15 lat swieższy;) Ech, te lata 80te. Jeszcze bliżej natury niż Photo Shopa.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super tekst :) A dzisiejsza młodzież pewnie dąży do aseksualności. :) Może to jakaś obrona naszej Matki Ziemi? Bo odry ospy i inne zaraźliwe dżumy, oraz wojny, przeniosły się w inne rejony ziemi, bardziej dzietne. Więc Matka nasza planeta piękna, postanowiła wpisać w umysły taki seks wyczynowy. :) Będzie mniej i może dobrze?
    Dodam piszesz świetnie po prostu masz wspaniałe poczucie humoru, serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DziEkuję Elko, cieszę się, że się uśmiechnęłaś;)
      Może jest w tym trochę prawdy. Wyszłam za mąż jako 20 latka, dziecko urodziłam 2 lata później, teraz to niemal patologia...

      Usuń
  11. Rewelacyjne. Uśmiałam się do łez.
    Ja z niemieckiego najbardziej pamietam: Ich habe keine hausaufgaben.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję mamo chłopaków, Twój tekst za to był bardzo oryginalny. Przeczytałam z radością!:)))

      Usuń
  12. Czarny (W)Pieprzu. Finezja słowa i kreski. Dobry początek dnia za mną dzięki Tobie! Ot, co. Nawet pączek mi niepotrzebny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danuto:)) przyjemność jest po mojej stronie. Zamierzam zostać dłużej na Twojej stronie:))) liczę , że ukradnę trochę tej motywacji od Ciebie~! Dziękuję:))

      Usuń
  13. Ty mnie romantykiem nazywasz, a tu tak mało romantycznie będzie...
    O, ja, ja!
    Pamiętam te czasy, pierwszy magnetowid i kasety chowane przez ojca, nie wiedzieć czemu-albo za książkami, albo w pościeli...I ten pierwszy raz. A potem drugi...Magia poszukiwań skarbów gdzie jedna strona drugą chce przechytrzyć.. Wspólny seans z kolegami jako nagroda za zwycięstwo..:) Rodzinna edukacja seksualna, jako nie warta uwagi-przepadła, ale te ciała, owłosione bardziej lub mniej, te kobiety na które dziś nawet bym nie spojrzał. Kawał historii.
    Uczyliśmy się seksu w wulgarnym, krzyżackim wydaniu. Teraz dzieciaki edukują się same. Kłopot w tym że podczas naszej edukacji nie rodziły się niechciane dzieci.
    Para szła w gwizdek. I co jest lepsze?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt Radku:))) jak myśmy żyli bez tej rozbuchanej konsumpcji seksualnej? hahaha...no, ja naprawdę nie wiem:)) (Romantyk też ma prawo do seksu!)

      Usuń
  14. panowie machający byli obleśni, obrzydliwy. Te ich popelinowe płaszcze odchylające się na wietrze po nocach mi się długo śniły.
    Co do języka niemieckiego, to lubiłam i niemiecki, i rosyjski, bo miałam zawsze 5-tki;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ivo - gdzie te czasy? nawet ekshibicjonistów jakby mniej...lol

      Usuń
  15. I jak tu jutro iść do Aldika po takim poście?

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PeeS. Pędzę głosować;)

      Usuń
    2. Nivejko! Dziękuję. Przez ten podróżny tablet, straciłam Twoją odpowiedz. :/ Jeszcze raz dziękuję i ściskam mocno.

      Usuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie się niemiecki tak nie kojarzy, bo mój pierwszy film porno miał tytuł Big John (tak, o to chodzi, yhm) i był to film z Murzynem w roli drugoplanowej. Wiadomo, co było na pierwszym planie. Ale już w drugim filmie panna młoda szukała małżonka ze słowami na ustach "Wolfgang, wo bist du?". No tak... ten Wolfgang to był aparat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ove, a ja mam wciąż w pamięci pewnego aktora o tureckich korzeniach, występującego we wszystkich chyba filmach Teresy. Ten to miał umiejętności i giętkość kręgosłupa:)))

      Usuń
  19. "Dziewczyno! Daj szanse myśliwemu zapolować." Z tym genderem to już nic nie wiadomo, dziewczyny straciły rozeznanie w sprawach płci. A przecież zawsze tak było dotąd w prawie naturalnym (czyt. przyrodzie), że to samica DECYDUJE kto może dostąpić u niej zaszczytu. Takiego się i owszem, wabi, a reszta niech podziwia z daleka.
    Teraz dziewczyny o tym zapomniały, dziwne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Almentyno, no dziwne. A na dodatek jakoś takie agresywne się zrobiły. Polują. To widać:)

      Usuń
  20. A wiecie co ciekawe? Że takie przyszły czasy, że porno niby wrzeszczy do nas, niby bije się o nas, niby wszędzie jest... a młodzież po nie wcale nie sięga, to mit i medialna papka, że jest inaczej. Czy chwalę młodzież? Nie chwalę, bo młodzież poszła krok dalej - po co gapić, oczy wypatrywać i szukać gdzieś w Internecie, jeszce - nie daj Bóg! - za słoną opłatą odkryć coś, co ma się w "realu"? Dziewczęta straciły rozum, straciły kontrolę, chłopcy podążają za głosem.. no, właśnie - głosem czego? Penisa 14-latka? Co to zdziała, co to zrobić może? Niefortunna sytuacja, kiedy dzieci bawią się w dorosłych, nie mając pojęcia o dorosłości. Co dalej? Co następne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolino, no właśnie? Chyba ewolucja. Jeszcze raz tą samą drogą:))) jeszcze wr ocą czasy, że faceta będzie ekscytować sama myśl o kobiecej stópce:)))

      Usuń
  21. Uśmiałam sie, ale racje Ci trzeba przyznac. Facet doceni bardziej jak pogodni króliczka ;)

    OdpowiedzUsuń