Postanowiłam niedawno zostać kobietą elegancką. Ponieważ każde wielkie przedsięwzięcie należy zaczynać od rzeczy prostych i drobnych , zaczęłam od posprzątania przedmiotu nazywanego - damską torebką. Niestety przeceniłam swoje możliwości. Kopca, który wyrósł przede mną na stole, pozazdrościłby sam Kościuszko. A to wszystko moje. Powstrzymałam się przed opublikowaniem zdjęcia, ponieważ mam szacunek dla mojej mamusi, która czasem lubi tu zajrzeć i sprawdzić czy czasem nie przynoszę jej wstydu. A ja przed mamusią zawsze udaję, że mam świat pod kontrolą.
Ilość pustych paczek po papierosach sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać nad rzuceniem palenia. Sterta zapłaconych rachunków, sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać nad rzuceniem zakupów. W trybie natychmiastowym. Pocieszyła mnie za to ilość bilonu znaleziona pod podszewką. Spokojnie starczy na zakup nowych paczek papierosów i zapalniczki, ewentualnie może służyć jako rezerwa emerytalna.
Jako kobieta mało praktyczna nie posiadam portfela. Dlaczego? Nie wiem. Kto by tam zrozumiał kobietę!? Pewnie z tych samych powodów, dla których nie obejrzałam Tytanika, Avatara czy Tańczącego z Wilkami. Bo nie, i już.
Pieniądze wrzucam do kieszeni, wkładam w biustonosz, jak barmanka z podrzędnego baru, albo noszę w woreczkach i zużytych kopertach. Oczywiście za każdym razem kiedy muszę płacić, wiję się ze wstydu jak glista kocia. Przychodzi paniusia z czerwonym pazurem (znaczy z pełnym kompletem 10), buciki na obcasiku, kupuje sobie szmineczkę, po czym wyciąga kopertę z Miejskiego Urzędu Oczyszczania Miasta i wytrzepuje stamtąd bilon, następnie grzebie w sakwojażu wyciągając stertę papierzysk i drugą kopertę,(tym razem wezwanie na trzeci komisariat policji - (niektórzy już wiedzą dlaczego to wezwanie), i wyjmuje banknoty. Myślę, że robię wrażenie solidnie stukniętej.
Jeśli robię zakupy z własnym mężem, sytuacja się nieco komplikuje, ponieważ on, dla odmiany, posiada portfel i nie waha się go użyć publicznie.
Pieniądze wrzucam do kieszeni, wkładam w biustonosz, jak barmanka z podrzędnego baru, albo noszę w woreczkach i zużytych kopertach. Oczywiście za każdym razem kiedy muszę płacić, wiję się ze wstydu jak glista kocia. Przychodzi paniusia z czerwonym pazurem (znaczy z pełnym kompletem 10), buciki na obcasiku, kupuje sobie szmineczkę, po czym wyciąga kopertę z Miejskiego Urzędu Oczyszczania Miasta i wytrzepuje stamtąd bilon, następnie grzebie w sakwojażu wyciągając stertę papierzysk i drugą kopertę,(tym razem wezwanie na trzeci komisariat policji - (niektórzy już wiedzą dlaczego to wezwanie), i wyjmuje banknoty. Myślę, że robię wrażenie solidnie stukniętej.
Jeśli robię zakupy z własnym mężem, sytuacja się nieco komplikuje, ponieważ on, dla odmiany, posiada portfel i nie waha się go użyć publicznie.
Trzeba przyznać, że ma facet cojones. Prawda?
Miałam kiedyś sąsiadkę, która nosiła pieniądze w majtkach. W momencie dokonywania zakupów podnosiła spódnicę i nurkowała dłonią w niewymownych. Pamiętam minę sprzedawcy z warzywnego.... Mówią, że pecunia non olet, ale ja bym się czasem sprzeczała....ta pecunia mogła zalatywać makrelą.
Ja w majtkach nie noszę nic, za to w moim biustonoszu podobnie jak w torbie, znajduje się osobny, mikrokosmos. Bardzo możliwe, że są tam nawet jakieś obce cywilizacje z wysoko rozwiniętą popkulturą. Czasem mam nawet wrażenie, że gra tam muzyka... Głównie jednak można tam znaleźć zapalniczkę, klucz i pieniądze. Zapalniczkę i klucze dlatego, że boję się, że mogą przepaść w światach równoległych mojej torby. Jeśli wrzucę coś do tej kipiącej gardzieli, to jestem pewna, że odnajdzie się dopiero po wielu tygodniach. Gdzie w tym czasie przebywa? Co się z tym dzieje? Czy pojawia się w innej torebce, innej Gabryśki z innego wymiaru? Czy jej to nie dziwi? Do tej teorii doszłam po tym, jak znalazłam we własnej torbie 4 długopisy, których wcześniej na oczy nie widziałam, i korek od pięknie pachnących perfum, nieznanej mi nazwy. Ktoś może zgubił? Może moja torba ma wbudowany świstoklik wewnętrzny, taki jakiego używał Harry Potter?
W sumie, noszę tę torebkę jako wielki, osobisty worek na śmieci i trochę się jej boję. Dokumenty trzymam w tylnej kieszeni spodni, albo za paskiem. Paszport w czasie podróży także w biustonoszu. Długopis noszę w skarpetce!(latem nie pisuję) Może się zdarzyć, że jak już się tak roześmieję pełną piersią to zza dekoltu wyskoczy mi klucz z breloczkiem lub kilka monet. Kiedyś podróżowałam, przez całkowite roztargnienie, z ołówkiem między półkulami moich piersi, a z dekoltu wystawała jedynie główka diabełka z wyciągniętym czerwonym języczkiem. Zrobiłam furorę na lotnisku.
Ja w majtkach nie noszę nic, za to w moim biustonoszu podobnie jak w torbie, znajduje się osobny, mikrokosmos. Bardzo możliwe, że są tam nawet jakieś obce cywilizacje z wysoko rozwiniętą popkulturą. Czasem mam nawet wrażenie, że gra tam muzyka... Głównie jednak można tam znaleźć zapalniczkę, klucz i pieniądze. Zapalniczkę i klucze dlatego, że boję się, że mogą przepaść w światach równoległych mojej torby. Jeśli wrzucę coś do tej kipiącej gardzieli, to jestem pewna, że odnajdzie się dopiero po wielu tygodniach. Gdzie w tym czasie przebywa? Co się z tym dzieje? Czy pojawia się w innej torebce, innej Gabryśki z innego wymiaru? Czy jej to nie dziwi? Do tej teorii doszłam po tym, jak znalazłam we własnej torbie 4 długopisy, których wcześniej na oczy nie widziałam, i korek od pięknie pachnących perfum, nieznanej mi nazwy. Ktoś może zgubił? Może moja torba ma wbudowany świstoklik wewnętrzny, taki jakiego używał Harry Potter?
W sumie, noszę tę torebkę jako wielki, osobisty worek na śmieci i trochę się jej boję. Dokumenty trzymam w tylnej kieszeni spodni, albo za paskiem. Paszport w czasie podróży także w biustonoszu. Długopis noszę w skarpetce!(latem nie pisuję) Może się zdarzyć, że jak już się tak roześmieję pełną piersią to zza dekoltu wyskoczy mi klucz z breloczkiem lub kilka monet. Kiedyś podróżowałam, przez całkowite roztargnienie, z ołówkiem między półkulami moich piersi, a z dekoltu wystawała jedynie główka diabełka z wyciągniętym czerwonym języczkiem. Zrobiłam furorę na lotnisku.
Ostatnio otrzymałam od syna komplement. Powiedział, że nie spotkał jeszcze takiej kobiety jak ja. Tak...tak, myślę, że niełatwo mu będzie. Synu, ale przyznasz, że nudno to nigdy nie było, prawda?
Poza tym, nic mi nie dolega. ;-)
Pieprzu - wyspowiadany.
Jeśli syn znajdzie sobie uporządkowaną, zorganizowaną, zrównoważoną i zbilansowaną żonę, to będziesz się musiała bardzo postarać, żeby ją mimo wszystko polubić... ;-)
OdpowiedzUsuńKalino, ależ on ma dokładnie taką narzeczoną.Logiczną i świetnie zorganizowaną. Dzięki niej odkryłam, że moja patelnia ma całkiem fajny, niebieski kolor!!! Byłam pewna, że oryginalnie była mahoniowo - koniakowa. Bardzo ją lubię (narzeczoną, patelnię darzę zaledwie letnim uczuciem):-)myślę, że drugiej Gabryśki to jednak bym w pobliżu nie zniosła.
UsuńSyn w końcu znajdzie tę jedyną, na obraz i podobieństwo mamy. I może mieć pewność, że mamunia nie będzie wpadać do jego domu, jak typowa teściowa, by zrobić porządki.
OdpowiedzUsuńZante, nawet nie strasz! Lepiej niech dryfuje w odwrotnym kierunku:-)
UsuńPorządki? Ja? Myślę, że prędzej on wpadnie i zrobi mi porządek w szufladach.
No i dlatego powiedziałam, że Syn może mieć pewność, że mamunia porządków u Niego robić nie będzie;-)))
UsuńA dryfować to On sobie może, ale w zdecydowanej większości wybranka serca i mama mają z sobą więcej wspólnego niż by się wydawało. Czemu tak jest? Nie wiem, pewnie psycholodzy umieją to wytłumaczyć. Pozdrowienia na Nowy Rok.
Zante, przerażasz mnie coraz bardziej. Idę zerknąć do lustra. A potem do psychologa.
UsuńJa jestem dokladnym przeciwieństwem mojej teściowej. Moze to potwierdza regułę, Skorpionie?
UsuńJa również nim jestem, ha!
UsuńJakbym czytala o mojej Mamie! Jak wkladam reke do jej torebki to autentycznie sie boje. Zwykle trafiam na jakies wysuszone dropsy z poprzedniej epoki, tabletki sprzed dwoch oraz inne niezidentyfikiwane przedmioty, ktore strasza. Ale jestem pewna, ze nawet ona Cie nie przebila... :-)
OdpowiedzUsuńLitermatko - a moja mama ma wszystko posegregowane, opisane i zaksięgowane. Nie zaglądam do jej torby, bo mnie te stresuje i spada mi pewność siebie.
UsuńMam porządek w staniku i w torebce. Czy to bardzo źle?
Usuńa układasz reklamówki w szufladzie? masz ściereczki poukładane kolorami? A masz stanik czy wstążkę?
UsuńMam.Zabij mnie. W szafach chłopców ubrania wiszą na kolorowych wieszaczkach - na niebieskich spodnie, na czerwonych koszule... Jestem zbyt leniwa, by szukac czegoś, a ja się pieklę jak nie znajduję, więc to w zasadzie akt łaski.
UsuńNIe, co Ty! Tasiemki nie używam. Mam takie świetne parasolki z drinków...
To mam - było do ściereczek. Reklamówki mam w jednym miejscu i ...niektóre poskładane, ale nie w szufladzie. Wspominałam, ze jestem leniwa i nie chce mi się tych hałd przewalać za każdym razem, jak czegoś szukam?
UsuńsKORPIONIE - TO jak Mizia, a była z niej kiedyś taka fajna dziewczyna, w szafie nogą ciuchy upychała:-)
UsuńA, widzisz! Małe cycki i lenistwo! To nas z Mizią łączy! To chyba sprzężona cecha dziedziczna.
UsuńJa to Ci Pieprzu zazdroszczę. Przynajmniej wiesz, jaka jesteś, nieporządna i już :) A ja jestem jednocześnie porządna i nieporządna. Zwariować można. Bo nie wiem, gdzie szukać. Część rzeczy odkładam na miejsce, machinalnie i wiadomo, że tego nie rejestruję. A drugą część gdzie popadnie i też nie rejestruję mózgiem ani oczyma. Taki los mnie spotkał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam od ucha do ucha :) Anuśka
Anuśko;-) Ja też mam miejsca, w których utrzymuję wzorowy porządek - kosmetyki, szuflady z bielizną, mój pokój, torba z którą podróżuję za granicę (och, gdyby ktoś zajrzał to mógłby odnieść mylne wrażenie, że jestem wyjątkowo poukładaną osobą), :-)) Myślę, że nie lubię wszystkiego co związane z jakimikolwiek papierzyskami, gubię się-) Pozdrawiam z uśmiechem.
UsuńOj. .... Nie jesteś odosobniona w temacie bardachu (SIC!! Artyzmu) w torebce. Jak zaczynam sprzątać moją torebeczkę to słyszę komentarz - "wstrzymaj się , po śmieci przyjeżdżają dopiero pojutrze"
OdpowiedzUsuńJago:-)) to jest silniejsze ode mnie. Zawsze kiedy kupuję nowe torbiszcze, przyrzekam sobie, że będzie ono nieskalaną przez śmieci przestrzenią. Życie jakoś szybko weryfikuje moje marzenia.
Usuńoj Czarna żeś mnie rozbawiła bardzo ))))))oraz uspokoiła,
OdpowiedzUsuńże nie tylko ja, nie tylko ja mam taki bajzel w torbie, którą dźwigam w formie bagażu podręcznego-naczelnik z taką torbą jeździ w kilkudniowe podróże służbowe-soł kamień z serca... mam jednak portfel ale po zaginięciu ostatniego z pełną dokumentacją! noszę ją teraz w różnych sakwach przedziwnych ale na majtki, staniki ... to nie wpadłam nigdy ;-)
i jeszcze jedno Matkajadwiga jest oczywiście poukładana do obrzydliwości i nosi małą torebeczkę, a w niej nawet chusteczkę wyszywaną materiałową!!teoretycznie do nosa i z poprzedniej epoki... i mam teorię czytając w komentarzu o Twojej Matcejadwidze, że może odmieńcy się rodzą co drugi rok??
Usuńboże... co drugi rzut pokoleniowy...no wiesz o co mi chodzi ))))
UsuńTeatralna - jeśli miseczki Twojego biustonosza to co najmniej D lub DD - wierz mi, sama na to wpadniesz. To są nieprzebrane przestrzenie, których szkoda byłoby pozostawić odłogiem. To jak dwie dodatkowe kieszenie. W razie potrzeby taki biustonosz może też służyć jako spadochron, spora torba na zakupy, ciepła czapka z szalikiem, naczynie na wodę, a nawet śpiwór!
UsuńMyślę, że Twoja teoria o podobieństwach pokoleń jest prawdziwa. Moje dziecko, i jego babcia chodza spać o 20.00, wrzeszczą na mnie jeśli słucham głośniej muzyki i piją wodą (jak zwierzęta).
Teraz dopiero widzę, co tracę, nie mając ani torebki, ani biustonosza. W tylnej kieszeni noszę pieniądze, oczywiście bez portfela, bo by mi ukradli, albo bym zgubił. Mam za to coś lepszego niż torebka (biustonosz to nie wiem) - marynarkę! HA! Dokumenta się tam mieszczą i długopisy, lupka i słuchawki i jeszcze ciepło jest. A spróbujcie się ubrać w torebkę, choćby największą, no? Tylko proszę mi nie mówić, że nosicie żakieciki, tę żałosną ledwie z nazwy namiastkę marynarki w kolorze lila-róż. A diabełka też mogę wystawić, jak bym chciał.
OdpowiedzUsuńOve - a ja potrafię zrobić coś czego Twoja marynarka z pewnością nie potrafi - mogę lizać lizaczka bez trzymania go rękami!! Hmmm...bez podtekstów, ale to samo mogę zrobić z lodem. Potrafisz tak?
UsuńLizać lizak tak, tak się liże kojaka, czyli lizaka Kojaka.
UsuńLoda to nie wiem (bez podstekstów!). Wrzuć zdjęcia z lodem, bo jestem cholernie ciekaw.
Ove, nie mogę. Musiałabym zmienić ten blog, na taki tylko dla doroslych:-)
UsuńJeszcze zapomniałem powiedzieć, że odczuwam niedosyt koloru w twórczości Artysty. Niemniej rysunek jest piękny ze względu na głębokie wartości humanistyczne oraz egzystencjalny smak fryzury muzy rysownika uwypuklony wdziękiem kreski. A ten portfelik to... Nie, no... Nie, no... :)
OdpowiedzUsuńBo to jest bardzo stary rysunek - z cyklu - poranek Gabryśki. Zważ na delikatność artysty, mam na sobie piżamę! Podobnie jak portfela - nie używam takich rzeczy jak piżama czy koszula nocna:-)
UsuńNie wierzę, podobnie jak w lizanie loda bez trzymanki. Wrzuć foto!
UsuńPieprzu miły, jaka szkoda, wieeelka, że minęłaś się w czasoprzestrzeni z Alfredem H. Byłabyś z pewnością Muzą nr 1 Mistrza. Oglądając poprzednio zapodane zdjęcia wizualizuję sobie Ciebie, jak sugestywnie grasz scenę pod prysznicem /te przerażone, ogromne oczy/ w Psychozie, albo stado ptaków wdziobujące się w twe włosy w innym dreszczowcu. A Janet i Tippi? Posłałybyśmy je gdzie pieprz rośnie.
OdpowiedzUsuńGwiazdy jako kobiety eleganckie nie zaprzątają sobie główki przypalonymi patelniami czy innymi nieistotnymi bzdurkami. Więc u Ciebie wszystko jak najbardziej w normie. I niczego nie zmieniaj. Emka
Emko - jesteś cudownie miła:-) Nieskromnie powiem, że mogłabym też zagrać Mount Rushmore, po którym wspina się Cary Grant lub pociąg, którym podróżuje Guy Haines :-))
UsuńFakt, że sobie nie zaprzątam głowy patelnią, wolę porównać dwa odcienie lakieru na moich paznokciach. A zadbane paznokcie fatalnie się komponują z patelnią, prawda? Pozdrawiam:-)
Kiedys miałam pod podszewką torebki bryłkę soli z Bochni.Dopiero po obfitym deszczu ujawniła się na zewnątrz.
OdpowiedzUsuńOLQA - przysięgam, że w torebce od Ciebie mam porządek wzorowy!!!!!!!! Mogę nawet zrobić selfie z wnętrzem:-)
UsuńHah, mój mąż poproszony raz kiedyś o przyniesienie mi drobiazgu z mojej torebki, przyniósł, a jakże, razem z całą torebką, ponieważ on się brzydzi w niej nurkować. Tak powiedział. A że torebki noszę wielkości worka na ziemniaki (moja mama)to mam tam wszystko. Wszystko tylko nigdy nie to, co chwilowo jest mi potrzebne. Opisu Ci oszczędzę, bo nie chcę, żebyś mnie z obrzydzenia zablokowała:)))
OdpowiedzUsuńsarah76 = ja pracuję z ludzmi różnych ras, zapewniam Cię nic mnie nie zdziwi, a gdybym Ci podała ostatnie tematy jakie poruszałyśmy podczas wspólnego obiadu, to myślę, że wymazałabyś mnie ze swojej pamięci. Od mojej torebki też wszyscy trzymają się z daleka, mogę tam spokojnie wrzucać listy od kochanków i kompromitujące zdjęcia.
UsuńPortfelik wymiata :)
OdpowiedzUsuńAneto - tylko te podejrzenia, że się obrabowało własne dziecko z tygodniówki:-)
UsuńGabryś, przeanalizowałam suche fakty. Pal licho fakty! Ale jakie Ty musisz mieć pojemne miseczki!
OdpowiedzUsuńPamiętam Twój post o piersiach. Pan Bóg to jednak mądry jest w swym rozdawnictwie. Mnie, która musi dbać o kręgosłup, trafiły się takie, że nie muszę nosić stanika, jak Mizia (wiem, wiem!), w związku z tym nie musze miec bielizny funkcjonalnej, ale za to muszę mieć piękne torebki (nabyłam, nabyłam, czekam! Kolejny desigual w śmiesznej cenie! ;) ) Widzisz ile plusów! Aż się same mnożą :)
PandeMoniś - no, masz! Kiedyś się tym straszne martwiłam, i omal nie dorobiłam się garba, żeby ukryć czym zostałam obdarzona. Teraz mam do siebie dystans:-) ale lekko nie jest, w dosłownym sensie!
UsuńJa tak samo! Mój Tata narysował mnie kiedyś jako wielbłąda jednogarbnego (Camelus dromedarius).
UsuńI też się tym martwiłam. Dystans do siebie nie zależy widzę od tego jaki się ma przed sobą bufet.
Chociaż Ty masz lepiej, bo jak Ci coś spadnie z buzi, to leci w dekolt i możesz to odzyskać. U mnie odbija się elastycznie od brzucha ping! ping! I spada. Podnoszę i jem, wiadomix, bakterie nie są przecież takie szybkie!
Wszystkie bluzki i sweterki mam upaćkane żarłem drogi Skorpionie. Ale faktycznie, tym co mi wpadnie w dekolt mogę spokojnie posilić się na kolację.
UsuńDlatego ja muszę jeść za dwóch, żebym do kolacji dociągnęła...
UsuńA ja mam porządeczek w torebusiach.Opracowałam cały system kosmetyczkowy i tylko tak sobie przekładam z jednej do drugiej.
OdpowiedzUsuńBo przyznam się, torebek ci u mnie pod dostatkiem... w przeciwieństwie do butów, których mam liczbę ograniczoną.
Ewa
P.s.Heloł kity robi wrażenie.
P.s.2. Pokazałam ją dziecku. Też jest pod wrażeniem :).
UsuńEwa - butów mam 6 par, to chyba niezbyt rozrzutnie, prawda?:-)
UsuńFajny portfelik, szczególnie w restauracjach robi wrażenie.
Cierpie na torebkowstret, wlasnie z przyczyn porzadkowych. Najchetniej korzystam z kieszeni, a ze swoich mam za malo to wypycham kieszenie Wspanialego:))
OdpowiedzUsuńTyle, ze on nie zawsze i nie wszedzie mi towarzyszy i wtedy mus torebke wziac. Brrrrrrrrrrr..........
Stardust, ja Cię rozumiem. Niestety wszystkie inne naturalne zagłębienia mam już zajęte, a zabieram jeszcze : paczkę fajek, karty do bankomatów, telefon (głownie dlatego, że odłączenie mnie od Spotify mogłoby się skończyć utratą przytomności), okulary do czytania, słuchawki do telefonu, paczkę chusteczek higienicznych, gumy do żucia o smaku cytrynowo-miętowym, błyszczyk do ust, szczoteczkę do zębów i szczoteczkę do czyszczenia szpar między-zębowych, małą tubkę pasty do zębów, perfumy, tablet - bo od książek też nie mogę być odłączona, szczotkę do włosów, dezodorant kamienny, papierosa elektronicznego, paczkę sezamków, tabletki na obniżenie ciśnienia (bo już spojrzenie na plującego sąsiada powoduje u mnie dobicie do niebezpiecznej granicy 190/140), tabletki na ból głowy, małą latarkę, ostatnie Wysokie Obcasy, notesik z tysiącem wklejonych karteczek, piórnik z dwoma długopisami i ołówkiem, angielski token do kart, prawo jazdy, gumkę-frotkę do włosów. Bez tego przecież nie wyjdę! Życie kobiety ciężkie jest.
UsuńRany...zapomniałam o paczce chusteczek do rąk, paczce chusteczek do higieny intymnej, i takim metalowym pudełeczku.
UsuńCo jest w metalowym pudełeczku???
UsuńOve- tajemnica:)
Usuńech, co Ty masz za biustonosz? Żeby paszport i inne przyległości... jestem niepoprawna, często zmieniam torebki i mam wszystko poukładane. Kiedyś było inaczej :) Teraz już nie wzbudzam zainteresowania :(
OdpowiedzUsuńMargarithes- ot, kobieca tajemnica:-) To jakieś wspomnienie z dzieciństwa, wtedy nosiłam forsę w podkolankach.
UsuńWpadam jeszcze, żeby Co pożyczyć szczęścia w 2016. Pląsaj dla nas w pianie dalej :***
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię, Kochana! Cmok cmok cmoooook!
Powinszować raczej, bo jak Ci pożyczę, to mi jeszcze zapomnisz oddać, a bardzo jest mi teraz potrzebne.
UsuńSkorpione-dziekuje niewymownie. Szczęścia! !!!!!!
UsuńJak zwykle w formie wpis i tytuł, choć ten ostatni w prowokacyjnej sprzeczności z tym, co opisuje. :-)
OdpowiedzUsuńNa nowy rok życzę Ci nieustająco dobrej weny i czasu na przyjemności różnorakie. ;-)
Dziekuje Bibi, fajnie że się odezwales.;-)
UsuńDziekuje Bibi, fajnie że się odezwales.;-)
Usuńrany Gabryśka mam siostrę stereo?;) od długiego czasu noszę plecak,czeluści bezdennej przestrzeni podszewkowo-dennej już mnie nie przerażają, a bywało że wiało z niej grozą paragonów;)Dobrego, ciekawego roku z mnóstwem nowych książek i dobrych zdarzeń:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Sza..- postanowienie noworoczne- trzymam porządek w torebce; -) kto wie? Moze się uda!
UsuńA ja się łapalam za glowe ze jedna taka jeszcze w podstawówce,specjalnie kupowala buty o rozmiar większe,by w nich klucze trzymać:ppp
OdpowiedzUsuńPieprzu,przebilas wszystko i wszystkich:)))))
Porechotalam.się konkretnie:p
A kawalek Pixies-świetny:)
A dodam,ze ja takie małe torebki mam (takie male c...)się wkurzylam,bo byle g...musze juz nieść w reklamówce,jak milosnik tanich win,wczoraj polazlam do Reserved i natrafilam na przeceny dużych toreb,ok...tylko teraz,jak ka cos w niej znajde,to nie wiem....
OdpowiedzUsuńGłodny Owocu - witaj w Klubie! Już nic nie będzie takie samo, ale odkryjesz wiele przyjemności, moje dziecko:-)))
UsuńWiele bym dała za widok Ciebie z tym ołówkiem z diabełkiem między piersiami na lotnisku!!!! :)))
OdpowiedzUsuńIw - następnym razem strzelę sobie selfie. Nie wykluczone, że ktoś gdzieś ma moje zdjęcie, które jest zatytułowane 'nieznana kobieta na lotnisku z diabłem w cyckach" .
UsuńDialogi małżeńskie:
OdpowiedzUsuń- Poszukaj w mojej torebce!
- MUAHAHAHAHA!!!