Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.
niedziela, 14 lutego 2010
“I can remember when the air was clean and sex was dirty.”
To też jest staroć ale nie mogłam się powstrzymać w związku z przeklętym Walentym.
Mój pierwszy związek z seksem zaczął się od okrągłego słowa “DUPA”. Znalazło się ono w pierwszym wyprodukowanym przeze mnie za pomocą drewnianych klocków zdaniu. Miałam wtedy 4 lata i wprawiłam rodzinę w konsternację. Na marginesie – jestem potwierdzeniem reguły, że wczesna nauka czytania nie ma nic wspólnego z inteligencją dziecka. Z jednej strony rodzina była dumna, że taki geniusz im rośnie pod bokiem, a z drugiej jak tu pochwalić się czymś takim przed resztą świata. Pełne zdanie brzmiało: „Dziadek Pietrek dupa”. Zmieniono je dla ogółu na „Dziadek Pietrek śpi” i zakazano mi używania tego czteroliterowego wyrazu tłumacząc, że tak się nie mówi. Na pytanie „DLACZEGO?” odpowiedź zawsze była taka sama „Dowiesz się jak dorośniesz”. Zdanie to obciążyło całe moje dzieciństwo i nierozerwalnie zaczęło kojarzyć mi się ze słowem DUPA. Coś w tej dupie musi być tajemniczego skoro rodzina po raz pierwszy nie chciała mi dokładnie wytłumaczyć w czym rzecz. Niewinna dupa urosła do gargantuicznych rozmiarów i jawnie ze mnie drwiła.
„Babciu a kim była twoja babcia?
„Dowiesz się jak dorośniesz” – aha…dupa?
„ Jak to się dzieje, że działa telefon?” – dupa?
„Dlaczego wujek nie ma dzieci?” – dupa?
„ Czemu dziewczynki siusiają inaczej niż chłopcy” – a odpowiedz zawsze taka sama DUPA i DUPA.
Niestety wkrótce pojawił się następny problem. Zabawy ze starszym kuzynostwem, są jak wiadomo, powszechnie bardzo pouczające. Starsze kuzynostwo powie ci o takich rzeczach, które twoi rodzice skrzętnie przed tobą ukrywają, nauczy cię świńskich wierszyków i dużej ilości przekleństw. Na dodatek będzie z tego czerpać ogromną satysfakcję.
„Ra-ra-rasputin lewą ręką konia bił, a prawą sobie pomagał” – podśpiewywałam sobie do melodii Bony M., czesząc lalkę radzieckiej produkcji na jednej z rodzinnych imprez. Rodzina przy stole oniemiała, ciotki spąsowiały, wujkowie dostali napadu kaszlu, a starsze kuzynostwo wiło się ze śmiechu pod stołem.
„Skąd ona zna takie słowa?”
„Kto ją tego nauczył?”
„Ohyda! Takie małe dziecko!”
Zakazano mi śpiewać sprośnej piosenki i pozostawiono z niemym pytaniem: „DLACZEGO?
„Dowiesz się jak dorośniesz!” – ucięła sprawę mamusia. Po rozłożeniu songu na czynniki pierwsze wydedukowałam, że zakazanym słowem musi być Rasputin – bo przecież nie niewinny koń! Tym samym wymyśliłam pierwsze oryginalne i własne przekleństwo, którym raczyłam dzieci na podwórku „Ty dupo Rasputina”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobre... ;)))
OdpowiedzUsuńNa koniec to się prawie poplułam...
Ja pamiętam za to jak siostra mówiła do brata:
Ja suka jestem, to ci nie dam, to mi zostaw tą lalkę.
Chodziło chyba o zasłyszane "jak suka nie da, to i pies nie weźmie...". Ona mądra dziewczynka była widziała że pies to pies, a dziewczynka psa suka, więc i na ludzi przełożyła...
Jak sobie coś przypomnę (bo na pewno jeszcze coś było) to napiszę.
Mieli z Tobą kłopot niemały :) takie paralele robić w młodym wieku to w zasadzie trzeba było być dumnym a nie ciągle "że jak dorośniesz" bo to strasznie frustruje dziecko. Ja swoich niemoralnych pytań nie pamiętam więc i odpowiedzi tym bardziej, ale na pewno jakieś były bo dziecko ze mnie nie było spokojne, więc może lepiej, że czas przykrył to wszystko zasłona milczenia :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhehe, a pamięć rośnie i rośnie, jak ta dupa!
OdpowiedzUsuńŚwietne przekleństwo :)
A wniosek z tego taki, że dupa to słowo klucz;D
OdpowiedzUsuńPewnie że klucz... Do zagłębienia wiedzy... chociaż... sprawdziłam kiedyś słowo dupa i wyszło ze to pochodzi z języka prasłowiańskiego, w którym oznaczało zagłębienie w ziemi, skale, jakimś przedmiocie, a także w ciele ludzkim... więc i może w wiedzy też...
OdpowiedzUsuńhahaha
OdpowiedzUsuńDorośli czasami kręcą sobie bicz a siebie:-)
hahaha.
Piękne :-D
OdpowiedzUsuńJa miałam wuja , który na pytania ,, dlaczego nie mogę kląć ?" odpowidał ,, z racji urodzenia " ... Wiedziałam , że mnie urodziła mama , a że wszyscy inni brali się z kapusty i przyniósł ich bocian , to wszystko mi pasowało jak ulał :):):):):)Dlatego z racji urodzenia nie klełam , bo urodzonym przez mamy nie przystoi :):):):) Usmiałam się jak szalona , potrafisz rozbawić jak mało kto :):):)
OdpowiedzUsuńWieprzu, kocham Cię!
OdpowiedzUsuńI nie dlatego, że som jakiesik walentynki, które mam dziesik, tylko wogule (to cytat z Daviego).
urocze! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak na zawolanie to nie pamietam moich wyczynow, moze mi sie cos przypomni pozniej to dopisze, ale za to pamietam jak Potomek chodzil dookola stoly w urodziny mojej Rodzicielki i sobie powtarzal "dupa, dupa, dupa". Przez moment byla konsternacja, cale towarzystwo bylo zdania, zeby nie zwracac uwagi to mu przejdzie. W koncu nie wytrzymal moj ojciec mi mowi do Potomka "powiedz telewizor" a Potomek na to "zyzor" na co dziadek go zastrzelil "najpierw sie naucz mowic te-le-wi-zor, a potem inne wyrazy" Potomek zglupl byl i przestal z ta dupa. Potem przyniosl ze zlobka "kurwe" i co gorsze uzywal w odpowiednich momentach. Znow panowala przez jakis czas zmowa milczenia, az pewnego dnia jechalam z nim taksowka. I ktos taksowkarzowi zajechal droge, wiec ten mocno przychamowal a Potomek walnal z grubej rury "kurwa!!" To ja na to spokojnie "nie synku, to byl drugi samochod" Dziecko znow zgluplo i przestalo uzywac slowa, ktorego znaczenia nie znalo:))
OdpowiedzUsuńJa to chyba czytałem,ale jest ge-nial-ne...:):):):)Rasputin to był bardzo religijny gość....sadzał sobiepanienke na kolanach by tłumaczyc jej do uszka ze najwiekszą cnotą,oraz wyrazem głebokiej wiary jest poddać się grzechowi...:):):):)Miał koles bajer...Od zdejmowania tutaj czapki z głowy w końcu wyłysieje:):):)
OdpowiedzUsuńWieprzyku, tyś jest mundry, na blogu Mażętyś był i wszyskoś zrozumioł, cosi o jakimsi łajcuszku godajo, wliź tam jeszczy roz i przeczytej wpis bidny Marzyni i dej mi krótko znać, o co ji chodzi, bo jo nie wim, a straszniem ciekawo.
OdpowiedzUsuńPoleciałam Ci "gwarom pogórzańskom" :-)
Marzyniu - odpowiedz u Magenty.:)
OdpowiedzUsuńoryginalna wrzuta - Ty dupo Rasputina...
OdpowiedzUsuńDla mnie dupa to słowo klucz i jak widzę nie tylko dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńWitaj, to świetne, rozbawiłaś mnie tym tekstem. A to wszystko skutki, tego,ze często dorośli zupełnie nie potrafią rozmawiać z dziećmi na pewne tematy, bo uważają,że dzieci są jeszcze za głupie.A tak naprawdę, to głupi są ci dorośli.Kiedyś moja matka, która miewała dość obłędne pomysły, wzięła mnie na jakieś występy kabaretowe, a potem moim popisowym numerem była piosenka zaczynająca się od słów " ja nie artystka, ja szarlatanka".Ponieważ owa "szarlatanka" kojarzyła mi się z szarlotką, czasami prosiłam o ukrojenie mi szarlatanki.A rodzina za nic nie mogła wpaść, skąd mi się ta szarlatanka wzięła. Z czasem "wdrożono śledztwo", matkę ochrzaniono, a mnie wytłumaczono różnicę pomiędzy tymi słowami.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Fakt dzieci czasem zadają takie pytania że nawet tęgie głowy mają problem z odpowiedzią. Co do słowa dupa trzeba przyznać że ma magiczną moc ;) wszak to właśnie słowo jest najczęściej pisane na murach i płotach. :)
OdpowiedzUsuńA mnie babcia karciła za śpiewanie "... ja się boją sama spać, nie wiem dlaczego?..." No, właśnie! Nie wiedziałam dlaczego :)))
OdpowiedzUsuńA ja pamiętam, że wolno mi było powiedzieć "duperele", ale "pierdoły" to już było brzydko ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, co Rasputin na fakt, że jego dupa stała się jego "pomnikiem trwalszym niż ze spiżu"? ;)
"jesteś szalona..." jak te Twoje notki...i niech tak zostanie...
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoje dylematy na temat dupy :D
OdpowiedzUsuńJak odbierałam mojego synka z przedszkola - było to w czasach, kiedy był słodkim aniołkiem, a może tylko tak mi się zdawało - na budynku naprzeciwko przedszkola przez cały czas (czyli dobre 2-3 lata) tkwił dumny napis DUPA, odnawialny nawet po remoncie.
heheh, kapitalny post... dawno się tak nie ubawiłam - świetny tekst:)
OdpowiedzUsuńHehe świetne :)
OdpowiedzUsuńhaha :) idealne na walentynkowe cukry.
OdpowiedzUsuńMagenta:)Dobrze, że nie kojarzysz mnie ze słowem dupa bo --- Wchodze ja sobie ostatnio na egzamin, a pan prof do mnie :
OdpowiedzUsuń- A pani to mi się kojarzy z wilgotnym noskiem ginekologa - i tu szeroki uśmiech
(Zdębiałam od stóp do głów mych!)
- Ja? - wycharczałam słabo- Dlaczego?
A bo podsłuchałem jak pani opowiadała dowcipy na przerwie i ten mi się spodobał najbardziej.:))
Dupa Rasputina
OdpowiedzUsuńhihih
niezłe
No i wiesz już dlaczego I love your blog :)
Pieprzu, całe szczęście, że w kontekście dowcipu :D
OdpowiedzUsuń