Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.
czwartek, 3 czerwca 2010
Nie traktujcie studiów jako obowiązku, lecz jako godną pozazdroszczenia okazję poznania wyzwalającej mocy piękna w dziedzinie ducha.
Studia - to piękna rzecz. Uwielbiam studiować. Chociaż od czasu do czasu napada mnie zdrożna myśl, że w sobotę i niedzielę niekoniecznie fajnie jest zrywać się o świcie razem z psem sąsiada. Zabijam tę glistę robaczywą w zarodku i pakuję szkolny kuferek: parę kartek, zeszycik, sałatka, oraz woda. Wolę kawę ale ta z automatu pachnie nieco grzybem, a do baru zawsze są kolejki. Sałatka trochę dla picu, bo jak już się rozkręcę to kończę z Ropkiem w Biedronce na stoisku z niezdrową żywnością. Droga do szkoły zabiera mi około 10 minut osobistym srebrnym szerszeniem lub 7 minut karkowozem Ropka. I wreszcie jest - kochana uczelnia! Stare budynki, koślawe stoły, śmierdzące ubikacje - prawdziwy klimat wyższej uczelni.
Moje życie uczelniane składa się głównie z kabaretu - czyli stania z chłopakami przed budynkiem, ćmienia papieroska i rechotania. Jak już nie mamy siły rechotać to grzecznie wracamy na zajęcia i przysięgamy sobie studiować do osiemdziesiątki albo i dalej. Dzięki studiom zaczęłam jeździć prawdziwym karkowozem, który zamiast normalnego bagażnika posiada głośniki. Odjazd spod budynku uczelni w reklamówce na głowie nie jest może zbyt wygodny ale ile człowiek ma radości, kiedy posuwa się w rytmie "Jeżdże nisko, leże na glebie, grunt to zawieszenie - JEDZIESZ". Czy bez pójścia na studia kiedykolwiek bym tego doświadczyła?
Oczywiście teraz musimy stać się poważni i zaliczyć wszystkie egzaminy ale ponieważ jestem w grupie, w której średnia poniżej 4.6 to raczej wyjątek niż reguła, powinno pójść gładko. A następnie -Wakacje! Będzie mi jednak brakować tej specyficznej atmosfery i kapitalnych ludzi.
DODATEK:
Po pierwszych komentarzach postanowiłam dodać trochę informacji:
Studiuję po raz trzeci, a część mojej grupy jest młodsza od mojego osobistego dziecka:)I to jest najfajniejsze studiowanie - dla siebie samej, dla ogromnej przyjemności, dla znalezienia się w zupełnie innej sytuacji i w kompletnie innym towarzystwie.:)Kompletnie mi nie przeszkadza status najstarszego studenta na roku, moi koledzy też się nie spodziewali, że mają matuzalema obok w ławce. Niechcący się wydało, teraz już chyba zapomnieli, że jestem najstarszą starowinką. Trzeba by zresztą ich zapytać jak się studiuje z osobą 20 lat starszą.
Dużo trudniej było mi poprzednio - postanowiłam zmienić zawód, a więc była duża presja. Na dodatek mój syn był wtedy mocno nieletni i faktycznie był na mojej głowie. A teraz? Teraz to ja już mam z tego TYLKO przyjemność, no i wiedzę, rzecz jasna:)
Moje zdrowie jest niezdrowe ale właściwie i tak nie wiadomo o co chodzi. Mam tyle pozaczynanych tekstów, które mnie świerzbią, że głowa boli - ale praca i studia ostatnio całkowicie mnie porwały. Na szczęście dodaję dziś piwonie, podobno właśnie szczęście przynoszą. Życzę więc każdemu kto tu zajrzy- MASĘ SZCZĘŚCIA!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A jaka perspektywa...można zrobić drugi fakultet albo podyplomowe, ale ja już zrobiłam to teraz się przymierzam na Uniwersytet Trzeciego Wieku. Znowu będzie fajnie!;)
OdpowiedzUsuńi nawzajem z tym szczęściem :)ciężko pogodzić studia z pracą, ale jak widać da się :) i nawet przyjemność można z tego czerpać :D
OdpowiedzUsuńEh... studia... cudny czas:-) Ja już tęsknię za nimi, choć jeszcze nie tak dawno przeklinałam, że odbierają mi najpiękniejsze miesiące majowo - czerwcowe na sesję... i masz rację, że doświadczenia 'zażyte' na studiach - bezcenne;)
OdpowiedzUsuńTobie też ogromne masy szczęścia:-):-):-)
Pozdrowienia ślę...
Zazdroszczę ci studiowania, oj zazdroszczę:) Mnie został w zanadrzu już tylko uniwersytet III wieku, niestety;)))
OdpowiedzUsuńHaha...dziewczyny co wy z tym Uniwersytetem Trzeciego Wieku? - ja studiuję po raz trzeci, a część mojej grupy jest młodsza od mojego osobistego dziecka:)I to jest najfajniejsze studiowanie - dla siebie samej, dla ogromnej przyjemności, dla znalezienia się w zupełnie innej sytuacji i w kompletnie innym towarzystwie.:)
OdpowiedzUsuńDużo trudniej było mi poprzednio - postanowiłam zmienić zawód, a więc była duża presja. Na dodatek mój syn był wtedy mocno nieletni i faktycznie był na mojej głowie. A teraz? Teraz to ja już mam z tego TYLKO przyjemność, no i wiedzę, rzecz jasna:)
Bardzo prawidłowe podejście :) Ja już nie chcę zdawać egzaminów i dlatego nie studiuję po raz kolejny ;) ale uczyć się, uczyć i uczyć raz jeszcze, zawsze i wszędzie.
OdpowiedzUsuńNo i śmiać się, kiedy tyko można :)
Właśnie się zastanawiałam nad studiami,a le w moim przypadku to jedynie podyplomówki wchodzą w grę... tyle, że na kierunek jakoś trudno mi się zdecydować. A może faktycznie jakieś normalne, zmieniające diametralnie zawód studia się zdecydować?
OdpowiedzUsuńPieprzyku, od razu mi lepiej, jak Cię przeczytałam :-D
OdpowiedzUsuńOch, być wiecznym studentem....marzenie...
OdpowiedzUsuńMotywujesz mnie, dziewczyno, że nie wiem. Myślę od jakiegoś czasu o skończeniu mojej ukochanej i niedokończonej biologii ( co zrobić, porwało mnie dziennikarstwo...)ale wydawało mi się, że w moim wieku, znowu, na studia, eee... może jestem za stara... A teraz łapię się na myśli, że może jednak nie? Może warto? Dzięki!
OdpowiedzUsuńAleż optymistyczny tekst. Super! :))
OdpowiedzUsuńJak fajnie ;D
OdpowiedzUsuńo, ja tez lubię, od października też zaczynam nowe studia ;D A jak swoich podyplomowców oglądam jako pani nauczycielka to im zazdroszczę tego rechotania przed szkoła i tych papierosków krotochwilnych, ryczących beemek i gaci zaczynających się w kroku ;)
Cieszę się, że lepiej się juz czujesz!
Pogodzić pracę i studia - ciężkie, ale do wykonania. Ja zaczynając studia (dzienne) pracowałam dorywczo, miałam dzieci szt 1, kończąc już 2 szt ...
OdpowiedzUsuńTeraz za tym tęsknię
I Tobie szczęścia życzę ;))) Podoba mi się , że nie odpuszczasz życiu i bierzesz ile się da ;))Ja na studia nie wrócę , ale jestem za to wszechstronna w prowadzeniu interesów i w tym się odnajduję . Wciąż się uczę czegoś nowego i to jest fajne ;) Zdrowia , dużo zdrówka jeszcze niech na Ciebie spłynie ;))))
OdpowiedzUsuńDla chcącego nic trudnego:)
OdpowiedzUsuńSzacun:)
Muszę powiedzieć, że doskonale wiem o czym piszesz, parę lat temu też studiowałem z ludźmi duuużo młodszymi ode mnie i zrobiłem to tylko i wyłącznie dla siebie bez żadnej presji. Muszę przyznać, że gdyby nie egzaminy (tak jak Magenta), które wprawiały mnie zawsze w chroniczna drżączkę to cała reszta była naprawdę zajefajna, nawet to, że musiałem wstawać w weekend o tak dziwnej porze :) Pozdrawiam i masę szczęścia również dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńNie pracuję w swoim zawodzie i już chyba niewiele pamiętam :) Mam za to ochotę na studiowanie archeologii i tak sobie myślę , że skoro Tobie się udaje to dlaczego i ja bym nie miała spróbować :):) Zdrowia życzę i nie choruj nam ...
OdpowiedzUsuńczłowiek uczy się całe życie a ja w dodatku to lubię, tyle,że nie paliłam papierosków a za to objadałam się po ławką i marzyłyśmy,żeby "były slajdy" , bo wtedy bezkarnie można było przydrzemać:)
OdpowiedzUsuńTakie studia na luzie to faktycznie piękna rzecz :) Moja Latorośl właśnie ma się dostać na swoje, ale nie wiem, czy będę miała zacięcie do jeszcze jednych studiów. Podziwiam Cię i wyobrażam sobie, jaką masz satysfakcję !:)))
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńStudia trochę mi ciążyły, ale jak tak po latach do nich wracam z pewnym spokojnym dystansem- tak- chyba bym jednak postudiowała jeszcze.
OdpowiedzUsuńa dlaczego piwo nie? ja tam lubię :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJA NIE ZNOSIŁAM STUDIOWAĆ... NICZEGO SIĘ NIE NAUCZYŁAM... STRACIŁAM TYLKO PIENIĄDZE I CZAS... ALE PEWNIE WYNIKNĘŁO TO Z MOJEGO BŁĘDU :) WYBORU STUDIÓW..
OdpowiedzUsuńStudiowanie fajna sprawa i tak jakby powrót do znośnej lekkości bytu z czasów młodości ;) Chyba bym chciała studiować teraz historię sztuki ....... A nawet jestem pewna , że nic nie stoi na przeszkodzie ;)
OdpowiedzUsuńJa już uczelnie dwie mam za sobą i jeśli jeszcze gdzieś zawitam to najwyżej podyplomowe. te egzaminy, formalności.. czasem tzw. zapychacze by wypełnić program.. tfu! :p Ale uczyć się całe życie - TAK TAK TAK :)
OdpowiedzUsuńja może jeszcze kiedys, studiowanie dla przyjemności jest ok. A Ty czarnulko, tylko nie choruj już, co?
OdpowiedzUsuńPieprzu, dej mi swój adres (nie zdradzę!), bo Ci chcem wysłać cóś drukowanego.
OdpowiedzUsuńcałuski - Marzynia
TEZ IDE!!!!!!!!!!!!!!! w październiku wprawdzie i tylko na podyplomowe, ale zawsze cos:D:D:D
OdpowiedzUsuńJesteś niezwykłą kobietą, z nieprawdopodobnie młodą duszą:) To tyle gwoli komentarza:)serdeczności:)
OdpowiedzUsuńech studia studia, jeszcze roczek i po :(
OdpowiedzUsuńA wpadłam pozdrowić i spytać jak tam koniec semestru ? Będzie lanie w domu , czy nie ?:):):):)
OdpowiedzUsuńto szczęście się przyda :)))
OdpowiedzUsuńbo się rekrutuję na kierunek stosunki międzynarodowe :D
piszesz fajnie, lekko i przyjemnie:)
No dobra, dość tych świństw! Otwieraj chlewik!
OdpowiedzUsuń:)
Nie otworzę! Będę leżała z ryjem w korycie aż minie godzina 14 w sobotę i zakończę pisanie egzaminu PNJ. Co ja to nabredziłam? Że studiowanie fajne? A tak, fajne. Tylko egzaminy są jak czyrak na czterech literach - boleśnie nieznośne.
OdpowiedzUsuńJuż tylko piątek i kawałek soboty. Ostatni rzut na ryja! :D
OdpowiedzUsuńPieprzyku, najlepsze życzenia urodzinowe :-)
OdpowiedzUsuńE tam, jeszcze sporo czasu do tego ważnego dnia - 13 lipca. Teraz wciąż jestem piękna i młoda:)
OdpowiedzUsuńZbieram się w sobie, żeby iść na studia właśnie dla siebie. Posłuchać o czymś co mnie fascynuje i czego jeszcze nie wiem. Dlatego pewnie kocham wszelkie szkolenia, na których tak rzadko bywam. Póki co jednak przydałby mi się papierek ciut wyższy. Wspominam każdą grupę, z którą dane mi było studiować. Uwielbiam te śmiechy w bufecie przy kawie, czasem na temat a czasem całkiem od czapy :):)
OdpowiedzUsuńBo ja ciem z Żuczkiem pomyliłam, a ty jezdeś już taki troszku podlwiowały Raczek ;-)
OdpowiedzUsuńCześć Pieprzyku, ja mam czas po 15 sierpnia, no i mam bazę w Krakowie (siostra z własnym domem, w Kobierzynie hahaha, nawet bliziutko do szpitala w razie wu). Więc nie zapominaj o mnie, całuski!
OdpowiedzUsuńTAK, Wieprzyku, TAK!!! (trzy razy tak, jak w czterdziestym szóstym!!!).
OdpowiedzUsuńWszak wiesz, żem wolna...
P.S. Widzę, żem jest najwierniejszym wpisywaczem, no zważ na to, luba...