Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.
sobota, 3 marca 2012
Nie ma większej radości dla głupiego, jak znaleźć głupszego od siebie.
Nadal wyprzedaje to co mam zleżałe w magazynie a sama urlopuję jak widać na obrazku wyżej:)
-Pani Gabrielo czy może pani włożyć tę fakturę do segregatora, oczywiście zgodnie z datą..
- Oczywiście. (do siebie) Ale wymyślił. Faktura z lipca, będę musiała wyjąć połowę segregatora, żeby wcisnąć to cholerstwo na swoje miejsce. (wyciąga koszulki z fakturami, dociera do środka, wkłada fakturę i zaczyna układać resztę cały czas międląc i mrucząc pod nosem)
- Co pani robi?
- Układam faktury, które musiałam wyjąć żeby włożyć na miejsce tę z lipca.
- Aaaa...eee...a nie łatwiej było otworzyć segregator na odpowiedniej dacie i po prostu wpiąć tam fakturę.
- Eeee...aaaa...aha.
-------
W drodze na wakacje postanowiliśmy stanąć na moment przy kiosku i kupić coś do picia. Dookoła kręciła się jakaś czereda dzieciaków z autobusu kolonijnego. Tomek stanął grzecznie w kolejce i zaczął liczyć pieniądze kiedy podszedł do niego jakiś przemądrzały maluch i wyseplenił
- Prosę pana! Stopy się panu palą!
- Gdzie? - wrzasnął jak oparzony Tomasz i w podskokach zaczął oglądac swoje buty.- Uciekaj stąd gówniarzu, bo jak ja sobie zażartuję to nie siądziesz na czterech literach przez tydzień!
Gówniarz czmychnął czym prędzej.
Kupiliśmy, wróciliśmy do auta.
Faktycznie - STOPY cały czas się paliły.
----------------------------------------
- Gramy! Gramy! Wybierajcie pionki!
- Haha...już tyle czasu nie grałem w Chińczyka!
- I ja! Chyba ze 20 lat!
- No, dawaj, dawaj! Kto pierwszy rzuca? Tomek rzucaj.
- Ale jak?
- Jak to jak? W Chińczyka nie grałes? Bierzesz kostki i rzucacsz!
GRUCH!BRZDĘK!
- O szlag! Musiałeś trafić w wazon?!!!
- Kazaliście rzucać!
.............
-Załatwisz w końcu te deski na balustradę? Jedź wreszcie i załatw to drzewo!!!
-Dobrze, dobrze. Załatwię to w tym tygodniu
-Pamiętaj, jeśli nie będę miał drzewa do soboty to sama sobie będziesz robiła te cholerne schody.
Już prawie koniec remontu. Ania zamknęła oczy i rozmarzyła się. Jeszcze tylko ta balustrada na schody i będzie można zacząc życ jak człowiek. Remont ciągnął się od dwóch tygodni i nikt już nie pamiętał gdzie schowały się czyste skarpetki, gdzie znajduje się żelazko czy szczotka do włosów.
Załatwię to jutro - pomyślała Ania. - Gdzieś mam adres do tego faceta od drzewa, który dała mi Gośka.
Rano, jeszcze przed pracą wybrała się do "faceta od drzewa".
- Jakie to ma by drzewo? - zapytał tłusty człowiek w kufajce, przeżuwający jeszcze pierwsze śniadanko.
- Drzewo po prostu. Nie wiem jakie.
- Sie robi szefowo. Będzie jeszcze dzisiaj.Gdzie zrzucimy?
- Najlepiej w ogrodzie przy domu. Ale dziś nikogo nie będzie, mąż wyjechał a ja własnie do pracy...
- Sami sobie damy radę, tylko zostawcie bramę otwartą.
No i sprawa z głowy:)
- Aniu...? Co ty powiedziałaś temu człowiekowi od drzewa?- mąż Ani czekał przed domem, co mu się do tej pory nie zdarzało. Wydawał się też jakoś dziwnie ucieszony.
- To co kazałeś.Przywieźli?
- Tak. Przywieźli. Idź i zobacz sama.
W ogrodzie leżał ogromny bal drzewa, tak na pierwszy rzut oka jakiś metr w obwodzie i 3 metry długości jak obszył.Mąż wręczył ani siekierę i odszedł w podskokach w stronę domu mrucząc pod nosem "Akukaracza, akukaracza..."
-A na cholerę nam ta balustrada...pomyslała Ania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Boskie:)
OdpowiedzUsuńPięknie :) Drzewo mnie rozbiło :))
OdpowiedzUsuńMuszę sprawdzić swoje "stopy". Świetne :)
OdpowiedzUsuńbombowe!:)
OdpowiedzUsuńLeze i kwicze:)))
OdpowiedzUsuńZ zycia mego.
OdpowiedzUsuńLatam po chacie, dziecko kwili, mąż sapie, psy ujadaja, ja szukam BARDZO WAZNEGO papierka potrzebnego dla notariusza. Wreszcie nie wytrzymuje i postanawiam zapytać męża, który i tak na pewni nie wie gdzie, ale co tam.
Krzyczę wiec z pietra
-kochanie nie wiesz może gdzie jest nasza rozdzielność majtkowa?
i co? oplułam ekran! A wiesz, że mojemu laptokowi nie wolno, bo już się nasączył białym winem. Segregator boski, ale się nie dziwię, bo i ja przy odrobinie techniki chętnie się gubię. Niech pieprz będzie z Tobą! Howk!
OdpowiedzUsuńJessu, znowu sąsiedzi będą stukać w kaloryfer, bom się śmiała tubalnie w czasie ciszy nocnej!
OdpowiedzUsuńHehehe! Dobre! Chetnie w kosci z Wami pogram:)))
OdpowiedzUsuńW Irlandii,w ostatni czwartek byl napad na konwoj bankowy, ktory wymienial szuflady w bankomatach w Dublinie.
Na ochroniarzy, podczas wymiany jednej z takich szuflad w bankomacie AIB, napadlo kilku uzbrojonych napastnikow.
Cale szczescie nikt nie zginal,ochroniarze zastali lekko poturbowani,caly czas sa w szoku,tylko zlodzieje mieli zagwozdke: UKRADLI PUSTA SZUFLADE.
To z radia w samochodzie. Myslalam, ze do rowu wjade z wesolosci.
Pozdrawiam sedecznie:)
ROTFL
OdpowiedzUsuńPo lekturze tej - niedziela nie może być inna, niż uśmiechnięta:))))
OdpowiedzUsuńCzego i Tobie życzę.
Bo należy być dla siebie wyrozumiałym i miłym :)))
OdpowiedzUsuńP.S. Do tej pory nie przyszło mi do głowy, że (W)Pieprz musi inwestować w trzy staniczki :D
Tak...tak...nie jest lekko być damskim wieprzem:)
UsuńDzięki, dzięki ;-)))) nie ma jak uśmiech na początek niedzieli ;-))))
OdpowiedzUsuńUrlopuj się radośnie! Ściskam!
Chciało się drzewo to się ma :))) A z korą było czy już okorowane? Bo okorowane to się nie liczy :))))))) ;P
OdpowiedzUsuńAnegdoty przednie:)) Najbardziej mnie rozbawiła ta o "stopach":)Jednak do szczerego rechotu doprowadził obrazek leżakującego Wpieprza.Te trzy staniki.. hehe:)
OdpowiedzUsuńDodałabym jeszcze - idze dwóch przez las, a za nimi kolejnych dwóch. Pierwsi dwaj mówią: ty spadajmy, bo ich dwóch a my sami... :D
OdpowiedzUsuńStopy powalają !!!! buahahaaaaa
OdpowiedzUsuńdrzewo to drzewo - po prostu!!! Często wydaje się nam, że rozmawiamy o tym samym,że się rozumiemy, a tymczasem...
OdpowiedzUsuń:))))
Drzewo, drewno, deski, co za różnica :*
OdpowiedzUsuńa dzieci mają fantazję
Swietnie wygladasz ! He, he ...
OdpowiedzUsuńDCD...wiem,wiem...ale najpierw nowa płyta :)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńMłoda do mnie z pokoju w czasie obiadu: Masz przepis na pączki?
Odkrzykuję : W poście. Młoda : Ja nie poszczę. ;)))
Stopy super:)))
:)))
OdpowiedzUsuńps. Odnośnie tytułu: tylko czy on się zorientuje, że spotkał głupszego?
stopy mnie ubawiły po pachy :D
OdpowiedzUsuńHahahahahahahaha ... od rana taka porcja śmiechu to dla mnie zbawienie ;)))) Stopy się panu palą ...hahahahahahaha dobre to ;))))
OdpowiedzUsuńakukaracza, akukracza lalalala no i jednak chyba polubię poniedziałki, przynajmniej ten na bank;-) Ania z siekierą jakoś napawa optymizmem;-)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się od rana :):):) Historia Ani i balustrady przypomina mi , że jednak jest ogromna różnica między drzewem , a drewnem , choć długi czas byłam przekonana , że nie ma żadnej :):):)
OdpowiedzUsuńhahahahahahahha:):):)Pani jest bezbłędna Pani Gabrielo:):):)Biech sobie Pani podpina co chce pod co chce:):):)I tak będę za:):):)
OdpowiedzUsuńCzasem każdy się zagubi... :)
OdpowiedzUsuńStopy mnie rozwaliły :DDDDDDD
OdpowiedzUsuńTytuł od razu skojarzył mi się z innym powiedzeniem (Nic tak nie pociesza jak cudze nieszczęście).
OdpowiedzUsuńOd uroczego potrójnego bikini do końca tekst nadaje się do kabaretu :)
A palące się STOPY paliły się podczas nieobecności właściciela :D
Dzięki za ten tekst.
Ha ha ha
OdpowiedzUsuńi za to cię kocham :)
Stopy są odlotowe :))) A skoro pękłam ze śmiechu, to chyba dobry weekend mi się zapowiada. Chętnie pobuszowałabym w Twoim magazynie skoro w nim taki towar zalega.
OdpowiedzUsuńSTOPY mnie powaliły:D
OdpowiedzUsuńAdnotacja do Twojego komentarza u mnie:
OdpowiedzUsuńZ tym wiekiem weryfikacji zgadzam się! Ale od strony dziecka :) wtedy też dzieci zaczynają dostrzegać inne cechy niż tylko wszechwiedzę...
Hahahahaha, dobre to, ze "stopami"!!! :)))
OdpowiedzUsuńAleż to wszystko piękne! :)))
OdpowiedzUsuńA balustrada najlepsza chyba!
No w końcu skoro balustrada, to powinna być z "BALA" :)
pozdrowionka!
Witaj Pieprzu, znajdziesz u mnie kilka linków, dzięki którym może przyjemniej Ci będzie posłuchać niemieckiego :)
OdpowiedzUsuńMiłego słuchania, może sama znajdziesz też coś fajnego tych wykonawców.
buźka!
iw
Cudności obyczajowe ;)
UsuńJak miło znów mieć Cię do czytania! Gdzieś mi się złowieszczo zagubiłaś!
Czyli "zapalenie stopy" jest uleczalne ;)
OdpowiedzUsuńi to uczucie, kiedy dopiero po 2 minutach załapałam o jakie STOPY chodzi...:)
OdpowiedzUsuńDrogi Pieprzu,
OdpowiedzUsuńGdzieżeś Ty?!
Nie wolno tak czytelnika do postu zmuszać!
Ktoś pisze,żeby czytać mógł ktoś,to są zwyczajne dzieje...
Tak mówił pan Szekspir.
Ale jeśli jeden ktoś nie pisze,to ten drugi...
Ten drugi zapowiada rzeźnię numer pięć!Także wracaj!
Lud pragnie kompromitujących historii!
Lud prosi!Lud tęskni!
I to nie jeden lud...
dzik (ale wierny Ci jak pies)
www.bezmeldunku.blogspot.com
A już myślałam , że coś nowego jest ;)))
OdpowiedzUsuńCo się tak obijasz na wiosnę?
OdpowiedzUsuńZgadzam się a Wolną Duszką :)
OdpowiedzUsuńP.S. Niektórzy mają też tak, że lubią sprzątać kiedy mają pracować :) wiesz... tak zamiast! ;D a nie przed ;p