Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

sobota, 24 kwietnia 2010

PRZYCZYNĄ DESZCZU JEST ROZŁOŻENIE PARASOLA?




Parasol nie chroni od łez

Tak dobrze bez niego jest

Bo lepiej nie wiedzieć

Co spływa mi z rzęs

Czy łzy

Czy deszcz

Czy łzy

Czy deszcz

Parasol nie chroni od łez

/Jonasz Kofta

A na obrazie znajduje sie pan Goździkiewicz. Bardzo go lubię.

30 komentarzy:

  1. Czasem deszcz jest dobrym "alibi"...
    Samych ciepłych wiosennych deszczów Pieprzu!
    a może deszczy? hm...

    OdpowiedzUsuń
  2. No a jakże by inaczej? Przecież nie od parady się mówi; parasol noś i przy pogodzie...;D

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Smutny deszczyk sobie mży....''

    OdpowiedzUsuń
  4. PAda deszcz w Breście bez przerwy
    a dalej nie pamiętam
    to Prevert ( chyba)

    OdpowiedzUsuń
  5. A w Krakowie ... , nie nie będę śpiewać o Brackiej. Na mojej ulicy też czasem pada, niekoniecznie z nieba.
    A Pan Goździkiewicz...uroczy!

    OdpowiedzUsuń
  6. pan Goździkiewicz musi rozkładać parasol nad całym miastem, żeby te piękne akwarele z domów nie spłynęły ;)

    jak płyną łzy szczęścia, to lepiej nich ich deszcz nie rozcieńcza, bo ich nie zauważymy! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ps. a czyjego autorstwa jest pan Goździkiewicz? Bo jest naprawdę super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Goździkiewicz jest autorstwa Szanownego Pana Małżonka, to olej na płótnie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rewelacja! Masz bardzo utalentowanego Pana Małżonka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Parasol Ci nie był potrzebny tego dnia? :)))
    Życzę uśmiechu, nie deszczu. Pan Goździkiewicz bardzo sympatyczny:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooo, ja dzisiaj do Davunia napisałam w te słowa:
    "Davi, ja żem dzisiaj była na ranczu u wujka Jaśka (awatar Zyndrama z Maszkowic).
    Jak se upiekłam kiełbachę na ognisku (GS Strzyżów rulez!!!), popiłam wodom ze studni (nigdzie nie ma takiej wody, jak z górskiego ujęcia), połaziłam po zbyrach i paryjach, od razu mi sie zachciało żyć.
    I pytam sie wuja: "A gdyby tak przyjechali do mnie komple ze świata, to mogom tu se przenocować?"
    A wujek: "Dziecko, byle by chołpy nie spolili, to niech se miastowe śpiom!".
    A może (a chyba przede wszystkim) Ty byś se Pieprzu nie chciał oddychnąć gdzieś, gdzie nie dojdzie cie nikt, gdzie cię będą kochać tylko za to, żeś jest Czarnym Wieprzem?

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasem znajduję wytłumaczenie, dlaczego lubie deszcz :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach, od łez nas nic nie uchroni...Ale czasem i deszcz potrzebny i łzy. Dla oczyszczenia;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już wiem dlaczego nie noszę parasola ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Dlatego ja czasami lubię deszcz i chodzę wtedy bez parasola ...;)))

    OdpowiedzUsuń
  16. a parasol to noś i przy pogodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Rewelacyjny pan Goździkiewicz :)
    Aż trudno uwierzyć, że te zupy takie gorące ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta hipoteza jest błędna. Powodem padania dyszczu jest NIEMANIE parasola.

    OdpowiedzUsuń
  19. Haha...Magenta - zupy są z piekła rodem ale mam obiecane chłodniki latem /pewnie będą lodowate i wszystkie zęby mi wypadną/.
    Parasol jest dobry bo nie widać kataru!

    OdpowiedzUsuń
  20. Dzisiaj pan Goździkiewicz idzie po zakupy ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie nosze parasola z reguły nigdy...:):):)dlatego dobrze że mam głowę na karku i nic do środka nie pada:):)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pan Goździkiewicz absolutnie rewelacyjny:)))Ten wąs ,ten nos, ten kapelutek:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bo w celu ochrony przed łzami należy się zaskorupić:)
    A tak w ogóle to ostatnio dopadła mnie taka kupa problemów nie do rozwiązania, że nic, tylko usiąść na środku pokoju i zacząć wyć. No i nawet już miałam jakieś łezki w oczach, już w akcie ostatecznej desperacji zakrzyknęłam (w myślach) z rozpaczą: a do chuja z tym wszystkim, kiedy to wredne żuczkowate w mojej głowie ze złośliwym uśmieszkiem skonstatowało: Musiałby być kuurewsko wielki...

    To tyle w kwestii problemów, łez i parasoli.
    No i przepraszam za wulgaryzmy:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo mi się podoba pan Goździkiewicz , ale to chyba nie jest krewny Goździkowej ?:):):):):) Ten obrazek kojrzy mi się bardzo przyjemnie z książkami z mojego dzieciństwa i młodości . Dzisiaj wszystkie są takie ...japońskie to chyba dobre słowo ??:):):):):)
    Czasami przed deszczem to i dach nie uchroni , tak jak przed smutkiem nie zawsze nas uchroni uśmiech i otwarte serca ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Faktycznie czasem lepiej nie wiedzieć, czy łzy, czy deszcz. Pan Goździkiewicz jest uroczy! :))

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny ten Pan Goździkiewicz;-) a co chroni przed łzami?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. SĄDA: co gorsze - dyszcz czy wiater?

    OdpowiedzUsuń