Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

poniedziałek, 19 września 2011

Słaba płeć czy Unia Siusiaków?


„No, i rozbiła Józkowi małżeństwo ta Kasia. Kto by to pomyślał!! Już Ziutek u Wikty nie mieszka, zabrała go od niej” – podsłuchałam w dzieciństwie rozmowę starszych, która dla mnie przeznaczona oczywiście nie była. Podsłuchałam ją dlatego, że ciocia Krysia przybiegła z rumieńcem i natychmiast dała znać mojej mamie, mrużąc w charakterystyczny sposób pomalowane na kolor zielony lewe oko, że „Dzieci z pokoju należy usunąć” co dla mnie oznaczało „Dzieci są proszone o przejście na podsłuch do przedpokoju”. W końcu telewizja w tym czasie była jedynie wieczorami, i to zaledwie jeden program, a życia człowiek musiał się uczyć.

Tak, Kasia rozbiła małżeństwo wujka Ziutka i cioci Wikty. W mojej głowie natychmiast pojawił się obraz potężnego babiszcza z łomem w ręce, które wtargnęło nocą do schludnego mieszkanka pokrytego rękodziełem cioci Wikty i wyciągnęło za włosy biednego Ziutka, rechocząc przy tym złośliwie. Pamiętam jak bałam się pierwszego spotkania z Kasią, i za nic nie chciałam wyjść spod stołu żeby się z nią przywitać. Miałam tez obawy, że mój ojciec tez może tak skończyć porwany, zawleczony do jakiejś piwnicy i tam skonsumowany boleśnie acz ukradkowo.


Kasia okazała się drobną blondynką, skromnie uśmiechniętą i delikatną. Nie mogłam zrozumieć, jak też dała sobie radę z forsowaniem drzwi i porywaniem wujka, a przede wszystkim jak poradziła sobie z dużo większą ciocią Wiktą. Dziwne było też to, że wujkowi Ziukowi stan porwania wydawał się całkiem podobać. Głaskał Kasię po kolanku, ćwierkał do niej, całował po rączkach i wcale nie zamierzał uciekać do cioci Wikty.

Miałam jeszcze ciocię Anię, która „łapała na dziecko”. Tu już sprawa zupełnie jasna, podkłada się takie dziecko na chodnik, przywiązuje sznurek do lewej nóżki i ukrywa za krzakami. Idzie sobie wesoły i pogodny, a ciągle w stanie kawalerskim wujek Krzysiek i nagle widzi na chodniku płaczące pachole. Jako dobry obywatel i mężczyzna o wielkim sercu schyla się po maleństwo, łapie je na ręce, a za krzakiem ciocia Ania pociąga sznurek i wiuuuuu…Krzysztof wpada prosto w ramiona harpii Ani. I koniec. Nie miał chłopina wyjścia. Musiał się ożenić.

Ostatnio miałam okazję przeczytać artykuł, w którym autor pastwił się nad kobieciną, która w akcie desperacji i prób ratowania małżeństwa uwiodła męża i zrobiła (sobie) z nim dziecko. Jak się takiego osobistego męża uwodzi? Otóż, aby akt podstępnego uwodzenia zakończył się sukcesem należy zakupić ładną bieliznę, przygotować pyszną kolację, dobrą muzykę i wino, a następnie takiego męża zawlec do łóżka i zmusić go do uprawiania seksu.

Taki uwiedziony mąż nie ma pojęcia co się święci, co prawda może go trochę zdziwić fakt, że mało już kochana Edyta podaje mu sztukę mięsa opierając tacę o własne, gołe piersi ale może jej gorąco? Może przystąpiła do klubu nudystów? W Polsce jesteśmy bardzo tolerancyjni, a więc biedny uwodzony absolutnie nie widzi nic dziwnego w fakcie, że Edyta prawie naga leży na stole między sałatkami i dolewa mu wina rozsmarowując część tego napoju bogów na swoich krągłych udach. Pewnie myślał, że to kuracja antycelulitowa albo jakas maseczka cielesna. A potem szast-prast, jednym celnym kopem Edyta wysyła męża na łóżko, zdziera z niego kolejne warstwy odzieży wierzchniej i takiego zamroczonego, niewinnego, a rozleniwionego ciepłym posiłkiem, gwałci do upadłego (a może raczej do opadłego). I klops.


W oko wpadł mi tez kiedyś mały tekścik, w którym jedna z byłych narzeczonych Naszego Sławnego Boksera opowiadała jak to przylutowała na dyskotece jednej pannie, która do jej osobistego narzeczonego zdawała się czynić jakieś umizgi niewczesne i zakusy okrutne. Myślę sobie, że słabych mamy tych bokserów skoro osobiste narzeczone muszą występować w roli goryla i obrońcy cnoty napakowanego sportowca.

Problem jest międzynarodowy, zawodząca Dolly Parton dopełnia obrazu. Co ona robi? Prosi grzecznie, żeby niejaka Jollyn nie odbierała jej faceta. A facet pewnie ziewa gdzieś na ławce, na uboczu, ogląda sobie paznokcie, czyści ucho i lekko znudzony czeka co tez z tej całej zawieruchy wyniknie.

Czytając te wszystkie artykuły, słuchając co przeszłe pokolenia kobiet mają nam do przekazania dochodzę do wniosku, że mężczyzna jest jak nielot kiwi. Można go skusić dobrym ziarnem, można mu rozbić gniazdo, poluje się na niego za pomocą pisklęcia, a ewentualne rywalki należy załatwiać z pięści . On sam natomiast, ma w mózgu jedynie jedną komórkę odpowiedzialną za wzwód, i nad tym wzwodem i tą komórką nie jest w stanie sam zapanować, bo siła ich przeogromna.

31 komentarzy:

  1. Chyba nie znam lektur, na które się powołujesz, ale prawda z tak zwanego doświadczenia wynika uniwersalna,że nielot i owszem, ale sposoby panowania bywają również nieco subtelniejsze i bardziej wyrafinowane, ale i tak wychodzi na jedno i komórka jest jedna:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Od zarania dziejów ktoś-tam powtarzał, że to kura sprawia, że kogut pieje ;-P Ale nikt przy tym nie mówił, że kura ta jest rozmiarów Godzilli, mało tego, że jest groźna jak rekin z filmu Szczęki lub T-rex. I ta kura, że niby... ja? My?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęłam chodzić na aerobik i mamy tam elementy kick boxingu, już wiem po co;)


    Spodziewałam się że takiego komentarza od ciebie.
    Tak coś przeczuwałam, że ty się zdążyłaś sama wtajemniczyć i żadnych mistrzów z zewnątrz nie potrzebujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A to wszystko dlatego że faceci są z marsa a my... ze Snickersa;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mojego faceta, przyjaciółka zaprasza za każdym razem na kanapkę i pod prysznic, zastanawiam się jak długo będzie się opierał. Pewnie w końcu pęknie... no i huy

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka karma. I tylko tyle krwi, że albo mózg, albo wzwód. Próba kompromisu może skończyć się wylewem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba jednak słaba płeć na którą naciera unia jajników :):):) Moja ciotka mawia , że szybciej mężczyzna zapanuje nad siusiakiem niż kobieta nad chęcią rywalizacji i chęcią oswojenia samca :):):)
    Tak w ogóle to poprzednią notkę czytałam i po prostu jakoś tak ciepło się zrobiło . Jesteś cudowną córką cudownej matki ... Życz jej wielu lat w zdrowiu i szczęściu od nas wszystkich :):)

    OdpowiedzUsuń
  8. no super..... i pomyslec, ze wciaz nam sie wmawia, ze to od czasow ludzi pierwotnych faceci polowali... i nikomu nie przyjdzie do glowy, ze czasemfacet tez lapie na dziecko, no bo chce ja dla siebie, wiec zrobi jej dzieciaka i ta nie bedzie miala wyjscia jak dac dziecku tatusia na przyklad.... w zasadzie ta wersja bardziej mi sie podoba....terle-morele...:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktem jest, że polowanie uprawiane niegdyś przez osobniki płci męskiej coraz częściej ustępuje polowaniu przez płeć żeńską, a mężczyzna najczęściej leży i pachnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. moja jedna komórka właśnie mi mówi...mu mówi...
    muszę lecieć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ah ta kobieta :) niby takie niewiniątko..a potrafi tak zamotać facetowi w głowie że w końcu sam wierzy w to że to on ją upolował ;)

    Super tekst!

    OdpowiedzUsuń
  12. No bo ostatnimi latami to kobiety zajely sie polowaniem !!!! Nie znaja litosci, nie powstrzymuje je etyka, czy cokolwiek ! Jak cos chca to nawet po trupach tego dokonaja. Faceci sa pionkami na straconej pozycji ! Jesli chodzi o zaloty rozleniwili sie do ostatecznosci, ale dlaczego nie - kobiety robia to za nich ! Mam 2 synow, ciekawe jak to z nimi bedzie , ale nie sadze, zeby ktorys z nich wybieral- po prostu zostanie wybrany !! Miejmy nadzieje, ze wyjdzie im to na dobre. Dodam ,ze nie jestem przeciwniczka nowoczesnych kobiet- mam przeciez i corke, ale jakos nie mam serca do przekazywania jej madrosci motania mezczyzn!

    Tekst cudowny ! Czy ciocie na pewno nie zagladaja na Twojego bloga ??!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Mówisz: jedna komórka? Hmm...
    A ja właśnie przytaszczyłam do domu Mężczyznę, przemierzając ponad 2000 km, i teraz się zastanawiam... Jakoś na razie nad tą komórką panuje ;-)
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  14. Śwotny ten blog naprawdę. Bardzo mi się podoba jak piszesz, tak z jajem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. W ogóle to bardzo szkoda tych mężczyzn, co to im kobiety rozbijają małżeństwa, uwodzą ich, dziećmi ich obdarzają etc. Oni nie chcą, ale cóż - słabi są, naiwni, wpływowi;( Są po prostu przez kobiety wykorzystywani. Gdyby nie one to mężczyźni byliby złoci, nieskazitelni, święci, a w zasadzie to są, tylko kobiety ich mamią i psują. Naprawdę tylko współczuć im;(
    Pozdrawiam serdecznie z uśmiechem:)

    OdpowiedzUsuń
  16. O, tak Iva! Właśnie tak:)))
    Do tanga trzeba dwojga (czasem trojga albo czworga), samemu na tym polu nic się nie zdziała. :))
    DROGIE SIOSTRY W PŁCI - gdyby samiec nie chciał, to nawet najpiękniejsza samica nie dałaby rady. Nie zapominajmy o tym:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobre. Do czego ten świat zmierza - do Unii Siusiaków.
    Uśmiałam się ale i też zadumałam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Mężczyzna , czy kobieta jeden czort jak zaczyna odbijać ;))) Okazja czyni ... wykorzystanie okazji , tak już jest ;))))

    OdpowiedzUsuń
  19. Pieprzu- a to są takowe samce/jednokomórkowe/ które mogą nie chcieć??????;)
    Samce z założenia chcą, a nawet jak nie wiedzą, że chcą, to muszą jeśli my tak chcemy;):D:D
    Biedne samce...Nic tylko CHCE się im współczuć, chociaż się nie MUSI...

    OdpowiedzUsuń
  20. To mnie oświeciło, dlaczego policjanci z suszarkami chowają się w krzakach namierzając kierowców: chodzi o to, że po pierwsze nadal mają w sobie dziecko, a po drugie muszą też mieć silny element yin, co sprawia, że działają nie wprost jak prosty chłop tylko subtelnie, po kobiecemu :D

    OdpowiedzUsuń
  21. O matulku, uświadomiłam sobie właśnie ze napisałaś o mnie. To ja ta harpia a On ten spoległy i nic nie wiedzący.
    Do dnia dzisiejszego powtarzam, ze on nie ma gustu do kobiet i nie śmiać się bo to ja go sobie wybrałam zdobyłam i przed urząd dotaszczyłam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Napisałam o pewnej mojej małej tajemnicy ...
    Pewnie Cię nie zadowolę, ale zawsze warto chociaż spróbować! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dobre, bardzo dobre!
    On przeciez nie chcial, upadl tylko, a ona juz tam lezala...
    Poplakalam sie ze smiechu:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Och, Czarny Wieprzo-Pieprzu, pięknej urody post! :D Wyobraziłam sobie jak ciocia Ania jako ten Gargamel z nosem jak klamka rączki zaciera i z krzaczorów na poczciwego, niewinnego Smerfa poluje.

    OdpowiedzUsuń
  25. No tak...
    Biedni ci chłopcy...
    Trzeba zrobić coś z tymi okrutnymi kobietami ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kochani Przyjaciele!
    Pamiętam o Was i nie myślcie se, że jak nie pisze, to mie już nie. Jeszcze mi borelioza tak na mózg nie uderzyła, żebym zapomniała. Jak się odniedam, to wrócę.
    Całuski - Marzynia
    P.S. Odbierz se majla, Pieprzyku!

    OdpowiedzUsuń
  27. O przepraszam, ja mam jeszcze drugą komórkę - HTC Desire Z :)
    To pisałem ja - Voluś

    P.S.
    Zapraszam na mój fotoblog

    OdpowiedzUsuń
  28. Zaglądam i zaglądam i zaglądam ... :):):)

    OdpowiedzUsuń
  29. tak mówiąc szczerze, to po cholere mi taki chłop? a niech idzie w pierony! ;-)

    OdpowiedzUsuń