Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

sobota, 30 lipca 2011

Czy seks jest niegodziwy? Tak, jeżeli został wykonany prawidłowo CZYLI Zdrada.Dramat w dwóch odsłonach z krótkim antraktem i miejscem na kucyka.


Marlenka przeciągnęła się rozkosznie kiedy słońce połaskotało jej piegowatą buzię przeciskając się przez szafirowe zasłony. Paznokciem o barwie karminu delikatnie podrapała się po zgrabnym nosku i ze zgrozą stwierdziła, że wczorajszy make up ciągle na nim jest. Szybkim ruchem wytarła paznokieć o prześcieradło zostawiając na nim mało dyskretną smugę Lasting Performance i ziewnęła uroczo. Przez głowę przebiegł jej wesoły korowód migawek dnia wczorajszego – trochę śmiechu, jakieś ukradkowe pocałunki i pieszczoty w tańcu.

- Właściwie nic nie pamiętam - pomyślała bez wyrzutów sumienia – chyba nie powinnam mieszać alkoholi. Tańczyłam z Darkiem, a może z Jarkiem…Tomkiem? Tak, z Tomkiem…próbowałam mu zdjąć koszulę, którą zachlapałam winem…aaa..nie mogłam przez ten cholerny, ciasno zawiązany krawat.
- Mmmm..- przeciągnęła się raz jeszcze – dobrze się bawiłam.
Z lewej strony łóżka coś mlasnęło. Marlenka odwróciła w tę stronę swoją śliczną główkę i ujrzała…nagie, męskie plecy. Plecy poruszały się miarowo w rytm oddechu ich właściciela i stanowiły całkiem miły obraz dla patrzącego; były ładnie opalone, średnio rozbudowane i dzięki szerokiemu karkowi łączyły się z kształtną głową.

- Oj! Chyba zabawa zaszła dalej niż myślałam – pomyślała nieco wytrącona z porannego spokoju Marlena– czas wiać.
Szybko odrzuciła kołdrę, spuściła stopy na puszysty dywan i tuż przy łóżku ujrzała kotłowaninę szmatek damsko - męskich. Delikatne, jedwabne figi przytulały się do czarnych męskich skarpet, pończochy splotły się uroczo z jeansami blue denim, a biustonosz zwieszał się kusząco z krzesła zerkając na leżącą pod nim błękitną, męską koszulę. Brakowało jedynie spódnicy i bluzki. Marlenka przemieszczała się po pogrążonym w półmroku pokoju na palcach, zbierając nieprzytomne jeszcze po nocy szatki i wypatrując reszty garderoby. Spódnica, bluzka i buty leżały po drugiej stronie łóżka.

- Widocznie tutaj zaczęłam – zaśmiała się do siebie cichutko i pochylając się rzuciła szybkie i ciekawskie spojrzenie na twarz śpiącego. Spojrzała i zastygła w panice. Na łóżku, w sennych objęciach Morfeusza posapując i ciamkając szybował mąż jej najlepszej przyjaciółki Madzi.
Marlenka wróciła na swoje miejsce na łóżku i schowała głowe w ramionach.

- No to się wpakowałam. Jak mogłam to zrobić Madzi? I dlaczego? Przecież ten durnowaty Irek nigdy mi się nie podobał. Gnyp straszny, gada bez przerwy o piłce i żłopie piwsko, a całe dnie spędza pod maską swojego grata. Beznadziejny typ! I na dodatek czuję, że mnie nie lubi.
Po lewej czknęło dwa razy jakby dla potwierdzenia.

- Obrzydliwe – pomyślała Marlenka – Pal licho tego krzywonogiego gnoma! Co zrobić z Madzią? Ona taka kochana, zawsze mnie potrafi pocieszyć, nieraz ratowała mnie z tarapatów…A niech to! Wyjdę na wredną małpę, z przyjaźnią koniec i będę musiała w trybie natychmiastowym oddać to 500 zł, które pożyczyłam w zeszłym miesiącu. Dramat, dramat, dramat….Może ubrać się i uciec, a potem wszystkiemu zaprzeczyć? W końcu wszyscy byli pijani, i istnieje nikła szansa, że nikt nic nie pamięta. Uczepiwszy się nadziei na cud powszechnej niepamięci Marlenka rzuciła się do wyjścia.
Niestety, łatwiej pomyśleć niż zrobić. Drzwi okazały się zamknięte na klucz, samego klucza natomiast brakowało w polu widzenia.

- Już po mnie – pomyślała Marlenka i usiadła zrezygnowana na łóżku.
Po lewej zaburczało tęsknie i po męsku.

24 komentarze:

  1. nie ma jak najlepsza przyjaciolka;)
    chociaz z drugiej strony,skoro On byl taki gnyp straszny,a Madzia taka kochana...to moze Marlenka jej tylko przysluge zrobila?Co sie Madzia bedzie z takim beznadziejnym typem meczyc;)
    a jeszcze z trzeciej strony,to zarty w tym temacie sa malo smieszne,wiec wybacz...zal Madzi
    bedzie cdn?

    OdpowiedzUsuń
  2. A co to za historia? No czekam...

    OdpowiedzUsuń
  3. nie ma to jak podczytać Cie o 3,30 w Belgii na porodówce.
    lek na całe zło

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawa i intrygująca opowieść! czekam niecierpliwie na part II.
    bo to jeden z tych układów damsko męskich, że nie ma już bezbolesnego wyjścia z sytuacji!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooooooooooooo :))
    Na otomanie fajna Marlenka leży :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Grunt to mieć zaufanie do kochanego męża;( Faceci to często największe zło, a nie wiedzieć dlaczego kobieta winę bierze na siebie... Na rękach go do łóżka nie przyniosła, sam przyszedł.
    Może dalszy ciąg?

    OdpowiedzUsuń
  7. No to pisz !!!! Nie moge sie doczekac !!!! Ag

    OdpowiedzUsuń
  8. o, CzwP! zaskoczenie totalne, to waćpani powieść w odcinkach raciczką skrobiesz? ciekawie sie zapowiada!buźka już wiesz za co:)

    OdpowiedzUsuń
  9. ostatnio taką historię widziałam tydzień temu na ekranie kinowym, a tu... toż to dramat antyczny w czystej postaci! Będzie "hepi ent" ? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Droga el - przecież zdarzyło mi się napisać już Wielką Epopeję Miłosną Na Puzon i Waltornię - na dodatek w 3 odcinkach:)
    Aurora - hepi ent nie jest przewidziany to czysty dramat ( chociaz ma antrakt i miejsce na kucyka).

    OdpowiedzUsuń
  11. Marlenka ma bogate życie wewnętrzne, oj ma ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bo podobno w zdradzie chodzi o to żeby nie dać się przyłapać;)

    OdpowiedzUsuń
  13. coś czuję,że szykuję się ciąg dalszy...nie daj na niego długo czekać

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale ciekawy początek historii! A może oni ze sobą nie spali? To znaczy spali, ale bez czynności seksualnych? Skoro byli pijani, może być taka ewentualność :))

    OdpowiedzUsuń
  15. W nadziei na ciąg dalszy się dołączam do tej witryny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Kup grubasy, wyloz na blache jeden obok drugiego, w skorkach ,z ogonkiem, wlej szkl.wody . Upiecz, jak noz wchodzi jak w ugotowany kartofel to jest gotowy. Latwe...Jak masz pyt. to pisz, jak zrobisz to mam nadzieje, ze Ci bedzie smakowac. Mozna nakladac na kanapke ze wszystkim, albo jesc do obiadu . Usciski-Ag

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki Agni! Może spróbuję już dziś:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dlatego jestem zdania, że z alkoholem należy uważać :) a jeśli już nie uważać to przy odpowiednich ludziach ;)

    P.S. Pieprzu :) chwile bez spiedzenia się są bezcenne... :) zgadzam się :) ale ich ilosć jest tak niewielka jak liczba ruchów leniwca... och... ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Droga i szanowna Cz. (W)Pieprzu, pozwolę sobie na wpis epicki.
    Nie będę oryginalna i przyznam, że też jesteś moim GURU, a także uważam Cię za Wirtuoza Słowa. Twój blog był dla mnie odkryciem roku ubiegłego (gdzieś w okolicach wiosny) przeczytałam go od początku i moja córcia także. Powstrzymało mnie od uzewnętrzniania się wrażenie, że to blog dość intelektualny i nie dam rady, ponieważ mam słaby refleks i jestem cienka w puentach. Natomiast ośmielił fakt, iż obchodzimy urodziny tego samego dnia :-)
    Tak, masz rację - Kri jest białym owczarkiem szwajcarskim i chylę czoła, bo mało kto tą rasę zna ;-) A o Twojej "parze mieszanej" -aczkolwiek mieszanej inaczej - najbardziej podobała mi się historia, jak udało jej się (parze mieszanej) nie rozszarpać intruza. No i oczywiście "instrukcja, jak sprawdzić, czy na pewno chcemy mieć pieska" ;-)
    Przepraszam za rozwlekłość, ale mam zaległości ;-)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję za przemiłe słowa, zupełnie niezasłużone.:) Jestem raczej gawędziarzem! W takim razie zaległe Wszystkiego Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ach! I czuję się dumna, że bezbłędnie rozpoznałam rasę znaną mi wyłącznie ze zdjęć. Niestety, nigdy nie widziałam takich białasków na żywo:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Gawędziarzem, ale na jakim poziomie! ;-)
    Najlepszego i w ogóle...;-)
    Białaski podobne są do lisków polarnych... masz oko!

    OdpowiedzUsuń