Ten wpis dedykowany jest Elfce ze zwyczajne życie . Jednej z pierwszych czytelniczek tego bloga. Do zobaczenia w innym życiu Elfko. Nie udało nam się spotkać w Krakowie i wypic razem kawy. Szkoda, ze nigdy do tego nie doszlo.
Jej odejście uswiadomilo mi, że nic nie jest nam dane na zawsze. Jest tylko TU i TERAZ.
Chyba warto wykorzystac to, że spotykamy fajnych ludzi, warto wypić z nimi tę kawę. Z paroma osobami jestem przecież wstępnie umowiona. Prawda?
.......................
Jak wiadomo, dzięki obietnicom kulinarnym udało mi się wygrać poprzednia Finkę i w nagrodę mogłam wymyślić temat Finki numer 5. Temat znalazłam w wersjach roboczych własnych postów. Brzmiał - "Obudziło mnie kląskanie makolągwy". Zadaniem jpiszących jest rozpoczęcie tekstu od tych własnie słów. W konkursie udziału nie biorę, ale kto zabroni wygranemu sie zabawic? Oto kilka wersji początków:
wersja dla Harlekina:
Obudziło mnie kląskanie makolągwy (nie wiem czy kląska ale nie w tym rzecz) i wtórującej jej turkawki, pierwsze promienie słońca wciskały się przez perkalowe aksamitne zasłony mojego okna szepcząc mi czułe "witaj, witaj o piękna...".
Przeciągnęłam się uroczo, odpędzając od siebie resztki snu i postawiłam stopę na dywanie z futra rysia syberyjskiego, krótko przyciętego lecz niegolonego. Jak zwykle potańczyłam lekko w takt melodii granej przez siedzące pod oknem męskie pachole z lutnia w ręku, a następnie zaczęłam rozczesywać szczotką z końskiego włosia złote fale włosów mych spływające po plecach.
"Jaka ze mnie piękna księżniczka" - pomyślałam, patrząc w lustro na zgrabny nosek, czerwone jak jarzębina usta, i oczy modre jak niezapominajki. Czas aby przybył książę na karym koniu i uniósł mnie ze sobą do zamku dalekiego, ale nie za dalekiego bo muszę mieć blisko po fajki". Mych zgrabnych uszu dobiegł tętent końskich kopyt, i przez okno ujrzałam posłańca zdążającego na oklep w stronę zamku mego rozległego..."
I takie tam.
To była wersja dla mięczaków.
A teraz wersja dla prawdziwych kobiet.
Obudziło mnie kląskanie makolągwy, zbudzonej wydzieraniem się za oknem psa sąsiadów. Mimo, że na zewnątrz było jeszcze ciemno, ten chrząszcz jadowity już był na dworze, pod moim oknem i dawał darmową, poranną serenadę na całe płuca. Zaraz zresztą dołączyła sąsiadka krzycząc psie imię w ciemność i rzucając w krzewia wszelkie groźby i obietnice na jakie tylko może zdobyć się właściciel psa przed świtem. Chybiała niestety, raz za razem..
Pociągnęłam ze złości nosem, rozległ się bulgot przypominający wyciąganie korka z wanny, odkaszlnęłam na próbę i żałowałam, że to zrobiłam, bo o mały włos wykaszlałabym własne wnętrzności. Postanowiłam, że skoro już nie śpię to zażyję coś co pozwoli mi przetrwać dzień lub choćby dociągnąć do obiadu. Wyskoczyłam w ciemnościach z łóżka, prosto na leżącego pod nim psa. Nastąpiła mała kotłowanina w rezultacie której dorobiłam się podbitego oka i mokrej podłogi. Idąc w stronę łazienki zawadziłam wzrokiem o lustro i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam tam ciekawą hybrydę - oczy jak u Chińczyka, a w wargi i nos z pewnością wmieszał się jakiś Afroamerykanin, włosie jak z derki końskiej- wysiedzianej, reszta niewarta wzmianki. W tym momencie rozdarł się dzwonek u drzwi. Ponieważ strój był u mnie niekompletny, a wygląd urągający - postanowiłam sprawdzić przez okno co za cholera uczepiła się dzwonka
Wersja mocniejsza dla wielbicieli kryminałów:
Obudziło mnie kląskanie makolągwy. Wyindywidualizowana i całkiem obca ciemność zdawała się napierać na moje wilgotne, zmęczone seksem ciało. Byłam zlana potem. Niestety, nie miałam pojęcia- przez kogo. Wokół rozlegało się paniczne sapanie, które brzmiało jak piłowanie drewna. Wstrzymałam ze strachu oddech, piłowanie też się zatrzymało. Rozległy się kroki....
Poetycznie:
Obudziło mnie kląskanie makolągwy,
uśpiło mnie ciepło twoich ramion.
Wieprzu, wciąż na uchodźstwie. (jeszcze 4 dni i wracam!)
Pierwszy wpis mnie zamroczył- sory, nie doczytałam dalej. Muszę jakoś przetrawić:( Jutro tu wrócę.
OdpowiedzUsuńDla mnie zdecydowanie wersja kryminalna:)
UsuńO matko!! Nie wiedzialam, ze Elfka....
OdpowiedzUsuńJutro przeczytam notke, bo dzis po tej wiadomosci juz nic i tak nie zrozumiem...
A dlaczego podloga mokra po nadepnieciu na psa?
OdpowiedzUsuńJulio..:) jak by to ująć...hmmm...pies jest już wiekowy, i zwieracze są już nieco zardzewiałe.
UsuńOooooo.....
OdpowiedzUsuńWybieram Harlekina.
Z uchodźstwa wracasz i ...guzik z pętelką! Nie znokautujesz nas głosami.
OdpowiedzUsuńMyszy harcują, kota (czytaj: Wieprza) w domu nie ma:-))).
Żartuję, wracaj do nas Wieprzu kochany:-).
Słuchaj wpadaj do mnie.
OdpowiedzUsuńJa już spotkałam się z paroma osobami. Budujące. Prowadzi mnie mój czuj do ludzi. i vice Wersal. W piątek miałam taką wizytę, że spadam z krzesła do tej pory.
Widzę ścieżkę przed sobą, w końcu szeroką i piaszczystą.
Nareszcie.
Jupi.
Ja też makolągwy utulę później, bo mnie dźgnęłaś Elfką.
Buziak!
Wersja kryminalna i soft porno, rzecz jasna!
UsuńPrzykro mi z powodu Elefki.
OdpowiedzUsuńKryminał żondzi :)
No to jestem prawdziwą kobietą. Ulżyło mi, bo miałam wątpliwości. To wersja mi pasuje idealnie. jakby o mnie jest.Nawet pies sąsiadki się zgadza, jak też rzeczona sąsiadka. Czasami z rana następuje miejsc zamiana, ja i ma sucz jesteśmy taką właśnie sąsiadką. No i potykam się z rana o kota:)
OdpowiedzUsuńUświadomiłaś mi, że ja też jestem umówiona z wieloma osobami stąd na kawę, odkąd mieszkam w Krakowie, a jedyne co zdążyłam zrobić, to postanowić przeprowadzić się do Warszawy. Kurde.
OdpowiedzUsuńGdybyś zaczęła pisać pastisze kryminałów, ja zacząłbym je czytać. Prawdziwych kryminałów czytać mi się nie chce. Natomiast wyindywidualizowana ciemność napierająca na zmęczone seksem ciało jest doskonała :)
OdpowiedzUsuńI poetycznie też mi się podoba.
Tak odejście Oli, nie nagłe, ale tak ciche, zasmuciło mnie... ściskam Pieprzu i liczę na kawę w Czerwcu, w Chorzowie :* Makolągwy wywołały mój uśmiech, a każdym miejscu gdzie się natknęłam na teksty w tym temacie :)
OdpowiedzUsuńMargarithes - dla mnie to byłaby ogromna radość i zaszczyt:)
UsuńTak, masz rację, jeśli mamy możliwość wypić herbatę/kawę z druga osobą, spotkać się nawet na 15 minut, nie trzeba tego odkładać na później, bo owo później może nigdy nie nastąpić.
OdpowiedzUsuń---------------------
Poetycznie naprawdę szalenie poetycko wyszło:))) W ogóle makolągwa to taka poetycka nazwa;))
i jeszcze dopytam czy Elfka to ten PROFIL?
UsuńIva - tak, właśnie ten. El zmarła 22 kwietnia.
UsuńUchodźco spuść wieprza z uwięzi bo nudno tu bez nie(j) go :-(
OdpowiedzUsuńTiaaa, ze mną też jesteś umówiona ;-)
OdpowiedzUsuńMoże gdy będziesz już na ojczyzny łonie puść mi maila czy jakiego esemesa (wszak tatuś dali mi komórkę już 2 lata temu! i w Biedronce mam tanio, to zadzwonię do Ciebie!)