Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

poniedziałek, 18 lipca 2011

Wykrzyknik który sflaczał, staje się znakiem zapytania CZYLI Głowa do góry! - rzekł kat zarzucając stryczek.



Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo się przestają bawić.
Dziś będę przynudzać bo piszę w rytm Tok Music, a tam cudownie leniwa muzyka.

Są dwie rzeczy na świecie, które lubię od czasu zasiadania na nocniku - swoje imię i datę urodzenia. Imię - bo czuję się w nim wyśmienicie, a na dodatek ono samo jest bardzo giętkie i wspaniale dostosowuje się do sytuacji, kraju i wieku. Lubię kiedy ludzie je sobie wyginają tak żeby samo opowiedziało o naszych relacjach, sama też się nim bawię (nawet Siarę z Killera skłoniło do wyginania). Mamo, dziękuję że zrezygnowałaś z Małgosi i Magdy - to jednak całkiem inne osoby.
A data urodzenia? Ile osób na świecie ma w swojej dacie szczęśliwą 7 i jeszcze szczęśliwszą 13?

W skrócie chodzi o to, że OBESZŁAM urodziny, jak zawsze w doborowym towarzystwie Harrisona Forda i Jarosława Marka Rymkiewicza. Na zdrowie Panowie!
Na Facebooku zaczęły mnie atakować reklamy na temat zmarszczek, celulitu, hemoroidów i nietrzymania moczu, aż się boje co mnie tam zaatakuje za lat 10?

Dla uspokojenia postanowiłam przeczytać horoskop i skonfrontować go z rzeczywistością.

Urodzeni 13 lipca są dobroduszni i weseli.
Wesoła byłam od dzieciństwa, zarówno kiedy podkładałam dziadkowi sławetne pineski pod prześcieradło, jak i kiedy rzucałam petardy z saletry przez okno do mieszkań sąsiadów. Tą wesołość kiedyś próbował okiełznać mój własny ojciec. Rozcięłam sobie wesoło dłoń do kości i z humorem pochlapałam krwią ściany w i meble w salonie, a dopiero później przyszłam do kuchni żeby pokazać mamie jaka świetna, krwawa dziura mi się trafiła.
Pewnie na moją niekorzyść świadczy to, że mama zareagowała z niezmąconym spokojem mówiąc - "Skąd wzięłaś tyle farby?" i włożyła moją usmarowaną dłoń pod kran. A później krzycząc straszliwie rzuciła się w stronę szafy wyciągając zwoje ręczników i owijając tą wyczesaną dziurę w ręczne turbany. Przeciekało. Na pogotowie eskortował mnie tata, szliśmy na skróty przez wielka łąkę. Widziałam jego zdenerwowanie i koniecznie chciałam jakoś rozładować napięcie( TUTAJ WIDAĆ DOBRODUSZNOŚĆ), zaczęłam więc opowiadać świeże dowcipy. Niestety wszystkie były o martwych dzieciach i źle na niego wpłynęły bo pamiętam jak uciekam przez łąkę na ukos,krzycząc i podtrzymując ręczny turban, a on próbuje mnie dosięgnąć i obtrzaskać moją mniej szlachetną część ciała.


Usposobienie ma łagodne, przyjemne dla otoczenia. Jest lubiany w towarzystwie.
Anioł, anioł po prostu.
Fakt, że trzeba dużo siły żeby mnie wyprowadzić z równowagi. Jestem łagodna jak wielkie, żółte psisko i mam taki dystans do otaczającej mnie rzeczywistości, że czasami jestem zmuszona kłamać i udawać, że się denerwuję. Strasznie to męczące.

Często przeżywa udręki z powodu niesprawiedliwej lub niesympatycznej oceny jego osoby. Jest niezwykle wrażliwy i posiada doskonałą pamięć.

Sam fakt. Wszelkie doznane krzywdy odchorowuję przez następne tygodnie, jeśli była to ocena niesprawiedliwa. Do tej pory pamiętam jak wyszłam ze swojej zdystansowanej skorupy i przez całą ulicę goniłam kobietę, która zwróciła mi uwagę, że moje psy obsikują jakieś kwiatki. A fakt, że nadal to pamiętam potwierdza wymienioną cechę charakteru.
Pamięć - pamiętam wszystkie wydarzenia od czasów przedszkola.Pamiętam nawet kto dmuchał w barszcz czerwony i kto narobił w klocki. Moje przyjaciółki o tym wiedzą.

W związku z literaturą czekają go trudności.
Czy Rymkiewicz o tym wiedział?
No, pogodziłam się już z myślą, że Sienkiewiczem nie zostanę.

A tak, w ogóle to zaczyna mi się ostatnio wzdymać feminizm pod skórą. Wkurza mnie nawet to, że kiedy popatrzę w prawo widzę pytanie "Czy jestes już członkiem"?
Brzmi to tak, jakby bycie członkiem było następnym, naturalnym stopniem rozwoju. Może za rok?

26 komentarzy:

  1. Oj no to niech Ci się spełni i niech Twój członek bEdzię szczęśliwy przez kolejnych 360 dni roku.
    Oby Ci się i nawzajem.
    Buziole

    OdpowiedzUsuń
  2. :))))))))wszystkiego najlepszego- jesteś moim Guru!

    OdpowiedzUsuń
  3. To jeszcze raz słodkości i miłości ...
    Wszystkiego NAJ

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieprzu drogi, po nietrzymaniu, zmarszczkach i cellulicie już tylko grawitacja :D
    Pamiętaj, że feministkom rosną wąsy, no i tak w ogóle co to za frajda być feministką, kiedy 90% mężczyzn jest już totalnie zastraszona? Żadna zasługa przerazić zaszczutego!
    Mnie członkostwo nie prześladuje. Raczej filozoficzne pytanie :"o czym teraz myślisz?" na zamianę z żądaniem "napisz coś".
    I tu niebycie feministką się przydaje, bo kobiety podobno stale myślą, więc będąc taka nad-kobietą trudno powiedzieć "o niczym, ble :P"

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego najlepszego Stara. Za rok bedziesz o rok starsza.Za pare lat celulid bedzie pestka w porownaniu z dzialaniem grawitacji....co by tu jeszcze pesymistycznego napisac? No bo napisac TOBIE suche -wszystkiego najlepszego- nie wystarcza. Olqa ma racje-bycie Guru zobowiazuje .Sciskam goraca z wielka sympatia -Ag

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście, znowu zapomniałam, że Ty także się rodziłaś pod "moim" znakiem. To już po ptokach i na życzenia urodzinowe za późno, ale nie jest za późno na:
    NAJGORĘTSZE UŚCISKI TEGO LATA DLA CHYLĄCEGO SIĘ KU TRUMNIE PIEPRZA!
    To jam Cię uściskała, mój Słodki Ryjku, jeszcze starsza Marzynia.
    P.S. Najpierw napisałam: Pieprza z literówką. Autokorekta zaproponowała, aby poprawić na: "spieprza", "wypieprza", "odpieprza" i - uwaga! - PIPERAZYNĘ, cokolwiek by to nie było.
    Więc jeszcze raz, żyj nam długo Piperazyno luba!

    OdpowiedzUsuń
  7. Marzyniu, Piperazyna to żona Pipera per analogiam do gazda gaździna - Piper Piperazyna. Staropolskie "i" uległo przeflancowaniu w "y" brzmiące wschodnio, w czym nie ma nic dziwnego zważywszy na naszą historię.
    W słownikach jako przykład działalności gaździny można znaleźć zdanie: Gaździna częstowała herbatką z prądem".
    I tu pojawia się pytanie: czym częstuje Piperazyna?

    OdpowiedzUsuń
  8. w takim razie wszystkiego naj.. i życzę Tobie Pieprzu drogi abyś bez cellulitu i zmarszczek, w dobrym humorze i z ciętą ripostą dotrwała, przetrwała i wytrwała do wielu kolejnych urodzin.
    gorąco pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za wszystkie życzenia. Tym samym wymusiłam sobie dłuższe ich świętowanie:)))
    Odpowiadam co następuje:
    a/ mój członek jest zawsze szczęśliwy, to złoty członek.
    b/ ja jestem feministką łagodną, bez agresji, bez zapisywania się na trening sztuki walki
    c/co wy z tą grawitacją? że co? bo zaczynam się bać? Halo? JEST TU KTO/.?>Niech mnie ktoś przytuli....
    d/ Na Guru jestem za cienka w pęcinach - bliżej mi do GżdaczA.
    e/Częstowała, częstowała ale te sklepy już zamknęli Magento luba. Teraz Piperazyna jest na czarnej liście.

    OdpowiedzUsuń
  10. Spóźnione, ale szczere 100 lat w szczęściu, radości, zdrowiu i tanecznym krokiem:)
    A na FB nie dopadło Cię wzdęcie?;)
    Ja wśród 'swoich' jubilatów z 20.kwietnia niestety mam... Hitlera;(
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. niech Ci się szczęści:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czarny Pieprzu vel Drogi Jubilacie ("na poważnie" będzie);
    "Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną,
    Na klombach mych myśli sadzone za młodu,
    Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
    I które mi świeci bez trosk i zachodu." /K. Wierzynski/
    Urodzinowe serdeczności przesyłam w tych słowach, które, jako żywo do Ciebie pasują, jak mniemam ;)
    Oby fiołki nigdy nie przekwitły!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj o Dobroduszna ;D gratuluję Ci radości z wieku ;D no i co z tym celulitem zrobisz? :)
    Najlepsze, spóźnione życzenia :)

    P.S. Pieprzu ;) bo ja jestem niedokładna i nie zmieniłam sobie miejsca zamieszkania po przeprowadzce na Statek :) teraz mieszkam w Brzeszczach (to też nie jest aż tak daleko od Chorzowa ;p ale troszkę dalej jednak...). Jeśli chodzi o Maltę to masz na myśli tę w Poznaniu? :P Czy tę troszkę cieplejszą? I co tam możesz polecić? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. raki to ja jednak lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiedziałam, że o czymś zapomniałam! To chyba skorpionia cecha. tak się przynajmniej pocieszam.
    Buziole urodzinowe!

    OdpowiedzUsuń
  16. He, he, na stare lata to już se człowiek poczęstować nie może nawet firmową pie... pip...piep, no w każdym razie - jak mówi Pieprzu, warsztat już zamknięty. Cytując klasyków: na strychu.
    Całuski dla Mażęci!

    OdpowiedzUsuń
  17. Życzenia składałam Ci 13 - w Małgorzaty akurat moje, więc nie będę się powtarzała :) cała reszta interesująca, jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj Czarny(w)Pieprzu!
    Jesteś więc rakiem, jak moja Córcia :) Nie dziwię się, że o wszystkim pamiętasz. Ona pamięta jakieś mrożące krew w żyłach historie, jak to była ważona na takiej małej zimnej wadze w kształcie wanienki, a musiała mieć wtedy jakieś 2-3 miesiące!!!
    Podobnie wszystkie przeżycia z przedszkola, szkoły itd.
    Co gorsza te same intensywne przeżycia tak samo dogłębnie nią wstrząsają za każdym razem, kiedy sobie o nich przypomni, czy to po 10, czy po 15 latach!
    A poza tym mnóstwo dobrych cech :)))
    Pozdrowienia i wszystkiego najlepszego oczywiście z okazji urodzin!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Pieprzniczko, zapraszam do mnie po odbior niespodzianki:))

    OdpowiedzUsuń
  20. Pieprzu :) genialne! G jak genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Całkowicie się z Tobą zgadzam, że ludzie się starzeją, bo się przestają bawić i dlatego się bawię żeby nie zestarzeć. Wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin ( spóźnione, ale szczere). A tak na marginesie to moja wnuczka jest też z 13 lipca, a w mojej Rodzinie mąż i córka są z 13-go i nie mają pecha w życiu.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  22. Spóźnione życzenia wszystkiego co sobie zapragniesz , zażyczysz , zamarzysz i na co będziesz miała ,, widzi mi się ,, ;))))) Reklama reklamą , ale moja fryzjerka też się chwaliła nietrzymaniem moczu i teraz chyba będę chodziła do niej z pampersem ;))))

    OdpowiedzUsuń
  23. to świętuj dłużej...wszystkiego najlepszego...
    ja też się rodziłem 13 !!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Pieprzu :) dla mnie ta ostatnia scena w książce miała wymiar symbliczny :) owszem, była słodka, ale ciesz się, że jej w filmie nie widziałaś... chyba byś zaczęła krzyczeć "it sucks" na całe kino, wyprowadziliby Cię i przykuli do słupa... no ok, z tym słupem to poszalałam ;p ale kto wie...

    OdpowiedzUsuń
  25. Najlepsze, acz spóźnione życzenia:-))) I mały prezencik u nas na blogu:-)))

    OdpowiedzUsuń
  26. To okazało się wreszcie,że Pieprz jest zodiakalanym Lwem,a właściwie Lwicą, żeby utrzymać sie w feministycznej konwencji:) Wszystkiego dobrego Ci życzę tak dużo, jak późno.
    Moje jubileusze czczę już minutą milczenia, w ogóle rok mam wredny, a ze w przyrodzie musi być równowaga, to niech Twój będzie jak najlepszy:)Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń