Uwielbiam gadanie o niczym. To jedyna rzecz, o której coś mogę powiedzieć.
środa, 7 kwietnia 2010
Ewy przypadki czyli Miłość to sprawa idealna, małżeństwo - realna.
Przypadek pierwszy:
- Wyjdź gdzieś, poznaj kogoś… - mówiła mama do Ewuni – ciągle tylko siedzisz w domu.
Jesteś młoda, ładna powinnaś się bawić i poznać jakiegoś przystojnego młodzieńca.
Poszła. Poznała. I dopadł ją pech – wyszła za mąż z wielkiej miłości. Mąż przystojny, wysoki, może nieco zbyt szczupły ale za to z bujną, gęstą czupryną. No i przede wszystkim zakochany. Już w 3 miesiące po pierwszej randce zaproponował małżeństwo, na które Ewa zgodziła się z radością i nadzieją na lepsze jutro. Niestety, jak to zwykle bywa z przystojnymi – zdradzał. Pierwsza zdrada nastąpiła już 3 tygodnie po wspaniałym weselisku, w czasie podróży poślubnej. Mąż w podróż jechać nie chciał i zaproponował, żeby Ewunia zabrała w tą upojną podróż swoją własną mamusię, a on tymczasem zostanie w domu i zrobi generalne przemeblowanie gniazdka miłości. Cóż miała robić świeża panna młoda? Pojechała zwiedzać Kazimierz nad Wisłą w towarzystwie naindyczonej i rozbawionej nieco mamusi. Czas spędziły spacerując pod ramię głównym deptakiem i obserwując całujące się na ławkach pod drzewami szczęśliwe parki. Po powrocie do domu zastały pobojowisko – sterty brudnych naczyń, ciuchy zaścielające całą podłogę w łazience, pustą lodówkę i długie włosy na haftowanej w aniołki poduszce świeżo zakupionego łoża małżeńskiego, ze złoceniami u wezgłowia.
- Skąd te włosy? – zapytała trzeźwo Ewa swojego nieogolonego oblubieńca, trzymając w palcach kręcony, czarny loczek.
- Jakie włosy? A, to…kolega wpadł ze swoją dziewczyną, to użyczyłem im łóżka. Przestań być podejrzliwa jak każda baba – zmarszczył brwi i podrapał się po kilkudniowym zaroście, ziewając przy tym niemiłosiernie.
Ewa już dawno postanowiła być żoną wspaniałą, zamilkła więc i przełknęła piekącą gulę, która pojawiła się w jej gardle i cisnęła się w stronę wyjścia, żeby eksplodować w zetknięciu z kwaśnym powietrzem pokoju.
Rozpoczęli wspólne życie we trójkę. Teściowa, która jeszcze dzień przed ślubem była wspaniałą mamulą, której oblubieniec nigdy nie posiadał, teraz przeistoczyła się w jego oczach w ziejącego jadem potwora, którego unikał jak diabeł wody święconej; mieszkanie, które miało łączyć dwa serca spragnione miłości stało się więzieniem, z którego uciekał kiedy tylko mógł.
Z czasem lojalne koleżanki zaczęły informować Ewę o tym, że miały okazję zobaczyć jej szanownego małżonka to tu, to tam z tą lub tamtą panią. W końcu Ewa nie wytrzymała, wygarnęła wszystko co jej na sercu leżało i w zamian usłyszała ogłuszająca prawdę:
- Tak, wiesz…no spotykam się z różnymi tam…a co ty się nigdy nie spotykasz?
- Prywatnie i pokątnie? Nigdy!! Od czasu kiedy jestem twoją żoną nie chadzam na randki!
- Wiesz…może mamy inne charaktery…
- Tak! Ty jesteś dziwkarzem, a ja nie!
- Ja ci nie bronię…
- Czego?
- No, żebyś się z kimś spotykała. Wyjdź gdzieś, poznaj kogoś…jesteś jeszcze młoda, to sobie kogoś znajdziesz….
Tej nocy Ewa i jej pierwszy małżonek pakowali do pudełek wiano niewiernego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
o żesz Ty...znakiem tego zbyt przystojny chłop z naturą babiarza to skaranie boskie i tak zwany dopust. Swoją drogą ,nie mogę pojąć jak może kobieta kobiecie wyciąć numer czyniąc zakusy na zakontraktowanego.ps.Na temat i nie na temat...ależ Ty kobieto potrafisz rysować...chapeau bas:)
OdpowiedzUsuńNo gdzie? Jak? Przecież widać wyraźnie, że to On bidula siedzi we więźniu miłości :D
OdpowiedzUsuńA smok z nimi mieszkał?
Tak się kończy brak rozmowy przed. Nie dopowiedzieli sobie pewnych istotnych rzeczy ... Swoją droga, takiemu to chyba nawet GPS by nie pomógł w znalezieniu drogi do zaobrączkowanej
OdpowiedzUsuńNo to przynajmniej postawił sprawę jasno... i nie zabronił :D
OdpowiedzUsuńHmmmm ....mój facet też jest przystojny ;-(((
OdpowiedzUsuńPierwsze śliwki robaczywki:)
OdpowiedzUsuńP.S.: Na miejscu pani Ewy pod pretekstem pomocy przy pakowaniu posypałabym gacie przyszłego eks od wewnątrz warstewką pieprzu:)
hmmmmmm.... Po pierwsze Pieprzyku-temat bardzo cięzki ale świetnie napisany...jak zwykle, to już standart...Po drugie...No cóz czytam że facet to drań...Faktycznie, bronić dziada nie zamierzam.."cham chamem" jak mawiał Zagłoba..:):)
OdpowiedzUsuńAle....Kobiety maja to troche na własne zyczenie...Wysłanie w podróż poslubna ukochana z mamusią zastanowiło by nawet Zdziśka Niemotę który nie potrafi sie doliczyć ile wypił piw...:)Są pewnie granice zaufania..:)Pomimo całego swojego podziwu na temat Kobiecej inteligencji...czasem mam wrażenie że myślenie "życzeniowe" przesłania wszystko inne i brak tu wytłumaczenia...:):):)
The first two husbands are just for practice:))) On numerant, ale ona tez szybka. Zreszta nie mnie sie wypowiadac;)) Wyszlam za maz, zaraz wracam:P:P
OdpowiedzUsuńTen facet okazał sie świnią. Kompletną... Brak mi słów!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze dziękuję za poniższe życzenia ^^
OdpowiedzUsuńA co do Ewuni - nie, no, spoko facet. Po prostu się nie dogadali, że ich związek jest luźny jak majtki teściowej... :/
Oj, znam ja takich, znam bez liku!
OdpowiedzUsuńno i Ci naspamowało:(
OdpowiedzUsuńNależało dłużej testować...;)
OdpowiedzUsuńfacet, ze słowa mono-gamia zarejestrował po prostu drugi człon i myślał,że małżeństwo to odmiana playstation.
OdpowiedzUsuńZakochiwać też się trzeba krytycznie jak się nie chce niemiłych niespodzianek. Brzydki,czy ciacho,każdy ma wady. Po latach doświadczeń można stwierdzić, że jak nie pijak, nie babiarz, nie oszust i kombinator - to gamoń;)))Kochany, misiowaty, jedyny, ale gamoń;) Bez swojej bogdanki nie funkcjonuje.Np.: Rano, stoi przed szafą i mówi: Kochanie, a co ja mam dziś założyć?
OdpowiedzUsuńAlbo: leżysz z gorączką 39 z kreskami, a on : Kochanie , co będziemy jedli na obiad? itp, itd...Uch, nie będę dłużej pisać, bo znowu się zdenerwuję :)))
Nie... Pieprzu... Jezusie Nazareński...
OdpowiedzUsuńPierwszy małżonek? Zapowiada się, że będą następni kandydaci do ideału. :) O kobieca naiwności... O męska przebiegłości ... ;-) Ale po którymś rozczarowaniu Ewa może zmądrzeje.
OdpowiedzUsuńYkhm... kurna, ja sobie pójdę na spacer bo mnie na wspominki wzięło :*
OdpowiedzUsuńW podróż poślubną bez ślubnego?... to się porobiło:)
OdpowiedzUsuńAle teściowa to potwór , a nie smok ? Bo wiesz smoki to takie mądre i piękne są jak mówi Duszka :):):):) Ja za mąż wyszłam z rozsądku , a miałam to co Ewa , więc chyba reguły nie ma :):):) Teraz mieszam rozsądek z miłością i sporą dawką przyjaźni i musi się udać :):):):)Mnie tylko zastanawia do czego takim żona potrzebna ? Hmmm ... nie prościej służbe wynając i dać im dzień wychodnego ?:):):):)
OdpowiedzUsuńZnaczy historia zatoczyła koło? "Wyjdź gdzieś, poznaj kogoś...". Aż strach wychodzić ;)))
OdpowiedzUsuńAna, ale może służące są bardziej wymagające? Czasy niewolnictwa oficjalnie uznano za minione. Czyżby?:)
Jak widać niekoniecznie wyjście gdzieś i poznanie kogoś musi się kończyć happy-endem. Może być kolejnym stopniem na drodze do poznania czegoś nowego, niekoniecznie lepszego :)
OdpowiedzUsuńNo zamiast sobie też kogoś znaleźć, to wydziwia! ;)
OdpowiedzUsuńA poza tym - pffff faceci! :D
Od mamusi do męża i tak całe zasrane życie ... ;))))) Moi mężowie nie szukali , tylko jak się należy i po ludzku sekretarki mieli bardzo oddane ;))))
OdpowiedzUsuńJako mloda mezatka stwierdzam: posiadanie meza jest mniej upierdliwe od posiadania owczarka niemieckiego. Meza: nie trzeba wyprowadzac na dwor o trzeciej rano, w gownie sie nie wytarza, kota sasiadow nie zezre, smietnika nie wypatroszy i znudzony nie ogryza stolu :)
OdpowiedzUsuńprzeraża mnie to, że tak łatwo zmarnować sobie życie. Podjąć jedną niewłaściwą decyzję. I potem,mając kilkadziesiąt lat, stwierdzić, że czas zmarnowany, że nic z tego dla mnie.
OdpowiedzUsuńŻycie. Prawie zawsze przy końcu stwierdza sie, że źle przeżyte.
[www.callmeoutsider.blog.onet.pl]
Ale która z nas nie chciałaby mieć u swego boku przystojnego pana? Wydaje mi się, że wszystko zależy od charakteru. Nie generalizowałabym w takiej kwestii. Znam z widzenia wielu przystojniaków, którzy kochają swoje żony na zabój i są im wierni. Całe tego typu dywagacje wydają mi się nieco "obłudne".
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
jeny...to będzie ciąg dalszy?
OdpowiedzUsuńBrak instynktu samozachowawczego pokutuje potem zapłakanymi nocami i rozwodem :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń