Kot, który mnie śledził i próbował się dostać do mojej sypialni. |
Albo przechodził mimo....
Ciasto z Henfield o wyjątkowo długiej nazwie. Równie niebezpieczne i podstępne jak kot. Pieczone nocą przez blond zabójczynię nazywaną Michelle. Michelle zawsze piecze nocą...a potem zostawia wypieki w kuchni. Czyż to nie okrutne?
Rzadko bywasz, ale gdy już przybędziesz i zagawędziesz... :)
OdpowiedzUsuńNo w końcu. Dobrze, że ten kot Cię nie dopadł ;)
OdpowiedzUsuńinteresuje moją skromną osobę jedna rzecz,czy Michelle nie zostawia czasem koło ciasta przepisu,tak na wszelki wypadek?
OdpowiedzUsuńA co Michelle robi ze zwłokami degustatorów?
OdpowiedzUsuńGdzież to Cię nosi po świecie, drogi Pieprzu? Tam takie straszne niebezpieczeństwa czyhają... uważaj na siebie ;-)
OdpowiedzUsuńŚciskam;)
Kot piękny w tej swojej rudości.
OdpowiedzUsuńŚwietnie uchwycone określenie: "gapił się martwym kotem" :)!
Bardzo okrutne, a może Michele produkuje klientki dla Jillian Michaels?
ciasto wygląda apetycznie, a rudy kot... to rudy kot
OdpowiedzUsuńodzywaj się, żeby nie było, że wylądowałaś w chacie babajagi :)
Piękny kot. Uwielbiam rude koty. Nawet gdy są tajemnicze i podstępne. Ciasto pieczone "pod kolor". "Okrutnie" zjadłabym je rankiem w towarzystwie rudego kota.
OdpowiedzUsuńmnie też kot i ciasto "pasują" a Ty nie znikaj na tak długo!:)
OdpowiedzUsuńWszelki duch Pana Boga Chwali już myślałam, ze Cie ten UKIP ze stąd wygnał i dlatego milczysz!
OdpowiedzUsuńJessu, czy Ty Pieprzyku aby nie złapiesz kota, jak nie wrócisz? Ja żem już z tęsknoty obgryzła paznoty...
OdpowiedzUsuńP.S. To ciasto to jakaś odwrócona tarta. Z ANANASEM! Masakrystycznie słodka! Zazdraszczam...
Jaki fajny rudzielec:D Tak, takie wodzenie na pokuszenie to samo zło!!!
OdpowiedzUsuńByło brać :) Oba słodkie:)
OdpowiedzUsuńTo ciasto to up-side down pinaple cake-"placek ananasowy do gory nogami"(jesli placek ma nogi :) . JoEl
OdpowiedzUsuńOj tam, bo to kot zagraniczny, przecież polskiego nie zna. Może trzeba jakoś po angielsku: "Here kitty, kitty" - czy jak tam na koty wołają.
OdpowiedzUsuńA na ciasto niestety nie ma rady.
Ja to bym zrobiła z tymi "pokuszeniami" porządek i zabrała do domu.
OdpowiedzUsuńA mnie to ciasto z ananasem kusi...mniam... ;)
OdpowiedzUsuńCiASTO MUSI BYĆ PYSZNE, na sam wygląd, a ja po raz setny na diecie...
OdpowiedzUsuńSarah76 - na dYjecie ścisłej?
UsuńBo jeśli nie, to może... no wiesz... ciut, ciut ;)
A kociak śliczny, nie wpuściłaś do sypialni?:)Ciasto naprawdę wygląda niebezpiecznie apetycznie, nawet dla kogoś tak stroniącego od słodkości jak ja..
OdpowiedzUsuńTami, ja przeciez nie lubię słodyczy! Ale...
UsuńNie wiem co sadzisz o tych zabawach, ale masz u mnie 5 wyroznien do odebrania !
OdpowiedzUsuńOhohoho! Agni, głaszczesz mnie!
Usuńalez Henfield to jest wogole kolo mnie za progiem.Odkrylam bloga Twojego niedawno.czytam.pozdrawiam.Brittany
OdpowiedzUsuń