Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

czwartek, 30 października 2014

Szczęście jest kobietą czyli kochaj biźniego swego (a jeśli jest wysoki i przystojny, nie będzie to chyba takie trudne?)




Co jest potrzebne do szczęścia kobiecie? Kobiecie do szczęścia potrzebny jest mężczyzna, który bedzie patrzył na nią cielęcym wzrokiem i uważał ją za siódmy cud świata. Reszta to dodatki.


Zbliżając się do momentu, w któtym czeka mnie tylko echo pustych kotytarzy (korytarze)...herbata pod kocem, najnowszy odcinek popularnego serialu na osłodę, i ciche łkanie wiatru w nieszczelnych oknach, postanowiłam się zbuntować i nie pozwolić na takie marnotrawstwo mnie samej, takiej przecież jedynej w swoim rodzaju i unikalnej (też tak o sobie myślisz, co?). Czytając mnóstwo literatury dotyczącej tematu znalazłam odpowiedź na wszystkie dręczące mnie pytania i zdziwiłam się, że była tak prosta. Uwaga ...werble...Kochaj siebie! Innych w wolnych chwilach.
Czy to działa? Oj, działa. Natychmiast bowiem zaczęłam wprowadzać w czyn tego czego się nauczyłam. Do tej pory byłam zwolenniczką "byleby mi było wygodnie", co w praktyce oznacza " dobra, poddaję się, żyjcie dalej beze mnie, czniam to". Teraz wprowadziłam w życie nowe hasło "lśnij". Oczywiście, lśnienie od 5.30 rankiem wymaga nieco nakładu pracy, ale opłaca się stokrotnie. Sluchanie swingu pomaga ogromnie.


Jak testować czy lśnimy wystarczająco? Skocz do sklepu w swoim dresie, bluzie z kapturem i sprawdz ilu mężczyzn będzie się za tobą oglądać. Jeśli masz więcej niż cztery dziesiątki na swoich skonanych plecach...to zgaduję, że żaden. (Lśnienie w dresie to następny, dużo trudniejszy etap) Ok. A teraz pokonaj tą samą drogę w swojej lśniącej postaci, drobiąc w bucikach na obcasach....i co? Matko! Świat składa się z samych mężczyzn pragnących ułatwić ci dotarcie z punktu A do punktu B, otwierających lub wybijających dla ciebie drzwi jednym mocnym kopniakiem. Nie wierzycie? Opowiem wam historię....


Wróciłam do domu po wieczornym udawanym joggingu (udawany jogging opiszę następnym razem), stanęłam pod drzwiami marząc jedynie o łyku zimnej wody i płaskiej powierzchni łóżka...włożyłam klucz do dziurki, szarpnęłam (a energię mam za pięć osób i tura) i w ręce zostala sama góra z breloczkiem. Zimna woda znjdowała się poza moim zasięgiem, mogłam popatrzeć na nią jedynie przez zamknięte wcześniej dokładnie okno w kuchni. Oczywiście straciłam głowę. Po chwili beznadziejnego miotania sie tu i tam, przypomniałam sobie, że mam lśnić. Wyjęłam komórkę, wykręciłam numer policji, starając się brzmieć rzeczowo i spokojnie ( zapomniałam adresu i miałam kłopoty z przeliterowaniem własnego nazwiska).


Po 10 minutach podjechali uprzejmi policjanci, i z troską w głosie zapytali o co chodzi. Lśniłam tak, że chyba dostałam żylaków na powiekach. Cel jednak uświęca środki, bo już po 15 minutach policjantów było 6 i odbywali ważną naradę na temat - jak wejść do mojego domu bez zniszczeń. Byłam zaopiekowana, zostałam nawet poczęstowana papierosem i propozycją kawy. Weszli, i naprawdę nie zniszczyli nic.


Małe testy można przeprowadzać na czekających na nas taksówkarzach. Widzisz go przez okno. Siedzi zgarbiony, dłubie w nosie albo w zębach i niecierpliwie zerka na zegarek. Teraz.., dajesz! Wychodzisz i lśnisz! I z leniwego starego niedzwiedzia robi się wygłodniały tygrys z błyskiem w oku. Skacze dookoła na jednej nodze, odbiera twoją torebeczkę i kładzie na siedzeniu obok ciebię. Gotów ci nieba przychylić i wozić cię w tej taksówce do końca świata. (Nie mówiąc o tym, że zapłacisz mniej)

Rodzi się pytanie- PO CO?
Żeby było przyjemnie, jemu i tobie. I żeby uprzyjemnic sobie dzień tym specjalnym błyskiem w oku mężczyzny.

23 komentarze:

  1. Widziałm to lśnienie na fejsbuku :) Dajesz Wieprzu, dajesz!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chcę! (Jedno i drugie, ujrzeć to wieprzowe lśnienie i oczywiście sama lśnić:))

      Usuń
    2. Izabelka, staram się:)))
      Errata - nie ma sprawy, zalśnię secjalnie dla Ciebie:)

      Usuń
  2. U-hu-hu... po pierwsze wyrazy uznania za szybki wpis.
    Po drugie, hm, chyba jakieś znaczące wewnętrzne procesy zaszły.
    Po trzecie gratuluję udanego lśnienia, obcasików, wewnętrznej energii, bez której lśnienia nie ma
    Teraz czekam na wzrost napięcia, bo trzęsienie ziemi już mamy zaliczone :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ove:))) jako mężczyzna, wiesz pewnie o czym mówię:)))
      Zmaiany..o, tak...ogromne:)

      Usuń
  3. Masz absolutną rację w sprawie lśnienia, byle to nie było lśnienie rodem z Kinga :), a masz na myśli tylko makijaż, ciuchy i "zrobienie"? czy też specjalne nastawienie typu: "A ja jestem taka mala, potrzebuję pomocy?

    OdpowiedzUsuń
  4. p.s. zauważyłam, że byłaś po joggingu, czyli lśnienie w dresie masz opanowane! Liczę na szczegółowy i wyczerpujący opis, bo sama potrzebuję niedługo kogoś olśnić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślinię się do lśnienia, ale mam jeszcze pewne braki motywacyjne, uh.
    Zrobiłaś wrażenie: też miałam różne przygody z policją, ale nigdy nie byłam zaopiekowana przez sześciopak (zazdrość!). Tak trzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooohoooo tak to opisałaś, że chciałam czytac dalej... I... nie jestem facetem! Wiec albo tak dobrze Ci idzie (czytaj - lśnisz nawet pisząc o tym) albo ja juz sama nie wiem... ;) Ale chyba od dzis biore z Ciebie przykład, skoro działa! :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. A doświadczyłam lśnienia kilka razy w życiu i mimo że zauważyłam to nie powtarzałam, dziś już lśnić po więcej niż piątce na plecach trudno . A na udawanym joggingu miałaś szpilki? :) Jeśli nie to w jaki sposób lśniłaś? :))
    Córka w UK od 10 lat nazwisko nie polskie a wszem i wobec - tym co pytają oczywiście :), chwali się polskością, zdaniem moim bez sensu, ale ona zasadnicza jest. Strasznie :) się ucieszyłam że jesteś powróciłaś na smycz. :) Czekam na dalsze lśnienia. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisałam u siebie, że gdy Cię czytam to płacze ze śmiechu, ale prawda jest taka, że gdy Cię czytam pralka chodzi na okrągło (if u know what I mean ;) ). Zupełnie niezobowiązująco - zapraszam: http://jordaniaokiempolki.blogspot.com/2014/11/bo-jestem.html
    I ściskam mooooooooooooocno! :-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Powinnaś nakręcić filmik DIY: jak zwołać sześciu chłopa w mundurach pod własne drzwi, i żeby się obyło bez mandatu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. O jaaaa boki zerwałam :) tak się zaczytałam, że nieświadomie przeszłam dalej i dalej i dalej... Musiałam się opamiętać, bo w pracy siedzę i pewnie tam od zewnątrz przez okno, głupio wyglądam trząchając się przed komputerem, dobrze, że nikt nie słyszał jak gdaczę :) Zostaję tu:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale...czemu tak krótko? Nie mogłabyś lśnić dłuższym tekstem z braku możliwości oceny wizualnej? ;)
    Swoją drogą oby kobiety leciały Twoim tokiem rozumowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hie, hie, to sie wi, że trza chłopu dać szansę bycia Chłopem! Pieszczoty oczne zawsze działają :-D

    OdpowiedzUsuń
  13. W obiegowej opinii (oczywiście jednej z wielu na temat) twierdzi się, że kobiety w pewnym wieku stają się niewidzialne, no bo który obejrzy się bezwiednie za 40-stką? No chyba że ta zapomni zdjąć wałki z głowy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj na lśnienie po pewnym wieku trzeba się już mocno napracować.. juz nie wystarczy samo przekonanie o swojej wyjątkowości.. hihiih.. ale chyba warto, nawet dla samej siebie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ach czego sie nie robi zeby dobrze sie poczuc i jeszcze te blysk w oczach plci przeciwnej



    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń