Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.
poniedziałek, 13 lutego 2012
I should be so lucky, gdyby nie te kłaki.
Remanent ~!
Muszę zrobić inwentaryzację bloga i dokończyć historie niedokończone.
A tymczasem staroć ze starego bloga
Nie ma to jak pięknie strzelona gafa. A z gafami bywa różnie, jedni chętnie się do nich przyznają a inni ukrywają je skrzętnie, gdzieś w piwnicach na dolnych półkach. Jedna z moich ulubionych gaf została strzelona na tzw. interview.
Oczywiście stawiłam się na nie w pełnej gotowości, wcześniej odprawiając wszelkie kobiece rytuały od zdzierania po nakładanie z tarciem włącznie. Jeszcze tylko odpowiedni kostium, na którym było mniej psich włosów niż na innym... i jestem .VENI, VIDI...
Dwaj eleganccy panowie zasypali mnie gradem pytań, na które odpowiadałam lekko i płynnie. Przejście na język obcy było dla nas naturalne, podkreśliłam swoje zalety, wymyśliłam szybko jakąś mało znaczącą wadę [ zbytnie przywiązanie do szczegółów, dbałośc o detale - hahaha] i czułam, że pracę mam już w kieszeni. Nastąpiło zwyczajowe chrząkanie, obietnica telefonu, roztaczanie wizji rozwoju, blah, blah, blah...
Wychodząc postanowiłam jeszcze raz zabłysnąc. [nie wiem co mnie podkusiło]. Odwróciłam się i zapytałam.
-"A może chcą panowie zobaczy moje portOfolio?"
Z drugiej strony lekka konsternacja. "Ha! Zaskoczeni, co?" - pomyślałam, a para szła mi już wszystkimi otworami ciała, nos natomiast prawie zamiatał po suficie. "O rany! Jakaż ja jestem przebiegle inteligentna...no,no.."
-"Przepraszamy...co pani ma na mysli" - odważył się zapytac ten bardziej rozmowny.
-" PortOfolio! Taki zbiór moich projektów" - wytłumaczyłam grzecznie, szczerząc się niemiłosiernie, a przy tym starając się wyglądac z jednej strony profesjonalnie, a z drugiej uwodzicielsko.
-"Aha...hmmm...nie, dziękujemy za PORTOFOLIO" - ten mniej rozmowny zakończył rozmowę ze złosliwym uśmieszkiem.
Pracy nie dostałam, ale w końcu dowiedziałam się, że przez 30 lat z hakiem nieświadomie bawiłam innych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hyhyhy. ;] Myślę, że gdybyś zaproponowała "Porto w folii", oczywiście takiej ładnej, ozdobnej, to panowie by nie odmówili. ;)
OdpowiedzUsuńMoże należeli do towarzystwa świadomej abstynencji
UsuńSztywniacy! Ja tam alkoholu nigdy nie odmawiam.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione. [B]artek, [J]a, [K]itek w rozmowie pt. "Jakim ptakiem mógłby być tata." (??)
[B] - Jesteś mewą!
[J] - Eee, chyba wolałbym być dudkiem.
[B] - Nieee, mewą!
[K] - Tata nie ma czubka, więc nie może być dupkiem.
Hihihihi! Obśmiawszy się jak norka wyobraziłam sobie jak wy się pokładaliście ze śmiechu w tym momencie!
Usuń:)))
OdpowiedzUsuńJa przez wiele lat uważałam, że istnieje słowo siorpać, a nie siorbać:) Na szczęście niezwykle rzadko go użyłam, wiec i tych gaf aż tak wiele nie było;)
A moja koleżanka używała słowa PLENI w zupełnie innym znaczeniu niż plenienie się roślin.
Usuń"On tak strasznie sobie pleni".
Z czasem się zorientowała, że "SE" przed "PLENI" jest jak najbardziej ok:)
hehe, dobre...:)każdy może pomylić podobnie brzmiące słowa, a co...:P nic to obok używanych w każdym domu słów, których znaczenie nie jest znane innym osobom :)
OdpowiedzUsuńha, zrobiłaś dobry uczynek rozmową wstępną. Przez 30 lat, powiadasz, mieli z czego sie śmiać. Śmiech to zdrowie, za co ci dziękuję:))Ja natomiast, dawno temu, na pewną rozmowę kwalifikacyjną przyszłam pieRszo, nie autobusem. Zawsze mi sie wydawało że się chodzi pieRszo;P
OdpowiedzUsuńMagda - pierszo to po śląsku, po naszemu - chodzi się pierwsza:)
UsuńE tam etam- mój ukochany słwotwórczy skrót mężowski zastosowany do mnie o brzasku.
OdpowiedzUsuń"...SKARPETUSIU?..."
w tłumaczeniu-kochanie gdzie są moje skarpetki?.
Mnie się zdarza zamiast męzu, wrzucić węzu:)
UsuńNajważniejsze co jest w portofolio, a nie jak się nazywa. Powinni zobaczyć i Cię przyjąć!
OdpowiedzUsuńJeśli gafy są śmieszne, to raczej się do nich przyznajemy, jeśli głupie, to staramy się je ukrywać. ;-)
OdpowiedzUsuńRozbawić innych - sztuka nie łatwa ;) inni biją kokosy na rozbawianiu innych, a Ty to robiłaś za free ;)
OdpowiedzUsuńPrzypomnialas mi, ze jak zaczelam pracowac, a angielski zanalam na poziomie bardzo bylejakim, to najwiekszy stres mialam, zeby nie pomylic SHEET z SHIT, bo wyobraz sobie co by bylo, gdybym powiedziala do klientki, ze zaraz ja przykryje SHIT:))) A ze ta akurat praca byla w salonie gdzie serwowano wszystkie uslugi i czesc klientek po moim zabiegu szlo do fryzjera na poprawienie fryzury, to znow mialam problem zeby nie pomylic BLOW DRY z BLOW JOB:))
OdpowiedzUsuńO...to prześcieradło i plaża to bardzo niebezpiecznie słowa w języku lengłidz:)
UsuńJa sie smieje z moich gaf zanim zdarza to zrobic inni, a mam ich na swoim koncie o ho, ho....
OdpowiedzUsuńNie martw sie praca, nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo!
Widać ta praca nie była Ciebie godna. Goście zwyczajnie nie mieli poczucia humoru ;-))
OdpowiedzUsuńŚciskam czule!
Wariatka:):):)Jakoś mi trudno uwierzyć w to portfolio i ich niechęć:):)
OdpowiedzUsuńPiosenka z tytułu to moje szczeniackie pryszcze:):):)
Tak było - rok 1999:)
UsuńI tak prezesa J.K. nie zagięłaś:) Jedna z wielu moich ulubionych: "patalogia":))) Mam też gdzieś zdjęcie reklamy warsztatu samochodowego z Lublina, " Najtańsze części do Mersedesów":) Oczywiście chodzi o sedesy dla merów:) A moja super gafa - przez wszystkie lata pontyfikatu JPII uważałam, że ks. Dziwisz, to jest zupełnie ktoś inny;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam obśmiana:)
to mi przypomniało jak kiedys ja na rozmowie o prace wiłam sie elokwentnie po czym po "do widzenia" ruszyłam prosto na schody przeciwpożarowe, drzwi otwierały się w jedna stronę:-)
OdpowiedzUsuńNo i musiałam zadzwonić do mojego potencjalnego pracodawcy aby mnie uwolnił.
tak właśnie nie dostałam pracy:-)
mmm...smaczna historyjka:)
UsuńOj Pieprzu Pieprzu, co z Ciebie wyrosło? Inwentaryzacja powiadasz? U mnie restrukturyzacja, tylko jak ten chaos opanować?? Pozdro!
OdpowiedzUsuńBo to byli poliGoci :)
OdpowiedzUsuńTak, tak , między nami przymusami - jak powiedział jeden chłopiec mając na myśli prymusów:)
UsuńJa zawsze coś walnę, np. w GCHu (taka hala targowa) kupowałam sukienkę i pytam:
OdpowiedzUsuń- przepraszam pana, ile to kosztuje.
- nie jestem panem - powiedziała baba z wąsem
- o, bardzo przepraszam, pewnie często się to pani zdarza...
Mmmm...przednia anegdota Agato Adelajdo:)
UsuńAle jakie barwne wspomnienia, gafy - a myślałam, że to ja jestem mistrzynią :)
OdpowiedzUsuńPortOfolio ładniej brzmi niż portfolio - piękny przykład słowotwórstwa. Dziwę się, że ci faceci Ciebie nie docenili :)
OdpowiedzUsuńbaaaardzo długo piekłam ciasta "DOKTORA OTEKERA"-dysleksja wybiórcza, jak nic :)
OdpowiedzUsuńA ja nie zapomnę, jak przyszedł do mnie mój pierwszy pacjent płci męskiej i od progu zasypał mnie informacjami na temat sportów, jakie uprawia. Postanowiłam więc go pochwalić szybciutko i rzekłam - cieszę się, że pan się tak dużo rucha. :)
OdpowiedzUsuńRozbawiło nas wczoraj do rozpuku Amebo:)
UsuńPowaliłaś mnie
UsuńOj... może można było coś do wina nawiązać?? Nie dało się? :)
OdpowiedzUsuńJa bym z przyjemnością Takie portOfolio na własne oczy zobaczyła :)
OdpowiedzUsuńps. U mnie szykuje się restrukturyzacja. Odchudzamy, znaczy się, scenki.
No ja bym też chętnie zobaczyła Twoje PortOfolio :)
OdpowiedzUsuńU mnie był ostatnio mały remont bloga :D
OdpowiedzUsuńCo do wpadek - ciągle walczę z mamą by nie określała formatu A4 jako "at cztery" :D
Co do moich słowotwórczych popisów ostatnio - sytuacja: wchodzę do sklepu zoologicznego po karmę.
- co potrzebne?
- potrzebuję karmę...yyy Royala jak zwykle
- którą?
- a tą...kastrowaną
Nazwa "kastrowany Royal" się przyjęła w owym sklepiku. A ci panowie od portofolio byli sztywni jacyś, jak tu z takimi pracować? ;P
haha...super:)
Usuńhehe:)Takie gafy to dobra rzecz dla tych co mają poczucie humoru na własny temat.Kiedy mam ochotę spuścić z tonu, bo mi się zdarza z rzadka napuszyć, że taka jestem "mądralińska",to wracam pamięcią do tych momentów życia kiedy strzeliłam gafę. To dobrze robi na nagły przerost ego:)Ty miałaś swoje portofolio,ja długo miałam karnister:)
OdpowiedzUsuńKarnister jest bardzo popularny:)
UsuńJuż tytuły Twoich wpisów zebrane w jedno już stanowią niezły tekst :D
OdpowiedzUsuńTen teraz przypomina mi hit lat 80/90 - sentyment wielki :)
I gratuluję autoironii - to sztuka, w której odnajdujesz się całkiem nieźle. ;)
Aż do przesady, niestety:)
UsuńAnegdotki z własnego życia uwielbiam... Z Twojego chyba jeszcze bardziej;D
OdpowiedzUsuńI vice versa i vis-a-vis!
UsuńTrzydzieści lat temu tego słowa na p jeszcze się nie używało. Zresztą... jedna literka - co za proglem? ;)
OdpowiedzUsuńOjej, nie przywiązuję wagi do szczegółów - może 10:)
OdpowiedzUsuńZa podzielenie się własnymi historiami serdecznie dziękuję:)
OdpowiedzUsuńa ja już nie muszę się przyczepiać:-);-);-) hmmmm to tak z innej beczki;-)
OdpowiedzUsuńPieprzu, pozwoliłam sobie dodać Pieprzu do oficjalnej listy blogów podglądanych na blogu Bebe. Proszę się spodziewać zmasowanego ataku klików z Bebeluszkowa. Będę ordynarna: Czy trzeba wypełnić specjalny formularz i przejść rozmowę kwalifikacyjną, żeby się skryć w pieprzowej zakładce Za miedzą? Howk!
OdpowiedzUsuńMoja znajoma omawiając proces wyrobu wina domowego (raczej porto to nie było) stwierdziła, że potem MOSZNĘ się wyrzuca. A ja byłam z nią sama w samochodzie i wbiło mnie w fotel ze śmiechu , ale zachowałam powagę
OdpowiedzUsuńPoskładałam się ze śmichu i wiesz co? Ja tez długo myślałam, że to jest portOfolio :D.
OdpowiedzUsuńPanowie nie poznali się po prostu na wyśmienitym językowym żarcie. Należałoby ich zwolnic za brak poczucia humoru, tylko czy oni mieli w czasie tego inerwju odpowiedni audyt? ;P
OdpowiedzUsuńze śmiechu nawet ;)
OdpowiedzUsuńPortOfolio prawie tak ślicznie brzmi jak nazwa tej pięknej włoskiej miejscowości, co to JA POPRAWIAŁAM kiedyś (DAWNO, ALE JEDNAK ) koleżankę, że ma mówić "PORTOWINO " - oczywiście...I JAK NAJBARDZIEJ ( tak mi się wtedy wydawało ze słyszenia ):))
OdpowiedzUsuńBardzo się TU pośmiałam z głównej anegdoty, jak i z wielu innych dowcipnych przEkładów i celowych przekręceń!!
W odpowiedzi na Twój komentarz:
OdpowiedzUsuńPieprzu, nie wolałabyś w tymże zamku pomieszkiwać? :D
Hahaaa uwielbiam Cię kobieto. Nie ma to jak portOfolio a co !!!!!
OdpowiedzUsuńJa kiedyś flirtowałam z panem , który chciał ze mną filtrować , tylko dlatego , że musiałam się koniecznie dowiedzieć co też będziemy filtrowali ;)))))
OdpowiedzUsuńJestem fotografem i dlatego pewnie trudno w to uwierzyć , ale ...zdarzyło mi się takie przejęzyczenie :):):) I co gorsza nie raz . Nie mam pojęcia dlaczego , ot po prostu z rozpędu :):):) Uśmiałam się , choć pewnie Tobie do śmiechu wtedy nie było :)
OdpowiedzUsuńjak zwykle ubaw po pachy :)
OdpowiedzUsuńBrawo za dystans do siebie - o to chodzi:) Pan Prezes czy inny z wyższego szczebla nie miał poczucia humoru i tylko z takim byś sie umęczyła w pracy- tak po prostu musiało być:)Ja jestem za Pół żartem, pół serio , a Panowie byli chyba tylko za serio- nie wiedzą co tracą:)
OdpowiedzUsuńJa chcialam kupic bluzke z dlugimi niewolnikami(sleaves) zamiast rekawow(sleeves):)
OdpowiedzUsuńty chciłaś uraczyć ich portofolio a ja chciałam papaterię, mąż ze śmiechu jak usłyszał co ja chcę o mało nie pękł
OdpowiedzUsuń:)) You make my day PEOPLE:)
OdpowiedzUsuńA to ja jeszcze dorzucę jedną osobistą perełkę, a mianowicie DOLNICZKA - otóż do dobrej 24-ki byłam przekonana, że kwiatki sadzi się w DOLNICZKACH. Dowiedziałam się w jakim żyłam błędzie, gdy pewnego dnia w Ikea na zakupach z moją mamą (purystką językową) powiedziałam:
OdpowiedzUsuń- to jeszcze tylko kupię dolniczki i kończymy
- żartujesz?! żartujesz ...
- co żartuję? Nie, nie żartuję, chcę kupić dolniczki, kwiatki w mieszkaniu mieć, też masz, co w tym śmiesznego?
mama była lekko porażona :D no i wtedy poznałam prawdę :D
Ha, a UGÓRKI babci Broni!?
OdpowiedzUsuńja przez 40 lat myślałam, że spolegliwy to znaczy ugodowy. Tam srał go pies u nas, w naszym grajdołku i paryji, gdzie ludzie so spolegliwe, ale nikt tego nie nazywa, ale przez rok studiowałam KOSS w Warszawie i z upodobaniem stosowałam to pojęcie (ach! jaka Marzynia umna jezd!) nawet w rozmowie z profesorem Nowickim.
Nie dam sobie ręki uciąć, czy kiedyś nie powiedziałam "ekspresso" [tu potworny pąs na twarzy...]...
OdpowiedzUsuń