Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.
środa, 3 listopada 2010
Plotka jest jak jajko, ledwo wykluta, dostaje skrzydeł czyli jak prawie umarłam, a następnie zmartwychwstałam cudownie.
Spadłam ze schodów we własnej piwnicy. Spadłam i stłukłam sobie wszystkie cztery litery: D stłukło sobie brzuszek, U urwało paluszek, P zęba wybiło, A oko podbiło. W takim stanie pojechałam do znajomego lekarza,(a raczej mąż zawiózł mój zewłok sponiewierany) żeby spojrzał i wystawił diagnozę czy ciało nadaje się do dalszego użycia, czy pozostało mu jedynie leżenie na marach (na które zresztą cztery litery zerkały łakomie, oblizując się na myśl o leżeniu i nicnierobieniu - bo moje cztery litery straszliwie leniwe są). TŻ musiał mnie zawieźć bo skończyła mi się gwarancja i od jakiegoś czasu ciągnę na krajowych częściach zastępczych,a to dobrze nie wróży.
Siedząc w poczekalni i pogrążając się w cierpieniu głębokim, myśląc o śmierci i roztrząsając ważne życiowe momenty pomyślałam przy okazji, że moi biedni kursanci zjadą się z wszystkich stron świata i pocałują klamkę. Jakież to przykre, ja na marach zdążająca w kierunku światła, a oni na korytarzu, złorzeczący pod nosem, że przyszło im przejechać tysiące metrów na próżno.
Nie mogąc dopuścić do takich godnych potępienia wydarzeń, drżącym palcem wystukałam krótkiego sms-a do firmy "Miałam mały wypadek. Proszę o powiadomienie studentów, że zajęcia dziś się nie odbędą". Wkrótce otrzymałam informację zwrotną "Wszyscy zawiadomieni. Życzymy zdrowia". Mogłam zająć się sobą, a raczej tym co mówił lekarz.
Okazało się, że to jeszcze nie koniec i jest szansa, że do wieczora cztery litery przestaną mnie boleć. Powinnam poleżeć.
Leżałam sobie z przyjemnością, zgromadziwszy dookoła same smakołyki - od książki do chińskiego, poprzez nowy kryminał Yrsy, aż do gramatyki angielskiej dla zaawansowanych. Pomiędzy książkami ustawiłam miseczki z winogronami, szklankę z kawą i popielniczkę. Mogłam chorować do wieczora, pławić się w leżeniu, ostrożnie przewracać z boku na bok i odciągać wszystkich od ich własnej pracy w celu zapewnienia mi świeżej dostawy kawy, na ten przykład. Byłam księżniczką chwili, leżałam pod księżniczkowym kocykiem w księżniczkowym dresie, na księżniczkowej sofie i miałam księżniczkowe zachcianki. I nic mnie nie obchodziło. Telefon został wyłączony.
Wieczorem zaczęło mi się nudzić. Ile można pławić się w szczęściu do diaska! Przepędziłam psy z kanapy i dowlokłam sie do komputera, żeby zobaczyć jak żyją inni. Przy okazji włączyłam telefon. SMS-y zaczęły przychodzić trójkami.
"Mamy nadzieję, że szybko Pani do nas wróci. Wszyscy trzymamy kciuki"
"Pani Czarny Pieprzu - wszyscy o pani myślimy"
"W trudnych momentach potrzeba siły. Jesteśmy z panią"
I tak dalej w tym stylu.
Czy oni wiedzą coś o czym ja nie wiem?
Poczułam jak dreszcz przebiegł mi po plecach, a za nim pojawiła się strużka zimnego potu. Popatrzyłam na wesołego męża pochłaniającego jajecznicę na boczku, nie wyglądał jak przybity nieszczęściem przyszły wdowiec. "Hej! Wracaj na kanapę - krzyknął wesoło - fajny film o Szanghaju dają".
W czwartek pojawiłam się na zajęciach budząc powszechne poruszenie. Okazało się, że mój "mały wypadek" zmienił się w drodze na "wypadek samochodowy", a następnie na "bardzo poważny wypadek samochodowy" i ostatecznie "w jatkę na drodze: głowa, nogi, mózg osobno". Zastanawiałam się czy niektórzy zaczęli już zbierać na wieniec? Jedna z pań przyznała się, że nie chciało jej się przyjść w tym dniu na zajęcia i pomyślała rankiem "Żeby tak dziś nas zwolnili". A później ta wizja ryjka Czarnego Pieprza rozjechanego na drodze nie dała jej usnąć do rana. A z samego rana? Porwali Reagana!
A na obrazie - ja leżąca na księżniczkowej sofie, z księżniczkową kawką pod ręką.Księżniczkowy dres leży na podłodze, to nie widać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hahaha, fajnie...
OdpowiedzUsuńFajnie napisane, nie że tyłek zbity na kwaśne litery.
Biedne P szczerbate, A tez trzeba by lodu przyłożyc.
studenci ...no kochani, ulepili sobie scieżke z której poszła lawina.
masuj sie:)
Pozdrawiam
Oooooooo la boga! Zaniemogło biedactwo! A plotki to takie ogólne tendencje chyba, nie?
OdpowiedzUsuń:))
nie ścieżkę a snieżkę, rozumie się;P
OdpowiedzUsuńładnie wyglądasz na tym obrazie:)
OdpowiedzUsuńTy palisz?
Nie, no pięknie, od razu zapaliłam z wrażenia z Tobą... Wyrwana z mojego koszmaru pławiłam się Twoim szczęściem w nieszczęściu, jakże Ci pięknie na tej kanapce, mimo wszystko :) Buziam i zdrowiej Pani w pieprzu czarnym :)
OdpowiedzUsuńFajnie wyszlas na obrazie- ja jednak calkiem inaczej sobie Ciebie wyobrazam!!! A teraz do rzeczy.... Ty szczesciaro!!!! Tyle schodow zaliczylas i tylko 4 litery ucierpialy? To niesamowite, ja we wlasnym mieszkaniu sie przewracam ( bo zawsze sie spiesze) i pekaja kostki, kolana, zebra ,czasem 2 nogi za jednym zamachem....I wtedy do dziela przystaje tesciowa....Lezec uwielbiam, tel. podnosic tez, prezenty dostawac tez, ale zeby nawet najlepsza tesciowa w garach mieszala, w szafkach przestawiala ,moje gacie na sznurku wieszala to juz za duzo... To sie nazywa BOL. Naciesz sie wiec lezeniem, wykorzystaj wszystkich, naogladaj DVD i wracaj do zdrowia kochany Pieprzu. Calusy ( chcialam napisac w najbardziej bolace miejsce, ale po namysle raczej nie...)-Ag
OdpowiedzUsuńWspółczuję szanownemu zadkowi tak niecnie sponiewieranemu no i gratuluję szczęścia, że tylko on ucierpiał, chociaż jak wiadomo rzyć człowiekiem rządzi i jak ona prawidłowo nie działa, to cały organizm chory - teraz dmuchaj na nią, chuchaj, i podkładaj miękkie poduszki. A i zapraszam do mnie na chwilkę, zadedykowałam Ci coś za te drzewa chcące wejść do kuchni :P
OdpowiedzUsuńTak to jest z plotkami, jak wedruje przez swiat, to kazdy musi obowiazkowo dodac od siebie jedno slowo. Jak juz plotka swiat okrazy, to jest zupelnie innym wydarzeniem niz byla na poczatku:) A Ty sobie wyleguj te 4 litery:)))
OdpowiedzUsuńPlotka jest jak kula śniegowa.
OdpowiedzUsuńMiłego zmartwychwstawania ;)
Miałaś jak zięba na dębie;)Rozumiem ,że z zębem to tylko zawijas stylistyczny:) Uszanowanie dla obitego tyłka i jak bardzo nie boli miłego byczenia, nie, zaraz, raczej wieprzenia, czy jakoś tak;)))
OdpowiedzUsuńAle masz fajnych kursantów, tak miło poklepywali po pleckach. Bo wiesz, jako wybitna specjalistka od poklepywania i pocieszania, pewnie bym klepała nieco niżej :D
OdpowiedzUsuńNo pięknie się pozbierałaś, tylko Pan Pieprz widzi Cię czemuś lekko siną? :D
Czy chociaż stłukłaś jakiego krasnala w piwnicy?
Plotka zawsze żyje własnym życiem - dobrze,że TY też:)
OdpowiedzUsuńOj, a wygodnie Ci tam z tak głowicą łodchyloną zalotnie.
OdpowiedzUsuńNakryj sie czymś na tych poduchach, bo zaraz się okaże żeś na suchoty przewlekłe chora i szans na uzdrowienie niet.
Gramatyka angielska dla zaawansowanych to doprawdy odprężająca lektura być musi. I te fantastyczne dylematy : Past Perfect or Past Simple...Poezja po prostu ;)
OdpowiedzUsuńAha, niezłe body!;)
Powróciła plotka wołem;)
OdpowiedzUsuńnie, no,klasa księżniczka;)
OdpowiedzUsuńPrzyszłam sobie jeszcze raz obejrzeć Niebieskiego (Niebiańskiego?)Pieprza. No ma rękę do pędzelka ten Pan Pieprz :)
OdpowiedzUsuńHa, ha, dobre! :D
OdpowiedzUsuńHmmm.... Dziwnie to zabrzmi, ale sądząc po obrazie, to wypadek na dobre Ci wyszedł!
plotka to dopiero potrafi się rozrastać przy przekazywaniu z ust do ust, dobrze, że Twoje chorowanie było krótkie, bo gdyby trwało dłużej to pewnie nekrolog ukazałby się w lokalnej gazecie a znajomi i studenci robiliby składkę na wieniec......
OdpowiedzUsuńNo tak, czyli mały horror - fiction z osobistym udziałem w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńŻyczę od czasu do czasu księżniczkowatych chwil, ale bez takich atrakcji. I pozdrawiam oczywiście :)
Czy Ty jakąś denaturę zamiast tej kawy piłaś, że tak zniebieściało sfioletowiałaś? Chociaż w zasadzie głupie pytanie bo przecież denatura znieczula więc jak najbardziej wskazana była a i jeszcze jedno to tak Cię bolało, że bez ubrania zalec musiałaś??? :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhahaha dobre,to bynajmniej nie z Twojego nieszczescia te usmiechy:) 4 litery stluczone -nic milego
OdpowiedzUsuńgramatyka angielska powiadasz:))Zdrowiej,jeszcze chetnie Cie odwiedze,jesli pozwolisz:)
Dziękuję wszystkim za zrozumienie i współcierpienie. Obecnie hasam bez problemów bo masowałam, wcierałam i rozgrzewałam - pomogło!!
OdpowiedzUsuńOczywiście to nie ja na tym portrecie, Pan P. stwierdził, że nie da się namalować mojego aktu bo zawsze mu wychodzi pornografia. Po prostu wpadam ja sobie do jego pracowni - a tam goła baba na sztaludze. Nie chciał się przyznać kto to się tak pięknie na kanapie rozłożył, zaanektowałam babsztyla!
Iva - niestety, nie mogę się powstrzymać.
Gramatyka angielska była ze mną nawet przy powoływaniu na świat nowego potomstwa - nie ma dla mnie książki, która by mnie tak skutecznie uspokajała. No...chyba tylko gramatyka niemiecka, ale się nie umywa.
Duża MałaMi - czytałam już wczoraj:)))
Z księżniczkowym pozdrowieniem - Czarny Pieprz
Magenta - ja nie wiem ale jakoś mi to dwuznacznie zabrzmiało.:)
Miałam kiedyś taka przygodę: Moja psica spotkała we wsi pewnego psa i nie byliśmy pewni zakończenia ich znajomości. Znajoma hodowczyni psów poradziła mi, żebym kupiła ludzki test ciążowy i złapała mocz Megi, bo hormony to zawsze hormony, czy u psa, czy u człowieka. Opowiadałam o tym w parku podczas spaceru z dziećmi jednej mojej znajomej. Rzeczywiście ktoś tam pewnie stał obok i przysłuchiwał się. Po kilku dniach z pewnego parkowego źródła dowiedziałam się, ze to ja jestem w ciąży. Na sto procent. :-)
OdpowiedzUsuńNa szczęście żadnej ciąży wtedy nie było, nawet u mojej pieski ;-)
Ale plotka ma moc w sobie. Pozdrawiam. a.
Co dwuznacznie? że zdolny Pan Pieprz? Gdyby miał 12 lat to był napisała, że zdolny, a tak to... Ty wiesz, On wie... :D
OdpowiedzUsuńPo prostu odkrywasz przed nami Pana Pieprza z innej strony, bo dotychczas kpił. A tu poważna goła baba. :D
Ta ręka na pędzelku:) Li i jedynie.
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńDo!!! "do" nie "na" :D hahahaha
OdpowiedzUsuńJak pytałam kiedyś jednego takiego kolegę, czy ma świetlny miecz to też rżał.
Plotka to dziwny zbiorowy twór, kiedyś się o tym przekonałam, choć w stopniu zdecydowanie łagodniejszym. Wstąpiłam swego czasu, do małej szemranej "restauracji" celem zakupienia papierosów. Rzecz działa się na wsi, a ja pochodziłam z tzw. porządnej rodziny.
OdpowiedzUsuńNa drugi dzień, okazało się, że byłam tak narąbana, że z ledwością wytoczyłam się z lokalu;-)))) Ubaw po pachy, normalnie;-)))
I kalie cmentarne w wazonie:D
OdpowiedzUsuńfajnie Cię wygło na tym obrazie. Co ino fryz masz jak Meduza Gorgona ;-)
OdpowiedzUsuńStan musiał być ciężki , bo zsiniałaś :):) No , ale piękny tak sino - niebieski Pieprz :):) Plotki czasami sięgają rozmiarów absurdalnych i dobrze tylko , gdy nikomu nie dzieje się krzywda . Ja ostatnio dowiaduję się o sobie takich rzeczy , że już sobie zamówiłam lokum w piekle , bo według plotki na pewno tam trafię :):):):)
OdpowiedzUsuńwygło bo ze schodów spadłam! Czego się spodziewałaś Marzyniu. A fryz to ja zwykle mam jak topielica lub na Ofelię wyciągniętą z wody.
OdpowiedzUsuńAle sie usmialam! Plotka jest jak gluchy telefon! Zawsze ktos cos przekreci lub dowali od siebie! Ciesze sie, ze to byla tylko plotka a twoj upadek juz mniej boli i dochodzisz do siebie! Choc....tak skrycie...to tego bycia ksiezniczka na sofie i upajanie sie tym, co najlepsze to troszke zazdroszcze. Ale tylko troszke -pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj boki mnie bolą od tych " księżniczkowych" wynurzeń.Pisz Pieprzu, proszę, co będzie dalej z "D" :0 Wszak upadek był dość znaczący!
OdpowiedzUsuńMój chłopak w lipcu miał wypadek na rowerze - wyskoczył pies, M. z rowerem spadł z krawężnika i złamał rękę. Od razu w pracy poszła plotka, że M. potrącił dziecko, a potem że jednak kota, a potem, że samochód... Ach, te plotki ;)
OdpowiedzUsuńAle dobrze, że żyjesz :)
ps. zmieniłam adres bloga na http://muuempire.blogspot.com/ :)
na temat tego obrazu mogłaby powstać gigantyczna plotka typu...a wiesz co ja widziałam i tutaj wystarczy słowo "naga" :D zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńno nie mogę wzroku oderwać...jakoś na tym obrazie nie wygladasz na sponiewieraną ?
OdpowiedzUsuńOooooooo to ja właśnie odkryłam swój nowy kolor włosów ;))))Mnie już w plotkach mąż wysłał na ten drugi lepszy świat , a ja na złość wszystkim żyję ;)))Z drugiej strony to miłe dowiedzieć się przez plotki , że ktoś się o nas martwi ;)))
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że to tylko plotka !!!!
OdpowiedzUsuńA tak nawiasem mówiąc niestety z plotką tak już bywa, że każdy doda od siebie jedno malutkie słowo i zmienia się obraz stanu rzeczy diametralnie.
Zasięg działania i przeraźliwa zdolność plotki do samodzielnego rozmnażania przez pączkowanie są nieobliczalne ;))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że chociaż trochę dobrze Ci zrobiło to księżniczkowe leżakowanie!
pozdrawiam serdecznie!
A ja tam bym odebrała to jako dowód ogromnej sympatii :) lubią Cię! A przy okazji... zdrowa już? :)
OdpowiedzUsuńHello! Mam nadzieję, że leżenie przyniosło skutek i wszystko się radośnie zagoiło ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Plotka jest Wielka ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, to miłe ile osób się o ciebie martwiło i życzyło ci zdrowia.
BUziaki
Wiem dlaczego milczysz i milczysz!!! Jestes chora!!!?? Tak ,najpierw sie pozuje zimna pora na golasa, a potem ....he, he. Jak kostki i inne miekkie miejsca ciala???
OdpowiedzUsuńPieprzyku, jak tam poobijane schaby?
OdpowiedzUsuń:) Żyją. Dla odmiany od 3 tygodni nie miałam wolnego dnia, przysypało mnie pracą i kolokwiami, i nawet nie pamiętam z której strony mam cztery litery. Zachciało mi sie studiowania to mam! Auuuu...własciwie to 4 litery bolą mnie dziś od siedzenia po 10 godzin dziennie na wykładach. A w grudniu wielki kolos z chińskiego. Auuuu...raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńAle jak na starość usiądziemy na przyzbie, to będzie o czym powspominać: Ty o pędzie do wiedzy, ja o pracy w niedzielę do teraz ;))
OdpowiedzUsuńZadka szkoda, ale grunt, że plotki nie mają siły sprawczej :), obśmiałam się jak nie wiem co :)
OdpowiedzUsuńRaport odebrany.
OdpowiedzUsuńTo robimy tak samo. Tez wybieram te z najmniejsza liczba pnk