"Anko! Hanko! Janku! Józku! Gnamy na tym samym wózku.
Podążamy w jedną stronę. Naczynia połączone.
Właśnie w tym sedno. Ty i ja to jedno.
My, Wy, Oni, One, naczynia połączone.
Jedno ciało, jeden cel, jeden bezcenny biznes.
Miłością nie zawiścią, empatią nie egoizmem.
Czas pod kopułę wbić, w czerep, łeb, głowiznę!
Wszyscy jesteśmy jednym organizmem!"
Łąki Łan
Czy jest coś bardziej ekscytującego niż początek związku? Te wszystkie spojrzenia, przypadkowe dotknięcia, obietnice i zapowiedzi czegoś niezwykłego, które powodują, że człowiek jest w stanie przenosić góry i biec do wybranki 6 km przez las, ruchome piaski, pola minowe i zagajniki barszczu sosnowskiego.
Bezspornie (służę przykładami), czasem bywa fajnie, ale zazwyczaj my kobiety więcej sobie wyobrażamy, niż faktycznie dostajemy. To zresztą wcale nie przeszkadza nam czepić się takiego "nie całkiem wirtuoza gier miłosnych" i znosić swój los dumnie, i z pokorą. Bo lepiej mieć, niż nie mieć (męskiego osobnika na własność). Przynajmniej dotyczy to mojego pokolenia, urodzonego i wychowanego we wczesnym prekambrze.
Jeśli udało nam się trafić na talent, który na dodatek jest chociaż trochę kreatywny, to może być fajnie nawet pół wieku później. Jeśli mamy pecha, to już za chwilę będziemy obcować z Apollinem Obwisłym, paradującym w wyciągniętych do kolan, szarych majtasach, którego hobby to obcinanie paznokci u nóg, koniecznie w stołowym, tak żeby mogły wczepiać się na amen w wełniany dywan i zmienić go w wesołe rżysko. Oczywiście osobnik taki, oprócz potrzeb kulinarnych, posiada też te wyższego rzędu. I kiedy sobie o nich przypomni, wstaje, odrzuca w kąt cążki, podciąga majtasy, drapie się seksownie po za-padce piersiowej i z obleśnym uśmiechem na ustach rzuca w waszą stronę:
- A może byśmy tak...hehehe...
- Wpadli na dzień do Kazimierza? - rzucamy z nadzieją.
- Nie, nie..troszkę bliżej...do wyra, na małe bara-bara..
Jeśli dzieci położone już spać, pranie zrobione, zmywarka opróżniona, ból głowy wykorzystałyśmy już wczoraj, i nie ma gdzie uciec, musimy się pogodzić z nieuniknionym, no, bo w końcu ta przysięga małżeńska, a na dodatek ten strach, że jeśli powiemy nie, to może nas wyręczyć ta chuda żmija z czwartego piętra. Zresztą, kobieta to naiwne stworzenie, które ciągle wierzy, że "wszystko się może zdarzyć". Wierzcie mi! Nie może! Jeśli raz pozwolisz facetowi skręcić w stronę szarych majtasów, to wyciągnąć go z nich może jedynie inna kobieta. (chyba, że zastosujesz moją autorską metodę pt" Jak zostać księżniczką i wleźć na piedestał ")
Idziemy w końcu do tego wyra ,(o, naiwności niewieścia) i zanim jeszcze położymy kolano na materacu słyszymy:
- Haha...dziś możesz zrobić ze mną co chcesz. Jestem cały twój!!
No, to masz pozamiatane.
Na takie słowa dają się nabierać jedynie naiwne sarenki. My, zaprawione w bojach rosochate łosze, już dobrze wiemy, że w tłumaczeniu z chłopskiego na babskie, oznacza to mniej więcej:
-- Mam ochotę leżeć rozwalony na wyrze i czekać aż odwalisz całą robotę skacząc po mnie jak króliczek Duracella, zaciągając do ciężkiej harówki ręce, usta, język, kolana, piersi i inne części ciała ssając, masując, podszczypując, gładząc, liżąc, nacierając, rozmasowując i podrzucając w wolnych momentach do góry własne piersi, kręcąc nimi zwariowanego twista. A to wszystko ze zmysłowym uśmiechem na ustach! Nagrodą będzie soczysty klaps w tyłek, z wymyślnym komplementem:
- Klasa dziewucha. A teraz przynieś piwo!
I to właśnie jest powód tak zwanej "oziębłości kobiet", która nie istnieje przy prawdziwym drwalu z naszych marzeń. Taki drwal majtek nie nosi, a paznokcie u nóg obcina siekierą za chałupą. No i nie gada, jak potrzaskany o jakimś wyrze, a wpada do domu, w biegu rozpina flanelę, i bierze nas gdzie popadnie: na stole, w stodole, na drągu, w pociągu...nie zdejmując nawet spodni. (bo kogo kręci całkiem nagi facet, ja się pytam?) A po dopełnieniu obowiązku przytula kudłatą brodę do naszych pleców, i szepcze nam w ucho takie rzeczy, że na samo wspomnienie ściskamy uda i zaczynamy się rumienić.
