Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

piątek, 16 kwietnia 2010

Bajka o Męczysławie.



Wyobraźcie sobie niedużą kobietę, skuloną w pół, ciągnącą za sobą na grubym powrozie ogromny wóz napakowany ludźmi.
Ludziska stoją sobie niedbale, podgryzają kiełbasę z chrzanem, uśmiechają się mile i wesoło strzelają z bata.
A któż tam wierci się na koźle?
W pierwszym rzędzie tańczący kazaczoka Rodzice Moi Kochani, mamusia z wielkim hasłem „Rodzinie trzeba pomagać” i tatuś poprawiający okulary z odezwą o wdzięcznym tytule "Należy" , następnie niosące potargane spodnie dziecię, zmarszczony i kręcący głową mąż, szczebioczące ciocie, ujmująco mili kuzyni i kuzynki, nieco nadęta teściowa, kilku szczerzących się pracodawców, wymagający studenci, i chlapiące śliną psy . Znajomi już spadli z wozu ale wciąż próbują się na niego dostać. O…jeden już się wspina. Spadł. Hihi…ależ wzniecił kurz. Nie, nie… trzyma się mocno, aż mu kostki u rak zbielały. O, już się sprytnie podciągnął na rękach i mimo, że nogi nieco mu się wloką po kamienistej drodze to nie puszcza.
Coś śpiewają?
Aaa…śpiewają – Czarny Wpieprzu ty nasz, kochamy cię!! Słoneczko ty nasze, zawsze uśmiechnięte, kochamy cię!
Ale można usłyszeć też basowe:
„A ty wołku, blond wołku, dobrze mi orzesz…od świtania jak do nocki stanęły zoooorzeeee”
Czarny Wpieprz wciąga powietrze i posuwa się wolno, noga za nogą…
- Co tak wolno córeczko? Szybciej tymi kulaskami przebieraj, szybciej!
A wóz rośnie i rośnie, co chwila wskakuje na niego jakiś nowy miłośnik, aż w końcu sznur pęka i wszyscy wpadają do rzeki. Czarny Wpieprz ogląda się do tyłu, prostuje się i uśmiechnięty odbiega w podskokach. Wie, że trochę to potrwa zanim się wszyscy wygrzebią, a że ręki nie podał, że po raz pierwszy nie pomógł? Powie, że się zamyślił.
Niestety, tak dawno nie biegał wolno, że zaraz złapał katar.

23 komentarze:

  1. Rodzina ach rodzina, rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest, lecz kiedy jej ni ma samotnyś jak pies-że polećę klasykiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ta metafora wozu mi się skojarzyła z metaforą plecaka z filmu "Up in the air". korzystaj z wolności, póki się nie wygrzebią:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kobieta nieduża, ale... ćmi peta i ma czachę na szyi :D znaczy się charakter nie do złamania.

    Widzę tylko potrzebę zmodyfikowania kilku elementów w tej bajce:
    - do wozu zaprzęgamy silnego konia
    - Męczysław siada na wóz, zrzuca jakieś niepotrzebne, co się pałętają, żeby mieć więcej miejsca
    - niewolnicy podkładają Męczysławowi poduchy, żeby mu było wygodniej
    - Wachlowanie zbiorowe
    - pieśni na cześć
    - Męczysław zostaje królem
    - po koronacji wyjeżdża w piękne - w tym przypadku zimne kraje - żeby sobie odetchnąć świeżym powietrzem i nacieszyć się widokami fok
    - jak zechce, to sobie Męczysław dopisze dalszy ciąg
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha...Magenta jesteś niezastąpiona! Bardzo mi się podoba, i te foki! Aż, ty znasz Męczysławę (bo to TA Męczysława). Chodź, ugotujemy sobie wrzącą pomidorówkę:)))hIHI...normalnie posmarkałam się z uciechy! Bo katar to ciągle jednak mam, i kaszel jak inspektor Chichot.

    Lelenina - znaczy powinnam obejrzeć:))

    Olqua - w moim wypadku to raczej Adziba, ach Adziba....lubię Starszych Panów:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaa no tak też się zastanawiałam, co Ty z tym Mączysławem, bo jakoś mi do głowy nie przyszło, żeby odmienić feministycznie. To się nie mieści w moim ciasnym światopoglądzie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty weź ich jakoś spij i wyrzuć za burtę ;D Dziecię tylko za frak i na barana ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. magento :) tylko nie konia... one są takie piękne i takie męczone... żal mi ich...

    A Ty Pieprzowa Kobieto :) nie daj się!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasem trzeba się zerwać z zaprzęgu, inaczej człek nie pobiega. A zadyszka u nienawykłego normalna :)
    Ale pobiegać trzeba! Więc miłego biegu!

    OdpowiedzUsuń
  9. To ja skorzystam z okazji , że Ty biegasz i sobie popływam w tej rzeczce :):):) Dla zdrowotności :):):):)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lecz się lecz a potem z tego woza pogoń towarzystwo dali jazda i niech ono trochę pociągnie Czarną Męczysławę, a co należy się w końcu raz na jakiś czas. Jak by co to powołaj sie na nieoczekiwana zamianę miejsc :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. To zrzucanie jak przypadkowe to pewnie mało bolesne, ale jak celowo ich z tego wozu, to przyszłość rysuje na odległość :) a konie to dobre są jednak w aucie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Można też na cudzy wóz wskoczyć albo zamienić się z teściową np ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Urwałaś się, co? Cudownie, szkoda, że zwykle udaje się na krótko. Moja wolność trwała cudowny tydzień i to bez kataru. Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Nazbyt empatyczna jest. Jeśli się troszeczkę nie zmieni - sama "sława" po niej pozostanie. A co jej z tego?;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czuję się dziś jak Męczysława, ale zupełnie zawodowo dla odmiany...:)
    Prywatnie mamy samozwańczą Męczysławę. Sapie, stęka, ale nijak nie pozwala się odpiąć z uprzęży, w imię "dzieciom należy pomagać" :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Taka Męczysława kojarzy mi się z kobietami z pokolenia mojej mamy. Współczesne babeczki są bardziej niezależne, żeby nie powiedzieć - cyniczne. Ja czuję się gdzieś pomiędzy, czasem odzywa się we mnie natura Męczysławy. Ale nie lubię być nią za wszelką cenę.
    U mnie końcówka grypy: jest jeszcze kaszel jak papier ścierny i katar. :-)
    Kuruj się, Pieprzu. Zdrowiej nam szybko. :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Męczysława musi iść na odwyk od powroza.Bowiem nie łatwo perszerona zamienić w rumaka. Jak kobyłka większość życia chodziła w zaprzęgu to samopas daleko nie pobiegnie. Za pierwszym razem. Tu trenować trzeba samotny galop ,potem cwał...a trening czyni mistrza:))buziak:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ludzie z wozu Męczysławowi lżej ;))))

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakżeż ja to dopże znam...brr

    OdpowiedzUsuń
  20. oj znam ja te wózki..tez niedawno sie urwałam:) nawet bez kataru!

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja zwaliłam z wozu jednego. Pierdyknął, jeno ziemia zadudniła!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Marzyniu - i kurna chata przylej konikowi z bata i odjeżdzaj! Biegusiem, bo jeszcze będzie próbował cię dogonić!

    OdpowiedzUsuń