Mówią, że najpotężniejsza jest ręka, która kołyskę wprawia w ruch.
Lata 80-te:
- Jak ja nienawidzę tej baby - cedziła przez zęby Jula, wyciągając papierosa z paczki i zapominając, że jeden jeszcze wciąż dymi w popielniczce.
- Twojej przyszłej teściowej, znaczy? - zapytałam przez grzeczność bo w końcu przez ostatnie 10 minut zajmowałam się jedynie przytakiwaniem i unoszeniem w górę brwi, w odpowiednich ku temu momentach.
- Ooooo! Co za wiedźma niedopieczona, co za intrygantka, co za wstrętna baba!!
- A konkretnie?
- Konkretnie też mogę! Z detalami nawet! Wyobraź sobie, że moja przyszła teściowa zabroniła mojemu chłopakowi zostawać u mnie na noc. Ma 23 lata a ona traktuje go jakby ciągle był dzieckiem...No i zrobiła mu awanturę, że kupił mi na urodziny taki drogi prezent, że co to jest żeby wydawać na jakąś dziewuchę ćwierć pensji, i że pewnie jestem z nim tylko dlatego, że zależy mi na prezentach. Według niej jestem łatwa, chytra, przebiegła już zastawiłam sidła na księcia, a on powinien się bawić, poznawać świat i czekać na księżniczkę z jakiejś dobrze sytuowanej rodziny. Na dodatek czepiła się moich rodziców, że niewykształceni, że o czym ona będzie z nimi rozmawiać, że wstyd ich zapraszać na przyjęcia, na których będą dzielili sałatkę jarzynową z Dyrektorem Kwiatkowskim i przepijali do profesora Kowalskiego.
- A co na to Marek?
- Siermięga jedna! Powiedział najpierw, że nie chce wkurzać mamusi, a później, kiedy wygarnęłam mu co o tym myślę stwierdził, że mama ma chyba trochę racji...że go wykorzystuję, że na wakacjach kazałam mu prać swoje rzeczy...i jak powiedział to mamusi to prawie dostała ataku serca....bo w domu to on nic nie musi robić...zjada, odsuwa talerz i przesiada się ze stołka na kanapę a mamusia już leci z upieczonym ciasteczkiem i świeżo zaparzoną a kawką, z odpowiednia ilością pieprzonego cukru!!!!!
- Oh...i co?
- I tyle, to koniec. Nigdy więcej nie będę spotykać się z chłopakiem, "który świetnie się rozumie ze swoją mamusią".
Obecnie:
Jula trzaskała szklankami w kuchni przygotowując kawę, z jej ust niczym z karabinu maszynowego wyskakiwały słowa:
- Nie ma słów do tego chłopaka. Nie chce słuchać...będzie żałował, wróci z podkulonym ogonem i powie "miałaś rację"...ale oczywiście matki się nie słucha. Taki mądry....sam zobaczy...nie, nie mam już siły żeby mu tłumaczyć.Urodziłam kretyna...mnie się nie wierzy...pewnie....sam zobaczy, a ja poczekam....zobaczy.
- Hej, no co się stało? Zawsze mówiłaś, że masz taki świetny kontakt z Piotrkiem!
- Bo miałam! Dopóki nie pojawiła się ta strzyga w kusym wdzianku. Widać, że panienka poszukująca, doczepiła się do niego bo ma darmową podwózkę na imprezy i na dodatek ten idiota funduje jej kino, obiadki i inne takie...
- No, ale ona jeszcze chyba studiuje...a on już zarabia! - stwierdziłam trzeźwo, stając w obronie mało znanej mi strzygi.
- Ale czy to jest powód, żeby kupować jej na urodziny torebkę za 300 złotych!!! Ja dostałam od niego kwiatek w doniczce i krem przeciwzmarszczkowy!
- No...jej jeszcze nie jest potrzebny...
- Nie wkurzaj mnie! Pewnie dziewczynisko zaciągnie go do łóżka i pozwoli sobie zrobić dziecko, sama wiesz jak jest....
- No, to się pobiorą i będą żyć długo i szczęśliwie, a ty będziesz babcią.- dorzuciłam beztrosko
- Co????Co powiedziałaś? Ja miałabym ją wpuścić do MOJEJ RODZINY? Co to w ogóle za ludzie...matka krawcowa, a ojciec na bezrobotnym. Daj mi spokój...o czym ja będę z nimi rozmawiać? O kolejkach w UP i fastrydze????!!!!No....czujesz to? Nie...ja tego tak nie zostawię....nie popuszczę! ...i na dodatek ona go zmusza do dźwigania zakupów...mój syn jako cholerny dromader....co jeszcze???...może gary będzie za nią mył????zakupki robił???
Nie zostawiła, nie popuściła, zniszczyła, zmiotła na miazgę, rozkurzyła, zdeptała. Siedzi na tronie i triumfuje. Pierze, sprząta, piecze i stoi na straży cnoty młodzieńca niby Cerber na warcie.
^^^^
Mirek ma 45 lat i jest zawodowym bezrobotnym. A wszystko to wina jego żony, bo jak twierdzi mamusia - "Mirek ma problemy ze wstawaniem, to jej psi obowiązek go obudzić i zrobić mu śniadanie!". Nic to, że żona Mirka, żeby utrzymać lenia i gromadkę dzieci bierze nocne dyżury, i wygląda jak zombie po przejściach..
Robuś stracił prawo jazdy za jazdę po pijanemu. To wszystko wina żony, bo przecież mogła mu nie pozwolić usiąść na kierownicą. Nic to, że żona Robusia jest od niego mniejsza o 30 cm, a lżejsza o jakiś kwintal z hakiem i do powiedzenia nie ma absolutnie nic, no...może za wyjątkiem podania menu na dziś.
Żona Pawła jest chytra bo "wysłała go" za granice do pracy, a sama siedzi na tyłku i tylko zajmuje się domem i czwórką dzieci.
Mariusz ma 37 lat i jeszcze nigdy nie robił zakupów w sklepie spożywczym..."On nie ma do tego głowy" - twierdzi stróż ogniska domowego.
A Irek ma lat 53 i dwie komórki, jednej używa tylko i wyłącznie poza domem kiedy chce porozmawiać ze swoją długoletnia sympatią, o której mama nic nie wie. "Po co mamę wkurzać..."
I można tak bez końca. Mam takie marzenie, że kiedyś jakaś kobieta poklepie mnie po plecach i powie "Wiesz co...teściowa...odwaliłaś dobra robotę, dziękuję". Bo jakby nie było, to my same wychowujemy przyszłych mężów naszych synowych. I niech nie zapomina wół...jak cielęciem był.
A jak wychować syna? Najlepiej na mężczyznę.
Chyba mi upał zaszkodził bo niezbyt zrozumiałam końcówkę:(
OdpowiedzUsuńNie kompromituje się, bo napisałam komentarz kiedy tekst kończył się na 10 zdaniach.
UsuńPieprz poświadczył.
Hehe Jaskółko...Mamma Mia rzuciła ironią o stronę:)
UsuńI poświadczam, żem dupa wołowa!
Luzik- fajny tekst:):)Teraz mogę zarechotać:):)
UsuńJaskółeczko moja miła, nie znasz mnie, wariatki? :)
UsuńJaskółko, nie kompromituj się!
OdpowiedzUsuńja się tarzam ze śmiechu :::::))))))
di niego! chyba! cha cha cha :)
tak...Mamma Mio, to miał być taki Białoszewski prozy...!
UsuńPrzepraszam! Zeżarło!!!!
OdpowiedzUsuńNo to czekam, aż wypluje :)
OdpowiedzUsuń:) To znaczy, że ze mną jeszcze nie najgorzej.
OdpowiedzUsuńDawaj całość!
Ja tam się nie odzywałam, żeby mi ktoś nie napisał, że się kompromituję ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że z moim poczuciem humoru jest w miarę ok.
Mamma Mii wystarczyło :)
OdpowiedzUsuń:*
a ja już się rozsiadlam, żeby poczytać....
OdpowiedzUsuńdobra, poczekam do jutra :))
Ale w ładnym miejscu urwało - można zrobić mini konkurs - co przyszła teściowa za? "zawsze jak przychodzimy na niedzielny obiad, chrząka znacząco w interwale między kotletem a kompotem"
OdpowiedzUsuńpięknie powiedziane Emi!:)))))
Usuńno dziewczyny, przecież to było takie oczywiste :::))))
OdpowiedzUsuńWróżka:):):):)Jasnowidzka:):):)Dla kogo oczywiste, a dla kogo nie. Zycie różne zwroty i obroty robi:):)
Usuńa może wiedźma? :D:D:D
UsuńZawsze to mówię, że nie wychowuje się dzieci dla siebie. Od chwili nardzin moich dwóch synów wiem, że mamy się tylko na chwilę. Mój dom będzie pusty, to cena posiadania potomków płci męskiej.
OdpowiedzUsuńpandeMonia:) To prawdziutka prawda, pozostaje nam rozwój osobisty i skupienie na swoich sprawach...hahaha
UsuńEee ... :)
OdpowiedzUsuńCzy to eeee wątpiące Bazylu, eee lekceważące, czy też eee z podziwem? (przyjmuję do wiadomości jedynie ostatnią opcję).
UsuńByło to "eee" znaczące mniej więcej tyle co "urwał, w takim miejscu?!", ale teraz przeszło w to z podziwem, dzięki czemu obie strony są (przynajmniej ja, tak), usatysfakcjonowane :D
UsuńA mnie juz poklepano po plecach z podziekowaniem:)) Ale ja len jestem to wiadomo, ze jak sie tylko chlopie nauczylo chodzic to juz musialo o siebie zadbac:)))
OdpowiedzUsuńPamietam takie sceny z czasow kiedy Junior byl nastolatkiem:
Ja leze w sypialni przed telewizornia, lub ksiazka i kawa i slysze, ze Junior urzeduje w kuchni wiec wolam "cokolwiek robisz, zrob podwojnie"
Piec minut pozniej wchodzi Junior z taca, na ktorej serwuje leniwej mamusi zarelko.
Teraz robi to samo, tylko juz nie mamusi:))
I bardzo dobrze!!!!
Stardust...możemy stanąc w szranki.:))) Korci mnie, korci żeby napisac ale nie wiem czy nie wywołałabym szoku matkowego. Co prawda mój produkt jest już gotowy, a więc można zobaczyć efekt mojej "niedbałości" żywy, chodzący i mówiący. Hmmm...korci mnie:)))
UsuńBrawo...
OdpowiedzUsuńTaaa..samo życie.:) Mój Tatko kiedy Mamcik zaczynała połajanki i narzekania na moje nieodpowiedzialne młodzieńcze ekscesy, choćby tak niewinne jak nienoszenie czapki zimą, często przytaczał by ją przystopować słowa: " zapomniał wół jak cielęciem był":)Zawsze, w największym wściku działały temperująco.
OdpowiedzUsuńWłasnie...ja zawsze miałam Niko wrażenie, że moi rodzice zapomnieli o tej mądrej prawdzie. Oni już urodzili się dorośli i doskonali:))))
UsuńTo ja chyba bym była straszną "jędzą-rodzicielką" skoro na dobry początek sobie chłopa poustawiałam w tym zakresie :P. Nie wyobrażam sobie skakania wokół kogokolwiek podczas, gdy jestem wyjątkowo zajętą kobietą :D
OdpowiedzUsuńAntares, ja czasami lubię poskakać...i lubię żeby poskakano koło mnie:) Życie nas zmienia, okoliczności nas zmieniają, ludzie dookoła też mają na nas wpływ...nigdy nie mów nigdy:))))
Usuńprawda jest taka, że zawsze jest wina żony, bo jakby nie chciała to by mąż, czyli czyjś syn, tego nie robił, o czym święcie przekonana jest matka syna. Prawda jest też taka, że żona syna powinna bacznie przyglądać się relacjom syn-matka przed ślubem, by potem nie być tą najgorszą synową, odpowiedzialną za całe zło jakie się dzieje synusiowi. Jednak łatwo powiedzieć, a gorzej odkochać się. Kocha się z całym dobrostanem. Temat morze i bardzo trafnie go przedstawiłaś.
OdpowiedzUsuńMam brata 11.lat starszego ode mnie, oczko w głowie mojej mamy do dziś. Żadna synowa (dwie) nie była godna synusia i nie do wybaczenia było to, że przyjmowała od niego prezenty, a mamusia przestała być nimi obdarowywana z chwilą pojawienia się w życiu sunusia kobiety. Nie rozumiała dlaczego nie dochwywał danej mamusi obietnicy;( I chyba nadal nie chce zrozumieć.
Pozdrawiam.
Iva Pas - i nigdy dobrze nie będzie między synową a teściową, choćby synowa była aniołem wcielonym. Już widzę tę teściową..."No. tak, tak...może i moja synowa jest aniołem...ale skrzydło z lewej ma krzywe i dół szaty pokutnej lekko nierówny...niby dobra dziewczyna, dobra,,,tylko taka, jakas..."
Usuńtak, zawsze jakieś ale;(
Usuńtrudno jest... nie tylko z synem. Nikt nas tego nie uczył :)
OdpowiedzUsuńEwo, no z córką nie miałam możliwości spróbować.:) Trudno, trudno i na dodatek nie da się gumką wymazać tego co się nie udało.
UsuńEch, mam wlasnie nowiusienkiego malutkiego syna i czesto mysle o tym co napisalas.
OdpowiedzUsuńOch,, evito ...taki glanc nowiutki syn to morze możliwości i wielkie pole manewru. Sama zmieniłabym parę rzeczy, których nie dopilnowałam.:)
UsuńNo jezdem. Byłam na poligonie. Będę za 20 lat wisieć w Fame of Hall 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, i owszem, w zarąbistym mądurku podhalańczyków, oraz szczotką klozetową skrzyżowaną z mopem na pagonach, jako zasłużony brygadier Związku Strzeleckiego, który przerzucił na poligonach 20 ton gówna. Możesz poczuć te klimaty - 35 stopni, 120 ludzi na kompanii i Marzynia, odpowiedzialna za utrzymanie czystości. Na sazczęście ludzi dobrej woli jest więcej i nikt nam się na czerwonkę nie pochorował.
OdpowiedzUsuńA co do synów - masz świętą rację. Nie zapominaj jednak o eks - tatusiach, co się niedawno (cyt.: Galerianki) ojcami mianowali i teraz torpedują wszystkie polecenia niedobrych mamusi, którym muszą na płacić pieprzone alimenty... Oczywiście alimenty te mamusie przepuszczają na futra z norek i wypady do fryzjera w Paryżu, zamiast synkom i córciom fundować należne im rajskie życie. Wszak to aż 500 złotych!!! (na dwoje)
Marzyniu, wiem, ale to świetny materiał na całkiem inną historię...a właściwsie historie bez ę na końcu.
UsuńZdjęcia masz?
Kiedyś superniania Dorota Zawadzka zapytana o wychowanie swojego syna czy synów, (sama nie wiem ilu ich jest), powiedziała, że stara się ich wychować na porządnych zaradnych facetów, którzy będą szanować kobiety i tak naprawdę to stara się wychować ich dla tej ich przyszłej wybranki. Brawo!!! Tak powinna robić każda matka, a nie zawłaszczać sobie syna. Oczywiście mama to mama i miłość, szacunek , pomoc muszą być, ale to wszystko w mądry sposób.
OdpowiedzUsuńżycienaszpilkach - AMEN
Usuńkiedy zobaczyłam, że moja najlepsza na świecie synowa robi mojemu synowi śniadanie i prasuje mu koszulę, zdębiałam i zapytałam z niepokojem - Asiu, co się dzieje, przecież ja nigdy mu nie usługiwałam, jest nauczony samoobsługi. Na co Asia odparła - wiem, ale ja chcę.
OdpowiedzUsuńKlarko - jeśli chce to fajnie(miłość:))) ale wiesz, że swoją robotę wykonałaś:)
UsuńChorera jasna , chorera jasna toś mi dała do myślenia, w kontekście Nowej
OdpowiedzUsuńwIESZ...ale Nowa bacznie obserwuj :)....!
UsuńMatulu... ja mam 3 letniego przyszłego męża jakiejś obcej kobiety i NIE CHCĘ BYĆ TAKA!!!
OdpowiedzUsuńpEEs
Tekst przedni!!!
I dobrze:) Jest szansa, że będziesz pamiętać z jakim facetem absolutnie nie chciałabyś się wiązać:)
UsuńOd dawna przyglądam się jak Szwagrostwo hoduje trójkę chłopaków i często zastanawiam się, co im zrobiły te dziewczyny, których jeszcze nie znają...... Szwagrostwo musi bardzo nie lubić swoich przyszłych synowych.
OdpowiedzUsuńno cóż
OdpowiedzUsuńuśmiecham się
Oj tak, mamusine grzeszki niby niewinne a przeradzają się w pleśń toczącą przyszłość męskiego potomka i całej jego przyszłej rodziny.
OdpowiedzUsuńTeż Ci tego życzę, żeby Ci jakaś dziewczyna kiedyś to powiedziała!
BUhahaha..padłam ze śmiechu...dobre, dobre..tym bardziej żem sama Matka Syna..ano zobaczymy, czas pokaże jaką będę teściową :-)))..ale to pewnie nie wczesniej niż za 20,30 lat...
OdpowiedzUsuńhahahaha oplułam monitor :) W sumie... samo życie
OdpowiedzUsuńMatki wyrządzają sporą krzywdę synom, którzy patrzą na inne kobiety pod kątem tego, jaka była mamusia. Może maminsynków nie jest dużo w całej populacji, ale wystarczająco tyle, by natknąć się na takiego w życiu.
OdpowiedzUsuń