Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

czwartek, 23 lipca 2015

Jak podróże zmieniły moją bieliznę.


Podobno podróże kształcą. Powinnam być jedną z najbardziej wykształconych osób w mieście, bo ja Szanowni Państwo, podróżuję cały czas. To co dla kogoś jest wakacjami i przygodą, dla mnie jest dojazdem do pracy, tak ekscytującym jak wycieczka PKS-em z Pcimia do Wadowic.

Co dwa tygodnie pakuję moją podręczną torebeczkę, zbieram kurtkę z wieszaka, wzuwam obuwie i udaję się na lotnisko. Tam rutyna: kawka, papierosek, kawka, papierosek, toaleta, macanki, zaglądanie w majtki, ten sam sklepik i zakup tej samej wody. Kolejka do wejścia do samolotu, słuchawki na uszy, chrapanie, lądowanie, kolejka do wyjścia, autobus, pociąg, taxi. Średnio 5 godzin w podróży z domu do pracy, z pracy do domu.

Na lotnisku czuję się jak najstarszy ser w lodowce, całkowity luz i zero podniecenia. Ta sama kawiarnia, kawa, rogalik. Już dawno przestało mnie dziwić, że wielotonowy kolos podrywa się lekko do góry i sunie w powietrzu jak ptak. Po prostu mój PKS nie potrzebuje asfaltu.

Oczywiście, bardziej podniecający są ludzie,których spotykam na swojej drodze, to co przeżywam z nimi, miejsca które odwiedzam, potrawy jakich udało mi się spróbować. No, bo dla ilu z was Węgierka przygotowywała leczo, Bułgarska szopską sałatkę a Hinduska wspaniałe curry? Kto miał okazję spróbować potraw z Malawi czy Zimbabwe? Kto ma znajomych od Szwecji po Nową Zelandię? Tak, to jest w tym wszystkim najfajniejsze - ludzie.

Jestem człowiekiem światowym. Wiem, kiedy muszę wyciągnąć bilet,a kiedy paszport, kiedy mam zdjąć buty, i co zrobić jeśli moja torba zamiast zjechać z taśmy w moje ręce, bierze ostry wiraż i ląduje przed panem ze słuchawkami, skanerami i innymi mało znanymi mi urządzeniami. Niestety ląduje dość często, ponieważ podróżuję z 5-cioma parami majtek, dwoma biustonoszami, podstawowymi kosmetykami oraz....3 telefonami, tabletem, notebookiem, i lokówko-suszarką.

Oczywiście wszystkie te urządzenia maja własne ładowarki. Widok wnętrza mojej torby to kłąb kabli i elektroniki, wymieszanej z pudrem i bielizną.  Jestem z gruntu podejrzana o przewożenie bomby albo przynajmniej, materiałów do jej skonstruowania. Czasem podróżuję z serem Cheddar, wtedy jestem podejrzana o przewożenie podejrzanych materiałów biologicznego pochodzenia. W każdym razie, cokolwiek bym do tej torby nie włożyła i tak jestem podejrzana i skazana na masażo - macanki i strzelanie z mojej gumki od majtek. Bo ja dzwonię. Zawsze.

Zanim odgadłam przyczynę podejrzanego zachowania mojego ciała, podejrzewałam nawet, że musiałam zostać kiedyś uprowadzona przez UFO, które wszczepiło mi metalowy implant w jakąś intymną część mojego ciała.

Nic z tego, to dzwonią sobie moje biustonosze.Najbardziej skomplikowany instrument architektury odzieżowej, wymyślony przez Gaudiego staników i Le Corbusiera bielizny.

Większość ludzi nawet nie wie, że istnieją biustonosze, które są przeciwieństwem push-upów, i że ktoś może chcieć nosić coś takiego. Zapewniam was, istnieją i ratują was ludzie przed gwałtowną i natychmiastową śmiercią po zderzeniu z kimś takim jak ja. Nazywają się minimizery i minimalizują straty w ludziach kiedy zachce mi się gwałtownie skręcić. Dzięki nim, kiedy mam ochotę pohasać sobie w wesołych podskokach moje zęby są dobrze chronione. Z reguły jednak wystrzegam się skakania bez bielizny, jeśli nie muszę, no chyba że się bardzo rozbrykam albo ktoś rozbryka mnie. Wtedy moje ciało zachowuje się jak perpetuum mobile, jest samonapędzającym się dzięki sile odśrodkowej obiektem. Nie do zatrzymania.

W każdym razie, to co u niektórych kobiet jest głębokim dekoltem, u mnie nazywa się głęboką pornografią i przywołuje na myśl serię filmów "Bawarskie przypadki". Bardzo ciężko jest później udowodnić, że pomiędzy lewą i prawą piersią, mam także mózg, który czasem wyprodukuje myśl.

Oczywiście to, że pan w uniformie i z dużym pistoletem wyciąga z torby moje biustonosze i majtki, maca je dokładnie, ogląda pod światło i niemal nurkuje tam nosem, przy uciesze setki międzynarodowej gawiedzi bardzo mnie dyscyplinuje. Moja bielizna jest zawsze najlepszej marki i bardzo koronkowa.  Niechże i ten człowiek ma trochę przyjemności po całym dniu pracy, i grzebaniu w torbach pełnych przepoconych skarpet! Widzę, jaka błogość wypływa na jego twarz po niespodziewanym natknięciu się jego ręki w gumowej rękawiczce na pończoszkę samonośną.

Madonna też starannie dobiera bieliznę na podróż! Ciotka Dobra Rada  - Dbajcie o bieliznę dziewczyny bo nie znacie dnia ani godziny.



Żegnajcie wygodne, bawełniane majtasy w grochy, będzie mi was brakowało.
Pieprzu, bardzo frywolny.

38 komentarzy:

  1. Hm... no tak. Niewiele rozumiem, poza tym, że rozumiem, czemu dziś bez zdjęcia :)
    A te minimizery to co takiego? Są metalowe? Ściskają? Ugniatają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ove0 Cudownie zmniejszają.:-) i dodają inteligencji.

      Usuń
    2. Rozum ściśnięty przechodzi z biustu do głowy? :) Zagadki kobiecego ciała :)

      Tak sobie czytam tytuł notki i myślę, że bez podróży też można zmieniać bieliznę ;)

      Usuń
    3. Ove...można, ale po co?/!!!

      Usuń
  2. znam to d o s k o n a l e, zawsze i wszędzie to samo. Kiss miła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margarithes...ależ to enigmatycznie zabrzmiało. Teraz utonę w rozmyślaniach czy to minimizer, macanko-penetracje lotniskowe czy też uszczęśliwianie celnków jest ci znane:-)

      Usuń
    2. i mini i macankowe penetracje i uszczęśliwianie :) wszystko, ostatnio to mnie nawet na indywidulane spotkania proszą do specjalnego pokoju...

      Usuń
  3. No tak, bielizna to podstawa. Okazuje się , że nie tylko dobrego samopoczucia kobiety, ale również dobrego samopoczucia celnika:) Takie mikre kawałki koronki, a jak dużo mogą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, ja się zaczynam zastanawiać dla kogo właściwie my tę bieliznę kupujemy. Dla siebie, dla mężczyzny życia czy dla lekarza i celnika? A może po prostu dla wszystkich?:) żeby nam się żyło milej...

      Usuń
  4. Babcia mojej koleżanki zwykła mawiać, że kobieta powinna być zawsze ogolona, zadbana i mieć piękną bieliznę, bo nigdy nie zna dnia ni godziny ... kiedy np do szpitala ją zabiorą i każą się rozebrać.
    Wtedy chyba jeszcze samoloty tak nisko nie latały, ja już na pewno nie korzystali z nich przeciętni śmiertelnicy. Pewnie i to dodała by do listy.
    Za 2 tyg lecę do PL po potomstwo - chyba muszę wybrać się na zakupy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu - ładna bielizna wybitnie podnosi samoocenę:-) Idz na zakupy!

      Usuń
  5. Moja teściowa była w tej kwestii bardzo zapobiegliwa, ale ona myślała właśnie o ....śmierci lub chorobie, podczas której ktoś zabiera nas zemdlonych/po wypadku/po zawale (niepotrzebne skreślić, albo dodać to i owo ;) ) do szpitala i tam okazuje się, że mamy na sobie....stare gacie ;)
    Pozdrowienia ślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nemezis - to podobnie jak moja mamusia:-) też uważała, że czyste gatki nosi się głównie z powodu wiszącej nad nami jak miecz Demoklesa katastrofy- nagłej śmierci i kalectwa. Dziękuję i pozdrawiam !!

      Usuń
  6. Może powinnaś czasami jakiś pejczyk wrzucić do torby dla odmiany? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - pejczyk zapewne rozgrzewa wyobraźnię i atmosferę, rozważę...Lateks, Ove? Jakoś lateks mi się słabo komponuje z obecną pogodą za oknem.

      Usuń
  7. W zasadzie taka bielizna powinna Ci się zmieścić do kosmetyczki. A bomba do drugiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PandeMonisiu - i tu się głęboko mylisz! Tak misternych stalowo-tytanowych konstrukcji nie zmieścisz w kosmetyczce. Niestety. A bombę wożę w puderniczce:-)

      Usuń
  8. Kiedyś włożyłam Padre na wierzch walizeczki swoje stringi... jako maskotkę ;) i lalkę-krasnoluda z brodą i kompletem narzędzi (własnoręcznie uszytą)... mina pana "z dużym pistoletem" bezcenna ;) Ściskam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inkwizycjo, ależ piękny pomysł:-) Do diaska, czemu ja nie posiadam stringów?!

      Usuń
  9. Ja przez te przebieranki (a wlasciwie rozbieranki :-)) przestalam latac przez Istambul. prawdopodobnie moje niewinne blad loczki I zielone oczeta to wymarzony rysopis groznego przemytnika towarow halocynogennych (no na terroryste to mam za krotka brode - a wlasciwie jej brak ;-)) Za kazdym razem jestem proszona na prywatne show - moze wlasnie dlatego iz przy numerze mojego paszportu jest adnotacja ze I mnie mama nauczyla nosic ladna bielizne? Dziwne jest tylko ze lapia sie na to kobiety bo w Turcji kobiete moze macac tylko inna kobieta :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yasemin - tutaj też kobiety macają, panowie natomiast penetrują. Bagaż podręczny.

      Usuń
  10. W kazda podroz bagaze pakuje Wspanialy, bo ja nie tylko, ze nie lubie tego zajecia, ale przeciez ono zle wplywa na manikiur. I zawsze jak pan celnik zatrzyma sie przy naszym bagazu to jest to akurat MOJA torba czy tez walizek. Dopiero po czasie dotarlo do mnie, ze wszystko co ma podejrzany ksztalt Wspanialy pakuje do mojej torby. Nawet duzy mlynek do pieprzu:))) ktory wpuszczyk bramkowy wyjal z glebi mojego torbiszcza reka odziana w niebieska rekawiczke jednorazwego uzytku:)))
    Czekam kiedy po takim incydencie zaprosza mnie na prywatne macanie z penetracja bo ja cierpie na wieczne obstrukcje, ale chyba juz przekroczylam ten przedzial wiekowy:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stardust - na obstrukcje dobry jest trening:-) U mnie te sprawy jak w zegarku, podobnie jak zasypianie. Ostatni raz n osobistej byłam w 1984 roku, to faktycznie była przykra przygoda z zaglądaniem we wstydliwe otwory włącznie. A wszystko dlatego, że mój narzeczony miał ze sobą fragmenty kartonów ze słowami SOL. Myśleli, że to jakieś bibuły dla solidarności, a to były fragmenty prac z liternictwa ze słowami Costa del Sol. Tylko Costa i del zostawił w krakowskim hotelu przez zapomnienie.

      Usuń
  11. "kiedy mam ochotę pohasać sobie w wesołych podskokach moje zęby są dobrze chronione."
    Kwiczę:)
    Właśnie uświadomiłam sobie, że dawno już nie hasałam w podskokach.
    Po drobnej refleksji - o, dzięki Ci, Pieprzu, uświadomiłam sobie, że widać minimizera mi trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fidrygauko - a to minimizera z rozpięciem z przodu chwilowo:-)

      Usuń
  12. I ty sie dziwisz, ze cie zatrzymuja? Chca sobie w stanikach pogrzebac. Pewnie jak juz podjezdzasz pod lotnisko to z daleka cie rozpoznaja i kluca sie kto ci dzisiaj pogrzebie w bagazu.
    Ale 5 godzin na zakuad jechac? codziennie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lola, nie...nie codziennie. Co dwa tygodnie. Codziennych przelotów to by chyba moja głowa nie wytrzymała. Zresztą od latania zmarszczki się robią.

      Usuń
    2. tyle bielizny bys na jeden dzien nie brala. ;)

      Moj monsz ze dwa lata latal co tydzien do sasiedniej Kalifornii tylko na jeden dzien, U nas zrobili takie bramki z rentgenem, a ze troche niezdrowo robic sobie rentgena co tydzien wiec machal ronczkom, ze chce opt out i wtedy go macali. Ta przyjemnosc tez szybko mu sie znudzila, mimo, ze po tylu razach juz sie z chlopakami na lotnisku prawie zaprzyjaznil ale jakos zalatwil sobie papierocek ktory zwalnial go z tych drobnych radosci o poranku. Musial dac jakies papiery na lotnisku, ze lata do roboty co tydzien.

      Usuń
  13. czyli rada z mojego ulubionego cyklu "myjcie się dziewczyny, bo nie znacie dnia ani ...." to według Matkijadwigi dotyczy wszystkiego czego nie widać, bielizny, rajstop, podszewki od sukienki, która się odpruła ...
    oraz ja również dzwonię zawsze i zawsze mam macanko i ściągam buty (((
    i nienawidzę latać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. t. - ja lubię latać. Nie lubię czekania w kolejce, włażenia, sadowienia się itp. Jam jest matka inżyniera lotnictwa, latanie mam we krwi.

      Usuń
  14. Ja pamietam czasy,kiedy o ładną,ba,o jakąkolwiek bieliznę nie było łatwo;))
    Dlatego bardzo doceniam to,co teraz - sklepy pełne pięknej bielizny,we wszystkich wzorach ,kolorach,rodzajach koronek:)) ,na każdą figurę i na każdą kieszeń tudzież na każdy (prawie) męski portfel;)))
    Dla kogo tak naprawdę kobiety noszą piękną bieliznę?:))myślę,że głownie dla siebie - ja uwielbiam ładną,świetnie wyprofilowaną bieliznę,koronki,perełki i inne "cuda brafittingu",czuję się bardziej atrakcyjna,seksowna,kobieca:)))

    Nienawidzę latać,choć robię to przez całe dorosłe zycie i mam mnóstwo przygód z tym związanych:) Mam takie porty lotnicze,ktore przynoszą mi wyraźnego pecha - np. Frankfurt, a to było bardzo częste miejsce"przesiadek"przy wylotach z Polski w daleki świat.:)) do Pekinu np.:)
    pozdrawiam serdecznie


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oksano - a mnie kiedyś rozśmieszyła pani sprzedawczyni, która podając mi biustonosz do przymiarki powiedziała - Tylko niech sobie pani dobrze w środku piersi wybrechta. :-)
      Moje loty to jak przejazdy PKS em. Zero podniecenia:-)

      Usuń
  15. Uwielbiam minimizery, uwielbiam udawać, że nie odstaję zbytnio od normy, uwielbiam nie musieć walczyć z moimi piersiami o uwagę rozmówcy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podróże bardzo kształcą. Bez podróży nie byłoby wielu scenek, a i moja wiedza o świecie byłaby mniejsza (zwłaszcza w tym kawałku dotyczącym ludzkich zachowań).
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam piękną bieliznę
    kiedy mam na sobie ładny stanik, wiem, że mogę góry przenosić

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też dzwonię i też z tego samego powodu. :))
    Ale co ja bym zrobiła bez moich minimizerów!

    OdpowiedzUsuń
  19. Bielizna w moim zyciu kilka razy odegrala duza role.
    Pierwszy raz, jak jak lezalam pol przytomna na izbie przyjec, na lozku, a pielegniarki miedzy soba debatowaly ze jak to " taka ladna, opalona, taka fajna bielizne ma, a chce sie zabic???. W dupie jej sie poprzewracalo- odparla druga. Dotarlo to do mnie i zmienilam zdanie. Na dlugo.
    Przy kolejnym " w dupie poprzewracaniu" tez bielizna odegrala duza role. Stwierdzilam ze nie moge odejsc tak O, zostawic kosza pelnego brudnych gaci. Bo jak to bedzie wygladalo jak ktos bedzie sprzatal chate po.... :)))
    Teraz smieje sie z tego.

    OdpowiedzUsuń