Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.
środa, 14 lipca 2010
Z budowaniem drużyny jest podobnie jak z kopulacją słoni. Dużo kurzu, hałasu, a efekt za dwa lata.
TO JEST TEKST ZASTĘPCZY, MAJĄCY DAĆ ZNAĆ, ŻE PRZY POPRZEDNIM RYSUNKU WRESZCIE POJAWIŁ SIĘ POST. NIESTETY DŁUUUUGI bo przygoda też trochę trwała.
Nie, nie będzie tekstu o piłce nożnej. Nie wiem, nie znam się, i w ogóle jesli nie gra Krzynówek to nie oglądam. Na dodatek mieszkam z mężczyznami, którzy są nastawieni antypiłkarsko i dzięki temu telewizor odpoczywał przez ostatni miesiąc. Ktoś może być ciekawy dlaczego Krzynówek? Cóż, na piłce nożnej to ja się znam tak jak na japońskim /bo na chińskim coraz lepiej/ ale uroda tego pana jest dla mnie obezwładniająca. Mogę go oglądać i oglądać, turpizm w czystej postaci - nie mogę się oderwać, zaczęłam nawet zbierać plakaty. Jestem turpistką!
Bez serc, bez nerek, bez mięsa od kości,
o, najwierniejszy posągu człowieka,
trwały, pogrzebny
szkielecie,
arcydzieło portretowej rzeźby!
Podaj mi piszczel!
Niechaj na tym flecie
niepokalanie białym, obranym do czysta,
zaświstam
z wesołoposępnym dreszczem
Odę do postarzałej o sto lat młodości
brodatej,
ponurej,
Waszej, pokorni wyjadacze resztek
zastraszająco wspaniałego Ścierwa
Charlesa Baudelaire'a!
Tekst związany z obrazkiem już umieściłam /jeden post niżej/ i jeśli ktoś zdoła go przeczytać do końca zrozumie co ma wspólnego zepsute auto z zastępem pań lżejszego prowadzenia się.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ten?
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Jacek_Krzyn%C3%B3wek
Nie pokłócimy się niego :))
Za to wiersz jest przepiękny, zwłaszcza fragment o piszczeli przemawia do mojej wyobraźni :)
Jak zwykle jesteś bezbłędna!pozdrawia również zapatrzona w Krzynówka:)
OdpowiedzUsuńDaj mi nogę daj mi nogę, daj mi nogę!
OdpowiedzUsuńJa ci nogi, ja ci nogi dać nie mogę!
Bo bez nogi, bo bez nogi żyć nie mogę!
w jakimś filmie z PRL-u ("Daleko od szosy" chyba) pan to śpiewał ;)
Oj, Magenta - Krzynówka nie można tak po prostu sobie obejrzec na zdjęciu! Ważne jest jak mówi, jak się śmieje - tego żadne zdjęcie nie odda. Troszkę przypomina w tym guźca, może ze wzglęcu na wybitnie wystającą dolną szczękę. I żadne śmichy chichy tu nie wchodzą w grę - dla mnie jest niepowtarzalny i jedyny!
OdpowiedzUsuńOLQA- no to w kupie raźniej:)
A mnie Jacek K. wzrusza swą urodą nienachalną od pierwszego spojrzenia. A już do łez mnie doprowadza, gdy coś mówi, zwłaszcza w pomeczowym ferworze. Żal, że tak rzadko!
OdpowiedzUsuńo ja cie!
OdpowiedzUsuńA z drużyną, faktycznie jest tak, ale chyba nie w przypadku piłki nożnej w naszym kraju. Niestety tutaj próżno wyglądać efektów i po 10 latach....
Krzynówek na Mistera! Świata !!!;D
OdpowiedzUsuńNajbardziej sobie cenię wypowiedzi ustne wyżej wymienionego :)
OdpowiedzUsuńhihihihih
OdpowiedzUsuńNormalnie jesteś bezbłędna.
"wesołoposępnie" określam ten wiersz, jako arcydzieło, które kiedyś wejdzie do podręczników szkolnych, jako przykład znakomitego, postmodernistycznego dzieła z przełomu wieków :DD
OdpowiedzUsuńRaduje się moja dusza na takie wpisy. Jak zwykle, jesteś w formie. A ja w ogóle nie oglądam ani tv, ani piłki nożnej. Ale pochłaniam takie teksty jak Twoje. To mi wystarczy. ;-)
OdpowiedzUsuńWidzę przedmowę :D hahaha. Nie tylko drużynę jest ciężko zbudować. Miałam tę złośliwą refleksję już wczoraj, ale się zamknęłam :)))
OdpowiedzUsuń:)) Powinnam pewnie zalinkować ale mi się NIE KCE.:)
OdpowiedzUsuńKrzynówek tak, ale już go z reprezentacji pogonili a przecież taki reprezentacyjny on ci był :))), u mnie też TiVi odpoczęło ostatnio a i w sumie dalej odpoczywa bo co tam oglądać te odsmażane kotlety (ale nie mielone ;))) ) czy tych pajacowych polityków, nie mylić z pałacowymi. I dodam jeszcze, że poprzednią przeczytałem i nawet coś wyskrobałem :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁączę się z maniaczkami Krzynówka w niemym podziwie nad jego urodą.
OdpowiedzUsuńPiłki się nie ogląda, piłkę się kopie:)
OdpowiedzUsuńP.S.: A epizod zauroczenia Krzynówkiem swego czasu (jak jeszcze miałam czas) też miałam;)
Hahaha :) dobrze, że wspomniałaś o turpizmie :) bo już się zaczynałam bać o Twoje oczęta ;)
OdpowiedzUsuńJak mi napisałaś o tarle ze staruszkiem to zaraz uwidziałam krwawe wióry i przypasował mi wiersz powyzszy;)
OdpowiedzUsuńA gdybym miała psa (psy?) i mus, to bym tez z nimi tylko biegała, a potem delektowała się musem;) Nie ma jak smaczny, lekki posiłek po fizycznym wycisku.
Podejrzałam równiez bloga z perspektywy krótkich kończyn i pozazdrościłam lazurowego ślipia w ogrodzie. Co tam jeże uczące się pływać...a może to prawdziwe jeżowce były, cudownie wyhodowane w naszym klimacie?:)
bardzo mie sie podoba. Za ile talentów odsprzedasz swój?;)
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej turpizm w czystej Baudlairowskiej postaci :)))
OdpowiedzUsuńA Krzynówka już lecę obejrzeć gdzieś sobie!
E tam romantyczna, raczej praktyczna - taniej jest. Albo uzalezniona - nie ma fajniejszego uczucia od tego, kiedy lecisz heblarka po powierzchni drewna:)
OdpowiedzUsuńSą różni piłkarze. Jedni kopią dobrze, ale wyglądają średnio, inni - wyglądają dobrze, ale kopią byle jak. Był taki jeden, który podobno łączył obydwa atuty, ale ostatnio skupił się na olejach samochodowych i szamponach przeciwłupieżowych, co dobitnie było widać podczas mistrzostw. Futbol w większości oglądają chyba jednak mężczyźni, więc zrozumiałym jest, że wyglądu zawodników nie stawiają na pierwszym miejscu, ważne jest aby piłka leciała w dobrym kierunku, a popatrzeć można sobie przecież na KIBICKI.
OdpowiedzUsuńPieprzu, odezwij się, jeśli interesuje Cię mieszkanie w Rzeszowie dla potomka. Na maila :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń