Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.

niedziela, 2 grudnia 2012

Biegunka to paradoks. Czlowiek zalatwia sie czesto i rzadko. A jakie bylo pytanie?



Dzis zalatwiam zalegle sprawy i przy okazji musze podzielic sie paroma historiami z zycia. Po pierwsze dziekuje za wszystkie wyroznienia otrzymane w ostatnim czasie. Ostatni czas nie oznacza u mnie ostatniego tygodnia, nie oznacza tez ostatniego miesiaca. Nie rozciaga sie jednak na dluzej niz 3 miesiace.
Wszystkie wymienione blogi, to blogi WYJATKOWE, i kto nie zna ten poznac musi.Dziekuje:

Olivka Toskanskie klimaty, piekne zdjecia, i ten upal, ten upal...autorka ksiazki "W strone Toskanii" i przemila wlascicielka psa rasy rzadkiej ale uroczej.

Arabella Arabelle udalo mi sie znalezc przez rownie ciekawy blog Mamy Ammara. Pani doktor rozdarta pomiedzy dwa, tak odmienne kulturowo kraje, ostatnio jednak postanowila zostac w Polsce. Trzymam kciuki i rozumiem tesknote za rodzina.

No i stare wytrawne blogi osob, ktore goscilam juz przy swiatecznym stole w ubieglym roku:
Bazyl Ksiazki, ksiazki ale nie tylko, historie i dialogi z zycia tez sie zdarzaja. Obok Agnieszkowego bloga, ktorego nazwe trudno wymowic, jest zrodlem moich inspiracji czytelniczych.
Stardust Bo nie zna zycia, kto nie sluzyl w marynarce ..I nic nie wie o Stanach, jesli Stardust nie czyta. Stardust warto poczytac bo ma poczucie humoru i dystans do wielu spraw. A przy okazji mozna dowiedziec sie sporo o poltyce USA, smaku kasztanow, cyklistach w NY itd.itp.

I najstarsze starowinki. Blogi, ktore korzeniami siegaja moich czasow przedblogspotowych:
ANASTE kobiecosc...i kobiece spojrzenie na wiele spraw, bez zlosliwosci, madrze, ciekawie
Wolna Duszka jak w tytule...Duszke trudno opisac, lepiej poczytac.
Tamirian zawsze, nieodmiennie Tamirian bedzie dla mnie komandosem-romantykiem.

Do niektorych nagrod dolaczone byly pytania. Odpowiem jedynie na losowo wybrane, zeby nie zameczac:

1.Co sklonilo Cie do pisania bloga?
To, ze na form bokserow zaczynalo brakowac miejsca na moje wypowiedzi. Pisalam coraz wiecej i coraz wiecej miejsca pozeraly koronki i ozdobniki we wszystkich moich postach. Zamiast pisac merytorycznie zaczelam opowiadac gawedy. Jeszcze teraz mi sie zdarza otrzymac list od jakiegos nowego uzytkownika tamtego forum, ktory trafil na moje psie opowiesci.

2. Potrawa horror z dziecinstwa?
Wszystko co nie bylo suchym chlebem lub ewentualnie suchym chlebem z surowa cebula kolilo mnie w zeby. Nie chcialabym miec takiego dziecka. Metoda oswajania mnie z innym jedzeniem byla rodem ze sredniowiecza. Jedna osoba trzymala mi rece i nogi, a druga sciskala mi buzke a nastepnie ladowala do otwartej sila paszczeki trucizne. A trucizna bylo wszystko od szynki do ziemniaczka, wylaczajac oczywiscie suchy chleb i cebule. Slad po karmieniu sila mam do dzis. Wszyscy usilnie namawiali mnie przez pierwsze 20 lat mojego zycia do jedzenia, i bez przerwy podawali jakies wspomagacze- od firmy, ktora produkowala cudo o nazwie Citropepsin powinnam dostac jakas gratyfikacje za stracone dziecinstwo- pol dnia zajmowalo mi myslenie o tym gdzie schowac to swinstwo, a druga polowe tortury rodzinne majace na celu wydobycie ze mnie tej tajemnicy. Nawet narzeczony dal sie wkrecic w ta kolomyje i na nasze romantyczne wyjazdy kupowal mi w Pevexie jakis specjalny srodek na apetyt, robil kanapeczki z wlasnorecznie wyhodowana rzezucha, pietruszka i tak dalej i tak dalej. I w koncu lawina ruszyla, puscily lody, zatrzesla sie ziemia i otworzyly wszystkie 12 zoladkow...i uslyszalam po raz pierwszy w zyciu "Nie zryj tyle!" od wlasnej matki. Niestety, bylo juz za pozno. Jesli chodzi o jedzenie jestem hedonistka. Kieruje sie zasada " Zlap i zjedz wszystko co znajduje sie w zasiegu twojej reki lub nogi bo jesli nie zjesz to ktos zrobi to za ciebie"

3. Cos czego nie umiesz, a chcialabys sie nauczyc:
Sa takie 2 rzeczy. Po pierwsze- jezdzic na rowerze. Moj szanowny Tatek byl w mlodosci zapalonym cyklista. Spieszac sie w znanaj tylko sobie sprawie, zauwazyl mimochodem,ze hamulce nagle cos pozarlo, a on jest w polowie gory ko czacej sie skrzyzowaniem. Moj biedny Tatek w jednej chwili zmienil sie z cyklisty w zywy pocisk, ktory z wizgiem przebil glowa drzwi jednego z samochodow. Nie byle Trabanta, a Wolgi, prawdziwej Wolgi! Kiedy juz go zeskrobano skrupulatnie z asfaltu, a czlonki niby puzzle zebrano i zawiezino do szpitala w celu identyfikacji i proby ich polaczenia, okazalo sie, ze niczym feniks jest w stanie wstac z popiolow. Jestem mu za to wdzieczna bo bylo to za jego kawalerskich czasow.
Dlatego wlasnie rower byl u nas w domu tematem tabu. Nawet hulajnoga byla mi zabroniona. O czterokolowvu nie mialam co marzyc. Jeczalam i plakalam, marudzilam i zgrzedzilam. Tym bardziej, ze Tatus znowu byl cyklista po latach przerwy. Az w koncu ulegl. Zabralismy rower i poszlismy do pobliskiego lasu, aby w ukryciu cwiczyc akrobacje na dwukolowcu. Mialam wtedy okolo 16 lat.

Tata kazal mi usiasc na siodelku, polozyc nogi na pedalach i wiuuuu...zjechac w dol. Ile upadkow zaliczylam naprawde nie wiem. Pamietam tylko jego krzyk " Peeeedaaaaluuuuj". Pedalowalam z calych sil lezac w rowie, odpluwajac darn i zwir i odkrzykujac "Dooooobrraaaaa". Uczenie sie jezdzenia na rowerze w lesie jest moim zdaniem bardzo ryzykowne, szczegolnie ze wzgledu na obecnosc drzew, a takze korzeni, dolow, rowow, wadolow, parowow, blota, mrowisk, gniazd os i tak dalej. Poznalam to wszystko doglebnie, wiele rzeczy przy okazji polknelam zupelnie przypadkiem, a niektore ze zlosci. Na rowerze jezdzic umiem, ale co to za jezdzenie! Jezdze jak ostatnia melepeta i na dodatek nie wsiade na rower jesli siedzac na siodelku nie dotykam stopami podloza. Zwykle wygladam jakbym zwinela rower wlasnemu dziecku. Co zreszta raz sie wydarzylo... [ http://czarnypieprz.blogspot.co.uk/2010/02/flaga-na-maszt-irak-jest-nasz-rower.html] i zle skonczylo.

Po 2 chcialabym nauczyc sie parkowac. W celu ulatwienia sobie tego zadania kupilam mala czerwona Pande z turbodoladowaniem. Kocham ten samochod, jest zaprojektowany wlasnie dla mnie. Prosty tyl ulatwia zrozumienie gdzie konczy sie moje auto a zaczyna cudze. Niestety dziala troche jak Tardis doktora Who. Z zewnatrz male, zgrabne malenstwo a po moim wejsciu do srodka zamienia sie w kabine tira. Widze wyraznie, ze samochod jest szeroki na co najmniej 3 metry, a dlugi na 5. Z tego powodu jest mi niezmiernie ciezko znalezc gdziekolwiek w miescie miejsce do zaparkowania. Czasem mam ochote jezdzic az skonczy sie benzyna...

Boje sie nominowac do nagrody kogokolwiek, bo nie wszyscy lubia lancuszki. Ale zeby nowej, swieckiej tradycji stalo sie zadosc odwiedzajacych prosze o odpowiedz na 3 pytania lub chociaz na jedno z nich.

1. Co ostatnio wprawilo cie w stan bliski zdebieniu?
2. Najbardziej rozczarowujaca ksiazka/film/miejsce? Cos na co czekales, czekales, a potem okazalo sie niewypalem...
3. I pytanie dla tych co maja pamiec jak slon. Jak do mnie trafiles?
Serdecznie pozdrawiam z mrozem scietej Anglii.
Pieprz.
posted from Bloggeroid

33 komentarze:

  1. Co można wygrać, bo lodówke juz mam ale szlag jasny trafił odkurzacz!

    1. Co ostatnio wprawilo cie w stan bliski zdebieniu?
    To , że chłop , któremu sie wydawało, ze jest ganksterem okazała sie małym Miki
    2. Najbardziej rozczarowujaca ksiazka/film/miejsce? Cos na co czekales, czekales, a potem okazalo sie niewypalem...
    na szybko nie umiem sobie przypomnieć ale wiem, ze okrzyknięty rewelacją Rewers bardzo mnie zesłabił, a w ogóle to życie chyba najbardziej mnie rozczarowuje ale ponoć koniec 21. XII już bliski tak, że nie ma się nad czym rozwodzić
    3. I pytanie dla tych co maja pamiec jak slon. Jak do mnie trafiles?
    Bo Pieprz trafił do mię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ten Rewers to tez mnie troche rozxzarowal, chociaz mial kilka dobrych momentow. No...ganKster brzmi nawet lepiej, szczegolnie jesli to male Miki.

      Usuń
  2. Jakeś "K" mię się wbił cy cuś? ale chyba nie stanowi? Co więcej bardzo mnie rozbawiło i jak nic pasuje do tego omawianego gangstera.

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Jak mi pani sprzedała trzy paczki chusteczek do nosa co były po 50 groszy, mówiąc: trzy razy pięć trzydzieści pięć, czyli trzy pięćdziesiąt. Zapłaciłam. Po dłuższym czasie pomyślałam, że równie dobrze mogłam zapłacić pięć trzydzieści, czyli i tak do przodu;)
    2. Nowy Bond, chociaż przez skórę czułam,że tak będzie, a do tego wszyscy się zachwycają, a ja ziewałam. A Craig zawsze przypominał mi agenta KGB, więc nie ogolony i z osłabioną psyche całkiem mnie znudził.
    3. Zabij nie pamiętam, ale albo po jakimś cudnym tytule (jak dziś:)))), albo w ramach rewizyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaprysiu...to do mnie podobne. A juz przeliczanie angielskich kamieni na polskie kilogramy uwazam za wyzsza matematyke. Jakos tak do tego nowego Bonda mnie nie ciagnie. Craig przypomina mi Chyre i jakos tak mnie nie bierze...

      Usuń
    2. Kaprysiu...to do mnie podobne. A juz przeliczanie angielskich kamieni na polskie kilogramy uwazam za wyzsza matematyke. Jakos tak do tego nowego Bonda mnie nie ciagnie. Craig przypomina mi Chyre i jakos tak mnie nie bierze...

      Usuń
  4. Poruszyła mnie twoja historia o karmieniu, aż mi ciary przeszły po plecach, bo moje dzieciństwo podobną traumą naznaczone.
    1. Jodie, rzecz jasna - opisałam u siebie ; )
    2. Napaliłam się kiedyś na Samotność w sieci (pod wpływem samych świetnych recenzji) - bardzo się rozczarowałam, straszny gniot, a film to kompletna porażka.
    3. Jakoś chyba przez Star, ale nie wiem kto do kogo pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe...Socjo, fajna ta Jodie. Przypomina mi moja kolezanke, ktora 5 lat temu przybiegla do mnie z rewelacja o istnieniu odzywek do wlosow...
      Samotnosc znielubilam juz na etapie recenzji.

      Usuń
  5. A z przyjemnością Ci odpowiem:):):)
    1)Pięciolatek który do swojego rówieśnika przed blokiem powiedział-tu cytuję:
    "I co ślepia wybałuszasz skurwysynu, zajechać Ci w ryj?"
    Najgorsze jest to że wyglądał tak, jakby to mówił ze...zrozumieniem.
    2.Najbardziej rozczarowująca książka-Andy McDermott "Skarb Herkulesa"..
    Czasami tak mam że szukam książek po wyprzedażach i sie tym szczycę.Można wyłapać fajne "białe kruczki" za niewielką cenę.Przy jednych takich własnie zakupach został mi w dłoni luźny "piątal" który wydałem na tytuł w/w,rekalmowany jako fascynująca książka przygodowa.
    Co za gówno!!!Lepszą napisałby mój sąsiad po szesnastym piwie,nawet jak mówić już by nie mógł!Pan McDermott powinien dostać dożywotni zakaz drukowania pod groźbą utylizacji własnej osoby.
    3.Przegięłaś...Ile to już lat?Pięć?Matko....Odpowiedź słodko-dyplomatyczna brzmi-boś mnie treścią bloga zachwyciła:)Jaka natomiast jest prawdziwa pojęcia nie mam, choć zachwycam się Twoim pisaniem niezmiennie..:)
    Ale fajnie być starowinką...swoją drogą wielokrotnie próbowałem napisać regułkę do Twojego "Komandosa-romantyka" i wychodzi na to że...Jestem twardzielem który skacząc z wysokości 2000 metrów zamiast spadochronnu zabiera antologię poezji współczesnej:):):)
    Z podziękowaniem...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tami, piekny opis tego komandosa. Noooo..mozna powiedziec, ze jestes blisko.
      Co do spotkanych dzieci, mialam okazje slyszec podobna rozmowe latem, kolo swojego domu. Tak...dzieci szybko dorastaja, co?

      Usuń
  6. Kochana, no cudne po prostu są Twoje historyje. Szkoda, że jednak nie odpowiedziałaś na resztę z - o ile dobrze liczę - 77 pytań (a winno być 88, ale wiedząc o nominacjach nie chciałam Cię dobijać kolejną), bo to już mogłaby być ta książka "przy której inni zanosiliby się śmiechem". Ja to wręcz przypominam (nomen omen) wieprza (to mi chyba wolno?) - duszę się i jak wieprz chrumam, gdy Cię czytam. Uwielbiam Cię, bez dwóch zdań! :-)

    A tu mój "przydomek artystyczny" w Twoim poście - uniosłam się nad ziemią :-).

    I jeszcze szybko na pytania:
    1 - w stan bliski zdębieniu, a nawet w samo zdębienie wprowadza mnie nieodmiennie lud kraju, w którym mieszkam. Znalazłam się wśród konwencji relacji między ludzkich, tak odmiennej mojemu systemowi wartości i sposobowi myślenia i działania, że tak - raz po raz jestem zdębiała i nie jest to pozytywny dąb ;-)
    2 - Londyn. Londyn mnie rozczarował tak na wstępie. Chyba spodziewałam się NYC, a tu jakieś takie wszystko małe i niskie ;-). A potem raz mnie oszałamiał, raz zadziwiał, raz bawił i znowu rozczarowywał i tak w kółko. A ogólnie - nie był to najlepszy czas w moim życiu, ani - być może z pierwszego powodu - ulubione miejsce na ziemi.
    3 - nie pamiętam jak trafiłam na blog Od nowa odNowa (i nie mogę przeboleć dlaczego Maura NIC od dawna nie pisze), ale wiem, że właśnie stamtąd trafiłam do Ciebie. Zaintrygował mnie tytuł posta, nie pamiętam jakiego, ale gdybym przejrzała archiwum Twojego bloga, na pewno bym sobie przypomniała. I wtedy przeczytałam od dechy do dechy, a potem - a potem to już jestem na bieżąco i moje uwielbienie rośnie :-)

    Całuję w racicę :-)

    m.a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoj blog Mamo Ammara, to jeden z tych, ktore nalezy przeczytac i podac dalej. Polecam kazdemu, wiem, ze jedna z moich nieblogowych znajomych tez czyta z przyjemnoscia i zadziwieniem.
      Sciskam:D

      Usuń
    2. Jesteś kochana (odpisuję z lekkim opóźnieniem?!) - dzięęęęki :**. Ale właśnie, gdzie Ty jesteś?! Tęęęsknię! :-)

      Usuń
  7. Chwała Ci za to, że opuściłaś to forum i zaczęłaś blogować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki Auroro, z Twoich ust to bardzo slodki komplement.

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet z braku polskich liter potrafisz zrobic sztuke. Doglebnie genialne.
    Parkowanie jest i moja masakrycznie slaba strona. Jak jade do sklepu i mam zaparkowac na zatloczonym parkingu, to wole zaparkowac dalej i dojsc.
    Pytania: 1 Ja sie juz urodzilam w stanie zdebienia. Najpierw szokowali mnie moi wlasni rodzice. Teraz szokuja mnie ludzie itd, itd....Juz pomijam mojego wlasnego synka, ktory teraz jest na etapie buntu i jak mu zmieniam pieluszke, bo zwyczajnie sie sfajtal, to zwiewa z tym brudnym tylkiem. Wtedy debieje!!!
    2 Nie pamietam zadnego rozczarowania ostatnio. Moze dlatego, ze wiele rzeczy przyjmuje jak leci.
    3 Na Twojego bloga trafilam po tym, jak Ty odwiedzilas mojego. Dlugo myslalam, ze jestes facet. Bo i pieprz i wieprz, pod meski humor mi podchodzil. A tu niespodzianka!!!

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieprz jest takim buntem przeciwko wszystkim Bialym Liliom, Czarnym Aniolom i tym podobnym slodkim nickom, ktore jakos wywoluja u mnie czkawke droga Vicki:D ciesze sie, ze ktos jeszcze cierpi na przypadlosc zwiazana z brakiem umiejetnosci parkowania.pozdrawiam, teraz jestem troche blizej ciebie,,,,

      Usuń
  10. 1. Kot, który zeżarł dąb;
    2. Film Sponsoring;
    3. Zdaje mi się, że od Kropkigalopki.

    Polski buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi na pytania:
    1 Nie pamiętam, żeby coś mnie zadziwiło w czasie, który obejmuje moja świeża pamięć. Podpowiadam, że to znaczy, że albo nic mnie nie dziwi, albo pamięć mam krótką. Proszę sobie wybrać.
    2. Niestety na nic nie czekam. Byłbym zawiedziony, gdyby Freddie Mercury jeszcze żył i nagrał słabą płytę. Ale to się już nie stanie.
    3. Nie potrzebuje słoniowej pamięci, by wiedzieć jak do Ciebie trafiłem, bo to było niedawno. Moja współblogerka Cię znalazła, a ja sprawdzałem kogo tez ona wpisała na listę i spodobało mi się.

    Nie wiem, czy pamieć mi nie nawala, ale nie przypominam sobie końca historii Ediego.

    OdpowiedzUsuń
  12. uczyć dziecię jeździć na rowerze w lesie hmmmmm i to pedałuuuuuuuuuj!!! hmmmm;-);-);-) ad. 1 waldemar pawlak;-) ad.2 podwyżka, ad. 3 kurcze, no nie pamiętam, ale chyba metoda po nitce do kłębka;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale wiesz, że tubalny śmiech o tej porze, w domu zaopatrzonym w dwójkę śpiących dzieci, to kiepski pomysł? Przy nauce jazdy na rowerze się obsmarkałem :D Dziękuję za reklamę, a na pytania odpowiem jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dawno temu mój kuzyn , chłopak ze wsi co to już po urodzeniu wiedział jak kierować traktorem , postanowił mnie nauczyć jazdy czymś co było antykiem i nazywało się ,,Komarkiem " . Doszedł do wniosku , że najłatwiej będzie z górki toteż zaprowadził mnie do lasu i z takowej góreczki mnie spuścił ... Nigdy wcześniej i nigdy później nie byłam tak skupiona na jeździe . Musiałam mijać drzewa , konary , kamienie , piasek i pewnie przerażoną zwierzynę . Dojechałam nawet dalej niż bym chciała i wylądowałam w rzece z dwoma połamanymi kończynami , rozbitą głową i wybitym barkiem . No ,ale jeździć się nauczyłam ;)))) Do dzisiaj kocham sporty ekstremalne ;)))
    odpowiem
    1. Niezmiennie w stan bliski zdębienia wprowadzają mnie ludzie . Wczoraj wieczorem pani w sklepie stwierdziła , że nie ma wydać i dlatego towaru zakupić nie mogę . Stałam tam z rozdziawioną buzią i nie mogłam pojąć co do mnie mówi .
    2. Wszyscy mówili o książce ,, Pięćdziesiąt twarzy Greya " ,więc się skusiłam . O matko.... spłakałam się ze śmiechu .
    3. Czy to ważne jak ? Cieszę się , że trafiłam ;))))

    OdpowiedzUsuń
  15. U Ciebie to nawet łańcuszki się czyta ciekawie :)
    Wybacz, ale ja nie cierpię łańcuszków.
    A na Twojego bloga trafiłam z zaprzyjaźnionego któregoś, ale który to był, za boga nie pamiętam!
    Powodzenia w tej Anglii!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mój syn je tylko chleb bądź makaron z kechupem. I ku niezrozumieniu mojej mamy i teściowej nie wmuszam w niego niczego innego, przyjdzie czas, to sie przerzuci na mięsko z rosołku. A parkować też nie umiem, odkąd jeźdżę kombi. Mój mąż twierzi, że jestem spcjalistką od parkowania na najbardziej oddalonym miejscu parkingowym od sklepu/ szkoły/ zakładu. Ale tylko tam nikt nie parkuje i mogę bezkarnie najeźdżać na linie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja z góry przepraszam, że przerywam wszystkie łańcuszki :-(
    To nie przez lenistwo ani brak szacunku dla Nadawcy, ale ten typ już tak ma. Muszę mieć wszak jakieś wady, bo bym była niestrawna, co dla Kuchty jezd strrraszne! ;-)
    Kocham Was wszystkich - Marzynia
    P.S. Jessu, ZDEBIENIE, bezcenne!!!
    Łkanie z wdzięczności dla Najwyższego wyrywa mi się ze ściśniętego wzruszeniem gardła:
    KTOŚ JESZCZE mówi w 2012 roku "zdebienie"!
    P.S.2 Czy wyobrażasz sobie Pieprzu, że do naszej klasy VIIb, w apogeum popularności neologizmu: zdebienie, dołączyła dziewczynka nazywająca się TERESA ZDEB!?

    OdpowiedzUsuń
  18. CzarnyPieprzu kochany,

    Nie martw się z tym parkowaniem mam podobnie,na parkingach wolę zaparkować w najodleglejszym miejscu niż próbować wcisnąć się między dwa auta.

    Albo parkuje na osiedlu, wychodzę z auta i okazuje się że zaparkowałam dwa metry od chodnika a wydawało mi się że już miejsca nie mam..ehh..

    Co do pytań, to musiałabym się zastanowić,ale tak na szybko:

    1.Wczoraj zdębiałam jak wielki żywy karp wymsknął się sprzedawcy i rzucał się na podłodze,wkoło stali ludzie i się śmiali,po czym dorwali biedaka i wrzucili do reklamówki !!Niby norma świąteczna,ale jakoś tak dziwnie się poczułam :/

    2.Rozczarowałam się ostatnio filmem "połów szczęścia w Jemenie", książkę przeczytał mój mąż i strasznie mu się podobała (w końcu jest Jemeńczykiem ;),ja nie zdążyłam przeczytać,ale i tak film mnie rozczarował,mojego męża też..jak zwykle nie było porównania z książką..

    3.Jeśli mnie pamięć nie myli to dotarłam na Twój blog z bloga JOP-Mamy Ammara :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z okazji świąt życzę,aby przy świątecznym stole nie zabrakło światła i ciepła rodzinnej atmosfery, a Nowy Rok niósł ze sobą szczęście i pomyślność :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pieprzu kochany, tęsknimy za Tobą! wspomnij se w te święta, gdy już odpadniesz od korytka, kochającą Marzynię z zadupia na Podkarpaciu!

    OdpowiedzUsuń
  21. Może przeczytasz
    Życzę Ci wspaniałych chwili podczas Wigilii,marzeń spełnienia w dniu Bożego Narodzenia, wrażeń moc w te niezwykłą noc,
    dużo świątecznego uroku z bliskimi u boku.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  23. jak to miło czytać o tym, że w końcu zaczęłaś jeść :))) Jest nadzieja dla mojej Juniorki, która tylko suchy chleb, bez cebuli... ewentualnie w święta cebulę po sledziach...

    OdpowiedzUsuń