"Ech, gdyby mnie tak ubrali, uczesali i pomalowali, to wyglądałabym lepiej niż ona" mamroczemy pod nosem, siorbiąc kakao przy oglądaniu najnowszego zdjęcia Joanny Krupy, podciągając przy tym stare, luźne, frotowe skarpety i drapiąc się po nieestetycznie zarośniętej łydce. I to, moi drodzy, jest prawda. (nie, że mam zarośniętą łydkę, of course, chociaż z drugiej strony jestem zbyt leniwa żeby to teraz sprawdzić bo jest listopad).
Nie ma brzydkich kobiet, są tylko nieudane ujęcia, niedobrane kolory i fatalne fryzury. Nie wierzycie? Dla posiadających Facebook polecam stronę Agnieszka Jany - your beauty adviser - przekonacie się same, jaką wielką można przejść przemianę nie używając skalpela. Nie, Agnieszka Jany mi nie płaci, ale muszę przyznać, że ja bym chętnie zapłaciła, żeby mi powiedziała jak z makolągwy przedzierzgnąć się w łabędzia. Bo wiecie, jak już bym się nauczyła malować, to przecież hohoho...może nawet przestałabym ubierać się na czarno-granatowo (bo wydaje mi się, że w każdym innym kolorze wyglądam jak bułka pszenna niedopieczona).
Dlaczego trudno jest być kobietą?Dlatego, że codzienne tortury są wpisane w naszą płeć. Same sobie zgotowałyśmy ten los wymyślając pielęgnację i makijaż. No, po cholerę nam to było? Nie mogłyśmy sobie spokojnie siedzieć zapocone, zarośnięte po uszy w jaskiniach i ewentualnie iskać się nawzajem, pozbywając się z sierści pcheł? Jakaś nadgorliwa wariatka musiała stamtąd wyleźć i odkryć, że jak nie wytarła ust po zeżarciu jagód, to więcej samców kręciło się dookoła i znosiło jej kości mamuta do obgryzania. A potem poszła lawina - gorsety, krynoliny, chińska stópka, bransolety na szyjach, tatuaże, kolczyki w nosie, w uszach, w wargach wszelakich, skubanie brwi, pompowanie biustu, nadymanie ust, i wypełnianie pośladków. Aż doszłyśmy do wrót absurdu:
Czy rozświetlasz sobie pochwę? Czy już wybieliłaś odbyt?
Aż strach pomyśleć co będziemy sobie konturować i podrasowywać w następnym dziesięcioleciu. Liposukcja wątroby? Peeling żołądka? Skracanie jelita grubego?
Nawet mężczyźni czują, że sprawa trochę za daleko zaszła, część zdążyła się przyzwyczaić, że piersi zawsze wskazują północ, a poranną toaletę kobieta zaczyna od rozprowadzaniu kolagenu, który przez noc odłoży się w prawej nodze, po reszcie ciała, żeby uzyskać wypukłości tam i tu, ale pojawiają się i tacy jak Kendrick Lamar, którym się marzy:
Pokaż mi coś naturalnego jak afro Richarda Pryor'a
Pokaż mi coś naturalnego jak tyłek z rozstępami"
Niestety tyłki z rozstępami są do obejrzenia tylko za pieniądze, w drogich filmach dla dorosłych. Podobnie jak nieogolone strefy intymne. Tylko dla bogaczy.
A jeszcze w cudownych latach 70tych, mogłyśmy dumnie nosić zarost na nogach i pod pachami, i dzięki temu mieć więcej czasu dla siebie. Pamiętam te czasy, kiedy wchodziłaś do morza i nie wiedziałaś co cię smyra po stopie - wodorosty czy włosy łonowo - udowe przepływających obok pań. To były piękne czasy, których kobiety nie doceniały. Koncerny sprzedające golarki wmówiły nam, że musimy być gładziutkie jak niemowlaki, i tym samym skazały na niekończące się boje z maszynkami, piankami, krwawymi śladami na łydkach, wrastającymi włosami i swędzeniem spowodowanym odrastaniem w tempie ekspresowym tych kłaków - krzaków.
Facetom się wydaje, że my jesteśmy takie ładne z urodzenia. Oj, naiwnyś, naiwnyś...jak dziecko we mgle. Żeby przypominać istotę ludzką mamy roboty więcej niż rolnik na przednówku.
Popatrzmy na mnie. Ten kto mnie zna, wie że normalnie, o poranku wyglądam tak:
sorry, mamo, lepiej nie patrz
Ale nie mogę przecież wyjść w takim stanie z domu lub wrzucać takiego zdjęcia na Facebooka, bo jak wiadomo reality bites, a ja mam skórę wrażliwą na ukąszenia i muszę dbać o pozory. Na bycie brzydkim może sobie pozwolić tylko wyjątkowo inteligentna bestia, o znaczącej pozycji w stadzie. Jak mogłyśmy wyczytać ze Słoneczników (czy jest ktoś, kto nie czytał Słoneczników?), uroda to rzecz trywialna, a bycie interesująco brzydkim, to dopiero hit. Moim zdaniem nie dotyczy to kobiet.
Kobieta musi piękną być. (piękno może być definiowane zupełnie dowolnie)
Ale kto do diaska miał nas nauczyć jak się robi z porannego koczkodana piękną kobietę? Ja dowiedziałam się o tym, że jest coś takiego jak puder w kremie, dobrze po trzydziestce. A jeszcze niedawno myślałam, że zalotka to coś do jedzenia. (znając siebie, to pewnie bym i tak zjadła, gdybym miała).
Jak być piękną do licha? No, na to pytanie odpowiedz mógł mi dać jedynie wujek google.
Okazuje się, że piękno wymaga poświęceń i wydawania pieniędzy. Zacznijmy od przygotowania twarzy. Google powiedziało mi, kup sobie Gabryśka maseczkę z glinki różowej i nakładaj na lico, a wkrótce piękno twojej twarzy będzie porażające. Uwierzyłam.
Po batalii, w której poległa kuchnia, łazienka, cztery ręczniki, szlafrok, a ja biegałam po domu naga, ale za to z rozpylaczem w ręku, bo ta francowata maseczka nie może zaschnąć, zmycie tego czegoś sprawiło mi taką ulgę, że natychmiast ubyło mi z 15 lat!!!
Czy coś co nazywa się 'różową glinką" powinno mieć taki kolor? I czy nie wygląda to trochę jak powrót do czasów wesołych troglodytek?
wiem że nie dostanę obiadu za umieszczenie tego zdjęcia
Policzyłam sobie, że jeśli bym chciała zrobić sobie peeling, nałożyć jakieś płatki kolagenowe pod oczy, wyregulować brwi (pięknie się nazywa, ale nie zapomnijmy, że to tortura polegająca na wyrywaniu włosów z ciała) to dnia byłoby za mało. Stwierdzając, że z twarzą mogę jeszcze zaczekać, postanowiłam przerzucić się na pielęgnację włosów.
Obejrzałam więc parę programów na YOUTUBE i zobaczyłam siebie jako zapuszczone, kudłate zwierze, które nie ma pojęcia o tym co wyprawia się na jego głowie - zero wiedzy o sls-ach, humektantach, emolientach, peelingach, wcierkach i mgiełkach. Okazało się, że skalp też muszę peelingować, nastepnie masować olejami, emulgować odżywkami, spłukiwać trzymając głowę w odpowiedniej pozycji, posiadać odpowiednie zgrzebło, szczotkę, a włosów nie wolno mi owijać w ręcznik, a jedynie w stary t-shirt. Czy muszę dodawać, że komuś w tej rodzinie zniknęło parę koszulek XXL?
Po pięciu godzinach moje włosy i skalp były cudownie zadbane, a mnie już było wszystko jedno, i chciałam się jedynie położyć.Gdziekolwiek. Niestety, nie mogłam, ponieważ musiałam czekać aż kłaczyska wyschną - bo suszyć nie należy, a na dodatek trzeba je do spania odpowiednio uczesać.
Kiedy włosomaniaczki uświadomiły mnie, że całą akcję muszę powtarzać dwa, trzy razy w tygodniu, postanowiłam kupić sobie fajną czapkę, a resztę pozostawić pani Anetce. Na włosomaniaczkę się nie nadaję. Z drugiej strony uwielbiam machnąć sobie fotkę u fryzjera, bo mam zawsze wrażenie, że biorę udział w jakimś widowisku science - fiction.
Który facet by to wytrzymał? A to dopiero początek, bo przecież zostało mi do obrobienia całe ciało i wszystkie jego wypustki, a samych paznokci jest ze 20! do tego dwie pięty, łokcie, pachy, jeden wzgórek, cały areał do odchwaszczenia, centymetry kwadratowe natłuszczania, polerowania, balsamowania ....niestety, moja cierpliwość to nie guma z majtek. I jeszcze ta ciągła niepewność - czy nie rozdwajają mi się końcówki??? Czy paznokcie są w dobrej kondycji? Czy któryś facet jest świadomy, że ma końcówki włosów i że trzeba o nie dbać?? Facetowi zależy najwyżej na jednej końcówce, i specjalnie się nią nie smuci. W nocy obudziłam się spocona z przerażenia, bo przypomniałam sobie, że nie zrobiłam peelingu ust! Poczułam natychmiast jak zanika mi łuk kupidyna! Jak żyć?
Nie jestem mistrzem makijażu i cieszę się, jeśli uda mi się pomalować rzęsy w taki sposób, żeby kropki nie odbijały mi się pod brwiami. Jestem natomiast mistrzem kamuflażu. Potrafię zamaskować nawet 3 cm odrost. Voile!
Czyli, ustaliłyśmy, że wszystkie możemy być cool, pod warunkiem, że będziemy chowały to, co w nas nieładne, bo jednak na włosing, olejing, peeling, masking kilka razy w tygodniu to ja się nie piszę! Jeśli nie da się tego schować, należy nosić z dumą i lekkością. Jest szansa, iż nikt się nie zorientuje, że to nasz słaby punkt.
Co za ulga.....
Czas leci, i już nigdy nie będę wyglądać tak, jak 44 lat temu.(właśnie wróciłam do takiej fryzury, bo nadzieja umiera ostatnia). Ale widzę, jaka głupia byłam, i jak zatruwałam sobie życie, uważając że jestem brzydulą, tylko dlatego, że miałam grzywkę w ząbek czesaną. Swój wstyd przeżywałam stokrotnie, ponieważ przez kilka lat fotograf w moim rodzinnym mieście umieszczał to zdjęcie (jestem na nim z naprawdę przystojnym kawalerem, który wręcza mi kwiaty) w wielkiej gablocie na Rynku z okazji 8 marca, i wszyscy mogli do woli śmiać się z mojej grzywki.
Jest obecnie taki trend, żeby powtarzać po latach zdjęcia w tym samym miejscu, i podobnym uczesaniu i ciuchach. A więc, w 2018 w Świnoujściu, postanawiam zmierzyć się z tym:
Świnoujście, lato 1974
Buźka:-) Pieprzu.
A w następnym poście o tym dlaczego kobiety lecą na kasę i o mężczyźnie, który nie chciał być "idolem wiszących cycków".
A w następnym poście o tym dlaczego kobiety lecą na kasę i o mężczyźnie, który nie chciał być "idolem wiszących cycków".
Jestem pełna podziwu tak licznych zabiegów ;) Doskonały tekst !!! Bardzo miło się czyta . Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńMagdalena Adrian, ja też jestem pod wielkim wrażeniem siebie samej! Fajne zdjęcia:-) Ukłony.
UsuńSłyszałam o nawilżaniu i obkurczaniu waginy kwasem hialuronowym, co jest nazywane odmładzaniem. Bardzo poważnie mi to się kojarzy z jedzeniem cytryny- nie wiem, czy panie zamiast się ostrzykiwać kwasem, nie mogłyby włożyć sobie cytryny? Teraz tez modna lewoskrętna ;)
OdpowiedzUsuńPrzebóg, lewoskretna wagina-korkociag?!
UsuńJako dyplomowany świniopas, powiem Ci, że u zwierząt to się zdarza, serio :) Nie powiem gatunku, ale robią chrum chrum. Samiec jest przystosowany i też ma śrubokręt :)
UsuńI lewoskrętna witamina C, oczywiście.
UsuńMoniś, ja Cię proszę, Ty mi nie mów, że ja jeszcze specjalne kosmetyki dla waginy mam używać...krem przeciwzmarszczkowy, nawilżający, liftingujący, i na dodatek ta szminka nawilżająca wargi. aCHA, I CO TYDZIEŃ MASECZKA...:-) Wybieram wersję na dzikuskę!
UsuńGabi, co tam kremy! Doczytałam , że trendy jest BROKAT.
UsuńBrokat kojarzy mi się z czymś ździebko ostrym, Skorpionie. I w ogóle ... brokat w majtkach?
UsuńMnie nie pytaj, ja i tak lśnię bez ;)
Usuńwiadomosc z ostatniej chwili ,ponoc nagie lono przestaje byc modne i wylaserowane na golo panie robia sobie przeszczepy klakow
OdpowiedzUsuńEva Dec - i dobrze im tak! Ale wiem, że Te włosy też powinny być odpowiednio stylizowane. Nie ma lekko...
Usuńnp ombre :|
UsuńSkomentuje tylko ostatnie zdjęcie:
OdpowiedzUsuńskąd Ty w 2018 weźmiesz w Świnoujściu taką temperaturę wody, że dasz radę do niej wejść bez płaszcza?!
:))))))))))))))))))))))
UsuńKalino - phi, Ty nie wiesz, że ja jestem zimnolubna? Ja i teraz mogę wejść bez płaszcza, ale nie chcę robić zbiegowiska:-)
Usuńdlatego od lat twierdzę, że jestem piękna inaczej! no bo którz mi zabroni? wszak powszechnie wiadomo, że nie to ładne co ładne, a to co się komu podoba! ;) jestem piękna zaraz po porannej kawie (wyglądam prawie tak jak Ciocia Kabanowa), kiedy to otwieram drzwi doręczycielowi.... ma tenże nie lada wyzwanie i adrenaliny w jego pracy mu nie brakuje, albowiem zmierzyć się ze mną w początkowym stadium poczwarki nie jest lekko;) a dodająć do tego, że nie jest rzeczą pewną, o której godzinie stadium poczwarki się kończy to ma gość adrenaliny pod dostatkiem;) Jeste kobietą kameleonem, bo kiedy mi się chce to jestem motylkiem, pięknym,zwiewnym och ach, a kiedy mi się nie chce to nim nie jestem :) szarpnęłam się na luksus bycia brzydką dla innych i nawet mi to niespecjalnie przeszkadza... a jakaż to frajda podrapać się po nieoskrobanej łydce! ciepełko i poiskać się można, no przecie za karę mnie natura nie stworzyła z tymi wszystkimi włoszyskami w dziwnych miejscach! coś tam mają ochraniać ( i chociaż nie do końca wiem co, (bo jakby znawczynie tematu mówią, że jednak matka natura nie nadążyła z ewolucją), no to niech sobie ochraniają, a jak mi futerko tu i ówdzie zbrzydnie to sobie je ekstrawagancko przerzedzę raz na rok ;) a tak serio serio, z doświadczenia wiem, że samcom to ani w głowie nasz celulit,włosy, czy inne dyrdymały, póki same nie zaczniemy zwracać im na to uwagi swoim marudzeniem, że za gruba, że celulit, że rozstępy, to są "pierwotnie ślepi"... więc może lepiej profilaktycznie przemilczeć parę kilo więcej i dzięki temu usłyszeć częściej "kocham twoje krągłości" ;)
OdpowiedzUsuńSza, podoba mi sie takie podejscie do sprawy:-0 I tak trzymać!
UsuńPieprzu ale jak to rozświetlić waginę? Zaaplikować żarówkę i terapię światłem? czy może nasmarować kremem luminescencyjnym? I jakie są dodatkowe walory takiej rozświetlonej waginy - oświetla drogę do łazienki nocą?
OdpowiedzUsuńNie wiem jaką pozycję musiałaby przyjąć właścicielka waginy, by cokolwiek oświetlić, a równocześnie to oświetlone zobaczyć. Wyobraźnia nie urosła mi wystarczająco dużą.:-)
UsuńMusialaby wykonac tak zwany mostek :D
UsuńW podstawówce na w-f tak sie biegalo dookola sali gimnastycznej, w takiej pól-mostkowej pozycji, to i teraz po latach jakos powinno sie udac!
Przypomnialo mi sie - to sie nazywalo "pajączki", bieganie "na pajączka" :)))
Usuń:)))))
UsuńAle diable, mostek to wyginanie się do tyłu, czyż nie? Gdybym ja miała zrobić mostek to waginą nie oświetliłabym sobie nawet tyłu głowy. :-D
UsuńAle może trzeba ćwiczyć.
No wyginasz sie do tylu, tak, zeby swiecic do przodu, ale glowe masz podniesiona, do góry-przodu, i do tegoz przodu sie posuwasz na 4 konczynach :) no, jak to wyjasnic... Nie robiliscie na w-f nigdy "pajaczków"?
UsuńJeżeli nawet robiliśmy, to zapomniałam kompletnie.
UsuńAle Ty uzdolniona plastycznie jesteś, to narysuj.
Popuściłyście wodze fantazji dziewczęta i przyprawiłyście mnie o lekki zawrót głowy waszymi ewolucjami:)
UsuńNie próbowałam w naturze, czy by mi wyszło, ale kręgosłup mnie boli od samego myślenia o powyższych pozycjach. Nie pozostaje mi nic innego, jak poprosić o wykonanie moją nauczycielkę jogi. Być może ona jest wystarczająco giętka.
UsuńAdamie, i wy niekumate w makijażach siostry w płci, rozświetla się rozświetlaczem! A le wersja z żarówką jest ciekawsza...
UsuńTeż uważam, że żaróweczka byłaby ciekawsza od jakiegoś tam bliżej niezidentyfikowanego rozświetlacza, nawet jeśli uzyskany z niego snop światła przedziera się przez bieliznę i resztę garderoby niczym penis świetlny. Ech...
UsuńPieprzu a pomysł z powtórzeniem sesji zdjęciowej jak najbardziej popieram. I czekam na efekt. Będzie na pewno super. Nawet pomimo tego, że klatka piersiowa już u Ciebie nie taka chłopięca jak wtedy:)
Adamie - ech. Ech, ech...powtórzę sobie:-))))
Usuńlampka nocna też świeci do dołu, też tam wielkie mecyje : ]
UsuńCudowność :D
OdpowiedzUsuńUczyniłaś mi dzień (albowiem wczoraj kosiłam, meliorowałam i nawoziłam połacie samej siebie, umiłowanej)
Mała Mi - moje gorące współczucia, i moje szczere oklaski, wszak teraz można Cię nazwać kobietą luksusową..
UsuńMówiąc szczerze, nigdy nie miałam problemu. Po prostu nie uskuteczniam tych wszystkich zabiegów. Moje poszukiwania idą w zupełnie odwrotnym kierunku. Doświadczenia, eksperymenty w rodzaju - ile dni/tygodni można nie myć /czesać włosów to moja specjalność. Nie cierpię wszelakich zabiegów kosmetycznych. Pewnie w życiu poprzednim była jakimś hinduskim świętym, który słynął z długości życia, paznokci, włosów, i nigdy się nie mył.
OdpowiedzUsuńAgniecha, tak można sobie żyć, jeśli dookoła brak homo sapiensów. Ale po cichu zazdroszczę wolności:-)
UsuńAle nie myśl sobie, kiedy spotykam się z ludźmi, staram się ustawiać po zawietrznej. :-)
Usuńja akurat z lenistwa :D mam dyżurną fryzurę na małą mi, i potrafię nie umyć włosów dwa tygodnie i nikt, nikt się nie zorientował jeszcze :D
UsuńPieprzu, Twoje dziennikarskie poswiecenie zdmuchuje nam czapki z (niewypeelingowanych) glów.
OdpowiedzUsuńCo to sa sls-y, humektanty i emolienty to nawet nie zamierzam wnikac, po pewnie przeleklabym sie tak, ze bym przez miesiac z szafy nie wyszla.
Ja jestem ignorant totalny. U kosmetyczki nie bylam nigdy w zyciu, i nie zamierzam. Do fryzjera ide za kazdym razem jak na sciecie (!)
Maseczki, odzywki, serum i inne takie to jest chyba kwestia wiary. Próbowalam kilka razy i nie widzialam najmniejszych efektów.
Podkladem i mascara bym sie nawet chetnie posmarowala, zeby zlikwidowac efekt pszennej buly wlasnie - ale tu akurat swiat staje mi na drodze, zlosliwie chichocze i mówi "a nie, nie nie, wlasnie ze nie!" I jak sie posmaruje, to zaraz wszystko piecze, kluje, oczy lzawia i nic nie widze :(
A, i jeszcze musze napisac, ze zdjecie z tymi zóltymi walkami na glowie jest cudowne, absolutnie cudowne! Wyraz twarzy wskazuje, ze w rekach trzymalas walek do ciasta i zelazko - oczywiscie nie w celach oczywistych, tylko dydaktycznych :D
UsuńDiable, ja Cię doskonale rozumiem. Ale jako czlowiek dotknięty teleangiektazją byłam zmuszona szukać pomocy. I faktycznie istnieją kosmetyki, które działają!!Ta okropna glinka, faktycznie leczy:-)Jeśli chodzi o kosmetyki do pokrywania niedopieczonej bułki, to polecam minerały od Pixie cosmetics (nasza rodzima firma). Przykrywają wszystko, wcale ich na twarzy nie widać i nie czuć, zmywają się zwykłą wodą z mydłem, są jak lek dla skóry. Cudo, cudo!A jeśli chodzi o maszkarę, to polecam Zuii Organic. No, to jeśli kiedyś najdzie Cię ochota na próby, służę swoją wiedzą.
UsuńJeśli chodzi o zdjęcie, to trafiłaś w sedno!
Wlazlam na te Pixie wczoraj. Spedzilam godzine deliberujac, który odcien bylby dla mnie dobry :) Jeszcze sie nie zdecydowalam, ale przyznam, ze to kuszace jest!!!!!
UsuńDiable, lepiej do nich napisać. :-) Mnie doradzono zmiksowanie dwóch kolorów i faktycznie to było to. Dodam, że przeciętnie takie osmetyki starczą mi na ponad pół roku, przy codziennym używaniu. Ale najpiękniejsze jest uczucie tej gładkiej, aksamitnej skóry, jakby nic nie było na twarzy:-)A, i tym kosmetykiem nie da się siebie skrzywdzić, on się stapia ze skórą i nie powoduje efektu "odciętej głowy". (znaczy, ostrego przejścia pomiędzy makijażem a normalną skorą). Dla kogoś tak nieobeznanego jak ja, to wybawienie!
UsuńNapisac? I co, doradza mi na podstawie maila?!
UsuńO_o
A jakze to mozliwe? Czy zdjecie trzeba im wyslac? Czy co.
No wlasnie naczytalam sie recenzji (+ Twoja przewazajaca) ze to takie lekkie, niedrazniace i bez "odcietej gloowy" i mój apetyt rosnie!
Poddaje się - odpadam w przedbiegach. A wybielanie tyłków uważam za szczyt szczytów w szczytach i na szczytach kosmetologii. Oczami wyobraźni widzę jak się wypinają celebryci to tego zabiegu. gdybym ja chciała wrócić do fryzury z przeszłości musiała bym zafundować sobie trwałą ondulację z woniejącym płynem a Twoja grzywka nie była taka zła :))))
OdpowiedzUsuńJaga, trwała ondulacja znajduje się na zdjęciu umieszczonym w pierwszym poście tego bloga. Cóż...czas błędów i wypaczeń.
UsuńA na białości mojego tyłka raczej mi nie zależy, trzymam go mocno w majtkach.
Ja tez nie wiem co to te wszystkie sks-y i humolienty, a wydawaloby sie zem taka oczytana kosmetycznie. Wagine sobie cyklicznie rozswietlam latarka, bo jakos musze sie orientowac w jakim miejscu on asie aktualnie znajduje. Odbyt sobie tez wybielalam. Pudrem dla dzieci Johnson's :-)))
OdpowiedzUsuńIwono, bo pewnie nie siedzisz w kosmetykach naturalnych - bez alkoholu, parabenów, sls-ów(sodium laurel sulfate), formaldehydów itp. Wystarczy zaopatrzyć się w aplikacje na smartforny - Cosmetic Scan i zobaczyć co się ma w łazience. Dotryczy to także mydel, szamponów i pasty do zębów. Puder Johnson's to saaamooo zło!
UsuńU mnie wagina błyszczy naturalnie, na wabia.
(NIECH MI KTOŚ POMOŻE ZNALEŻŹ BLOG IWONY! Zgubiła link i nie mogę odnaleźć drogi).
Jak ja kiedyś się wysmarowałam błotną glinką to mąż (wtedy jeszcze nie mąż, dobrze że nie uciekł) zapytał po co ja płacę za błoto, jak po deszczu mam go pełne podwórko. Nie, nie wyglądałam po tej maseczce lepiej.
OdpowiedzUsuńAgato, bo żeby było lepiej, najpierw musi być źle:-)
UsuńPodoba mi się, wszystko mi się tu podoba, a poczucie humoru??!! no! wspaniałe!!!! Kocham Pana/ą CZarny Pieprzu :*
OdpowiedzUsuńPs. gdzie Ty te strony z tymi odbytami znajdujesz? ;))))))
Myślę, że zawsze strona z odbytem jest w tym samym miejscu. No chyba z tyłu... ;-)
Usuń:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))
UsuńMama Maminka - haha...tak, odbyt zawsze z tyłu! Lubię wiedzieć czy nie zaszły jakieś zmiany, więc szukam uparcie. Świat jest pełen niespodzianek!
UsuńDzizas, az se musialam wygooglac tego Kim Kardashian, bo z Kimow to ja tylko do tej pory nalam Kim Jonu-un i mi w zupelnosci wystarczylo.
OdpowiedzUsuńMoj Kim se pewnie waginy nie rozswietla, bo nie ma, no chyba ze mu co urwalo ptoka i wagina powstala. Chlop jest generalnie latwy w obsludze bo wystarczy, ze se fryzure "po misce" odstawi i juz jest pieknosci pierwyj sort.
A tu prosze, Pieprz mnie uswiadomila, ze jestem mocno do tylu z celebrytami... chociaz to dla mnie zadna nowosc, bo ja celebrytow zawsze zlewalam.
Nie inetesowali mnie tak w wydaniu meskim jak i zenskim tym bardziej. I tak mi do tej pory zostalo, nie znam nazwisk nawet, nie potrzebuje, nie czuje parcia na to zeby wiedziec kto kogo zagral, bo wiem, ze jak juz nawet zapamietam to ten ktos za chwile zagra kogos innego i znow bedzie wtopa.
Bo te celebryty takie zlosliwe som.
Probowalam kiedys i znalam takiego jednego, bo sie wszystkie moje kolezanki w podstawowce w nim kochaly, ja nie bo nigdy nie lubilam blondynow. No ten co to go znalam to sie "Janek z czeterech pancernych zwal"... ze co? nie tak sie zwal?
Ja go tak znalam i cala reszta mi zwisa, a co mi do tego co taki Janek jeszcze gral czy robil, a moze nawet mial jakies nazwisko tak samo jak ja posiadam.
Jankowi nic do mnie, a mnie nic do Janka:)))
Podobnie mam z tym Kimem Kardashianem, a co mnie to obchodzi?
Maluje sie minimalnie, bo wychodze z zalozenia, ze mniej znaczy lepiej, zwlaszcza jak sie juz przekroczylo trzecia dwudziestke:))) Pazury jedynie MUSZE miec zrobione czasem nawet dwa razy w tygodniu.
No wlasnie na wypadek gdyby komus przyszlo do glowy mnie uswiadamiac, ze paznokcie zelowe wytrzymuja trzy tygodnie, to niech sobie daruje;)) Wlosy z odrostami sa brzydkie ale na widok paznokci z 3-tygodniowym odrostem moge wyrzygac ubiegloroczny obiad Wielkanocny:)))
I tak sobie pisze, przelewam te moje mysli nieuczesane na komentarz tutaj, a w miedzyczasie cmokam do siebie.
Bo i co ja na to poradze, ze kocham te babe, ktora jestem bezwarunkowo i bezgranicznie:))
No prosze mialo byc Kim Jong-un... ech nawet jak udaje ze znam to i tak napisac nie potrafie:)))
UsuńStar - Ja mam taką naturę, że lubię wiedzieć. Wiesz, to ja byłam tym dzieckiem, które otwierało listy nad parą, wiedziało gdzie kuzyni trzymają TE gazetki, i zawsze umiało znależć schowane prezenty i czekoladę. Dlatego jako matka nastolatka, byłam nie do pokonania. Lepiej było mi powiedzieć, bo i tak wywąchałam. Dlatego nie mogę ścierpieć, że czegoś nie wiem. No, chyba że dotyczy to polityki. Wtedy luz:-) Mogę żyć w wiecznej niewiedzy.
UsuńJeśli chodzi o makijaż...haha..to ja uprawiam makeup - no makeup (a tak naprawdę dobry kamuflaż) . Czyli maluję się tak, żeby nie było widać, że jestem pomalowana. Niektórzy nazywają to marnowaniem kosmetyków. -) Paznokciami mogę odkręcać śruby, i nie znoszę o nie dbać, dlatego dbam podwójnie, bo jak sobie pozwolę zaniedbać, to później tylko piła mechaniczna jest w stanie mi pomóc. A lubię mieć takie czerwoniutkie, więc każde niedociągnięcie widoczne jest na kilometr.
JUŻ się ze sobą dogadałam. Ta Gabryśka to fajna jest, i ma taki miły pyszczek. Tylko całować:-)
I tak trzymaj, bo Gabryska jest naprawde fantastyczna ♥♥♥
UsuńStardust, GDYBY kiedykolwiek Wspaniały się z Tobą rozwiódł, to pamiętaj - ja się chętnie za Ciebie wydam:-)
UsuńRozświetliłaś mi ponury 30 listopada :-) Z niecierpliwością czekam na zaktualizowane zdjęcie ze Świnoujścia, a na razie zachwycam się tymi żywcem przeniesionymi z "Seksmisji" (z tym srebrnym nie wiem czym na głowie, nie chodzę, niestety, do tak zaawansowanych technologicznie zakładów fryzjerskich i nie umiem nazwać tego ustrojstwa :-) Jakbyś nie zauważyła, to uśmiecham się półgębkiem, po udanej próbie samodzielnej depilacji plastrami z woskiem . Próba była tak udana, że razem z włoskami znad górnej wargi zerwałam sobie naskórek, auuuuć...
OdpowiedzUsuńmp - pani Anetka byłaby zachwycona, że ma taki zaawansowany technologicznie zakład. To jest folia, którą moja fryzjerka tnie na kawałki już dzień przed moim przyjściem,później smaruje miksturą, zawija i trzymamy 20 minut. Dzięki temu mogę bezwstydnie pojawiać się u niej co 3 miesiące. Wiesz, odrost w tym gąszczu kolorów ginie:-)
UsuńA ja kiedyś pomyślałam, że mogę się przecież wydepilować taśmą klejącą. To też był głupi pomysł!
No właśnie ostatnio w ramach prób zrozumienia, dlaczego wiecznie jestem biedna, zaczęłam spisywać wydatki, robić budżety domowe itp. I okazało się, że kupę kasy schodziło na maszynki do golenia.
OdpowiedzUsuńU kosmetyczki byłam raz w życiu i nigdy więcej takich tortur. Najpierw przykryła mi całą twarz wrzącymi bandażami, ugotować się można. A później wybijała mi palce w twarz, milimetr po milimetrze. To miało być takie czyszczenie. Cud, że mózgu mi nie wycisnęła.
Jak widać, jakiś wielkich sukcesów w kwestii pielęgnacji nie osiągnęłam.
A ja lubię chodzić do kosmetyczki, Edyto:-) Ale nie mam cierpliwości. W moim przypadku kosmetyczka to jedynie zimne maski i delikatne masowanie. Bardzo relaksujące:-)
UsuńTy w zbyt ciepłym miejscu mieszkasz, przenieś się na Islandię, zaoszczędzisz na goleniu!
Uśmiecham się do Ciebie.
OdpowiedzUsuńCzy kobiety wymyśliły makijaż nie sądzę...
Uściski
a ja sądzę, że makijaż wymyślili faceci i wyglądali wymalowani tak powabnie, że kobiety im pozazdrościły, przejęły makijaż, a facetom wmówiły, że malowanie jest niemęskie. I miały rację:)
Usuń500lib, Adam - Ja dorastałam w latach 80 tych, większość muzyków miała makijaże jak ta lala, więc mnie wymalowany chłop nie jest dziwny.
UsuńA ja myślę, że to jednak kobiety. Rywalizacja była spora, bo jednak te troglodyckie chłopy padały jak muchy, a jeść się chciało.
Malownicza jesteś :)
OdpowiedzUsuńMargarithes - łapię dzień:-)
Usuńidolem wiszących cycków??? znaczy on ma wiszące cycki!
OdpowiedzUsuńoraz masz rację jak zwykle Pieprzu )))) trzeba się cieszyć aktualnym wyglądem, całe życie jestem za gruba(wg własnego widzimisię)i jak tak patrzę na swoje zdjęcia to chyba przesadzam, nigdy gruba nie byłam i nie jestem... ale dupę mam za duża ))))))))))))co prawda daleko mi do kim kardaszjan czy jak jej tam he he
V - A to jest w ogóle ciekawy przypadek.:-) Sam napisał o sobie, że idolem wiszących cycków nie jest, z tego wynika, że może te cycki mu się naprzykrzają ...wiszą mu nad głową i mrugają porozumiewawczo, obijając się o siebie nawzajem...to musi być strasznie frustrujące.
UsuńHej, to ma każdy:-) (oprócz Star)
mam podobny topless w wodzie
OdpowiedzUsuńhmmmmm, czy ja bym się odważyła powtórzyć..?
;-)
frotka - albo się siebie kocha, albo nie:-)))
UsuńPaduam Pieprzu, niektorym to sie nudzi. Uwielbiam sie przeistaczac co rano ze starej pijaczki w gwiazde filmowa i lubie kosmetyki, ale zajmuje mi to 20 minut. Na malowanie paznokci szkoda mi juz czasu a tu panie jeszcze pochwa i odbyt? Run Lola run :PP
OdpowiedzUsuńLola- ja też uważam robienie makijażu za niezwykle relaksujące zajęcie. Taki czas na myślenie i popatrzenie sobie samej w oczy:-) Też rezygnuję z makijażu tych stref których nie wywlekam na widok publiczny. Jakoś zniosę to zaniedbanie.
UsuńPięknie i dowcipnie - jak zwykle. I masz całkowita rację - kobiety same sobie to zrobiły i nadal robią. Po co? Nie wiem.
OdpowiedzUsuńTak samo sobie pomyślałam już dawno temu, jeśli miałam owłosioną łydkę mając lat 20 to dlaczego nagle teraz jest to nie do przyjęcia? Przyznam się bez bicia, że golę łydki tylko latem, bądź jak muszę ubrać sukienkę, co się zdarza baaaardzo rzadko. Oglądałam kiedyś w angielskiej tv program o dziewczynach, które postanowiły zarzucić golenie, a wierzcie mi, w tym kraju kobiety mają świra na punkcie golenia. Jedna z nich ubrała koszulkę bez rękawów i z niewygolonymi pachami dawała na ulicy darmowe uściski. Kiedy ktoś miał chęć na taki uścisk - rzucała się w jego kierunku z rękami zadartymi do góry, pokazując włosy pod pachami. Reakcje ludzi były bardzo różne, ale wielu z nich zatrzymywało się w połowie drogi i odwracało z obrzydzeniem.
Ja olewam te wszystkie zabiegi. Nie kręci mnie to wcale. Przestałam farbować włosy, mam teraz naturalne siwe pasemka i dobrze się z tym czuję.
Fajne to twoje zdjęcie znad morza, ja mam podobne. Też topless, tylko w górach.
Ale wiecie co? Przecież obecnie mężczyźni też się golą, szczególnie pierś, plecy i pod pachami. Nie cierpię facetów w koszulkach bez rękawów. Fuuuuj! Brzydzą mnie włosy pod pachami - jeśli są widoczne.
Szkoda, że tu mało mężczyzn zagląda, bo chciałabym posłuchać, co oni mają do powiedzenie.
Trzymaj się Pieprzu i zarastaj, jeśli masz na to ochotę. ;)
Venus - to w górach też się chodziło toples? No, mnie to ominęło, bo my w góry to raczej zimą.
UsuńJa nie mam siwych włosów, ale za to siwieje mi lewa brew! No, będę musiała farbować, bo jak tu z jedną białą brwią chodzić? Co za defekt jakiś pokręcony?
Współcześni młodzi mężczyźni golą się namiętnie w różnych miejscach. Wiem, bo pytałam własne dziecko. Spojrzał na mnie tak, jakbym się pytała czy oddycha. Mnie brzydzą włosy zroszone potem, obojętnie w jakich są miejscach. No, chyba, że należą do osobnika, w którym uwielbiam wszystko. Wtedy mi też wszystko jedno jakie są te klaki, gdzie się znajdują i czym są skropione:-)
Ci mężczyźni, którzy się tutaj wypowiadają, to jednak same szczyty dyplomacji i delikatności:-)
Nie czytałem Słoneczników. Czy to coś jak Ania z Zielonym Wzgórkiem?
OdpowiedzUsuńA maseczki i kremy to ściemy. W utrzymaniu dobrego wyglądu najważniejsze zasady to zero nikotyny i dużo snu. Widać po Tobie, że to działa ;)
Zdjęcie ze Świnoujścia będzie trudno powtórzyć. Fale można zorganizować, zrobić dwie kitki też. No i to chyba tyle :)
Ove - nie, ta Lilka ze Słoneczników to jednak dużo bardziej wyzwolona niż sierotka Ania z rUdym wzgórkiem.
UsuńZłośliwy jesteś z tymi fajkami i brakiem snu:-))
nO, jednak chyba zdecyduję się na powtórzenie jakiegoś zimowego zdjęcia, w czapce uszatce i futrze do kostek. Sztucznym futrze, oczywista@
Takie zdjęcie znad morza też mam w albumie, chociaż nie było to w Świnoujściu i na dokładkę wiele lat wcześniej. Na temat kosmetyków i dbania o siebie, nie powinnam się wypowiadać, bo używam tylko mydła do twarzy i rąk, żelu do kąpieli do reszty ciała i szamponu do włosów. U Ciebie uroda idzie w parze z intelektem i poczuciem humoru, czegoż chcieć więcej? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwono, takie zdjęcia to już rzadkość, bo teraz dziewczynki mają bikini od 2 roku życia. :-) To ja Ci bardzo zazdroszczę, że więcej kosmetyków niż te podstawy nie potrzebujesz. Toż to wolność, wolność:-) Pozdrawiam, i miło mi, że masz takie dobre zdanie o mnie, dziękuję:-)
UsuńTy masz za to wolność, której ja zazdroszczę-swobodę poruszania się. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Tobie i Najbliższym spełnienia najskrytszych marzeń, zdrowia i forsy bez liku, bo intelekt i poczucie humoru jak napisałam powyżej już masz, więc niech teraz inni je dostaną. Ukłony i dziękuję za komentarz na moim blogu. Do miłego zobaczenia w przyszłym roku.
UsuńIwona Zmyślona = mocno przytulam i delikatnie całuję. Dziękuję!!!Dla Ciebie same najlepsze kawałki na ten NOWY ROK!
UsuńJakiś czas temu się spotkałem z poglądem, że przeciętny blacharz-lakiernik, robiąc w gruncie rzeczy to samo, co niewiasty ze swoją urodą, powinien zostać ex-definitione skazany za oszustwo... Nie żebym się całkowicie z tem poglądem identyfikował, ale coś w tym jest...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Witam waćpana, i dygam dwa razy. Coś w tym jest, ale z drugiej strony głupio tak z rdzawymi plamami na obliczu chodzić, prawda? Nieco szpachelki poprawia humor:-)
UsuńA byłabym ciekawa pana zdania w tej sprawie.
Te wszystkie zabiegi stylizacji mnie też przerastają. Nie dość, że wyemancypowane pracujemy jak facet, chociaż staramy się gotować dla dwojga (ja akurat ostatnio lubię), to jeszcze tyle cennych godzin musimy tracić na tych niezliczonych zabiegach!
OdpowiedzUsuńGeneralnie oprócz lekkiego makijażu i codziennego mycia oraz szybkiego pozbywania się owłosienia oraz farbowania (to już najczęściej u fryzjerki) nie przesadzam. Maseczki też nie dla mnie, bo jak raz użyję, to potem resztę po roku-dwóch wyrzucam. Krem jeszcze używam, o, najlepszy jeden taki. :)
iW - NIE TRZEBA SIĘ DAĆ ZWARIOWAĆ, W KOŃCU TRZEBA MIEĆ CZAS NA ŻYCIE:-)) Kremów nie używam, jestem fanem olejów i kwasu hialuronowego - strasznie brzmi, ale tak naprawdę to bardzo delikatna rzecz:-) Taka delikatna, jak ja!
UsuńWitaj Pierzu. jestem częstym gościem aczkolwiek anonimowym. Popłakałam się ze śmiechu a rozświetlona wagina będzie do mnie mrugać jeszcze długo. A co do malowania twarzy. Kiedyś moi ukochani mężczyźni Młodszy i Jedyny zapytali czemu tak to długo trwa, ten proces nakładania. Wiec musiałam wyjaśnić że dawniej to ja robiłam makijaż a teraz u progu 50-tki robię renowacje. I podkład i szpachlówka i takie tam ... o zabytki trzeba dbać bo toż to one dobrem narodowym i ....historii uczą....i dochód przynoszą..
OdpowiedzUsuńKotosiu - dziękuję, biorę Twój wpis za prezent z okazji Mikolaja:-) Też wspominam ze łzą w oku ten czas, kiedy do szczęścia potrzebowałam tylko mydła For You i dezodorującego płynu Basia:-)
Usuńno i znowu super sie czytalo ;) a u mnie jakos sie odwrocilo, odkad skonczylam piedziesiatke przestalam sie martwic wygladem i wiadomo, ze pielegnuje, rzuce podklad , zrobie roz, musne rzese, pdfarbuje wlos, ogole to i owo ;))))))))) no ale zeby przesadzac ;))) zartuje , ale rzeczywiscie nie daje sie zwariowac i nie dbam co ludziska powiedza ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpastelowegodziny katarzyny - i to jest najmądrzejsze podejście do sprawy, mieć we wszystkim umiar:-) Brak zmarszczek szczęścia nikomu nie zapewni:-0
Usuńto dlatego jak przyjdzie się z kobitą umówić na niewinną kawkę gdzieś w miejscu publicznym, to sztuka ta udać się nie może przed 20.00.
OdpowiedzUsuńw mojej okolicy chyba nieurodzaj na podświetlane waginy, bo zmierzch zapada teraz szybko i zauważyłbym takie robaczki świętojańskie meandrujące w rytm ruchu bioder. i na oświetleniu ulicznym można zaoszczędzić i na schodach człek orła nie wytnie - krótka spódniczka i wystarczy - trochę gorzej z trafieniem do zamka u drzwi, bo on nieprzyzwoicie wysoko jest i te "pajączki" na klatce schodowej, to już lekka przesada. ale pomysł niegłupi - gdyby go umasowić - ekologiczne oświetlenie.
oko - to wszystko może się udać, pod warunkiem, że zaproszona nie założy bielizny. O czym trudno mi pomyśleć nawet, w obecnych warunkach pogodowych....brrrrr
UsuńKoronki, Gabi, koronki!
UsuńSkorpionie, koronki nie grzeją. Wiem co mówię!
UsuńAle rzucają rozkoszne cienie ;)
Usuńznaczy - jak zaprasza, to mam uprzedzać, że spodziewam się gościa z prywatnym oświetleniem schodowym? trochę zbyt nowocześnie jak dla mnie.
Usuńteatr cieni w ramach powrotu w domowe pielesze? pokusa dla wyobraźni...
Jak zobaczyłam w tytule, że będą zdjęcia, to wlazłam chociaż już późno i siedzę z mokrą głowa (i z taką właśnie pójdę spać) i w skarpetach frotte. Dżizas jakie to wszystko prawdziwe! Dzięki za ten post, myślałam, że to tylko ja potrzebuję tyleee czasu, żeby się przepoczwarzać dzień w dzień. Pozdro!
OdpowiedzUsuń88kania - jest to trochę dobijające, chociaż z drugiej strony, takie domowe SPA od czasu do czasu daje sporo relaksu, i to poczucie bycia kobietą luksusową (prawie).
UsuńTo muszę się jednak zastanowić, chociaż najlepsze jest to co niedopowiedziane. Wiesz, coś w typie https://www.youtube.com/watch?v=JLvFbBR4XOg
OdpowiedzUsuńNo cóż,samo życie:)
OdpowiedzUsuńSpłakałam się podwójnie,kiedy czytałam wpis, a drugi czytając komentarze:)
Pieprzu, uwielbiam nieustająco.Pozdrawiam!
Dora:-) cieszę się niezmiernie i szczerze! ściskam z radości..iiiii!
UsuńWidzę, że o poranku prezentujemy się podobnie. :D
OdpowiedzUsuńsZczurowski - no, cieszę się, że kot Cię jednak nie skonsumował. Uffff...ulga. Strasznie nie lubię gdy ludzie tak przepadają bez wieści.
Usuńsuper tekst:):) Jestem tu pierwszy raz i sobie zostaję:):Uśmiałam się....choś w sumie to wszystko prawda co piszesz...tyle czasu, pieniędzy i wymyślnych sposobów poświęcamy na polepszenie urody:):) Dla mnie super wzorem jest moja angielska sąsiadka z naprzeciwka, którą często widzę jak wsiada do auta w pidżamie i szlafroku..angielski luz:):):):):)U nas go brak..nie przejmowanie się aż tak wyglądem jest tu dość powszechne...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam życząc Szczęśliwego Nowego Roku!!!
Loyal Pat - :-) sama prawda! W UK widziałam piżamowcow w sklepach...
Usuńtak,to u nich mi się podoba...
UsuńCo za osobista wiwisekcja... na dodatek zilustrowana... szacun za odwagę... i jeszcze większy, za trafne ogarnięcie tematu. :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Kama Ka:-) W moim wieku pewnymi rzeczami człowiek już się tak bardzo nie przejmuje:-) Wrzuca się na luuuuz
Usuńnie używam zbyt wielu kosmetyków, bo na znakomitą większość moja skóra sama z siebie dość ostra zawodniczka, to jest uczulona. klasycznie krem nivea, bambino od czasu do czasu, zero makijażów, raz w tygodniu plewię pilingiem z natura siberica, takoż ciało raz w tygodniu, a na co dzień zwykłe mydło i zimne prysznice. aleee nie o tym chciałam, bo najbardziej to chciałam powiedzieć Ci Czarny Pieprzu, że MAKOLĄGWA TO ŚLICZNY PTAK JEST! (bo jestem biologiem akurat, to wiem :D)
OdpowiedzUsuńwuszka dla mnie nawet nivea i bambino to samo zło, ze względu na skład. Peeling robię sama z kawy, oleju kokosowego i arganowego.
UsuńAle musisz przyznać, że makolągwa i kargulena mają w nazwie coś obraźliwego...ha:-)
Pocieszę Cię tym, że zbliżamy się niebezpiecznie do czasów kiedy faceci dochodzą do tych samych głupich wniosków do których my doszłyśmy w epoce kamienia łupanego i też zaczynają przesadnie dbać o siebie. Niestety nie zawsze im to służy. Wystrzegać się należy takich co spędzają więcej czasu w łazience od nas.
OdpowiedzUsuńMoim jedynym kosmetykiem jest kredka do oczu reszty nie ogarniam :P