Pieprzu!!! Też mnie się ckno zrobiło. Godzinę właśnie strawiłam na przypominanie sobie hasła do bloga!!! Klęłam przy tym jak szewc, ale jak sobie przypomniałam wreszcie (natchnienie na mię zeszło) to klęłam chyba ze szczęścia jeszcze bardziej :D
No to już do roboty na blogu, cztery dni minęło i nic - tak się nie godzi, czytelników oszukiwać, jak jaki polityk nieważnejakiejopcjioniwszyscytacysami.
Dołączam do tych, którzy zachęcają by zacząć. Długo Cię nie było, ale na szczęście wróciłaś, więc pisz, albo maluj. Tylko bądź! Ukłony i życzenia zdrowia.
O! Wywiało mi komentarz! Może dlatego, że był próbny? No to teraz na serio. Straszecznie się ucieszyłam parę dni temu, kiedy przeczytałam Twój mini post. Tylko, że mam ogromny niedosyt. Po prostu pisz o tym, o czym masz potrzebę napisać, a my przyjdziemy przeczytać:)
No i jak tak można? Pieprzu, weź i napisz że kończysz działalność, to będziemy wiedzieć na czym stoimy. Ale wolałabym, byś znowu otwarła swój miły sklepik z radością, sarkazmem i ironią. Pozdrawiam. Zdrowia życzę. Buziaki ślę.
Pieprzu, weszłam tu po długim czasie, chciałam sprawdzić, czy jeszcze istnieje okruszek mojego blogowego świata sprzed lat. Niby jesteś, ale jakby Cię nie było :( Teraz po internetach same foty chodzą, prawie nikt już treści nie zamieszcza, ehhh
zaraz rok minie jak nie napisałam tu nic... niektóre blogi można czytac tylko na zaproszenie, inne tak samo długo niepisane jak mój... mam wrażenie, że coś we mnie zdechło Ciociu Kabanowo i se ne wrati czy jak tam mawiał klasyk... ale ściskam i cmokam niezmiennie i intensywnie! :*
Agniecha, ja to bym dodała jeszcze KWIK! Pieprzu, pisz no częściej bo jak raz na "ruski miesiąc" widzę takie powiadomienie w mailach to mało zawału nie dostaję.
Pisać! Nie próbować :D
OdpowiedzUsuńTo tylko pierwszy, mały krok, Bazylu:-)
UsuńNie bój się, widzisz, czytelnicy są z Tobą :D
UsuńBosh...oni mają oczekiwania, Bazylu! Tym gorzej..
UsuńJa nie mam! No dobra, mam :P
UsuńNo właśnie, jak? Oto jest pytanie.
OdpowiedzUsuńerrato, widzę, że to nie tylko mój problem
UsuńSobie przypomnialas, teraz pisz:))
OdpowiedzUsuńHihi, Star, mam wrażenie, że wlazłam na strych z pajęczynami
UsuńPieprzu!!! Też mnie się ckno zrobiło. Godzinę właśnie strawiłam na przypominanie sobie hasła do bloga!!! Klęłam przy tym jak szewc, ale jak sobie przypomniałam wreszcie (natchnienie na mię zeszło) to klęłam chyba ze szczęścia jeszcze bardziej :D
OdpowiedzUsuńMarchewko! Lata się nie widziałyśmy, chociaż to zaledwie mgnienie oka w blogosferze.
UsuńOoooooo :)
OdpowiedzUsuńmp..aaaa:-)
UsuńDawaj, dawaj! Zrobiłaś już ten pierwszy krok, to rób drugi.
OdpowiedzUsuńStęskniłam się.
Agniecho! I ja też!
UsuńNo to już do roboty na blogu, cztery dni minęło i nic - tak się nie godzi, czytelników oszukiwać, jak jaki polityk nieważnejakiejopcjioniwszyscytacysami.
Usuńjak jakiś hobbit zniknęłaś. jak było TAM? chyba nie najlepiej, skoro jesteś z powrotem?
OdpowiedzUsuńOko - było porrrrażająco!!!
Usuńnooo Pani))) czekam witam i o zdrowie pytam.
OdpowiedzUsuńteatralna - o, działo się!
UsuńNapisałam komentarz i chyba poleciał w kosmos. No to jeszcze raz: no narrreszcieeee!!!
OdpowiedzUsuńAntares - a wiesz, że ostatnio o Tobie myślałam? To w związku z pewnym językiem:-)
UsuńTego się nie zapomina, można sobie przypomnieć, jeśli nawyk w hibernacji, teraz chyba będzie akcja? :-) Witaj. Pomyślności wszelakiej.
OdpowiedzUsuń5000lib - dziękuje, że jesteś.
UsuńJak było na innej planecie?
OdpowiedzUsuńKalino, było średnio. A tera czuję się, jakbym z bagna na suchy brzeg wychodziła.
UsuńNnooooo, zmotywowana w końcu? Czy szczypcami poprawić? Po człowiek język strzępi,az mu nitki między zęby wchodzą.
OdpowiedzUsuńSkorpionie:-))) ciachaj!
UsuńCiach! Na zapęd! Czas start! Nie pozwól mi długo czekać.
UsuńPieprzu! Czekałam i czekałam i czekałam. No i się doczekałam. Mam nadzieję, że na tym wpisie nie poprzestaniesz.
OdpowiedzUsuńhOHOHO! Kapeluszniku! 100 lat. Pomyślałam, że coś odmroziłas na blogu, ale cisza...u Ciebie to dopiero długa cisz...
UsuńA, no bo widzisz, ja to jakoś nigdy serca do tego nie miałam. Może ja w ogóle nie mam serca.
UsuńKapeluszniku, no i bardzo dobrze! Po co komu serce?
UsuńZawsze lubiłam podroby :\
UsuńHehe :)
UsuńWłaśnie nie rozumiem, dlaczego ostatnio piszesz na FB, a przecież to można zapisać też na blogu. :)
OdpowiedzUsuńIWnowa - Kochana, na FB to ja tylko odgrzewam kotlety, które stąd wyciągam:-)
UsuńJest tylko jeden sposób, żeby się przekonać: zacząć... :)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Wachmistrzu! Tak jest! teraz tylko - wykonać.
UsuńNajpierw Marchewka, teraz Ty - jak ja zniosę tyle szczęścia...;))))
OdpowiedzUsuńSunsette:-) ścisakam!
UsuńDołączam do tych, którzy zachęcają by zacząć. Długo Cię nie było, ale na szczęście wróciłaś, więc pisz, albo maluj. Tylko bądź! Ukłony i życzenia zdrowia.
OdpowiedzUsuńiwonazmyślona - no, kochana, ja się wygrzebuję na brzeg:-) Ale się nie dam!
OdpowiedzUsuńHuhuhu się Pani pojawiła! Gratuluję i czekam na dalszy ruch w interesie.
OdpowiedzUsuńRepo, ja też czekam, wiesz?
UsuńWróciłaś! To najlepsza wiadomość kwarantanny;)
OdpowiedzUsuńAba - i ja jestem pełna dobrych myśli!
UsuńYesss, 👍
OdpowiedzUsuńYessss....Izabelko!
UsuńTak, tak Pieprzu, ja również czekam:)
OdpowiedzUsuńAdamie, 2 miesiące na kanapie nie ułatwia startu!
UsuńZawsze coś :) Czekam na wincyj!
OdpowiedzUsuń88kania - ciągnę ten worek
UsuńDobrze Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńMargarithes -- hihi, smiejesz się ze mnie?
Usuńuśmiecham do :*
UsuńO! Wywiało mi komentarz! Może dlatego, że był próbny? No to teraz na serio. Straszecznie się ucieszyłam parę dni temu, kiedy przeczytałam Twój mini post. Tylko, że mam ogromny niedosyt. Po prostu pisz o tym, o czym masz potrzebę napisać, a my przyjdziemy przeczytać:)
OdpowiedzUsuńMarytko, ja już piszę!!
UsuńPrzeglądam listę czytelniczą i pierwszy jest Czarny wpieprz, który napisał 2 tygodnie temu, a nie 2 lata... :D
OdpowiedzUsuńPieeeprzu! Gdzie jesteś? Bo się człowiek ( ja) boi, że wirus Cię dopadł jak tak szumnie zapowiadasz powrót, a potem wychodzisz po angielsku.
OdpowiedzUsuńno Ciociu Kabanowo tak nie można! Gorszaś niż Hiczkok! bububu
OdpowiedzUsuńNoooo...jak ja się cieszę!!!! Miło, Pieprzu, że dałaś znak życia. I co? co będzie teraz, dalej?Czekam z utęsknieniem
OdpowiedzUsuńNo halooo...
OdpowiedzUsuńO widzę, że nie tylko ja zwinęłam blogową flagę, na czas jakiś. Tym chętniej poczytam o tym i o tamtym... no... o czymkolwiek napiszesz. Czekamy !
OdpowiedzUsuńCzyżby pomór i wywiało, szkoda, że dalej nie piszesz.
OdpowiedzUsuńPieprzuniuuu, nie spieprzaj tak bez pożegnania... chlip, chlip... buuu...
OdpowiedzUsuńNo i jak tak można? Pieprzu, weź i napisz że kończysz działalność, to będziemy wiedzieć na czym stoimy. Ale wolałabym, byś znowu otwarła swój miły sklepik z radością, sarkazmem i ironią. Pozdrawiam. Zdrowia życzę. Buziaki ślę.
OdpowiedzUsuńPieprzu, weszłam tu po długim czasie, chciałam sprawdzić, czy jeszcze istnieje okruszek mojego blogowego świata sprzed lat. Niby jesteś, ale jakby Cię nie było :( Teraz po internetach same foty chodzą, prawie nikt już treści nie zamieszcza, ehhh
OdpowiedzUsuńA czas leci...
OdpowiedzUsuńatrament Ci się zaskorupił? czy klawiatura zardzewiała? próba zakończona sukcesem, to może coś w końcu skrobniesz?
OdpowiedzUsuńSmutno...
OdpowiedzUsuńQrcze. Ale wstyd...
OdpowiedzUsuńPieprzu czekałam, nawet na tyle!
Usuńkapeluszniku I love you!
UsuńNo....:)
Usuńzaraz rok minie jak nie napisałam tu nic... niektóre blogi można czytac tylko na zaproszenie, inne tak samo długo niepisane jak mój... mam wrażenie, że coś we mnie zdechło Ciociu Kabanowo i se ne wrati czy jak tam mawiał klasyk... ale ściskam i cmokam niezmiennie i intensywnie! :*
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze jedna próba? Może trochę dłuższa?
OdpowiedzUsuńNo i co, do jasnej cholery?
OdpowiedzUsuńNiech napisze że kończy, to wywalę tego bloga z listy ulubionych i będzie spokój!
Chrrrrum!
Aagniecha - popełnię te prObę!
UsuńA jak zostawisz znowu na dwa lata to Cię odnajdę w realu i oskórkuję. Powoli i bez znieczulenia. Bądź więc ostrzeżona. :-DDD
UsuńAgniecha, ja to bym dodała jeszcze KWIK!
UsuńPieprzu, pisz no częściej bo jak raz na "ruski miesiąc" widzę takie powiadomienie w mailach to mało zawału nie dostaję.
No, przecież się zmotywowałam! Powstał koślawy, lekko cherlawy tekst, którego główną bohaterką jest lewa pierś. :-)
Usuń