Po pierwsze, chciałam podziękować za wspaniałe spotkanie - niespodziankę z cudowną Mamą Ammara, które miało miejsce latem. Myślałam, że będzie nieco dziwnie, niekomfortowo i w ogóle jakoś tak.,, Najdziwniejsze było to, że nie było dziwnie wcale. Padłyśmy sobie w ramiona, przegadałyśmy jakieś parę godzin, głównie o miłości...i źałowałam, że nie możemy posiedzieć dłużej. Mam nadzieję na więcej!
Po drugie, Olqua dziękuję za przesyłkę...dotarła! Czy ja mam omamy, czy my wędrujemy tymi samymi ulicami?
Po trzecie moje życie w UK wydaje się zmieniać status z " na chwilę" na "na zawsze", Co jakoś przestało mnie martwić. Mój akcent ewoluuje z "czegoś wschodniego", przez "z pewnością pochodzisz z Niemiec", po " do diabła, co to jest, w życiu czegoś takiego nie słyszałem??". W świetle ostatnich wydarzeń lepiej przyznać się do pochodzenia z Marsa niż z Polski, i tego się trzymam.
Po czwarte zwracam uwagę na świat dookoła i zbieram doświadczenia. Czy wiedzieliście, że mężczyzna na wasz widok jest w stanie przygładzić grzywkę własnym językiem? I o tym będzie post następny...wracam po przerwie, wszytkim cierpliwie czekającym dziękuję i przepraszam, że spuściłam się ze smyczy na tak długo.
and senkju za przyjście i senkju podwojnie za pozostawienie motywującego komentarza...rozgrzewam się dopiero....
and senkju za przyjście i senkju podwojnie za pozostawienie motywującego komentarza...rozgrzewam się dopiero....
Pierwsza!!!!
OdpowiedzUsuńDobrze, ze wrocilas. Ja przyjechalam do Irlandii siedemnascie lat temu na dwa miesiace. No.... Przeciagnelo sie jakos...:)
Druga! Czekałam straszliwie. Nareszcie.
OdpowiedzUsuńTrzecia!? No cóż...
OdpowiedzUsuńJestem zazdrosna:)))*
Aaaaa! Pandemonia zabrała mi komentarz! Bo miało być "nareszcie":(
OdpowiedzUsuńCzwarta?
Nareszcie! I co z tego, że się powtarza, cieszę się bardzo.
OdpowiedzUsuńJeeej! A już Ci chciałam świeczkę na pierwszego zapalać! Jak dobrze, że wróciłaś! Nareszcie! :)
OdpowiedzUsuńo mnię? w pierwszym akapicie? po tak długiej przerwie?! To ja dziękuję!
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że spotkanie, które zdało mi się wspaniałe, Tobie - wręcz przeciwnie - aż uciekłaś z blogosfery ...
No ulga, ulga, że jesteś! Siedź w UK jeśli Ci tam dobrze, ale odwiedzaj PL, bo jeszcze tyle wątków do obgadania! No i zaległe prezenty muszę przecie ... Ściskam mocno - wiesz, że potrafię :-)))
I ja się cieszę że wróciłaś .
OdpowiedzUsuńStała Podglądaczka
Dziękuję, bardzo się cieszę, że was mam!!!
OdpowiedzUsuńUściski dla wszystkich;)))))
Pisz więcej, błagam uprzejmie :)
OdpowiedzUsuńAno zobaczymy, czy po zapowiedziach będą notki. Nie obiecuj zbyt wiele, jak powiedziała żona do Petera Sellersa, gdy ten groził, że skoczy z balkonu :)
OdpowiedzUsuńAle zachęcam i bardzo bym się cieszył, bo lubiłem czytać. Pozdrawiam :)
a ja tu jestem od niedawna i czekam na kolejny post. witaj
OdpowiedzUsuńNo wreszcie wrócił Pieprz. Pieprz, Pieprzu, pieprz!
OdpowiedzUsuńNo to teraz wio! :P
OdpowiedzUsuńNareszcie wrocilas :-) Teskinilismy tutaj wszyscy strasznie I tez sie rozgrzewamy wiec do dziela! (klawiatury) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOj moja droga.. Ja to Ci dłuuuuggggoooo nie wybaczę tej nieobecności!!!!!!! No chyba, że zaczniesz nas zalewać tekstami? To jak będzie? Dogadamy się?
OdpowiedzUsuńA tak zupełnie serio to : witaj!!!!
chodzimy, w łojczyźnie naszej bo w jukeju to raczej nie ( z moja angielszczyzną- senkjuwery macz):)))
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Cię UFO porwało... ;-)
OdpowiedzUsuńOo dobrze że tu dziś zajrzałam, witamy, zapraszamy :-)
OdpowiedzUsuń