Oczywiście, na brak drwala w naszym życiu same sobie zapracowujemy już na początku związku, kłamiąc jak z nut i udając orgazmy, tak dla świętego spokoju, a trochę ze strachu, żeby nie otrzymać etykietki "zimnej kłody". A przede wszystkim, żeby się chętny nie zniechęcił,i nie zwrócił z prośbą o pomoc do takiej jednej Aśki, co to może dyplomu magistra nie posiada, ale klękanie na życzenie opanowała do perfekcji. Pamiętajcie bowiem, powtórzę po raz setny, że nawet najbrzydszy facet wierzy, że zasługuje na Angelinę Jolie przy swoim boku. I będzie tej Angeliny poszukiwał, bo tak już został stworzony. Na dodatek, chętnymi Angelinami wybrukowane są ulice każdego miasta i sioła, a także pampasy, puszcze, stepy i dżungle .
Ale, wróćmy do sedna. Seks stał się udręką, co robić? Jeśli chcemy jakoś przetrwać w tych zgliszczach, bo oprócz łóżkowych igraszek, wszystko inne jakoś funkcjonuje, to polecam dwie metody do wypróbowania.
Pierwsza:
"Kto pierwszy, ten lepszy".
Biegnij do wyra przed nim, i już w pełnym pędzie krzycz:
- Dziś jestem twoja, możesz zrobić ze mną co chcesz.
Bez obaw, dużo nie zrobi. Nie licz, że obudzisz w nim Grey'a, i że nagle wyciągnie spod łóżka pejcze, kajdanki i skórzaną maseczkę, albo posmaruje cię Nutellą, czy musztardą (to dla hardcorów) i zacznie ją z ciebie zlizywać. Z pewnością rozboli go głowa, na samą myśl o ilości roboty jaką ma do wykonania. Słowa "gra wstępna' doprowadzają mężczyzn do rozpaczy, bo brzmią jak zapowiedź wielogodzinnych tortur. Język mu kołowacieje, palce cierpną, kolana mdleją, lędźwie trzeszczą. A mężczyzna nie lubi się przemęczać, jeśli nie musi. Na samą myśl o takiej robocie wszystkie członki, z tym najpotrzebniejszym na czele, odmawiają mu posłuszeństwa. Bądź pewna, że szybko usłyszysz:
- Coś dzisiaj jestem zmęczony ...Wiesz co? Może teraz ty? A może lepiej sama dokończysz?
No i masz spokój. A jeśli coś ci tam po głowie chodzi, to umyj podłogi albo zaprzyjaźnij się z prysznicem.
Druga metoda, jest prostsza, ale należy wprowadzić ją już na początku związku.
"Łóżko parzy"
- pod żadnym pozorem nie pozwól mu zbliżyć się do łóżka w celach innych niż sen. W mieszkaniu jest wiele miejsc, które można wypróbować, i które dają dużo więcej przyjemności, niż miętoszenie pościeli. Schody nadają się do wszelkich igraszek wyśmienicie. Zaręczam wam, że żaden facet nie jest się w stanie wyłożyć się na nich płasko i zaproponować wam ujeżdżania. No, chyba że życzy sobie przerobienia kręgosłupa na rzeszoto.
Problemem może być wrodzone lub nabyte lenistwo partnera. Po jakimś czasie może przestać chcieć wracać do domu.
Jeśli twój facet nie tryska radością po powrocie z pracy, i zobaczeniu cię siedzącej nago, na stole w kuchni, i wcinającej lubieżnie kapiącego słodkim sokiem na twoje nagie piersi melona,to zaprawdę, powiadam ci, jest niereformowalny. Znajdź sobie jakieś inne hobby. Może kurs haftu krzyżykowego? Widziałaś te wszystkie blogi, gdzie kobiety produkują te wszystkie cudeńka? Torebki, obrazki, wyszywanki, laleczki, pierścioneczki itp. No, to teraz już wiesz czemu to robią. Nie mają wyjścia, ręce trzeba czymś zająć, a nadmiar energii w coś wypuścić.
Istnieją na tym świecie uparte kobiety, których zawołaniem rodowym jest "ja go zmienię". Daj sobie spokój, sister. Nie zmienisz. Możesz zmienić jedynie jednego faceta na innego, ale proszę cię, wybieraj mądrze i nie rzucaj się jak wygłodniała hiena, na wszystko co nie ucieknie przed tobą na drzewo, i posiada adres. Jesteś kobietą. Fajny seks możesz mieć nawet po 80-tce, to tylko kwestia ilości lubrykantów.
Można oczywiście próbować uczyć starego psa nowych sztuczek...! Tylko czy chce nam się aż tak męczyć?
Popatrzymy na Magdę, która właśnie postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Zresztą, postanowiła nie ograniczać się jedynie do rąk, była gotowa do oddania wszelkich członków i zakamarków swojego ciała, żeby tylko coś wreszcie zaczęło się dziać w sypialni. Pragnęła żeby to było coś ekscytującego, bo obecnie sytuacja stanęła na nędznych dłużyznach, które nie prowadziły do wyczekiwanego finału, a skręcały na manowce skurczy, bóli głowy, albo czegoś ciekawego w TV, co natychmiast trzeba było obejrzeć. Czas na dobrą zmianę!
-Marek! Kiedy ostatni raz się kochaliśmy?
- Madziu..., co znowu za głupoty czytasz?
- Słuchaj, spróbujmy czegoś nowego...tutaj piszą, że seks tantryczny, scala ze sobą związki...
- mmmm...brzmi nieciekawie...
- Posłuchaj, w tej gazecie jest napisane, że :"Tantra zajmuje się głównie uwalnianiem energii psychofizycznej – mocy zwiniętego węża kundalini, który znajduje się u podstawy kręgosłupa"**
- Mojego węża nie trzeba uwalniać. W razie potrzeby uwalnia się sam!
- Taaaa....posłuchaj! "Seks tantryczny stawia nacisk na przeżycia duchowe oraz na bliskość partnera; polega to na tym, by maksymalnie wydłużyć zbliżenie"
- hm...wydłużyć?a o jaką długość tu chodzi? wiesz, o 6.00 muszę wstać!
- nie martw się, jeśli zaczniemy teraz to będziemy mieć sporo czasu
- Teraz??? Przed kolacją?
- Po kolacji nie masz energii nawet na to, żeby zanieść talerz do kuchni...
- Dobrze, już dobrze...a jak to ma wyglądać?
- Chodzi o to, żeby maksymalnie wydłużyć grę wstępną. O!"Każdy pocałunek, dotyk, spojrzenie mają znaczenie. Seks tantryczny zakłada, że powstrzymywanie się przed szczytowaniem w przypadku mężczyzny pozwala mu zachować więcej energii, którą może on spożytkować podczas gry wstępnej, dając partnerce maksimum rozkoszy jeszcze bez stosunku."**
- Hm...
- No, spróbujmy,...mamy pieścić się nawzajem zaczynając od głowy, aż do stóp. Wiesz...możemy się pieścić, podgryzać, całować, dmuchać, lizać...będzie fajnie!
- Mam ci dmuchać w usta?
- Chodzi o delikatne dmuchnięcie, a nie natychmiastowe spowodowanie rozedmy płuc, idioto! I zanim dojdziesz do ust, to po drodze masz inne części, którymi też masz się zająć!- Dobra, a możesz tę gazetę gdzieś położyć, żebym mógł zerkać...
- Nie chodzi o to żebyś bez przerwy gapił się w słowo pisane, masz skupić się na mnie..zobacz to łatwe do zapamiętania. Idziemy od głów do stóp....mówimy sobie komplementy i pieścimy się nawzajem.
- A ile to ma trwać?
- Tyle, ile potrzeba! Ale najpierw musimy się zrelaksować. Połóż się tu koło mnie, zamknij oczy, i oddychaj głęboko....cztery głębokie wdechy i wydechy, żeby oczyścić myśli...
.....
-Hej! Ty chrapiesz!
- Nie, nie...tylko tak się jakoś głęboko zrelaksowałem..i tak jakoś...
- Zaczynamy pieszczoty. Idziemy pomału od głowy w dół, patrzymy sobie w oczy i mówimy do partnera coś seksownego...Jesteś piękny.
- Jestem piękny?!
- Ty masz mówić do mnie!
- Że jestem piękny?
- Na miłość boską, że ja jestem piękna. Masz mnie komplementować i pieścić!!
- Dobrze, dobrze...rozumiem już o co chodzi...możemy zaczynać?
- Jesteś super facetem...masz takie piękne zielone oczy...
- Zielone?
- Zielonkawe...i skup się na mnie!
- Jesteś super kobietą, masz takie piękne brązowe oczy...i te..te..
- Nie powtarzaj po mnie! Wymyśl coś sam... na dodatek ja jestem na twoich oczach, a ty przesunąłeś się do moich piersi.. Czy ty myślisz, że kobieta składa się tylko z piersi i waginy?.A gdzie nos, usta, szyja, uszy, kark?
- To wszystko też trzeba komplementować? To będzie trwało wieki...ok, ok..masz piękne usta, masz piękne, uszy, masz piękną szyję...twoje piersi...są..są..
- Pomału...wróć! Kiedy mówisz o moich uszach to zacznij je delikatnie pieścić..
- Ale ty mi nie pieść uszu, bo wtedy mam wrażenie, że to jakiś zabłąkany skorek skrada mi się do ucha...
--Dobrze, ucha nie...masz usta, które chce się całować..kochany..
- Mam cię teraz całować?
- Och, nie gadaj tylko działaj!
- Ale mówiłaś, że mam komplementować...
- Powiedz coś miłego o moich ustach, dotknij ich, pocałuj delikatnie
- Masz ładne usta
- Mówisz to bez żadnych uczuć!
- To może lepiej dmuchnę?
.....(po 10 minutach)
- Czy w cipkę tez mam ci dmuchać?
- Coś ty powiedział???!! W jaką cipkę??!! W jaką cipkę troglodyto zacofany! Cipki to są w rosole! W seksie tantrycznym nie ma żadnych cipek! To są drogocenne wrota, złoty lotos, albo kwiat piwonii...
- A ja co niby mam?
- Jadeitową różdżkę, berło światła albo jaspisową łodygę!
- Ja-de-co? Zresztą nieważne. W moim przypadku możesz spokojnie wykreślić różdżkę i łodygę. Może być berło...Co cię tak śmieszy? To mam dmuchać w te drogocenne wierzeje?
- Nie bądź chamem! Wierzeje...twoja była to miała wierzeje, na dodatek ciągle szeroko otwarte..koń z bryczką i dwa zastępy piechurów z bagnetami by się zmieściły!! I kolubryna!
- To co mam mówić ?
- Niech będzie kwiat piwonii..
- Bo już taka jesienna?....dobrze, dobrze, pokój. To wolno mi dotykać kwiatu lotosu, i tych tam chwastów, czy mam tylko obrabiać miedzę dookoła?
- A możesz użyć języka w innym celu niż tylko głupie gadanie?
- Wiesz co? Potrenujemy sobie te pieszczoty następnym razem, bo robisz się nerwowa, a mieliśmy się odprężyć. Spróbujmy może dojść do finału. Są tam jakieś ciekawe pozycje?
- Są...o, tu...rozszczepianie bambusa!
- Że co?...Kto ma kogo rozszczepiać?
- Zachowujesz się jak truteń! A twoja duchowość jest na poziomie pantofelka!
Sam sobie przeczytaj!
- Ok... kobieta ..na plecach..mmm...ok...druga noga...acha,acha...przesuwa kolano...przechylając nogę partnerki...bla bla bla...punkt g...masaż stóp...stymulować...dotykać piersi...taaa...acha...
A możesz mi to jakoś rozrysować? Bo tutaj nie ma żadnej ilustracji...lewa noga tutaj..a prawa. Au!
-
- Kopnąłeś mnie w brodę!
- Przepraszam...naderwałem chyba ścięgno.Wiesz co? Pokaż tą gazetę...ja coś wybiorę.O! Nosorożec! To mi się podoba..
- Jasne, zauważ, że znajduje się w rozdziale - dla małej jadeitowej różdżki.
- A, to lepiej nie. To może być dla ciebie niebezpieczne.
- Wątpię. Dawaj śmiało...No! Nie krępuj się! Wyciągaj berło! Brama otwarta!
- Nie, lepiej nie..
- Mówię, dawaj!! Dawaj tego nosorożca bo cię palnę!
- A może coś innego...
- Wiesz co? Ja już chyba dość tej gimnastyki na dzisiaj. Idę pod prysznic!
- A to może ja się położę, a ty zrobisz ze mą co chcesz?
- ???! Teraz to już z pewnością idę pod prysznic..
- To może chociaż potrząśniesz mi berłem?
- Bujaj odwłok!
"Z kursu nie zepchną nas, idziemy prosto! Niech mówią nam co chcą, niech śmieją się i drwią. Łamiemy szyfry chmur!Strzelaj w nieboskłon, (siostro)! "
Przy zbieraniu doświadczeń do napisania tego postu, nie został skrzywdzony żaden osobnik płci męskiej, ani też żaden nie został pozostawiony bez pomocy w potrzebie. Żadne schody nie zostały uszkodzone. Tekst był sponsorowany przez dwa melony.
Pieprzu
Ja jestem James, James Lovelock...
gorący jak jądro, lekki jak obłok
**https://kobieta.wp.pl/czym-jest-seks-tantryczny-5982754152297601a
Pieprzu oplulam monitor, siebie, zakrztusilam sie, poplakalam sie i na koniec ledwie wyrobilam zakret do lazienki bo juz bylo blisko tragedii.
OdpowiedzUsuńI to wszystko w obecnosci Wspanialego, ktoren siedzial z otwarta paszcza i dopytywal co mi sie stalo.
No to mowie jak do czlowieka, ze czytam smieszny post na blogu a on na to podchodzi do mojego kompa i z rozczarowaniem w glosie mowi "ale to po polsku to moze mi przetlumacz..."
Krystusie kolczasty tego sie nie da za zadne skarby swiata przetlumaczyc (!!!!) Owszem jestem przekonana, ze Wspanialy nie mialby nic naprzeciw zebym to zrobila wspierajac sie czynem, ale tez nie dam rady:))
Uprasza sie wiec Pieprza o odrobine zrozumienia i litosci:)))
Star, należą Ci się specjalne pokłony za przeczytanie całości. Jakoś mnie poniosło:-) Bardzo się cieszę, że mogłam zapewnić Ci moment dobrej zabawy.
UsuńI bez nerwa, siostro, mamy czas!
Niech Cię ponosi, jestem tegoż zdania. Niech Cię ponosi [wszak trawestując Autorkę: trzeba się jakoś wyżyć. Ja na ten przykład nie cierpię haftu, [krzyżykowego]]. :)). Serdeczności
Usuń5000lib, ja nawet nie próbuję. Mam na myśli haft, oczywiście:-_)
UsuńO matko, pękam ze śmiechu :))) Potrząsnąć berłem HAHAHA !!! :))) Idę poczytać mężowi, może się skusi:)))
OdpowiedzUsuńLewkonia, uprasza się o update!:)))
Usuń...w przeciągu, przez dziurkę od klucza i na tłuczonym szkle.
OdpowiedzUsuńDrogi Pieprzu,
to jest post tantrycznie długi (ale to nie zarzut, jakby co).
Wnioski są pesymistyczne:
1. Idealny kochanek to prosty, mocny i zdecydowany drwal, ale uduchowiony jak autor trzech tomików poezji. Nie ma takich.
2. On jej z reguły nie rozumie. Ona jego tak, ale co z tego?
3. Faceci przeważnie są do niczego i tak zostanie. Jeśli nawet sytuacja się kiedyś poprawi, to najwyżej odrobinę, bo jak może być inaczej, skoro tyle się o tym mówi, a mimo to jak grochem o ścianę.
Czy jest zatem światełko w tunelu? Jest.
Postęp w dziedzinie sztucznej inteligencji i sztucznych tworzyw ciągle się dokonuje. Komputer wygrywa już z arcymistrzem w szachy. Elon Musk pracuje nad wydajnymi bateriami. Coś z tego będzie, prędzej czy później ;)
Ove - faktycznie, trochę przesadziłam z długością. Ale stwierdziłam, że jeśli przetnę to emocje opadną. A będąc mężczyzną, doskonale więc, że opadanie nie przynosi korzyści.
UsuńJak to takich nie ma? Ja sobie wizualizuję Ciebie, jako tego drwala co w jednej ręce dzierży ostrą piłę, a w drugiej tomik Majakowskiego? Nie jest tak? Kokiet:-)
Faceci, są najwspanialszym co ten świat może nam oferować. Trzeba tylko umiejętnie z nich korzystać! I nie płoszyć, nie płoszyć....
Drwale umarliby ze śmiechu, gdyby zobaczyli mnie z piłą, ale Majakowski się zgadza. Zawsze mam tomik w kieszeni i nie zasypiam bez kilku jego wierszy ;)
UsuńOve, Ove...nie trzeba rżnąć, żeby być drwalem:-) Patrz pan, jak pana wyczułam z tym Majakowskim. Mówię Ci, w kwestii drwala też mam rację.
UsuńCiociu Kabanowo! Ja błagam!!!! nie rozśmieszaj mię tak w trakcie śniadania, bo co jak co, ale kawę z monitora ściągałam kilka razy ( albowiem z rozbryzgiem poszło i niestety naraziło mnie na koszty zakupu kolejnej setki chusteczek higienicznych). Doszłam do wniosku, że z pewnością nie jestem kobietą z prekambru, może jestem nieco późniejsza epoką, ale z pewnością nie rzucam się na Onego osobnika płci przeciwnej jak szczerbaty na suchary, czy też dzik na żołędzie. Niech się Ony pomęczy najpierw uwodzeniem mnie... jak przeżyje okres próbny zasiekowy, dopiero wtedy teoretycznie (bo praktycznie niewielu dociera do poligonu) przechodzi do spacerku po polu minowym i tam zaczyna się jazda hardcore'owa :) Metoda pierwsza opanowana do perfekcji, albowiem Trutniu ( w sensie Ony osobniku) my i nasz majestat księżniczka mamy niebagatelne potrzeby i zachcianki, i od ich spełnienia zależy Twoja egzystencja, zatem wysil się ku własnemu szczęściu ( bo nic tak dobrze nie działa jak motywacja i utwierdzenia Trutnia w przekonaniu o korzyściach jakie osiągnie dzięki własnemu wysiłkowi) Jeśli dałeś radę, to teraz już masz z górki, tylko podtrzymaj ten "pion" żeby nie rzec poziom( albowiem nie zawsze w poziomie bywa najprzyjemniej) i uważaj na miny, granaty i takie tam inne atrakcje ( oczywiście wszystko dla własnej korzyści, żebyś zbyt wcześnie nie ostygł w zapale, a i napięcie odpowiednie zostanie zachowane, lekka adrenalinka zachęcająca do działania) i nie myśl, że resztę swego żywota spędzę z tobą w łożu jak z misjonarzem czy innym bogobojnym... a jeśli się męczyć nie chcesz, to wracaj tam skądeś przybył, w te flanele i inne przydługie galoty, i niech inna flanelowa Anżelina z pełnym przekonaniem, że cię zmieni lub na własną modłę uklei, wysila się niemożebnie i utwierdza w twojej boskości;) No tak mam Ciociu Kabanowo po latach pracy nad własną przezajebistością i co więcej dobrze mi z tym! W końcu to ja mam być tą Kleopatrą, dopieszczoną na wszelkie możliwe sposoby i zadowoloną ze swojej egzystencji :)))
OdpowiedzUsuńsza.. - bardzo miło czytać! Jeśli Tobie będzie dobrze, to i jemu nie będzie źle. Jeśli pokochamy siebie, to będziemy w stanie pokochać innych. Prawda? Ale zawsze trzeba mieć ambicje, i absolutnie nie osiadać na laurach. Lekka adrenalina musi być...oj, musi!
UsuńSzarym majtom mówimy stanowcze nie!Tak trzymaj i nie ustawaj w samodoskonaleniu:-)
No to pojechalas, slusznie nie moglam sie doczekac tego postu! :)
OdpowiedzUsuńHmmmm... schody mam, nawet obite dywanem, ale my jestesmy zbyt wiekowi.... lozko zabronione, bo przed nim telewizor, mozna latwo zboczyc.... stol ma jedna noge bardziej, srubka sie zepsla :)... zostaje mi prysznic... albo porzadki w szafach, bo mola widzialam.... :) :) :)
Sie tak chichralam, ze mi kawa malo z kubka nie wyskoczyla :) :) :)
Basiu - nic mnie tak nie cieszy, jak to, że ktoś się ucieszy:) Wierz mi, schody są dobre w każdym wieku. Stół bywa niebezpieczny. A prysznic, to zamiast:-))
UsuńCóż, też się zastanawiam, czy nie zacząć dziergać...
Ha ha ha! Dobrze ze kawe juz wypilam, to nie mialam czym monitora popluc, ale humor to mi poprawilas na caly dzien :-))) Szkoda ze tego sie nie da przetlumaczyc, bo bym mojemu dala do poczytania. U mnie tantrycznie to sie da tylko w weekendy, w dni powszednie lozko parzy, he he he!
OdpowiedzUsuńIwona :-) po co tłumaczyć...najlepiej poćwiczyć. Serdecznie pozdrawiam i życzę wytrwałości i dobicia do celu!!!
UsuńJestem oniemiany Twoim brawurowym postem. Oniemiany i popłakany ze śmiechu. CUDNE! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńAdamie, dygam uroczo:-)
UsuńA ja jestem zaszczycona. Wręcz wprowadzona na szczyt. Wielokrotnie! Spisałaś się, nono, masz papieroska?
OdpowiedzUsuńNo, masz Moniś....jasna sprawa:-) A teraz włączamy na luuuuuz....
UsuńAle nosorożek mi się spodobał, bardzo. Rozweseliłaś mój deszczowy nastrój, jak Paddy wróci, to dowiem się, jak to jest z tym tantrycznym jadeitowym berłem, kisses. hahaha
OdpowiedzUsuńMargarithes, a nie zauważyłaś "cipek w rosole"? One były na Twoją cześć! Co prawda pisałaś o nich 5 lat temu, ale mnie wciąż w uszach grają:-))))))
UsuńUściski, i bądź delikatna...
Zauważyłam i nawet się uśmiechnęłam z takim przyciągnięciem, bo poczułam się prawie jak klasyk ❤️ Dygam 🤓
UsuńPiękny soczysty opis seksu tantrycznego :))), chyba już nigdy nie pomyślę o nim bez wspomnienia tego Twojego opisu. Wspaniałości!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Iw, Ty się nie przemęczaj czasem, ostatnio za dużo podróżujesz, a do tantrycznego trzeba mieć czaaaaas....
OdpowiedzUsuńUkłony:-)
Sex😂😁😀 a fuj o czym Ty mi tu bazgrolisz.
OdpowiedzUsuńRada dla kobiet, gdy gamonia sobie dobrały a cipka jak piec, domaga się ognia:
Narysuj mu klatka po klatce co ma robić i wyjmuj po kolei spod poduszki, za każdy orgazm flaszka browara😂😁
Jesteś wielka Pieprz
zolza73.blogspot.com
Joanna:-) bez seksu nie byłoby nas!
UsuńMyślę, że browar bywa dobrym motywatorem.
Nie, całkiem nieduża, 157 cm, ale kłamię obrzydliwie, że mam 160!
Pozdrowienia z ukłonami:-)
Piwo na ochłodę😁😂
UsuńDo dobrego sexu powinny się złożyć dwa idealne temperamenty, spragnione ognia i pieca😁😂
Rady Twoje jednakoż będą przydatne w chwilach kryzysu.
Pozdro
zolza73.blogspot.com
ten tekst, to normalnie delikatniejsza wersja pokolenia ikea
OdpowiedzUsuńpiękny :D
frotko - bo pisany przez "pokolenie mebli na wysoki połysk":-), kłaniam się nisko:-)
Usuńhihihi, gdybym nadal paliła, to teraz byłbym dobry moment na papierosa ;)
OdpowiedzUsuńscenki - paliłam, kiedy pisałam:-) i po też.
UsuńSama nie wiem czy śmiać się czy płakać, że nie muszę patrzeć na rozciągnięte majty, bo moja przygoda z mężczyznami i seksem skończyła się, gdy on wychodząc spod prysznica, owijał biodra i berło ręcznikiem. Łatwiej bowiem było się go pozbyć niż obcisłych slipów. Dzięki postowi i Tobie uśmiałam się do łez, więc właściwie cel osiągnęłam. Teraz idę sprawdzić czy mam baterię do zastępczej, jaspisowej łodygi. Dziękując za odwiedziny na moim blogu, pozdrawiam najserdeczniej.
OdpowiedzUsuńIwono - śmiać się, śmiać albo płakać ze śmiechu. Gdyby co, to zawsze jest prysznic!:-)
UsuńCzarna a już się zastanawiałam co mnie wyciągnie z dołka po tym kolonijnym wyjeździe ?? a tu proszę jak zwykle niezawodna Czarna ))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))0
OdpowiedzUsuńech uśmiałam sie po kokardy i dziękuje Ci
v- proszę bardzo, radość po mojej stronie.
UsuńI w końcu się doczekałam tego seksu u Ciebie :) Ale muszę przyznać, że początek przeraził mnie mocno. Mam tylko nadzieję, że majtasy rozciągnięte nie będą mi się teraz śniły po nocach. Dzięki za dużo uśmiechu! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń88kania - majtasy nie są obowiązkowe, możemy z tym walczyć i nie pozwalać na wyhodowanie takowych! Czego Tobie i sobie życzę:-)
UsuńOby się spełniło :)
UsuńPrzeczytałam z rozkoszą :D Powinni Cię rozprzestrzenić (a właściwie ten tekst) jak zarazę po tym padole :D Oby więcej kobiet pisało o seksie, o tym, że my też chcemy, że mamy potrzeby, ułańską fantazję i potrzebujemy na gwałt drwali ;)
OdpowiedzUsuńEve Daff - przede wszystkim powinnyśmy pamiętać, żeby nie brać wszystkiego tak bardzo poważnie. Seksu też:-) Cieszmy się chwilą! (szczególnie, jeśli to chwila z drwalem)
UsuńwPieprzu, czy Ty masz na drugie Kamasutra? ;-)
OdpowiedzUsuńKalino,na trzecie, Kunegunda Gryzelda Kamasutra:-) do uslug!
UsuńRak się śmiałam,że śpiące na mnie koty pospadały. Pieprzu, jesteś niesamowita. Aha... ten post jest jakby preludium do tego co mnie czeka.. tak mniemam.. gdyż ostatnio na imieniny Małża zakupiłam książkę o masażu erotycznym. Małż pooglądał obrazki i wiesz co powiedział... - To może ty najpierw ją przeczytaj a potem powiesz co i jak. Zbaraniałam. Zapowiada się ciekawe masowanie... Małża. Ech.
OdpowiedzUsuńconsek - wow! widzę, że jesteś w formie. Gratuluję, a książke chętnie pożyczę. W końcu, trzeba się rozwijać:-)
UsuńPozwoliłam sobie udostępnić na facebooku mojego gabinetu, bo wielce to pouczające.
OdpowiedzUsuńElżbieto, nadobna, mogę jedynię puszyć się z dumy:-)))Dziękuję, wiesz, że jednak trochę pomogło. Ta Gabryśka w sumie jest ok:-)
UsuńIdę do sklepu poszukać tych rozciągniętych majtasów, bo bez nie czuję się już mężczyzną :-)
OdpowiedzUsuńHegemonie - ja widzę na facebooku bardzo wyraźnie, że absolutnie majtasy do Ciebie nie pasują. Już prędzej te paznokcie obcinane siekierą, gdzieś tam na rozstajach dróg.:-/)
UsuńJakbym obcinał siekierą, to niechybnie mógłby mi grozić los wenus z Milo (nie chodzi o urodę :-)
UsuńNie wiem czy to odpowiednie słowo ale ... Piękne.
OdpowiedzUsuńJeżeli nauczysz się przeklinać w najmniej potrzebnych miejscach, to zostaniesz nasza czołową stand-uperką :)
Lu - dziękuję:-) Miałam kiedyś takie małe stand-upy przed moimi kursantami:-))) jeszcze trochę się wprawie i podbiję scenę!
Usuńahhh :))) smichy-chichy niby ale w sumie sama prawda gorzka w tym. Poradnik na wesolo dla smutnych zwiazków.
OdpowiedzUsuńWizja majciorów i paznokci w stolowym jest przerazajaca, staram sie dusic w zarodku (bo niestety pojawiaja sie tego zarodki) ale czy dlugo mi sie to jeszcze bedzie udawalo? A wiem, ze jak wlasnie w zarodku nie zdusze, to poleeeeeci, ze hej!
Diable - jakich tam smutnych. Czasem nam się wydaje, patrząc z boku, że ludzie mają tragiczne relacje ze sobą. A jak z nimi pogadasz, to się okazuje, że właśnie to im odpowiada.
UsuńDuś w zarodku! Niech sczeźnie myśl o smutnych gaciach!
A kysz, maro nieczysta! ;)
UsuńOlana byłam już przy wesołym rżysku :-D
OdpowiedzUsuńP.S. Giergony so jesienne.
Marzyniu - ale chyba nie wydrukują:-) giergony? georginie, moja droga?
UsuńDobrze, że nie zaczynam dnia od kawy, bo bym upizgał monitor paszczą wydmuchując. Podczas ataków niekontrolowanego śmiechu. Podziękował :D
OdpowiedzUsuńBazylu - od kogoś, kogo bawi Sharpe, to komplement podwójny!:-)
Usuńseks jest przekleństwem ludzkości.
OdpowiedzUsuńkolejny raz się to potwierdza.
Er, albo jedyną nadzieją:-)
UsuńZe śmiechu wilgoć mi oczami wyszła. I chyba mięśnie brzucha wzmocniłem niechcący.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie.
oko, czuję się uszczęśliwiona:-)
Usuńjakie to prawdziwe
OdpowiedzUsuń"dziś możesz zrobić ze mną co chcesz. Jestem cały twój!!"-to wersja lajt ja przez 17 lat słyszałam "no to wskakuj" działało jak lodowaty prysznic hehehe
agnieszka:-) a po 17 latach Ty zaczęłaś wskakiwać do łóżka pierwsza?
Usuńpo 17 latach przestałam z nim sypiać :)
UsuńDrwal obcinający siekierą paznokietki za stodołą-rozwaliła mnie ta wizja:-))))
OdpowiedzUsuńDziekuję za potężną dawkę humoru:D
Głodny Owocu:-) miło, że zajrzalaś!
UsuńCoś w tym jest. :D
OdpowiedzUsuńChoć ja wychodzę z założenia, że jak facetowi nie pasuje coś, to won. Da się oszczędzic nerwów.
Szczurowski - znaczy, że Ty nie z prekambru, kobieto:-) Enjoy!
UsuńTak między nami i wszystkimi czajnikami Ci powiem, że ja to jednak nie cierpię tych wszystkich kobiet, które udają orgazmy i robią krecią robotę całej ludzkości: kobietom - bo mają potem beznadziejnych kochanków, facetom - bo się niczego nie nauczą myśląc, że nie nie ma takiej potrzeby. I potem się to tak kotłuje i przechodzi z łoża do łoża i guzik z tego.
OdpowiedzUsuńDzięki za ten tekst - przypomniało mi się, jak mi dobrze hahahahaha :))))
Tekst udostępniłam na fejsie - jesteś boska!
Antares, udają orgazmy, bo muszą. Należy im współczuć i mocno przytulić. Bo jak tu żyć z takim udawanym orgazmem 40 lat w związku...no, to ja już wolę zrobić tę firankę na szydełku...
UsuńDziękuję za takie miłe słowa! Chyba się zmotywuję i coś napiszę ku pokrzepieniu serc.
Super tekst, fajnie się czyta polecam
OdpowiedzUsuńŚwietny, dowcipny post. Bardzo przyjemnie mi sie go czytało, tak trzymaj dalej :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie podchodzą wszyscy do seksu jako do tematu tabu. Dobrze jest się czasem pośmiać, podejść z dystansem do takich spraw.
OdpowiedzUsuń